1. Debiutant miesiąca
QCIN: Michael Carter-Williams- chciałbym być oryginalny ale nie mogę. MCW w listopadzie wyglądał na tle reszty rookie jak Ferrari Enzo przy Golfach. Doprowadził do tego, że oglądam 76ers nie tylko dla Molly Sullivan.
WOY: Lider skazywanej na pożarcie Philadelphi 76ers – Michael Carter-Williams – który pozwolił nam uwierzyć ,że „amazing happens” a Szóstki wcale nie muszą tankować. Pierwszy tydzień rozgrywek był atomowym w jego wykonaniu i Brett Brown nie płakał za Jrue Holiday’em. Ponadto Carter-Williams na dziś ma słabą konkurencję za plecami ze swojego rocznikowego draftu..
P. KOŁAKOWSKI: Michael Carter Williams – chłopak wszedł do NBA drzwiami wraz z framugą i aktualnie robi największe wrażenie ze wszystkich pierwszoroczniaków. Zdaje się być liderem ekipy, która skazywana była na głęboki upadek, a tymczasem pierwszy miesiąc przyniósł miłe zaskoczenie. Duża w tym zasługa Cartera Williamsa, który takich średnich punktowych jak w pierwszym miesiącu gry w lidzę nie notował w trakcie kariery na uczelni Syracuse.
Ł. SIEMAŃSKI: Michael Carter-Williams. Początek sezonu fantastyczny, ostatnio jego notowania nieco spadły, miał też kontuzję. Ale nadal gra na solidnym poziomie. Sprawdza się jako rozgrywający i daje wiele drużynie. Jeszcze raz przypomnijmy linijkę statystyczną z meczu przeciwko Heat: 22 punkty, 12 asyst, 7 zbiórek, 9 przechwytów. 76ers swoje mecze przegrywają, ale akurat bilans drużyny nie jest ważny przy wyborze najlepszego debiutanta.
2. Trener miesiąca
QCIN: Jeff Hornacek- jak mógł zostać wypuszczony z Salt Lake City? Nie wiem, jak stworzył zespół walczący o PO w Arizonie? Nie wiem, czy to fart początkującego? Nie, Horny był przygotowany do roli head coacha na długo przed Ty Corbinem. Stworzył z bandy scrubów otoczonych krytykowanym w zeszłym sezonie Dragiciem oraz grającym ogony w Clippersach Bledsoe zespół, którego oglądanie sprawia przyjemność. Czapki z głów przed Jeffem, Jerry musi być dumny.
WOY: Frank Vogel, za najlepszy start w historii organizacji Pacers. Przypomnę, że Indiana ciągle czeka na Danny’ego Grangera a kilka spotkań rozegrała bez George’a Hilla , tym bardziej szacunek za właściwy dobór zmienników oraz rotowanie składem u najlepiej broniących w lidze.
P. KOŁAKOWSKI: Z sezonu na sezon drużyna Indiany Pacers pod sterami Franka Vogel’a wygląda coraz lepiej. Obecnie ekipa z Indianapolis jest na pierwszym miejscu w NBA i to zasługa myśli szkoleniowej tego człowieka. Żelazna defensywa, a także powoli rodząca się finezja w ataku. Trochę to przypomina Knicks z drugiej połowy lat 90-tych W moim listopadowym rankingu to on jest aktualnie numerem jeden.
Ł. SIEMAŃSKI: Jeff Hornacek. Stworzył w Phoenix ciekawą i poukładaną drużynę. Suns mieli tankować, a mają bilans na plusie i grają dobrą koszykówkę. Na tak silnym Zachodzie nie ma co liczyć na play-offy, ale Suns są taką drużyną, która może jeszcze nie raz zaskoczyć silniejszych rywali. Wyróżnienie dla Brada Stevensa za dwie świetnie rozrysowane akcje w końcówce meczu z Heat i odnajdowanie coraz to ciekawszych rozwiązań w grze Celtics.
3. Rezerwowy miesiąca
QCIN: Rodney Stuckey – przed sezonem łapał się w moim TOP10 najbardziej przepłaconych graczy ligi, teraz nabija mi punkty w Fantasy jakby był graczem z TOP50. Miło się ogląda Stuckey’a w takiej formie i choć podejrzewam, że w dużej mierze to zasługa kończącego się kontraktu to i tak dostarczy jeszcze wiele radości fanom Pistons w tym sezonie.
WOY: Wyjątkowo nie pójdę w statystyki, a raczej ocenię gracza po niespodziewanym przebłysku wśród L.A. Lakers. Wyróżniam niechcianego w Memphis czy w Nowym Orleanie Xaviera Henry’ego, który z powodzeniem zajął miejsce niskiego skrzydłowego w przemeblowanych Lakers. Leworęczny skrzydłowy to transferowy steal tego lata w całej Kalifornii, kiedy popatrzymy na wysokość kontraktu gracza. Efektowne slam dunki oraz bycie pierwszym strzelcem drużyny..no właśnie..kto by przypuszczał!?
P. KOŁAKOWSKI: Długo się zastanawiałem nad tym punktem i mój wybór padł na Xaviera Henry’ego. Gracz rodem z Belgii to niesamowity energizer dla ekipy Jeziorowców posiadający jednocześnie dynamit w nogach. Popisowe dunki, najlepsze średnie w karierze, myślę, że w LA będą mieli z niego pociechę.
Ł. SIEMAŃSKI: Isaiah Thomas. Wnosi energię do gry Kings i jest najpewniejszym punktem całej drużyny. 17 punktów + 4.4 asysty co mecz w 27.5 minuty gry to bardzo dobre osiągi. Nie notuje świetnych występów, ale gra na równym, bardzo dobrym poziomie. Przede wszystkim jednak nie zawodzi w 4 kwartach i jest w czołówce ligi, jeśli chodzi o graczy zdobywających najwięcej punktów w ciągu ostatnich 12 minut spotkania.
4. Drużyna miesiąca
QCIN: Portland Trail Blazers- jeśli którykolwiek z fanów Smug powie mu, że ten bilans nie jest dla niego szokiem to wyślę do psychiatryka. To co wyprawiali w listopadzie zawodnicy z Portland jest nie do opisania i pomimo tego, że były zespoły z lepszym bilansem, nikt nie zaimponował mi na początku sezonu jak ekipa Terry’ego Stotts’a. Nawet jeśli ten start był ponad realne możliwości drużyny z Oregonu, to te wyróżnienie należy im się jak Oscar Tarantino za Pulp Fiction.
WOY: Indiana Pacers, za najlepszy wynik w historii organizacji, świetną postawę swoich podkoszowych, znów dobre momenty i wszechstronne zagrania w grze Paula George’a oraz będącego coraz większą wartością dla Indiany, Lance’a Stephensona (jedyny na dziś w NBA z dwoma triple-double). Po pierwszym miesiący tylko Pacers mogą zatrzymać Heat na Wschodzie.
P. KOŁAKOWSKI: Za ten niespodziewany start jednak Philadelphia 76ers. Wybaczcie kibice Pacers ;)
Ł. SIEMAŃSKI: Indiana Pacers. Bilans 15-1 mówi sam za siebie. Pacers zdobywają kolejne zwycięstwa i konsekwentnie rozjeżdżają kolejnych rywali. Mają najlepszą obronę w lidze, która potrafi zdominować przeciwnika i to jest ich niewątpliwy atut, bo nikt nie lubi grać przeciwko tak twardej defensywie. Paul George jest jednym z wczesnych kandydatów do nagrody MVP, Lance Stephenson stał się niesamowicie wszechstronnym zawodnikiem i wnosi mnóstwo dobrego do gry Indiany. Roy Hibbert gra na poziomie Defensive Player of the Year. Do tego swoją robotę świetnie wykonują tacy gracze jak Hill, West czy Watson. Teraz Pacers czekają prawdziwe sprawdziany – wyjazdy z Clippers, Trail Blazers, Spurs i Thunder, a zaraz po tym do Indianapolis przyjadą Heat.
5. Piątka miesiąca
QCIN: Chris Paul- Arron Afflalo – Paul George – LeBron James – Anthony Davies
WOY: Chris Paul – Paul George – Lebron James – LaMarcus Aldridge – Kevin Love
P. KOŁAKOWSKI: Chris Paul – Michael Carter Williams – Paul George – Kevin Love – Roy Hibbert
Ł. SIEMAŃSKI: Chris Paul – Paul George – LeBron James – LaMarcus Aldridge – Roy Hibbert
6. MVP miesiąca
QCIN: Mimo wszystko Lebron James. 26,2 punktu, 6,4 asysty, 5,9 zbiórki i to wszystko na niemal 60% skuteczności (49% za trzy). Kosmos. Sorry CP-3, Durantula czy George, ale LeBron póki co gra w innej lidze.
WOY: Ciągle jednak LeBron James, bez którego ciężko sobie wyobrazić Miami Heat. Średnie 26pkt-6as-6zb mówią za tym ,że ciągle jest on najwszechstronniejszym graczem ligi. Odebrać jemu MVP całego sezonu będzie niezwykle trudno któremukolwiek graczowi..
P. KOŁAKOWSKI: Chris Paul – absolutny lider Clippers. Nie potrafie sobie wyobrazić ekipy Doca Riversa bez tego gracza. Niemal 20 pkt, ponad 12 asyst i ponad 4,5 zbiórki na mecz to jak na zawodnika z pozycji „1” absolutny kosmos. Tak wszechstronnego gracza na rozegraniu nie było w LA od czasów… Magica Johnsona… tyle, że w innej ekipie :)
Ł. SIEMAŃSKI: Chris Paul za świetną serię 13 meczy z rzędu z double-double, a także to jak prowadzi Clippers do kolejnych zwycięstw. Jego drużyna jest średnio +5 w meczu, gdy Paul przebywa na boisku. 19 punktów, 5 zbiórek, 12.2 asysty (przy 2.9 straty, sic!) i 2.4 przechwytu na mecz to świetne statystyki. Do tego CP3 miał kilka występów, które każdy fan koszykówki musi zobaczyć – pojedynek z Warriors (42 punkty, 15 asyst, 6 przechwytów) i Bulls (16 punktów, 17 asyst). Jakby tego było mało to Clippers mają bilans 12-5 i są na 4 miejscu na Zachodzie.
Czyli w MVP miesiąca remis Lebron’a z Chris’em Paul 2:2. Zobaczymy jak rozwinie się ta rywalizacja w grudniu.