Nie jest tajemnicą, że nie wiedzie się najgorszej drużynie wschodniego wybrzeża (wraz z Milwaukee Bucks) – New York Knicks. Zespół sterowany przez ex asystenta Mike’a D’Antoni oraz byłego opiekuna Hawks przegrał dziewięć spotkań w serii i jest o krok od następnej porażki, przed czwartkowym pojedynkiem derbowym z Brooklyn Nets (notabene im też wiedzie się nienajlepiej). Ponadto z obozu Knicks dochodzą nas słuchy o nienajlepszej atmosferze w szatni drużyny.
Pierwszy przypadek odnotowany przez lokalne media to fakt utarczki słownej, podczas treningu, między dwoma weteranami Mettą World Peacem oraz Kenyonem Martinem. W dodatku sytuację podgrzali Mike Woodson i Carmelo Anthony sugerując mediom, iż cały zespół cierpi, mając nienajlepszą chemię, nie mając nadal w składzie Jasona Kidda, Kurta Thomasa i Rasheeda Wallace’a. Pierwszy z nich – obecny trener lokalnych rywali – praktycznie zabrał ze sobą wszystkie dobre wyniki poprzedniego sezonu a bez niego zespół słabiej organizuje ataki, dużo wolniej grając piłką po obwodzie, bez należytego dla trzypunktowego grania – 'spacingu’. Sam Melo Anthony ocenił w wywiadzie dla NEW YORK POST, iż brak mentalnego lidera drużyny mocno odbija się na wynikach jej.
Następnie w drużynie, która notuje bilans 3-13 doszło do kolejnej utarczki słownej, sprowokowanej przez Imana Shumperta i w kierunku Carmelo Anthony’ego, po meczu z New Orleans Pelicans. Przypomnijmy też, że będący w ostatnim roku kontraktu (po którym może zostać wolnym agentem) Melo ciągle zastanawia się nad swoją przyszłością, a ostatnie oskarżenia z jego strony, iż Knicks przegrywają celowo nie pomagają drużynie, którą ma dowodzić..Komentujący spotkania Knicks nawet zastanawiają się czy gwiazdor NYK (23pkt na mecz, przy 26 ofensywie ligi) nie robi tego celowo, otwierając sobie drogę do innej ekipy?
Na pewno drużynie też nie pomaga dalsza absencja Tysona Chandlera (złamana kość strzałkowa) i granie na centrze, słabiutkim defensorem, przepłacanym Włochem – Andreą Bargnanim (bardzo zagadkowym transferem ostatniego post-season). W końcu nie jest tajemnicą, iż James Dolan (główny manager drużyny) rozpatruje możliwości nie tylko wymiany graczy (Imana Shumperta), ale również bardzo poważnie zastanawia się nad zwolnieniem mało efektywnego Mike’a Woodsona. Niektóre źródła zakładają , że porażka w następnych czwartkowych derbach z Nets może załatwić Woodsonowi „wilczy bilet”.
Amerykańskie doniesienia sugerują, iż powstała nawet lista Dolana posiadająca potencjalnych następców Woodsona. Jednym z nich mógłby nawet być ex opiekun Knicks z lat ’90-tych XX wieku – Jeff Van Gundy. Od siebie mogę tylko dodać, że na rynku pozostają dwaj znakomici szkoleniowcy, mogący ogarnąć tę „Stajnię Augiasza”. Pierwszy z nich to zwolniony z Grizzlies przed sezonem i defensywnie nastawiony Lionell Hollins. Drugi natomiast to świetnie znający Carmelo Anthony’ego, panujący Trener Roku w NBA i sensacyjnie zwolniony przez Nuggets, George Karl. Ten ostatni mógłby popracować nad poprawą ataku Knicks.
Kolejne dni mogą pokazać nam nie-małą rewolucję w obozie byłych Mistrzów NBA. Pytanie, od czego i kogo zacząć porządki ?
Jeżeli NY nie tankują po Wigginsa to trenera zmienią jeszcze w tym roku.
Tankowanie nie ma sensu, bo ich pick i tak powędruje do Denver.
a no tak, zapomniałem.
Niestety Woodson nie ogarnia już tej drużyny i powinien polecieć ze stołka. Choć wiadomo, że kiepskie wyniki to tylko po części jego wina, bo z gówna się bata nie ukręci.
Tak szczerze to nie wiem czy nie lepszym wyborem dla Knicks bylby George Karl zamiast Lionella Hollinsa. Biorac pod uwage, ze Karl byl trenerem Nuggets bodajze od 2006 roku ( jak zle to poprawcie), bilans zapewniajacy gre w PO (chociaz wiadomo jak sie konczylo pozniej), no i oczywiscie zna Melo, Smitha czy Feltona. Wydaje mi sie ze lepiej moglby ocenic sytuacje druzyny i cos pokombinowac z doborem, i selekcja zawodnikow glownie pod Anthonego. Fakt tez jest taki ze Hollins zas jak sie wbil do PO to odrazu z grubej rury. Sternicy Knicks powinni dwa razy przemyslec to i juz przed meczem z Nets pozbyc sie bezproduktywnego Woodsona.
tylko nie Karl. najlepiej jak by wzięli jeffa van Gundy
Karl wziął Nuggets na początku 2005, gdy Ci mięli bilans 17-25 i wygrał z nimi w tamtym sezonie 32 z pozostałych 40 spotkań, miał nawet serię 10 wygranych z rzędu! – chyba największy w ciągu sezonu progres po zatrudnieniu nowego trenera jaki pamiętam, większy nawet niż Knicks 2 lata temu (D’Antoni 18-24, Woodson 18-6).
A i pytanie. Bo bez kitu (moze i siara) ale nie znam znaczenia terminu: tankowanie w koszykówce. Moze ktos mi to wyjasnic?:P
termin wywodzi się chyba z gierek internetowych – głównie managerów takich jak hattrick czy buzzer beater. w NBA mianem tankowania okresla się umyślne przegrywanie meczy by mieć jak najwięcej szans w loterii draftu.
:-)
dzieki Krzychair:D
Karl od 20 lat jest jednym z najlepszych trenerów, jest w stanie wygrywać prowadząc każdy zespół, bez znaczenia jak zbudowany, czy ma wielkie gwiazdy (Payton, Kemp, Melo), czy nie (Nuggets po odejściu Melo), czy ma zbilansowany atak, czy opierający się na 2-3 liderach, wszystko jest w stanie poukładać w ofensywie:) to byłby świetny wybór – trener budzący szacunek, a jednocześnie świetnie dogadujący się z zawodnikami, pamiętacie co się stało z Sonics po jego odejściu?
Hollins jest inny i ciężko mu będzie znaleźć wspólny język z tą grupą indywidualności i trudnych charakterów, ale jeśli to zrobi, to Knicks mogą być naprawdę dobrzy. Nie zapominajmy jednak że Grizzlies przez pierwsze 2 lata jego pracy nie należeli do tuzów defensywy, a dopiero w 3 i 4 sezonie zanotowali spory progres w tym względzie i stali się jedną z najlepszych defensyw w lidze, poza tym Hollins trenował tylko Grizzlies i nie wiadomo jak sobie poradzi innym zespołem. Między innymi dlatego postawiłbym na Karla, bo on od razu zrobi różnicę, a trenował już wiele ekip i wielu trudnych zawodników.