Paul George mógł rzucić career-high 43 punkty, a Roy Hibbert zanotować double-double 16 punktów i 14 zbiórek, ale nawet takie osiągi nie starczyły, żeby wygrać w Portland. LaMarcus Aldridge rzucił 28 puntków (do tego miał 10 zbiórek), Damian Lillard dołożył 26, a Trail Blazers pokonali Pacers 106-102.
Aldridge po raz kolejny udowodnił, że jest najlepszym silnym skrzydłowym w lidze i ogrywał Davida Westa. Wygrywał z nim sytuacje w post up, a także na tablicach. LaMarcus pokazał niemal cały swój arsenał ofensywny i robił to już od samego początku spotkania.
Od staniu 11-11 Pacers zaliczyli run 9-0, a Aldridge miał spory udział w odrabianiu tej straty. Blazers wykorzystywali swój potencjał ofensywny i nie dali się zatrzymać rywalom nastawionym defensywnie. Trzeba jednak przyznać, że obrona Pacers trzymała się dobrze przez 3 kwarty, kiedy to mieliśmy wynik 72-72.
4 kwarta okazała się popisem zarówno Paula George’a, jak i ofensywy Blazers. George zdobył w niej 17 ze swoich 43 oczek, ale siadła nieco defensywa Indiany. Trail Blazers zdobyli w kwarcie 34 punkty, które zapewniły im zwycięstwo. Ale po kolei.
Terry Stotts zaczął tą ćwiartkę gry z dwoma combo-guardami w postaci Mo Williamsa i Damiana Lillarda. Ich postacie okazały się kluczowe dla losów spotkania, bo właśnie za sprawą tych graczy Blazers wyszli na pierwsze w meczu prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Za ich sprawą powstała seria 9-2, którą gospodarze otwarli ostatnie 12 minut.
Pacers próbowali nadrabiać, ale na każde ich trafienie odpowiadali gospodarze. Na 3 minuty przed końcem mieliśmy 7 punktów różnicy i właśnie wtedy rozszalał się Paul George.
W tym czasie George trafił 5 trójek. Brakło jednak na dogonienie wyniku, bo Trail Blazers konsekwentnie trzymali przewagę. Na pierwsze 3 trafienia George’a odpowiedzieli Aldridge z linii osobistych i półdystansu, a także Lillard zza łuku.
Mecz mógłby się potoczyć inaczej, gdyby George trafił jeszcze jedną trójkę, na 1:07 przed końcem przy stanie -5. Tamto pudło kosztowało Pacers stratę bardzo ważnego czasu, a kolejne pudło, tym razem Westa sprawiło, że Pacers musieli faulować. A wtedy już nawet 2 kolejne trafienia George’a nie mogły pomóc. Trail Blazers 106 – 102 Pacers.
Czyli jak sie okazalo nie przeliczylem sie ze zwyciestwem PTB! ;) Faaaaajny meczyk!:D
Nie oglądałem meczu,a zarówno z relacji innych ,jak i statystyk to nie był podobno najlepszy mecz w wykonaniu PTB. Paradoksalnie cieszy mnie to,bo wygrać mecz z drużyną legitymującą się najlepszym bilansem w NBA( celowo piszę,że nie najlepszą drużyną),mimo słabszej gry,może świadczyć o zdobywaniu mentalności zwycięzców przez Blazers; Być może pochopnie wyciągam wnioski,ale podobnie jak większość spodziewałem się tąpnięcia formy PTB,a to nie nadchodzi. I oby tak dalej:)
Był to mecz z serii Paul George – Portland Trail Blazers. Myślałem, że szlag mnie trafi jak George w IV walił trójkę za trójką z każdej klepki boiska jak chciał. Grał jak LBJ pomieszany z KD… na szczęście dla nas ofensywa Indiany to tylko George
Fantastyczny mecz na poziomie PO, warto było zarwać nockę. A tych, co mówią eee co tam PTB, to chwilowe, oni się zatrzymają, z kim oni grali etc zachęcam do naj najczęstszych takich wypowiedzi… zanim się obudzą będziemy TOP 4 PO na zachodzie
Będziecie? Pozdro LaMarcus^^
@clydetheglyde,święta racja,sam byłem sceptykiem co do Blazers. Ale im dłużej trwa sezon,tym bardziej wierzę ,że z tej mąki będzie chleb…i niech się inni nas boją,czas uwierzyć w swoją siłę:)
coś pięknego dla mnie dla fana Blazers. Oby ten piekny sen trwał jak najdłużej. Oby ten zespol pozostał w takim składzie na następny sezon, dwa to mogą namieszać.
pierwsza piątka wydaje się byc mega idealnie do siebie pasującymi kawałkami + mo i robinson z ławki a jeszcze przeciez jest CJ.
a wy jak wydzicie PTB w playoffach i nastepnych sezonach?
rysz to nie sen to się dzieje naprawdę…
Na teraz – na MAXA trzeba wzmocnić zbiórki i obronę w paint – wystarczyłby wysoki i silny na poz 4-5, nie musi rzucać, wtedy mamy skład kompletny, który o coś powalczy, Freeland i Robinson – sorry nie ten poziom
Na później – trzeba zatrzymać LA w składzie. Nie wiem jak Lillard, ale Wes i Batum mają wysokie kontrakty na parę lat
Jest trochę inaczej ;) To Lillard ma kontrakt do 16/17, Batum do 15/16, a Wes tylko do 14/15.
LA gra życiowy sezon, ale jak się zastanawiam, to w ASG raczej w s5 nie wyjdzie…. Konkurencja na F/C jednak dosyć spora
Podoba mi się w Georgu taka pozytywna bezczelnośc i łatwośc w zdobywaniu punktów. Przypomina mi w tym samego Jordana.
Nie ma szans na s5 Aldridge’a w meczu gwiazd. Howard i Griffin są pewniakami, niestety…