1. Bulls po stracie Rose’a na cały sezon powinni iść w stronę przebudowy składu czy dalej walczyć o najwyższe cele?
Mateusz Babiarz: O najwyższcze cele moim zdaniem już nie powalczą (no chyba, że (odpukać) kontuzji doznają LBJ lub Paul George). W tej sytuacji ja bym chyba jednak szedł w stronę przebudowy. Bulls i tak czekały tego lata decyzje co do choćby Denga czy Boozera. Kontuzja Rose’a może je przyspieszyć – pytanie tylko czy Bulls są gotowi na przebudowę? Moim zdaniem jednak nie i może to się skończyć dla nich byciem przez najbliższe dwa sezony takimi Bucks lub Hawks – około 50-60% wygranych w RS i maksymalnie druga runda PO.
Paweł Kołakowski: Uważam, że pownni przebudować skład, aby trochę odciążyć Rose’a po powrocie. Muszą się zapezpieczyć na ewentualność, gdyby Rose nie dał rady już być ich liderem. Myślę, że teraz to najlepszy czas bo w aktualnym kształcie nic wielkiego nie zwojują w NBA.
Marek Miłuński: Chyba nie ma wyjścia. Starannie budowana drużyna rozsypuje się. Deng będzie wolnym agentem. Gra bardzo dobrze i w tym momencie ciężko wyobrazić sobie, że podpisze za mniej niż ma obecnie. Dodatkowo zatrzymanie Hinricha też będzie wymagać około 4 milionów. Już i tak zrezygnowano z Robinsona, co przy kolejnej kontuzji Rose’a okazuje się zabójcze. Być może lepiej już teraz myśleć o wymianie Denga, a w wakacje pozostaje pozbycie się Boozera.
Łukasz Siemański: Moim zdaniem, w tym składzie nie mają szans na rywalizację z Heat i Pacers. Mogą wejść do drugiej rundy playoffs, ale na nic więcej bym nie liczył. Mecze przeciwko Clippers i Jazz pokazały, że ta drużyna była przygotowana na grę z Rosem i może jej być ciężko przegrupować się do sezonu bez niego. Thibs musi nieco odejść od swojej strategii dla pierwszoroczniaków i zamiast trzymać ich na ławce, powinien dać młodzianom więcej minut. Trzeba też poszukać wymiany z udziałem Luola Denga, bo GM Bulls nie chce płacić podatku do luksusu, a co za tym idzie – Byki mogą nie podpisać z nim nowego kontraktu po sezonie. Bulls powinni też amnestionować kontrakt Boozera po sezonie, bo zżera on sporo salary cap w sezonie 2014/15. Trzeba też wzmocnić ławkę, bo z tej, która była najlepszym unitem w lidze 2-3 sezony temu nie zostało już prawie nic. Podumowując – Bulls powinni ruszyć w stronę przebudowy, a ten sezon przeznaczyć na testowanie nowych rozwiązań.
Adam Wiśniewski: Myślę, że przebudowa składu nie ma większego sensu. Trzeba grać tymi zawodnikami jakich się ma. Można ewentualnie wymienić Denga, ale nie robić z tego od razu całej przebudowy składu. Pamiętajmy, że bez Rose’a, w zeszłym sezonie Bulls nadal byli dość mocną drużyną. To, że obecnie są na szóstym miejscu w konferencji wiele nie mówi, bo to dopiero początek sezonu, a aby spisywać go teraz na straty jest jeszcze za wcześnie.
Woy: Jestem za przebudową począwszy od wymian z udziałem Luola Denga i Carlosa Boozera. Ciekawe wydają się być spekulacje łączące Chicago z osobami Diona Waitersa oraz Evana Turnera. Na pewno dopływ świeżej krwi i indywiwdualnych umiejętności każdego z nich wniósłby pewną świeżość w szeregi Bulls.
2. Czy Trail Blazers są w stanie realnie zagrozić faworytom Zachodu? A może ich obecna dyspozycja jest tylko chwilowa?
M. Babiarz: Grozić to już grożą. Aldridge jest w tej chwili w mojej opinii najlepszym PF ligi (pamiętam o tobie Kevinie Love). Lillard i Batum są świetnym wsparciem dla niego. Matthews i Lopez idealnie pasują do swoich roli, a jest jeszcze choćby Mo Williams, D. Wright, Robinson, Leonard czy jeszcze niewykorzystywany McCollum. PTB są i będą groźni, ale moim zdaniem jeszcze nie są gotowi na więcej niż drugą rundę PO. Co nie zmienia faktu, że o ile trzon pozostanie w Portland i nabiorą doświadczenia tego lata to za rok mogą solidnie namieszać.
P. Kołakowski: Blazers są bardzo silni, ale spokojnie – kto na Zachodzie nie jest silny? Tam jest wiele równorzędnych ekip. Zachód jest cholernie wyrównany i trzeba czegoś więcej niż jednego dobrego miesiąca. Jeśli chodzi o to czy są w stanie zagrozić faworytom? Tak, ale tak samo jak Mavs, Rockets, Tiberwolves, Grizzlies, Warriors …
M. Miłuński: Podchodzę dość nieufnie do obecnej dyspozycji Trail Blazers. To jednak bardzo młoda drużyna i nawet jeśli w sezonie zasadniczym utrzyma dobrą dyspozycję, w play-offach będzie trudno. W tej chwili żyją z trójek i tak jak Warriors w zeszłym sezonie, drużyny dobrze usposobione defensywnie mogą poradzą sobie z nimi w serii.
Ł. Siemański: Myślę, że trochę nie doceniliśmy Blazers przed sezonem. Ta ekipa posiada dwóch graczy formatu All-Star, znakomicie uzupełniającą się pierwszą piątkę i solidną ławkę rezerwowych. Byli gdzieś w cieniu takich ekip jak Rockets czy Clippers, a mało kto zauważył, że Blazers się mocno wzmocnili i załatali swoje dziury z poprzedniego sezonu. Nie utrzymają takiej dyspozycji do końca sezonu, ale w ósemce powinni się znaleźć, potem napsuć krwi rywalowi w play-offach, a może nawet awansować. Postawa Blazers robi wrażenie, ale z czasem powinna nieco osłabnąć. Ale nawet wtedy to będzie ekipa, która będzie w stanie wygrywać z wyżej notowanymi rywalami. Realnym celem powinno być 50 zwycięstw w regular season i myślę, że jest to w zasięgu drużyny z Portland.
A. Wiśniewski: Mogę być co najwyżej silną drużyną, która będzie utrudniać życie takim zespołom jak Spurs, Clippers, OKC i ewentualnie Rockets. Sądzę też, że to tylko dobry start, ale później wyhamują. Jeśli chodzi o playoffs to druga runda będzie dla nich dobrym osiągnięciem.
Woy: Obawiam się, że każdy kolejny miesiąc rozgrywek będzie coraz bardziej posyłał Blazers w przeciętność. Obym był złym prorokiem dla fanów Smug, ale wydaje mi się, że część z fanów powinna spojrzeć na terminarz listopada i zobaczyć, iż większość spotkań było rozgrywanych z dolną częścią drużyn NBA. Konkurencja na Zachodzie jest w tym roku ogromna i nie wydaje mi się by zespół Terry’ego Stottsa utrzymał i wysoką formę i pozycję w top5 do końca regular season.
3. Gdzie leżą główne problemy Knicks i Nets? Co muszą te drużyny zrobić, żeby grać na poziomie jakiego wszyscy oczekiwali?
M. Babiarz: W obu przypadkach moim zdaniem chodzi o problemy kadrowe. O ile jeszcze Nets mogą bronić się trochę kontuzjami (tam jest ich nagromadzenie i praktycznie co mecz nie gra przynajmniej 2 graczy nominalnego pierwszego składu), o tyle w Knicks wypadł tylko Chandler i wszystko się posypało. Wchodząc bardziej w detale. Knicks mają w tej chwili w drużynie wielki bałagan. Każdy chce rzucać (Anthony, Smith, Bargnani, Felton), nikt nie chce bronić, coraz mniej zależy od trenera (Woodson często wygląda na zagubionego) i dodatkowo nie ma szans na jakąś wielką zmianę zespołu ze względu na nagromadzenie złych kontraktów. Nie lepiej jest za miedzą. Tam trener debiutant (Jason-nie-umiem-utrzymać-kubka-Kidd) zupełnie nie potrafi opanować utalentowanego zespołu. Jasne, bez Williamsa, Lopeza czy Kirilenki nie oczekiwałbym Top 3 Wschodu, ale przynajmniej bilansu zbliżonego do 50% wygranych, a nie 4-12. Budżet też jest maksymalnie zapchany, a właściciel oczekuje wyników tu i teraz. Czego więc spodziewam się w obu przypadkach? Zwolnień trenerów.
P. Kołakowski: Problemem Nets jest nieodpowieni dobór graczy do kadry i masakrycznie głupia decyzja o mianowaniu Kidda trenerem. Rozumiem, że jest on zasłużonym człowiekiem dla organizacji, ale równie dobrze mogliby dać tą robotę McGrad’yemy czy Iversonovi, bo oni też właśnie skończyli kariery. (Sheed Wallace jest asystentem w Pistons i pracuje na swoje miejsce jako coach – halo! tu nie ma nic za darmo!) Poszli na ilość, a nie na jakość i teraz płacą frycowe. To jest sport, a nie wystawa diamentów. Knicks natomiast cierpią z powodu kontuzji. Myślę, że podpieczni Woodsona się przebudzą, ale wymiana Amare jest jak najbardziej wskazana – on już nie jest tym samym graczem co przed kontuzjami…
M. Miłuński: Bardzo trudne pytanie i chyba dwie zupełnie różne odpowiedzi. Knicks przez spore zmiany w składzie kompletnie rozbili dość dobrze działający system. Niestety to nie jest ta sama drużyna, która świetną wymianą piłek na obwodzie i rzutami z dystansu rozbijała kolejnych rywali. Dodatkowo brak Chandlera odbija się negatywnie na i tak słabej obronie. W tym całym bałaganie nie może znaleźć dla siebie miejsca Carmelo Anthony. Wydaje mi się, że wymiana trenera niewiele by pomogła. Za to w przypadku Nets na pewno nie pomagają liczne kontuzje. Przed sezonem wskazywałem na słabość drugiego unitu na pozycji rozgrywającego. Sprawdza się czarny scenariusz, bo Livingstone nie radzi sobie. Cała gra Nets opiera się w tej chwili na izolacjach, a wszyscy wiemy, że to ma bardzo krótkie nogi. Dodatkowo martwi słaba defensywa i kompletny brak formy Kevina Garnetta. Wobec kontuzji Brooka Lopeza Nets mają dziurę pod koszem, z której korzystają śmiało takie „tuzy” jak ostatnio Rodney Stuckey. W przypadku Nets pozycja Kidda wisi na włosku, bo potencjał w drużynie jest, ale on po prostu nie potrafi go poskładać.
Ł. Siemański: Kontuzje. Pierce i Garnett odczuwają już swój wiek, a Williams i Lopez też nie są w pełni sprawni. Przez to Nets tracą dużo swojego talentu i nawet dobrze grająca ławka rezerwowych im nie pomaga. Knicks nie mają Tysona Chandlera i strasznie straciła obrona – 105.1 traconych punktów na 100 posiadań, przedostatnie miejsce w lidze (ostatnie zajmują Nets…). Bez Chandlera nieco traci też atak, bo nie ma kto zbierać na ofensywnej desce, a także w opartej na izolacjach ofensywie nie ma kto grać pick’n’rolli. Felton i Chandler są w tym jednym z najlepszych duetów w lidze. Wracając do obrony to jest to kolejny powód słabych dyspozycji tych zespołów. Po trzecie – Nets nie mają trenera, Jason Kidd absolutnie się nie sprawdza. Powinni go wymienić jak najszybciej. Podobny problem mają Knicks, bo Woodson w tym sezonie też sobie nie radzi, a oparta na izolacjach ofensywa Knicks nie przynosi dobrych rezultatów, bo 98.3 punktów na 100 posiadań z takimi graczami jak Anthony i Smith to jest mało. Knicks mieli nadrabiać braki obronne w ataku, a na razie tego nie robią.
A. Wiśniewski: Nets grają poniżej oczekiwań ponieważ mają niedoświadczonego trenera, który nie potrafi jeszcze dobrze dysponować starszymi już gwiazdami jak KG i PP. Aby mieć lepsze wyniki muszą jak najszybciej wymienić Kidda na innego trenera. Przed sezonem zbyt dużo szumy było wokół tej drużyny. Każdy od razu mówił, że z taką pierwszą piątką będą najlepsi. Podobnie było rok temu z Lakers, a jak się skończyło wiemy. Co do Knicks, mają oni problem, bo kontuzja Chandlera dość znacznie osłabiła ich strefę podkoszową. Mówi się, że intensywnie szukają wypełnienia tej luki. Czekać teraz tylko na jakiś transfer.
Woy: Nets to kłopoty bogactwa (Dream Teamy w NBA się nie sprawdzają, część kolejna;-), wiek tych najwięcej zarabiających graczy oraz osoba słabo radzącego sobie na razie trenera, Jasona Kidda.W dodatku na zespół spadła lawina kontuzii a to zawsze przeszkadza w budowaniu pozytywnego wrażenia. Knicks mają problem na pozycji rozgrywającego, bowiem nieobecność Jasona Kidda wiele zmieniła w grze NYK oraz zabrała im dobrego ducha drużyny, który mocno wspomagał na parkiecie trenera Mike’a Woodsona. Dodam, że tego mocno się obawiałem przed sezonem. No i w końcu sama kontuzja Tysona Chandlera zabrała im wszelkie możliwe atuty pod koszem. Na dziś wydaje mi się jednak, iż to Nets pierwsi odbiją się od dna, bo Knicks mocno przesadzili z choćby z transferem Andrei Bargnaniego..
4. Nowy kontrakt Bryanta. Dobra czy zła inwestycja Lakers?
M. Babiarz: Patrząc na bieżące CBA umowa wygląda bardzo źle. Pamiętajmy jednak, że mówimy o jednej z legend Lakers i graczu, który samą obecnością na parkiecie przyciąga miliony osób przed telewizory. Pół żartem, pół serio dodam, że nie zdziwiłbym się gdyby Time Warner Cable (mają gigantyczną umowę na transmisje z Lakers) w kontraktcie wymagał zatrzymania Bryanta do końca kariery. Gdyby tak było, to czym jest 48,5 mln $ przy 3 mld $ wpływu z transmisji? Inną sprawą jest to, że jeśli LAL będą chcieli ściągnąć do siebie jakąś gwiazdę to i tak to zrobią. Mają możliwości płacenia podatku i de facto kwestią pewnie sezonu-dwóch będzie ich powrót do czołówki. Tak po prostu działa Hollywood.
P. Kołakowski: Dla Bryanta świetna, a dla Lakers… no cóż… Shaq w swej książce napisał, że w pewnym wieku poprostu pomagał zdobywać tutuł Wade’owi. Szkoda, że Kobe ma troszkę inne spojrzenie na tę kwestię…
M. Miłuński: Nowy kontrakt Bryanta to jawna kpina. Nie wiem kto jest bardziej winny czy Kuptchak czy Bryant. Pierwszy poszedł po bandzie w ogóle proponując kontrakt z cyfrą „2” na czele. Jak rozsądny manager mógł doprowadzić do takiej sytuacji? Gdy jeszcze weźmie się pod uwagę powrót po ciężkiej kontuzji… Dla mnie to zagadka. Przez szacunek do zasług Black Mamby być może powinien dostać kontrakt powyżej 15 mln za sezon, ale 25??? Drugi z tej dwójki, może sobie darować wszystkie piękne frazesy o tym, jak bardzo zależy mu na kolejnym tytule. Gracz w jego wieku drenując salary cap w taki sposób to jedna wielka pomyłka skazująca Lakers na dwa lata przeciętności. Nie jestem kibicem Lakers, ale uważam, że taki sposób wydawania pieniędzy to skandal i jawne drwiny z nowego CBA.
Ł. Siemański: Ten kontrakt ma dwie strony medalu. Z jednej strony pokazuje przywiązanie Bryanta do zespołu i to jak jest dla niego ważny, ale z patrząc z innej perspektywy mocno zapycha salary cap na kolejne 2 sezony. Jeśli Lakers chcą walczyć o topowych wolnych agentów to może być im ciężko, bo ich 3 kontrakty na sezon 2014/15 (Bryant, Nash, Sacre) zajmują już 35mln $ w salary cap. To jednak jest duży rynek, oni mogą sobie pozwolić na rekordowe luxury tax. Biorąc pod uwagę te okoliczności to uważam tą decyzję za dobrą, aczkolwiek ten kontrakt mógł być nieco niższy. Na udowodnienie tego, że jest to dobra decyzja GM’a Lakers musimy jeszcze poczekać parę dni, aż Bryant nie wróci na boisko. Jeśli pokaże, że wciąż jest w stanie grać na swoim, wysokim poziomie to możemy uznać ten kontrakt za korzystny dla Lakers.
A. Wiśniewski: Nie ma na to jednej odpowiedzi. Z jednej strony jest to bardzo dobry ruch menadżera Kupchaka, ponieważ fani będą zadowoleni, a Kobe zakończy kariere jako zawodnik Lakers i będzie jednym z niewielu, który przez całą karierę grał w tylko jednej drużynie, a przy tym był najlepiej zarabiającym zawodnikiem ligi. Z drugiej jednak strony zapewnił tym samym Lakers mniejsze pole do popisu jeśli chodzi o rynek wolnych agentów. Mówiło się o Melo i LeBronie, ale teraz po prostu drużyny nie będzie na to stać. Jak Kobe odejdzie to może być ciężko drużynie.
Woy: Muszę przyznać, że przymusowa i spodziewana przeze mnie. Dobrze, że to tylko 2 lata, a następne tygodnie powiedzą nam czy ona była dobra czy zła. Na razie nie mam zdania na ten temat.
5. W stronę jakiej drużyny powinni spojrzeć Rockets z wymianą Omera Asika?
M. Babiarz: Chcieliby w stronę Pelicans, ale nie wierzę w to by wymiana 1za1 za Ryana Andersona była do zaakceptowania przez sterników z Nowego Orleanu. W tej sytuacji może Morey powinien spróbować przedzwonić do Atlanty i wypytać o możliwość ściągnięcia Millsapa (będzie dostępny po 15-tym grudnia)? Wtedy Howard miałby swojego gracza do rozciągania gry (przy dobrym kontrakcie Millsapa), a Hawks mogliby przesunąć Big Ala na PF i mieliby ciekawą i dobrze broniącą parę wysokich.
P. Kołakowski: McHale lubi rozciągać grę i uważam, że pozyskanie Ersana Ilyasovy będzie idealnym rozwiązaniem dla Teksańczyków. Brooks gra bardzo dobrze i zastanowiłbym się za jednoczesną wymianą Lina, bo Chandler Parsons wiecznie za frytki grać nie będzie… a pobory Hardena i Howarda też będą rosły. Jeśli zatem Rockets pragną powalczyć realnie o mistrzostwo i chcą się jeszcze wzmocnić to pozbycie się Lina i Asika to priorytet. Ilyasova to znakomita alternatywa dla Asika, a za Lina… to już rozważymy w kolejnym 5on5 :)
M. Miłuński: Wspominana została już wymiana Asika na Ryana Andersona. Taki deal bardzo by mi się podobał i to dla obu stron. Ewentualnie można próbować rozmawiać z Phoenix Suns o Markieffie Morrisie, ale po jego ostatnich dobrych występach nie wiem czy jest to w ogóle możliwe. W każdym razie Suns mogą nie być zainteresowani mając kilku dobrze rokujących, choć młodych centrów. Sporo myślałem o Derricku Williamsie, ale tu już Wilki dogadały się z Królami. Być może jakąś opcją byłoby przejęcie jakiegoś większego kontraktu, bo miejsca w salary cap jeszcze jest trochę. Przykładowo Carlos Boozer obok Howarda mógłby być ciekawym rozwiązaniem.
Ł. Siemański: Wymiana z Pelicans na zasadzie Anderson za Asika wydawała się najbardziej korzystną, ale po ostatnich świetnych występach gracza Pelicans, Rockets mogą mieć problem, żeby go wyciągnąć za samego Turka. Terrence Jones na razie sprawdza się dobrze jako stretch four, ale podejrzewam, że z czasem jego forma spadnie. To będzie dobry gracz na ławkę, ale nie na 30+ minut gry jako starter w każdym meczu. Paul Millsap wydaje się być ciekawą opcją i taka wymiana byłaby korzystna dla obu stron. Spojrzałbym też w stronę Mavericks i Shawna Mariona. Rakietom brakuje mistrzowskiego doświadczenia, a to właśnie wniesie Marion. Shawn to nominalny niski skrzydłowy, ale jestem pewien, że na silnym skrzydle też sobie poradzi. Do tego Marion jest dobrym obrońcą, a tacy gracze też przydadzą się w Houston.
A. Wiśniewski: Dallas Mavericks, albo New Orleans Pelicans.
Woy: Idealnie byłoby pozyskać Paula Millsapa z Hawks (jednak jest to nierealne na dziś) lub Ryana Andersona z Pelicans. Nieźle mogłoba wyglądać próba pozyskania Harrisona Barnesa (też mało realne) z Warriors lub Spencera Hawesa z Sixers. Cała czwórka mogłaby wnieść nową jakość w szeregi Rockets i postarszyć nieco dalej od kosza potencjalnych rywali.
1. Bulls juz nie powalcza w tym roku… nie ma na to szans. Chyba ze ucierpi i to mocno konkurencja. Kontuzja Rose’a i brak dobrego zmiennika w tym wypadku zdeklasowal Byki i zrobil z nich cielaki. Jestem w 90% pewien ze Dengowi i Boozerowi (zwlaszcza po kontucji D-Rose)tez juz nie zalezy az tak na grze, wiedzac ze beda reprezentowac inne zespoly. Ja bym zaczal juz kombinowac nad przebudowa, albo korzystna wymiana za Denga. Thebo ma nauczke za skapstwo w przypadku Robinsona ;)
2. Ja osobiscie dawno nie widzialem tak ciekawych PTB. Szczerze przyznam ze oddalem glosy w ALL STAR GAME na Alridge’a i Lillarda w tym roku bo ich gra naprawde mi sie podoba. Zachod jak zwykle bedzie zaciety i ciekawy na koniec regular seasonu. Fajnie by bylo zobaczyc Mavs i PTB w PO.
3. Problem Knicks odkad pamietam byl dla mnie zagadka. Zespol zawsze mial dobrych graczy, i mizerne wyniki. W czym tkwi problem? Szczerze nie wiem… Co do Nets to poszli na latwizne, zamotali emerytow z Bostonu i trenera, ktorym jak to trafnie powiedzial P.Kołakowski moglby zostac T-Mac i Answer ;) Chcac zostawic taka lawke trenerska zamienil bym Lawrence’a Franka z z J-Kiddem na odwrot. KG zero, Pierce cos tam, Deron Williams kontuzja, i Livingston na jedynce. To wszystko ma wplyw na kiepska postawe Brooklynu. W moich szans brak realnych szans na „tytuł” :D
4. Zła dla LAL, świetna dla Kobe’go. Nie ma to jak dać 52 mln. kolesiowi przed 40 by jeszcze polatal chwile. Ciekawe jak po kontuzji, nie?
5. Nie zastanawialem sie… ale z tego co proponowali redaktorzy chyba bym obstawial Andersona albo Morrisa. Chociaz ten ostatni ostatnio ladny basket zaczal grac.
1. Ja bym zostawił jak jest. Ta drużyna ze zdrowym DRosem wykręcała +60 w sezonie. Może nie będzie już nigdy tak dobrze, ale dopóki jest szansa że Rose wróci do formy nie widzę możliwości na jakieś tankowanie. Zatrzymanie Denga – priorytet.
2. Trudno być obiektywnym jeśli chodzi o team który się lubi. Uważam, że potencjał na dobry wynik jest, ale jak pokazuje przykład GSW, kilka kontuzji i drużyna może liczbę zwycięstw na poziomie LAL. Ja bym mimo wszystko próbował handlować R.Lopezem. Może Asik?
3.NYK powinien przehandlować Melo za maksimum czego się da i spróbować swoich sił za dwa lata. Mają wtedy sporo schodzących kontraktów i swój pick. Może tankowanie po J.Okafora?
BKN potrzebują doświadczonego trenera. Nie wiem jaki autorytet może mieć Kidd u takich graczy jak Garnett czy Pierce. Tu potrzeba kogoś na w stylu Zen Matera a nie kumpla z boiska.
4. Idealny kontrakt dla Lakers. Tak naprawdę przez najbliższe 2 lata nie ma szans na wyrwanie kogokolwiek cennego z rynku wolnych agentów (jedyny rozsądny to Love w 2015). KB24 to legenda generująca przychody dla organizacji. Dopóki Bryant będzie chciał grać to będzie drużyna Kobiego. Chyba nikt w LAL nie chce Melo.
5. Ja wieżę w T.Jones’a. Poszukałbym wymiany (najlepiej w pakiecie z Linem) za wysokiej klasy PG. Rondo? Lawson? A może J.Neelson i G.Davis z Orlando. Możliwości jest sporo.
Ciekawe pytania. Widzę, że na dłuższą metę nikt nie widzi szans dla Blazers. Ja widzę. W zeszłym roku byliby już w play-offs, gdyby nie brak ławki. Po prostu w połowie sezonu siedli kondycyjnie i rozsypali się. Teraz już tak nie będzie. Tylko Aldridge ma średnią powyżej 37 minut w meczu. W zeszłym sezonie było aż 3, w tym 2 powyżej 38 minut (Batum i Lillard). Mają Mo Williamsa, który dorzuca ważne punkty w drugim unicie. No i mam wrażenie, że Lopez znacznie lepiej broni od Hicksona, jest wyższy i zapewnia prawie 4 ofensywne zbiórki w meczu. Przede wszystkim Aldridge nie musi dzielić pozycji na PF/C, tylko jest w końcu czwórką. Drobne zmiany, a mogą zaważyć na tym, że PTB zobaczymy w pierwszej 4 pod koniec sezonu zasadniczego. W play-offach może być różnie, ale mają świetnie zbilansowany skład, dobry defensywnie i będą groźni dla Spurs, OKC (tutaj chyba daje im najmniej szans) i Clippers
Co do Knicks i Nets moim zdaniem obie ekipy powinny zmienić trenerów. W Knicks po prostu zrobiono bardzo słabe transfery i teraz trzeba zrobić wszystko, by wyczyścić salary cap. Trudno będzie podpisać kontrakt z Melo, który jeśli zostanie to chyba tylko z sentymentu do miasta. Jeśli chodzi o Nets, ja wciąż wierzę w ten projekt. Kidd po prostu kompletnie sobie nie radzi. Mając w składzie Johnsona, Pierce’a, Garnetta, Evansa ten zespół powinien bronić przynajmniej na średnim poziomie. Jednak najbardziej mam za złe Kiddowi brak systemu w ofensywie. Ciarki mnie przechodzą, gdy myślę, co zrobiłby z tą drużyną Popovic, Jerry Sloan czy któryś z braci Van Gundy. Nikt mnie nie przekona, że Dream Teamy się nie sprawdzają. LAL w zeszłym roku też byłoby znacznie lepsze gdyby nie Princeton Offense Browna i potem zatrudnienie dobrego szkoleniowca, ale nie do tej drużyny i do tych zawodników (co widać po Lakersach z tego sezonu, gdzie D’Antoni z gówna zrobił dobrego pączka). Jak jest odpowiedni trener, który potrafi poukładać wszystko w system każdy zawodnik będzie pasował. Nawet przy tych kontuzjach Nets powinni mieć koło 50% zwycięstw.
Kontrakt Bryanta kłuje w oczy. Taka prawda. Dla mnie to nawet nie jest kwestia czy zasługuje, czy nie zasługuje. Po prostu nie wypada, by facet deklarujący chęć walki o tytuł robił coś takiego. Jeżeli mieliby walczyć o tytuł musiałby być ktoś lepszy od niego. On w wieku 35-36 lat nie będzie już liderem prowadzącym do mistrzostwa. Jest za słaby. Jaki on sygnał tym daje? Niezależnie jaki gwiazdor tu przyjdzie, to jest mój zespół. Wykurzył już Dwighta i wykurzy innych chętnych. Co z tego, że mają tyle kasy do wydania. Jest wiele ciekawych zespołów, które też mają kasę i wcale niekoniecznie będą kierować się do małego piekiełka z byłą wielką gwiazdą, której zależy już chyba tylko na pobiciu rekordu Jabbara. Gdyby podpisał 15 mln wiadomość byłaby kompletnie inna. Jestem gotowy do walki o tytuł. Będę numerem 2 i czekam na kogoś kto ma jaja, na prawdziwego lidera. Taki Melo pewnie by się długo nie zastanawiał. A jeszcze i poza Melo była kasa na bardzo dobrze dobraną drużynę.
1. Bulls są w sytuacji gdzie dużo rzeczy jest niewiadomą, dlatego mają tak trudne decyzje przed sobą. Gdy DRose wróci to będzie się musiał nauczyć mądrzejszej gry, nie będzie już mógł bazować na swoim atletyźmie, więc potrzebuje poprawić swoje umiejętności koszykarskie ( być jak powiedzą w usa fundamentally sound) T.Parker czy Cp3 pokazują że nie musisz całować obręczy by być najlepszym PG. Ale myślę że jest to trudne, czyli jeśli straci tą atletyczną przewagę to będzie ciężko, dla niego który całe życie miał tą przewagę więc nie musiał się uczyć podstaw bo po prostu mógł przeskakiwać nad ludźmi. Przebudowa to moim zdaniem dobra droga, potrzebują zdobyć jakiegoś super star znowu. Jak Drose wróci to dobrze, razem mogą wygrać, jak nie to będzie jakieś zabezpieczenie.
2. Zadyszka z końca sezonu PTB, którzy realnie mogli być w PO jest jeszcze w mojej pamięci tak mocna że patrzę na to sceptycznie, na razie. Ale np. rookie Lillard z zeszłego sezonu nie wiedział jakie są trudy 82g RS. teraz już wie, muszą odpowiednio rozłożyć siły. OKC to dla mnie niezagrożeni na razie. Nie wiem jeszcze jaki sufit ma LAC. SAS mogą wygrać, ale jak w OKC się coś stanie.
3. Problem Knicks to chyba serio jakaś klątwa ( a może Dolan? nie wiem :^/, :) ). Taki rynek, taki potencjał. W Knicks naprawdę przyszłościową wartość, taką w kategoriach NBA ( bo nigdy żadnego koszykarza grającego w NBA nie nazwę scrubbem, czyli nie jest to jednoznaczne z nazwaniem przeze mnie pozostałych niewartościowymi, mogą być produktywni w pewnych warunkach ale nie zmieniają oblicza drużyny) maja dla mnie Melo i Tyson Chandler. No serio tak na teraz to tylko oni. Inni się może nadają do NBA ale na ławkę i z tej ławki mogą być nawet fajnym wzmocnieniem. (PS. No jeszcze nie wiem jaki sufit ma Tim Hardaway Jr., no te warunki i geny ma).
Nest nie mają tego żaru w sercu. Kidd to wygląda na meczach jakby myślami był gdzieś indziej. Myślę że KG i PP jeszcze mają sporo do zaoferowania ale w tym wieku potrzebna jest ta iskra. Taką może być powrót zdrowego D. Williamsa. Ogólnie z dwóch drużyn z NY to Nets mają dla mnie lepszą przyszłość w tym sezonie. Nie są tam tylko starzy gracze jak się ciągle mówi. Są tam też młodzi chłopacy co mają energię ( Plumlee np. potrafi fajnie wejść), Lopez dopiero 25, Williams 29 ( tych dwóch to ma być trzon). Myślę że odbiją jeszcze w tym sezonie ( nie mówię że wygrają ale półfinał wschodu powinien być). Główna kwestia to trener. Moim zdaniem potrzebna jest zmiana a Kidd może zostać jako asystent i się uczyć, ale np. Lawrence Frank, nie wiem ile mu tam płacą? chyba że mu zapłacą niebotyczne pieniądze to się weźmie za robotę, bo nie ma pewnie motywacji zapierdzielać tak naprawdę na konto Kidda, bo sukces Nets teraz nawet jak asystenci będą ciężko pracować to będzie przypisany Kiddowi, on spije śmietankę a myślę ze to dla nich mała motywacja.
4. Co do KB24. Ogólnie te 48 m $ do dla LAL nie są duże pieniądze ( jak wszyscy zauważyli), tzn. biorąc pod uwagę budżet i wpływy które pewnie dobrze policzyli, ej to USA kolebka wolnego rynku, NBA to biznes. Bardziej problematyczny jest wpływ tego na salary cup ( repeat tax itp) a najbardziej wpływ na przyciągnięcie do LAL wolnych agentów. Taki koszykarz musi chcieć grać z Kobem. Nie każdy w NBA pewnie będzie chciał, hej ale to jest Holywood, niektórych tam ciągnie ale i presja jest duża.
5. Asik – Millsap to by była „win – win” sytuacja, tylko zależy jaki plan Hawks mają na ten sezon. Chciałbym takiej wymiany dla Ala Horforda, którego lubię i uważam jest jest świetnym koszykarzem ( tym mądrzejszym zawsze dla mnie w parze z Joshem Smithem). Anderson czy Illyasowa to też by było dobre dla Rakiet. Jedynie nie jestem pewny co do Asika, nie widzę w nim wielkiej przyszłości, taka drużyna musi chcieć go takiego jaki jest: solidny obrońca, dobrze zbiera, surowy w ataku, FT nie lepsze niż DH. Nie jest to dla mnie jakiś „game changer”, solidny, („dream shaka” jak MG13 nie zrobi :) )
co do wymiany asika to nikt nie wspomina (a może się nie wczytałem) no ale do niedawna do wyciągnięcia był prawie za darmo williams z od wilków Nie mówię że za Asika ale jakby go wyciągnęli to turka może udałoby się przehandlować za jakiś pick
1.
Ja może nie siedzę tak głęboko w lidze jak Wy, ale bagaż doświadczeń z oglądania tej ligi przez ponad 20 podpowiada mi, że bez gruntownej przebudowy nie jest to droga do sukcesu. Nawet szukając analogii w samym Chicago z połowy lat 90-tych. Sezon 87 nie był wcale zły dla Chicago, Jordan wrócił do gry po kontuzji i miał najwyższą średnią punktową w karierze 37.1 pkt/mecz. I wtedy GM klubu podejmuje poważną decyzję, wymienia drugiego najlepszego gracza swojego zespołu Ch. Oakley’a. Jordan jest załamany… ale odejście Oakleya pozwala na szybki rozwóji dwóch młodych, utalentowanych graczy, którzy szybko stają się trzonem zespołu Pippena i Granta. Dlatego uważam, że jeszcze tej jesieni wymiana z udziałem Denga, a w lecie amnestia na Boozerze to byłyby mądre decyzje. Opróżnienie salary cup mogło by umożliwić sprowadzenie jakiegoś solignego guarda do zespołu z którym DRose mógłby grać w duecie lub wymiennie. W takiej konfiguracji Derrick mógłby spokojnie grać jako 2, a nie tylko jako jedynka. Jego potencjał strzelecki bardzo na to pozwala i dalej mógłby być liderem tego zespołu.
Jeśli Chicago pozostanie w tym składzie, to zmarnuje talent Gibsona i Butlera, a wyniki to będzie równia pochyła.
2
Tak jak z przyjemnością patrzyłem na rozwój Indiany w poprzednich latach, tak miło patrzę na rozwój Portland w tym sezonie. Nie oczekujcie od nich za dużo. Oni się ograją, dojrzeją i zatrzęsą zachodem, choć myślę, że jeszcze nie w tym sezonie.
3.
Problem obu zespołów jest niemal ten sam, czyli wycieczka na skróty. Takie coś udaje się wyjątkowo rzadko, musi być do tego odpowiednia chemia i czas. Udało się w Miami, bo ci faceci świetnie znali się z boiska reprezentacji i od dawna chcieli ze sobą grać w jednym teamie NBA. Dlatego działa.
Melo może dawać z siebie 100%, ale zespołu sam nie pociągnie. Z kolei BN mają problem wielu gwiazd. Tam są sami liderzy… a gdzie zespół? Myślę, że nawet jak będą w 100% zdrowi co chyba nie jest możliwe, to będą mieć podobny problem jak LA z Howardem. Obym się mylił, bo sukcesy na koniec kariery weteranom zielonej koniczynki by nie zaszkodziły.
4.
Nie czarujmy się, to czysta komercja. Dla sportu to katastrofa, bo przez 2 lata są uziemieni.
5.
Nie mam zdania w tej kwestii.