Piękny sen Blazers dalej trwa. Tym razem w pokonanym polu zostawili nowojorskich Knicks, wygrali po raz 11 z rzędu, czym wyrównali swoją czwartą najlepszą serię zwycięstw w historii. Więcej razy zwyciężali tylko dwa razy – w 2002 roku (12 kolejnych wygranych), w 2007 (13) i 1991 (16).
Dziś do zwycięstwa poprowadził ich Nicolas Batum i Damian Lillard. Pierwszy rozegrał bardzo wszechstronne spotkanie, rzucając 23 punkty, rozdał 6 asyst i zebrał 7 piłek. Drugi również zdobył 23 oczka i zanotował 6 kluczowych podań.
Gospodarze prowadzili praktycznie od początku meczu. Jedynie trzy razy w tym spotkaniu mieliśmy remis. Ostatni w piątej minucie meczu, kiedy po rzucie Andrei Bargnaniego na tablicy wyników było po 12. Następnie za trzy przymierzył Batum, co rozpoczęło run 12-0 i Portland już do końca kontrolowało przebieg spotkania, w drugiej kwarcie wychodząc nawet na 22-punktowe prowadzenie, a po pierwszej połowie wygrywając 56-39.
W drugiej części meczu Knicks grali już zdecydowanie lepiej i próbowali jeszcze odrabiać straty. Udało im się nawet dojść dwukrotnie Portland na 7 oczek, ale za pierwszym razem miejscowi zagrali lepiej w defensywie, wyprowadzili trzy szybkie kontry i zaraz zrobiło się plus 16, a za drugim sprawy w swoje ręce wziął Lillard, którego dwa pewne rzuty zapewniły wygraną Blazers.
Gościom nie pomogła świetna gra Camrelo Anthony’ego, który w całym meczu rzucił 34 punkty na dobrej skuteczności – 13/25 z gry i był aktywny na tablicach – 15 zbiórek. To było jednak za mało na dobrze grających gospodarzy. Poza tym brakowało mu wsparcia. Jedynie Bargnani próbował wspierać Melo – 16 oczek.
Fatalnie grał Iman Shumpert – 0 punktów, 0/3 z gry, 0 asyst, 0 zbiórek, 1 przechwyt i 2 straty w 23 minuty. Młody obrońca potrzebuje chyba świeżego startu w nowym zespole. Nie popisał się także J.R. Smith – 6 punktów, 2/8 z gry. Brak Tysona Chandlera (noga) i Raymonda Feltona (biodro) jest za bardzo widoczny i Knicks ciężko będzie odrobić straty z okresu, kiedy brakuje tej dwójki w grze. A trzeba wspomnieć, że przegrali już 6 spotkanie z rzędu, co jest ich najgorszą serią od Marca 2012 roku.
LaMarcus Aldridge zanotował double-double na poziomie 18 punktów i 14 zbiórek, a Wesley Matthews dodał 17 oczek i Portland mają już bilans 12-2. Ciekawe jak długo utrzymają tak dobrą formę?
Kolejny mecz obie drużyny zagrają na wyjeździe w środę. Knicks zmierzą się Los Angeles Clippers, a Blazers z Phoenix Suns.
New York Knicks – Portland Trail Blazers 91:102 (31:40, 25:23, 27:15, 25:20)
Liderzy zespołu:
Punkty: Anthony 34 – Batum, Lillard 23
Zbiórki: Anthony 15 – Aldridge 14
Asysty: Martin 6 – Batum, Lillard 6
Przechwyty: Anthony, Martin, Shumpert, Udrih, Prigioni 1 – Batum, Lillard, Freeland 1
Bloki: Anthony, Bargnani, Stoudemire 1 – Aldridge 2
Go Blazers!:) Ciesze się strasznie że po tylu perturbacjach w taktyce i słabej łąwce drużyna wychodzi na prostą . Terry, pieknie kieruje zespołem a Rozój Lillard’a widać gołym okiem , (Boże chroń go przed kontuzją kolan a nie jak jego kumpli z team Adidas(rose, t-mac , arenas), może to problem butów :P.
A Knicks to chyba chcą przypomnieć swoją pirytową Ere za czasów I.Thomas’a? Sam nie mam pomysłu co by tam zmienić , ale chyba zacząć od wywalenie harującego ciężko na swoją kase z kontraktu AMare i JR.
Trail Blazers to nie „świetliste smugi”, jak się 20 lat temu wydawało panu Szaranowiczowi (hej hej tu NBA!), tylko „Pionierzy”, „Ci, którzy wytyczają ścieżki”, ew. „Zdobywcy zachodu”. Dobra nazwa dla miasta najbardziej wysuniętego na zachód USA.
BTW. W końcu mamy drużynę w ofensywie na miarę finału konferencji. Gdyby jeszcze obrona temu dorównała… I gdyby LMA chciał atakować kosz, nie tylko te jump shots…
Blazers to jeszcze Przecieracze szlaków ewentualnie, ale Pionierzy jednak brzmi najlepiej, chociaż nam się z ZSRR kojarzy.
Trzeba też dodać że Clippers to nie postrzygacze (owiec), do czego pan Michałowicz próbował ostatnio (coś z tydzień temu) w C+ dorabiać teorię, że to stara nazwa (jak w Misiu: 'jeszcze z początków lotnictwa’) z poprzedniego miasta, gdzie były hodowle owiec (w San Diego?!!!?), ale zaraz usłyszał sam co gada i zmilczał. Klipry to takie żaglowce, powstały w Kaliforni w XIX w. Zresztą ci postrzygacze nieszczęśni to też z Szaranowicza.
Aha Panie Michałowiczu, jakby Pan to przypadkiem czytał to: Blatche to nie Andrju tylko Andraj ew. Andrej, Johnson na na imię Dzoł a nie DżOEdżonson, a Nash to Stiw a nie Stiwi.
Dobry Boże. Jak to dobrze, że jest league pass.
Bardzo cieszy taki start, mam nadzieję, że Aldridge porzuci już myśli o zmianie klubu (jeśli takie w ogóle były). Byłby ktoś na tyle miły i przypomniał z kim PTB przegrali 2 mecze, bo było to już tak dawno, że nie pamiętam.
Wprawdzie nie oglądałem Amare w meczu już od dłuższego czasu, ale po tym skrócie widać, że to już wrak koszykarza, swego czasu w tej sytuacji, gdy dostał blok od LMA pewnie pokusiłby się o efektownego dunka… Szkoda go, drużyny już trochę mniej
Nie żebym sie czepiał ale chyba autor troche poeciał z tymi zbiórkam Melo :P
Swoja drogą jezeli Gortat nie przedłuzyłby kontrkatu z Wizards to widziałbym go w Portland,albo w OKC
Się drobny błąd wkradł :) Dzięki :)
NYK co chwila ma mega blackouty w obronie. Świat się śmieje z Amare „gdzie ja jestem”, ale o innych też nie ma co dobrego powiedzieć. Beno dziś w nocy zapomniał, że atakujący PG ma prawo wchodzić pod sam kosz, Carmelo myśli że w obronie wystarczy wyskoczyć w górę raz na kwartę. JR Smith myślami jest cały czas w kontrataku, a Barniani ma wstręt do przebywania w swoim pomalowanym:)
Nic dziwnego że Shumpert też obsiadł, jak już spakowane walizki czekają pod halą w taksówce.
Please come back Tyson, z takim defence to tylko na brooklyn:)
Piękna seria. Od meczu z Bullsami cieszą coraz dłuższe fragmenty bardzo dobrej obrony.
Sporą przeprawą będzie najbliższy mecz z PHX, bo ten zespół wyraźnie nam nie leży.
@Mario – nie wiem czy to na poważnie, ale jeśli tak, to porażki były z PHX na wyjeździe i Houston u siebie.
Przed sezonem obstawiałem ich w play-offach, ale czegoś takiego się nie spodziewałem. Oby tak dalej Blazersi. Lillard i Aldridge na All-Star!!
Hyhy…zdobywcy zachodu. Podoba mi się. Mam nadzieję,że Suns nie zepną wyjazdowej passy Blazers w przysłowiową agrafkę. Uważam,że jeszcze za wcześnie na kreowanie Portland na mistrzów,boję się powtórki z sezonu poprzedniego,związanej z nadmierną eksploatacją pierwszej piątki. Chociaż ławka wygląda o.k.
czy mógły ktoś oszacować szanse np na pozyskanie takich graczy jak Gortat przez Portland. Bo srednio sie orientuje w sprawach salary cap itd
PTB są 4 banki ponad salary, teoretycznie moga wymienic Gortata na Lopeza plus jakis niewiele warty kontrakt (np Claver). Gortat ma kontrakt na 7,7 mln a Lopez 5,9.
Trzeba jednak pamiętać że Wizards również myślą o play-offs ( Czyszczenie salary, picki itp nie wchodzą w grę) więc jeśli mieliby wymienić Gortata to potencjalna wymiana musi im coś dobrego przynieść a wymiana Gortata na Lopeza jest totalnie bezsensu dla Washington’u.
Wspaniałe chwile dla kibiców Blazers…jeszcze niedawno myślałem,że jest nas w kraju może ok. dziesięciu.Kumple od Nba zawsze się ze mnie podśmiewali. Teraz jesteśmy świadkami mini-blazermanii. Hmmm,MG???Aż strach pomyśleć ,co by było po pozyskaniu Gortata.Nie wiem jednak,czy chciałbym,aby zaroiło się u nas od niedzielnych fanów PTB,tak jak fanów -swego czasu Magic,Suns i teraz Wizzards. I te media…każdy dziennikarzyna od dziecka kibicuje jednak Portland.Kurzajewski,Szczęsny,Kurowski i reszta plejady naszych pseudospeców od sportu
Tajemnica zwyciestw PTB jest prosta – nie ogladam ich spotkan na zywo
Troche historii portland.blox.pl
Hehehe…ja też,żeby pecha nie przynieść.
@Lucero- przeczytałem,zrozumiałem,zazdroszczę