LaMarcus Aldridge to w tej chwili najlepszy silny skrzydłowy w lidze (sorry Kevinie Love, Blake’a Griffina nie przeproszę, bo jest overrated, Tim Duncan ma już niestety swoje lata i bliżej mi już do końca kariery). Wczoraj w spotkaniu z Oklahomą City Thunder tylko to potwierdził rzucając najwięcej w sezonie 38 punktów, zbierając 13 piłek i rozdając 5 asyst.
Zanotował tym samym 9 double-double w tych rozgrywkach, a już po raz 15 zapisał na swoim koncie co najmniej 15 oczek. Do tego trafił rekordowe w karierze 17 rzutów z gry, a kiedy na 24 sekundy przed końcem meczu trafiał przesądzające o zwycięstwie rzuty wolne kibice w Moda Center skandowali mu „MVP”.
Na to chyba na razie za wcześnie, ale nie można Aldridge’owi odmówić, że w tej chwili gra najlepszy basket w swojej karierze i jest liderem drugiej drużyny w lidze. Jego dzisiejszy fantastyczny występ poprowadził Blazers do bardzo ważnej wygranej nad Thunder, umacniając ich na pierwszym miejscu na Zachodzie z bilansem 16-3 i przerywając 8-meczową serię zwycięstw Oklahomy.
Choć wygrana nie przyszła łatwo i goście wcale jej Portland nie podarowali. W pierwszej połowie to właśnie przyjezdni prezentowali się lepiej na parkiecie. Kiedy pod koniec drugiej kwarty zanotowali run 12-2 udało im się objąć najwyższe w meczu 12-punktowe prowadzenie, a na przerwę schodzili prowadząc 59-48. Do tego w drugiej ćwiartce zagrali dobrze w obronie ograniczając Thunder do tylko 38,4 proc. skuteczności z gry, podczas gdy sami trafiali co drugi rzut – 52,1 proc.
Po przerwie wszystko się jednak zmieniło, a prawdziwy popis w trzeciej kwarcie dał Aldridge. Zdobył wtedy 16 ze swoich 38 punktów, trafiając 8 z 9 prób z gry i będąc gorący na półdystansie. Kiedy tylko miał trochę miejsca wokół siebie, a Serge Ibaka nie zdążył z kryciem, od razu odpalał rzut, a piłka ładną parabolą wpadał do kosza.
Gospodarze rozpoczęli trzecią kwartę od serii 24-10 i po celnych rzutach Nicolasa Batuma i Aldridge’a wszyli na prowadzenie 72-69. W tej części meczu Portland rzucili 35 punktów (15/24 z gry) podczas gdy Thunder 21 (9/22 z gry) i przed ostatnią ćwiartką to gospodarze prowadzili 83-80.
Ostatnia część meczu była bardzo wyrównana. Co prawda Blazers po dwóch trójkach z rzędu, które trafili Dorell Wright i Damian Lillard prowadzili już 7 oczkami, ale goście odpowiedzieli runem 14-6 i nieco ponad cztery i pół minuty do końca spotkania to oni prowadzili 98-97.
Wtedy do gry ponownie włączył się Aldridge. Rzut spod kosza, fadeaway, jeszcze raz rzut spod kosza, jump shot z lewej strony. 8 punktów z rzędu i gospodarze prowadzili już 5 oczkami. To i tak jeszcze nie był koniec, bo najpierw straty zmniejszył Kevin Durant, a po chwili po niecelnej próbie Lillarda na kosz pognał Russell Westbrook i zrobiło się minus jeden. Po tym rzucie sędziowie popełnili błąd na korzyść drużyny z Oregonu, ponieważ źle piłkę zza linii końcowej wybił Batum i piłka powinna powędrować do Oklahomy.
Na szczęście sprawiedliwości stało się zadość i Batum w kolejnej akcji nie trafił za trzy. Thunder mieli następnie dwie szanse na objęcie prowadzenia, ale najpierw zza łuku nie trafił KD, a w kolejnej akcji błąd ruchomej zasłony popełnił Kendrick Perkins i piłka powędrował do miejscowych.
O czas poprosił trener Terry Sttots i rozpisał akcję, która przesądziła o wygranej Blazers. Piłkę z poku wyprowadzał Batum, oddał ją do Lillarda, a następnie obiegł z tyłu wszystkich zawodników, w tym mającego go kryć Duranta, który zagapił się w obronie, wyszedł na czystą pozycję i przez nikogo niekryty trafił za trzy z czystej pozycji z lewego rogu. Przerwę na żądanie wykorzystał tym razem Scott Brooks, ale Durant nie trafił zza łuku i było już po meczu. Wynik spotkania ustalili celnymi wolnymi Aldridge i Lillard.
To był naprawdę świetny mecz, który potwierdził siłę Blazers i to, że w tym sezonie trzeba się z nimi liczyć. Po poniedziałkowej wygranej z Pacers, tym razem pokonali inną silną drużyną i pokazali, że nie można ich lekceważyć.
Najwięcej punktów dla gospodarzy rzucił Aldridge – 38. Po 14 dodali Lillard i Batum 13 Wesley Matthews, a double-double na poziomie 12 oczek i 10 zbiórek zanotował Robin Lopez. Ten ostatni dołożył również do swojego dorobku 4 bloki.
W Thunder najlepiej punktował Durant – 33 (11/23 z gry). 21 oczek dodał Westbrook, 13 Ibaka, a z ławki dobre zmiany dali Reggie Jackson i Jeremy Lamb. Pierwszy rzucił 12, a drugi 10 punktów. Oklahoma miała w tym meczu więcej strat (14) niż asyst (11).
Kolejny mecz obie drużyny zagrają w piątek. Thunder na wyjeździe z New Orleans Pelicans, a Blazers u siebie z Utah Jazz.
Oklahoma City Thunder – Portland Trail Blazers 104:111 (27:25, 32:23, 21:35, 24:28)
Liderzy zespołów:
Punkty: Durant 33 – Aldridge 38
Zbiórki: Ibaka 10 – Aldridge 13
Asysty: Westbrook 5 – Lillard, Williams 6
Przechwyty: Sefolosha 3 – Batum, Aldridge 2
Bloki: Ibaka 3 – Lopez 4
i pomyśleć że przed sezonem Chicago odrzuciło propozycję wymiany Noaha za LMA. A teraz to by pewnie w pakiecie Rose’a dorzucili ;)
Nie zleckeważyć Jazz. Jedziemy z tą taczką dalej!
Kapitalna gra Portland w trzeciej kwarcie kluczem do zwycięstwa. Brawo!
Ladnie zagral, chyba mecz życia. Wg mnie Love jest w tej chwili najlepszym PF, Blake daleko w tyle.
Mamy już na rozkładzie Spurs, Pacers i Thunder. Czekamy na Heat.
No to Blazers są już for real :-)
ba-jen-cja
Jak jeszcze; kilka dni temu po przegranej z Phoenix :( napisałem żartem,że następną serię czas zacząć; chyba się spełnia. Czuję się jakby obudzony z pięknego snu zapadł w piękniejszy,głębszy… Bardzo lubię wpisy Qcina,ale mam nadzieję,że po meczu Blazers-Jazz będę śnić dalej,a kolega troszkę się posmuci. Sorry Q
Ja już od dawna mówię, że Aldridge to najlepszy PF w lidze. Love? Przecież jego defensywa to dramat! Nowitzki czy Duncan to już też nie to. Jedynie Anthony Davis może go przeskoczyć, bo w defensywie bije go na głowę, a w ofensywie też wnosi więcej niż niektórzy specjaliści się spodziewali.