Mecz wieczoru: Golden State Warriors (9-7) – Oklahoma City Thunder (10-3) – godz. 2.00
Obie drużyny spotkały się już raz w bieżących rozgrywkach. To był jak do tej pory najlepszy mecz w tym sezonie, a Warriors wygrali wtedy po fantastycznym buzzer beaterze Andre Iguodali 116-115.
Od tamtego czasu trochę się jednak zmieniło. Przede wszystkim Golden State nie jest już w tabeli przed Oklahomą i od tamtego spotkania wygrało tylko 3 z 4 spotkań, z czego dwa z Utah Jazz. Natomiast Thunder nie przegrali ani jednego spotkania, zwyciężając w 5 kolejnych meczach, m.in. z Los Angeles Clippers i przed dwoma dniami z najlepsza drużyną Zachodu – San Anotnio Spurs.
Co ciekawe, Spurs pokonali bez świetnych występów dwójki swoich liderów. Kevin Durant rzucił wtedy 24 punkty (10/23) z gry, a Russell Westbrook 6 (2/16) i do wygranej poprowadziła ich dwójka rezerwowych – Reggie Jackson i Jeremy Lamb.
Dziś pewnie Durant i Westbrook zagrają na swoim normalnym poziomie, co oznacza, że Wojowników czeka ciężka przeprawa, a dalej muszą sobie radzić bez Iguodali, który jest poza grą z powodu urazu ścięgna udowego w lewej nodze.
Dlatego dużo w zespole Warriors będzie zależeć od duetu Stepehen Curry – Klay Thompson. Szczególnie ten pierwszy doszedł już chyba do siebie po wstrząśnieniu mózgu, jakiego doznał w spotkaniu z Jazz, ponieważ dwa dni temu z Mavs rzucił 29 punktów (6/10 za trzy) i rozdał 8 asyst. Dziś będzie musiał powtórzyć te wyniki, jeśli Golden State będzie chciało wywieźć wygraną z Chesapeake Energy Arena
Liderzy zespołu (średnie na mecz):
Punkty: Klay Thompson (21,1) – Kevin Durant (28,2)
Zbiórki: David Lee, Andrew Bogut (9,4) – Serge Ibaka (10,2)
Asysty: Stephen Curry (8,8) – Russell Westbrook (5,4)
Przechwyty: Andre Iguodala (1,9) – Russell Westbrook (1,6)
Bloki: Andrew Bogut (1,6) – Serge Ibaka (2,5)
Ostatnie 5 spotkań:
Warriors: Grizzlies (P), @Lakers (P), Blazers (P), @Pelicans (Z), @Mavericks (P)
Thunder: @Bucks (Z), Nuggets (Z), Clippers (Z), Jazz (Z), Spurs (Z)
Z – zwycięstwo, P – porażka, @ – wyjazd
Pozostałe spotkania:
Milwaukee Bucks (2-12) – Charlotte Bobcats (7-9) – godz. 1.00
Bucks mają właśnie na koncie serie 10 porażek z rzędu. To ich najdłuższa taka seria od marca 1996 roku, kiedy to przegrali 15 kolejnych spotkań? Idą po nowy rekord?
San Antonio Spurs (13-2) – Orlando Magic (6-9) – godz. 1.00
Ciekawe czy u Davisów w domu też kroi się indyka w taki sam sposób jak na antenie telewizji?
Miami Heat (12-3) – Toronto Raptors (6-8) – godz. 1.00
Raptors nie wygrali jeszcze z Heat, od kiedy opuścił ich Chris Bosh. Podkoszowy przeciwko swojej byłej drużynie rzuca średnio 19,6 punktów i pomaga Miami utrzymywać serię 12 kolejnych zwycięstwa nad zespołem z Kanady.
Dallas Mavericks (10-6) – Atlanta Hawks (8-8) – godz. 1.30
Kanał Mavs na Youtube dalej nie zwalnia tempa.
Cleveland Cavaliers (4-11) – Boston Celtics (6-11) – godz. 1.30
Celtics przegrali już 4 ostatnie pojedynki w TD Garden. Dziś mogą przedłużyć tą serię do 5, co ostatni raz coś takiego przytrafiło im się 7 lat temu, nim jeszcze do Bostonu zawitała era Wielkiej Trójki.
Los Angeles Lakers (8-8) – Detroit Pistons (6-9) – godz. 1.30
Pistons rzucają najgorzej za trzy w tym sezonie – jedynie 29,3 proc. To jedyna drużyna w lidze, która trafia poniżej 30 proc. zza łuku. W Detroit przydałby się taki Juan Carlos Navarrvo, który na treningu przed meczem z Partizanem Berglad w Eurolidze trafił 21 trójek z rzędu. Wprawdzie to trening, a nie mecz, ale wyczyn i tak robi wrażenie.
Brooklyn Nets (4-11) – Houston Rockets (11-5) – godz. 2.00
Nets są już 1-6 bez Brooka Lopeza, który jest poza grą z powodu kontuzji lewej kostki (skręcenie), a 6 z tych 7 spotkań opuścił Deron Williams, który również skręcił lewą kostkę. To powoduje, że Rockets wcale nie będą potrzebowali dzisiaj Jamesa Hardena (ból w lewej stopie) do pokonania Nets i spokojnie mogą dać mu jeszcze jeden mecz odpodzynku.
Washington Wizards (7-8) – Indiana Pacers (14-1) – godz. 2.00
Gortat w poprzednim meczu rzucił 25 punktów i zebrał 8 piłek. Ciekawe czy równie dobrze co przeciwko Zazy Pachuli pójdzie mu przeciwko najlepszemu środkowemu ligi – Roy’owi Hibbertowi. Śmiem wątpić.
New Orleans Pelicans (6-8) – Philadelphia 76ers (6-10) – godz. 2.00
Jrue Holiday wraca dziś do Philadelphii. Sixers chyba jednak nie żałują, że go oddali, biorąc pod uwagę to, jak w tym sezonie prezentuje się Michael Carter-Williams.
New York Knicks (3-11) – Denver Nuggets (8-6) – godz. 3.00
Wyobraźcie sobie, że Knicks przez cały sezon grają tak słabo jak teraz i zajmują jedno z ostatnich miejsc na Wschodzie i w całej NBA. Wiem, że pewnie tak nie będzie, ale wyobraźmy sobie, że tak się stanie. Wtedy prawdopodobnie Carmelo Anthony odstąpi od ostatniego roku kontraktu i odejdzie szukać szczęścia gdzie indziej. Knicks czekałaby wtedy przebudowa i mogliby ją zacząć, wybierając kogoś w drafcie, ocenianym przecież na najmocniejszy od 2003 roku. Nic z tego. Knicks nie mają swojego picku w przyszłorocznym naborze do ligi. Oddali go… do Nuggets w wymianie za Melo.
Phoenix Suns (8-7) – Utah Jazz (2-14) – godz. 3.00
Jazz rzucają najmniej punktów w lidze (88,5) i mają najgorszą skuteczność z gry (41,7 proc.). Widzicie Suns, tak się tankuje.
Los Angeles Clippers (11-5) – Sacramento Kings (4-9) – godz. 4.00
Derrick Williams zadebiutuje dziś w barwach Kings. Wracając jeszcze przy okazji do Wolves, to ominęła go okazja do zagrania w barwach Minnesoty w koszulkach z rękawkiem, z jakimi Kevin Love i spółka wystąpili przeciwko Nuggets.
You must be logged in to post a comment.