Gdy w zeszłym roku Los Angeles Lakers przyjęli w swoje szeregi Steve’a Nasha i Dwighta Howarda wszyscy widzieliśmy tą drużynę jako głównego kandydata do tytułu. Jak się skończyło, wiemy. Rok później, Nets pozyskali Paula Pierce’a i Kevina Garnetta, po czym wszyscy widzieliśmy drużynę, która jest realnym kandydatem do mistrzostwa. I wygląda na to, że znowu się pomyliliśmy.
Przed sezonem można było słyszeć głosy, że Nets podzielą los tamtych Lakers. Ja jednak nie wierzyłem. Czemu? Lakers byli drużyną, która była budowana pod kątem ofensywy i miała dominować w tym aspekcie gry. Pick’n’rolle Nasha z Howardem i Gasolem, a także łatwość zdobywania punktów Bryanta miały być siłą nie do powstrzymania. Celowano też w grę zespołową. A jak to wyglądało? Kobe w pojedynkę wyciągnął tej drużynie play-offy, przez większość czasu to on trzymał piłkę, a gra tej drużyny była oparta głównie na jego izolacjach. Założenia były zupełnie inne.
Nets byli budowani na siłę defensywną. Lopez i Garnett mieli stworzyć ścianę pod koszem, Deron Williams ze swoim atletyzmem miał bronić wszystkie gwiazdy na pozycji nr 1, a Andrei Kirilenko miał dużo dodawać do obrony obwodowej. Pierce też wcale słabym obrońcą nie jest, a na ławce mamy jeszcze takich rzemieślników jak Reggie Evans czy Mason Plumlee.
Tymczasem Siatki są na 26 miejscu w defensive rating z traconymi 104.9 punkta na 100 posiadań. Brooklyn jest też najgorszą drużyną w lidze, jeśli chodzi o bronienie kozłującego w pick’n’rollu, który zdobywa 0.93 punkta na posiadanie wegług SynergySports. Nets są też na miejscu 27 w obronie spot up shooterów (1.06 punkta na posiadanie) i 23 w obronie rzucających po zasłonach (0.97). Przyjrzyjmy się zatem obronie pick’n’rolla i zobaczmy co zrobił Damian Lillard w meczu na Brooklynie.
Wszystkie akcje Lillarda na filmie zaczynają się od pick’n’rolla. Wyłączając jedną akcję, wszystkie punkty Damiana są zdobyte dzięki rzutowi po koźle. Nets nie wywierają na nim zbyt dużej presji, a musimy pamiętać, że Lillard trafia 41.9% swoich rzutów po koźle, średnio 4 w meczu, a jedynymi, którzy oddali więcej pull up jumperów od niego są Chris Paul i Stephen Curry. Obrońcy Nets są spóźnieni i rozgrywający Trail Blazers pewnie trafia kolejne rzuty.
Na drugiej i ostatniej akcji możemy zobaczyć, że Mason Plumlee jest nieco zbyt ostrożny w swoich poczynaniach defensywnych. Przy trafieniu Lillarda po koźle nie wychodzi zbyt wysoko i nie wymusza presji na rywalu, woli zabezpieczyć próbę wejścia na kosz (nie mówię, że niesłusznie, ale mógł chociaż wyskoczyć w jego stronę i minimalna presja by była). W jego kolejnej akcji obronnej możemy zauważyć, że chce wymusić faul ofensywny rywala i nie atakuje go. A gdy już chce, to jest za późno. Plumlee jest dużo większy od Lillarda i moim zdaniem miał szanse tą próbę zablokować (lub chociaż ją utrudnić), ale w ogóle nie oderwał się od ziemi.
Kevin Garnett zaczyna odczuwać swój wiek. Wróćmy jeszcze na moment do meczu z Blazers i zobaczmy jak daje się ogrywać Aldridge’owi. W całym tamtym meczu LaMarcus zdobył 27 punktów i był kryty właśnie przez Garnetta. KG mocno osłabł po bronionej stronie parkietu, popełnia sporo błędów, nie udziela zbyt dobrej pomocy, w pick’n’rollach też coraz częściej daje się ogrywać. Przy wielu opcjach ofensywnych w Nets, Garnett miał właśnie dowodzić obroną, a na razie nie wychodzi mu to zbyt dobrze i zawodzi oczekiwania fanów Nets.
Wcześniej pisałem, że Lopez z Garnettem mieli tworzyć ścianę pod koszami i Brookowi akurat idzie to na prawdę nieźle. W całej lidze dla graczy, którzy muszą wybronić co najmniej 9 prób rywala w okolicach obręczy Lopez zajmuje 1 miejsce. Broni takie sytuacje na poziomie 31.5% skuteczności rywala! Na tą statystykę przekłada się też jego 2.8 bloku na mecz. Brook to chyba jedyny gracz, który gra w Nets na poziomie, bo jego 20.5 punktu na mecz, skutecznosć 57.4%, a także obrona, o której wspomniałem wcześniej to bardzo dobre osiągi. Teraz jednak leczy kontuzje kostki i nie grał już w 4 meczach w tym sezonie, a nie wiadomo czy wystąpi w dzisiejszym meczu z Pistons.
Bolączką Nets są też tablice. Pozwalają rywalom na średnio 12.3 ofensywnych zbiórek w meczu. Ich procent zbiórek na defensywnej tablicy wynosi 72.3%, 25 miejsce w lidze! I tak jak przed chwilą chwaliłem Brooka Lopeza, tak teraz muszę go zganić, bo w dalszym ciągu nie umie zbierać. 6.5 zbiórki na mecz, przy jego warunkach to jest mało. Wymagałbym co najmniej 9. Dziwne jest też to, że Brook zbiera dużo na atakowanej tablicy i tam jest w topie ligi, a przegrywa dużo piłek na bronionej desce. Procent wszystkich zbiórek, które padają jego łupem wynosi zaledwie 12%. W zeszłym sezonie większe minuty dostawał Reggie Evans i do tego w Nets grał Kris Humphries, dzięki czemu dziury na tablicach nie było widać. Ale teraz ten problem stał się poważny, a Nets mogą mieć problem z załataniem go.
Wcześniej wpomniałem o tym, że Garnett zaczął odczuwać swój wiek i możemy zauważyć, że dokładnie to samo dzieje się u Pierce’a. 37.8% z gry w 11 meczach, w ostatnich 7 spotkaniach 29.3%! To gorzej niż źle. 12.5 punktu na mecz to też jest bardzo mało, po Paulu spodziewaliśmy się więcej. Jest trzecią opcją drużyny, po Johnsonie i Lopezie, więc swoje piłki dostaje, ale sytuacji nie wykorzystuje.
Najważniejsi gracze drużyny nie wykorzystują swojego talentu w ofensywie i nie umieją wejść w sezon – to jest moim zdaniem główny powód tak słabej gry Nets. Spójrzmy tylko na linijki statystyczne graczy pierwszej piątki.
- Deron Williams – 9.3 punktu, 6 asyst, 2.7 straty, 40.5% z gry w 24.1 minut gry
- Joe Johnson – 13.5 punktu, 2.8 zbiórek, 2.5 asyst, 42% z gry w 32.7 minut gry
- Paul Pierce – 12.5 punktu, 5.3 zbiórek, 2.4 asyst, 37.8% z gry, 2.3 straty w 29.9 minut gry
- Kevin Garnett – 6.7 punktu, 7.8 zbiórek, 36.1% z gry w 22.5 minut gry
- Brook Lopez – 20.5 punktu, 6.5 zbiórek, 2.8 bloku, 57.4% z gry w 30.5 minut gry
Tak jak pisałem wcześniej – jedynym graczem, który trzyma poziom jest Brook Lopez. Ta ekipa miała wyglądać na drużynę w której grają same gwiazdy, a wygląda na drużynę Lopeza, otoczonego role players.
Każdy z graczy pierwszej piątki boryka się ze swoimi urazami i m. in. przez to nie gra na swoim poziomie (o czym świadczy liczba minut przy nazwiskach Williamsa i Garnetta). Mecz z Heat pokazał, że jeśli Nets są w pełni sprawni i mają dzień to mogą być na prawdę groźni. Wszyscy zagrali na dobrym poziomie i dali to czego od nich wymagano.
Szkoda tego, zwłaszcza przy tak dobrej grze ławki rezerwowych. Drugi garnitur Nets zdobywa 37.2 punktów na mecz, 6 miejsce w lidze. Jest też trzeci w zbiórkach z ławki. Co dziwne, dotychczas zawodzą gracze, którzy mieli być 6 i 7 w rotacji, czyli Terry i Kirilenko. Za to bardzo dobrze radzą sobie tacy gracze jak Blatche (9.9 punktu, 5.9 zbiórki w 22.4 minut gry, 15.9/9.5 PER-36), Livingston (8.8 oczek, 3.1 asysty w 23.6 minut gry, 13.4/4.7 PER-36) czy Anderson (7.9 punktu, 42.5% za trzy w 20.6 minut gry, 13.8 punktu PER-36). A jeszcze gdzieś tam w tle jest Reggie Evans ze swoimi 5.3 zbiórkami w 14.2 minut gry. W 36 minut gry zbierałby 13.4 piłek.
Oprócz urazów należy też zanotować to co robi trener, moim zdaniem coach, który może wylecieć z pracy już w najbliższym czasie. Jason Kidd nie radzi sobie jako trener. Jeśli wierzyć doniesieniom zza oceanu to drużyną dowodzą asystenci – Lawrence Frank i Joe Prunty. Kidd tylko siedzi i wygląda. Jason nie ma w ogóle doświadczenia jako trener, a jeśli drużyna ma walczyć o mistrzostwo już (jak zapowiedział właściciel drużyny Prokhorov, do 2015 obiecuje fanom tytuł) to potrzebny jest doświadczony coach. Tymbardziej właściciele mogą sobie pluć w brodę, że nie podpisali Lionela Hollinsa, bo moim zdaniem to byłby idealny coach dla Nets. Ustawiłby odpowiednio defensywę, a z taką ilością talentu nie musiałby martwić się zbytnio o ofensywę.
Na szczęście, Nets mogą to nadal zrobić. Hollinsa nie podpisał nikt, wszyscy postawili na trenerów bez doświadczenia jako head coach. Jeśli Nets zwolnią Kidda to otworzy się furtka do podpisania byłego trenera Grizzlies. W zeszłym roku cierpliwość Prokhorova do Avery’ego Johnsona skończyła się pod koniec grudnia (Nets mieli bilans 14-14). Jak długo wytrzyma Kidd? 5 grudnia derby z Knicks, ewentualna przegrana (bez poprawienia wyników do tego czasu) może się źle skończyć dla trenera Siatek.
Pamiętajmy, że minęło dopiero jakieś 15% sezonu, przed Nets jeszcze 70 meczy do rozegrania i oni mogą ten sezon jeszcze skończyć wysoko na Wschodzie. Niby jeszcze nie ma powodów do paniki, ale drużyna zbudowana z takiej ilości gwiazd nie ma prawa mieć tak słabego bilansu. Lepiej poprawić grę już teraz, bo potem może być za późno. Pierwsza okazja, żeby poprawić bilans już za niecałą godzinę, o 20:00 czasu polskiego Nets ugoszczą Pistons.
Nets mogą mieć o tyle łatwiej, że grają w najsłabszej dywizji w NBA. Zwycięzca dywizji niezależnie od bilansu zajmie miejsce w Top 4 konferencji (ale nie oznacza to przewagi parkietu). Na chwilę obecną najlepsi w Atlantic Division są Toronto Raptors z bilansem 6-7, a Nets brakuje do nich tylko 2.5 meczu. Pozostaje tylko zadać pytanie: co się z tobą stało, konferencjo wschodnia?
Nie znoszę takich tworów w nba. Dziwię się tym,co stawiali brooklyn w roli faworytów,wzorem Miami,czy nomen omen Bostonu ad. 07. Rusek,jay-z i trójka dinozaurów…bzdura,przepłacony skład. Nawet tv-promocja nie pomoże
skład nie jest zły i pewnie z odpowiednim sezonem coś byłoby z tego No ale czemu tak na kidda się napalili … lepiej było brać kogoś przy kim kidd zdobywałby doświadczenie Największą tragedią jest to że przyszłoroczne picki i nj i ny oddają więc jak się załapią do loterii to będzie totalna porażka
odpowiednim trenerem*
Wybór Net’s z pierwszej rundy draftu 2014 trafia do Hawk’s :)
Najwiekszymi wygranymi slabej formy Nets, o ile to tak się skonczy będą Celticsi, bo mają ich wybór w drafcie :D Dzieki temu przebudowa bedzie mogla skonczyc sie szybciej niż mozemy tego oczekiwać.
Wybór Net’s mają Hawk’s
Szału nie ma…18-21 pick
Jak nieświadomie,a może świadomie napisał znafffca,to dalej jest nj,a nie brooklyn. Rynku nowojorskiego raczej nie zdobędą.Nets z czasów Byrona Scotta,to był team. Chyba finał nba…nie pamiętam. Prawda??
dlaczego 18-21 pick?
Do play-offs raczej wejdą, na słabszym wschodzie,to mi wyszło 18-21. A jakie jest twoje zdanie, Kosini??
nie jestem do końca pewien tych play offsów. Już prędzej mysle ze Knicksi sie odbudują.
Może i racja…czas pokaże. Swoją drogą,ciekawe kto wylosuje top3 w drafcie… Mój typ to bucks,jazz… i mimo wszystko sixers…Wiggins,parker,randle,w tej kolejności
Joel Embiid jest wysoko notowany w loterii,a poza tym to center,a więc jego szanse na wysoką pozycję dodatkowo wzrastają.
Problem Nets to jak zauważono trener… Kidd trenerem nie jest i w moim odczuciu nigdy nim nie będzie… Nie czepiałbym się natomiast Kirilienki bo facet rozegrał raptem 4 spotkania, a w nich śrendio 13 minut… nie miał okazji pokazać się z dobrej strony… Evans też poszedł zbyt mocno w odstawkę… no i mamy co mamy…
@Amon- Randle to będzie bust jak Thomas Robinson i każdy inny undersized PF- przy studenciakach sobie poskacze, ale jak mu przyjdzie grać przeciwko normalnym graczom to szybko zniknie w tłumie. Co do top3 draftu się zgodzę, też widzę ich w takiej kolejności, Bucks z Jazz powinni walczyć o numer 1 draftu, a co ja bym zrobił będąc obecnie GM Utah i mając przed sobą taki draft opisałem na blogu, to jak się nudzisz to zapraszam do dyskusji;)
Sprowadzili wypalonych dziadków, Kidd jako trener i oni sie dziwią ze im tak słabo idze jak sie zatrudnia trenera bez doświadczenia który juz dawno powinien zostać zwolniony
Martwi mnie to co sie dzieje na Brooklynie. Sezon temu mielismy zlepek starych NJ Nets z nowymi, co jeszcze jakos funkcjonowalo. Niezla postawa Wallace’a CJ Watsona i Brooksa jako zmiennikow S5 powodowala, ze Netsi zachowywali bilans na + przez caly sezon. Teraz mam wrazenie ze Nets chca byc bardziej medialni niz sportowi – Kidd zatrudniony jako ex-Net (zupelnie niezrozumiala decyzja, jakby na sile chcialo sie przedluzyc legende Nets), pozniej mega wzmocnienie – Terry, KG i Pierce, oraz AK47. Niestety powtorzylismy losy Lakers, bo Nets osiagneli juz dno w tym sezonie i z meczu na mecz jest coraz gorzej (a porazka z Bobcats powinna uruchomic Panic Button w zarzadzie Nets)
Qcin, jak możesz to wyślij mi na maila adres swojego blogu, chętnie bym poczytał o Utah. Zostawiam adres: siaraczek@gmail.com
pozdrawiam