BOSTON CELTICS 114:73 NEW YORK KNICKS
– Komentarz do tego meczu jest naprawdę zbędny, wszystko zawiera się w tym wyniku. Przypomnę tylko, że Knicks dwa poprzednie mecze wygrali 30 i 38 punktami. Hm, to ja może zajmę się konkretnymi ciekawostkami, oczywiście skupionymi wokół blow-outu nad blow-outami, najwyższego zwycięstwa tego sezonu w całej lidze. I to na wyjeździe!
– Jeszcze żadna drużyna w historii nie przegrała tak wysoko meczu następującego po serii dwóch zwycięstw różnicą 30 punktów. Brawo Knicks.
– Knicks są dopiero czwartą drużyną w historii ligi, która najpierw wygrała jeden mecz 35 punktami, by w kolejnym taką różnicą przegrać. Trzy poprzednie zespoły to Bullets (1970/71), Heat (1994/95) i Rockets (2001/02).
– Tylko trzy razy w swojej bogatej historii Celtics odnieśli wyższe zwycięstwo na wyjeździe. W sezonie 1968/69 ograli Warriors 48, a Sonics 47 punktami, natomiast w rozgrywkach 2008/09 wygrali w Sacramento różnicą 45 punktów.
– Dzisiejsza porażka (mało powiedziane) była dla Knicks trzecią najgorszą na własnym parkiecie w historii klubu. W sezonie 2001/02 przegrali z Hornets (obecnie Pelicans) 43 punktami, ale absolutny rekord, który ciężko będzie pobić (choć kto ich tam wie..), to 50-punktowa przegrana z Dallas w 2008/09.
– Knicks mają bilans 5-14, w tym 2-8 na własnym parkiecie, przegrali dziesięć z ostatnich dwunastu spotkań, ale dziś to już była przesada. Trafili 34,2% rzutów przy 54,2% Celtics, którym pozwolili też na 14-25 za trzy. Meczu nie było już po pierwszej kwarcie (11:34). W każdej kolejnej goście jeszcze podwyższali prowadzenie. Jedynym starterem Nowego Jorku z double-digits był Carmelo Anthony, który miał 19 punktów (5-15 FG). Sztuki tej dokonali również dwaj rezerwowi – Metta World Peace (12 pkt, +1) i Amare Stoudemire (17 pkt, 5-7 FG, 7-10 FT, 21 min). Reszta jest milczeniem.. Bargnani 1-7, Felton 0-6, Shumpert 0-6, Smith 1-5. Co jednak najgorsze, Knicks nie tylko zagrali padakę w ataku, ale też w obronie, typowe.
– Próg 10 punktów w barwach Bostonu przekroczyli wszyscy gracze pierwszej piątki oraz Courtney Lee (10 pkt, 20 min). Jordan Crawford, który został właśnie Graczem Tygodnia, po raz trzeci z rzędu przekroczył próg 20 punktów (w meczu poprzedzającym tą serię miał triple-double, więc też może być), dziś miał ich 23, a do tego 7 asyst, 8-14 z gry i 6-12 za trzy. Nie ma co ukrywać, to on głównie stoi za świetną serią Celtics, czyli sześcioma wygranymi w ośmiu ostatnich spotkaniach. Jared Sullinger miał 21 punktów (9-13 FG), po 16 dodali Brandon Bass (8 zb, 3 stl) i Jeff Green (6-9 FG), 13 punktów i 10 zbiórek zanotował zaś Avery Bradley (4-11 FG).
MIAMI HEAT 110:95 DETROIT PISTONS
– Pistons próbowali przedłużyć swoją serię zwycięstw do pięciu (byłaby to pierwsza tak długa passa wygranych od 2009 roku), jednak Heat wzięli w Detroit rewanż za porażkę pięć dni wcześniej i to bez Dwyane’a Wade’a (drugi mecz w back-to-back). Gospodarze nie wykorzystali w pełni swojej przewagi pod koszem, Andre Drummond miał 19 punktów i 14 zbiórek (8 w ataku, 9-14 FG), ale już Greg Monroe skończył z tylko 10 punktami (3-10 FG) i 7 zbiórkami na koncie. Aż siedmiu graczy Pistons zdobyło dwucyfrówkę, poza wyżej wymienionymi byli jeszcze Brandon Jennings (19 pkt, 4 zb, 6 ast, 6 TO), Josh Smith (13 pkt, 6-14 FG) oraz rezerwowi – Jonas Jerebko (12 pkt, 5-9 FG, 2-2 3pt, 21 min), Kyle Singler (10 pkt, 3-4 FG) i Charlie Villanueva (10 pkt, 4-6 FG, 2-2 3pt, 14 min).
– Heat zagrali jednak swój mecz w ataku, trafiając 55,6% rzutów z gry. Tekst, który najbardziej pamiętam z serii NBA 2K, to „Great D leads to easy offense” Clarka Kellogga. Heat wymusili 19 strat, które zamienili na 23 punkty, a w statystyce punktów z szybkiego ataku wygrali 26-11. Trafili też 11 trójek i nie gubili punktów na linii rzutów wolnych (19-21). LeBron James zanotował taki stat-line, jaki rozgrywa sezon – w 31 minut miał 24 punkty, 7 zbiórek, 9 asyst, 10-15 z gry i 6 strat. Pod nieobecność Wade’a 18 punktów jako starter zdobył Ray Allen (6-10 FG). Chris Bosh miał 16 punktów i 9 zbiórek (0-5 3pt), z ławki 12 punktów dorzucił Roger Mason (4-6 3pt), a 10 – Chris Andersen (4-5 FG, 5 zb).
– Drummond już po raz szósty z rzędu zebrał aż sześć piłek z atakowanej tablicy, co nie przydarzyło się żadnemu zawodnikowi Pistons od 1992 roku (Dennis Rodman).
– Skuteczność z gry Miami znów nieco zaniżyły rzuty za trzy (39,3%), ale wewnątrz łuku Heat trafili 66% rzutów (James 10-13) po tym, jak w poprzednim meczu z Minnesotą mieli 65% skuteczności za dwa. Po raz drugi w historii organizacji trafili min. 65% rzutów za dwa w dwóch kolejnych meczach. Pierwsza taka passa miała miejsce w 2006 roku.
ORLANDO MAGIC 88:98 HOUSTON ROCKETS
– Dwight Howard w dzień swoich 28. urodzin przeciwko swojej byłej drużynie zanotował 20 punktów i aż 22 zbiórki, prowadząc Rockets do zwycięstwa nad Magic. To już trzeci mecz Howarda przeciwko Orlando i w każdym z nich notował przynajmniej 20/15. Tylko dwóch graczy miało podobną serię przeciwko Magic – Shaquille O’Neal (cztery mecze w latach 2000-2001), czyli również były Magik, oraz Hakeem Olajuwon (1990).
– Rockets jako pierwsza drużyna tego sezonu mieli 50 zbiórek w aż dziewięciu meczach. Dziś wygrali na tablicach 60-43 (najwięcej zbiórek od 2009 roku), oczywiście dzięki Dwightowi, który zaliczył pierwsze 20/20 w tych barwach. Ostatnim graczem Houston z 20/22 i trzema blokami na 50% skuteczności z gry był Yao Ming (2005). Howard jest również pierwszym zawodnikiem tego klubu od 27 lat (Ralph Sampson) z serią min. trzech spotkań z 18 zbiórkami na koncie. Dziś miał ułatwione zadanie, bo Magic grali bez Nikoli Vucevicia. Są teraz 0-9 w meczach, w których przegrywają na deskach.
– Howard zrobił swoje, ale na brawa zasłużył także James Harden, który miał 27 punktów, 8 zbiórek i 10 asyst (10-11 FT). W barwach Rakiet już po raz siódmy zaliczył 20 oczek i 10 asyst (Houston 7-0). Rockets wygrali osiem z dziewięciu ostatnich meczach u siebie oraz siedem z dziewięciu ogółem. Chandler Parsons dołożył 18 punktów (7-12 FG, 3-6 3pt), a Terrence Jones (wow) dodał 16 punktów, 13 zbiórek i 5 bloków. Gospodarze imponowali jednak również obroną, Magic trafili tylko 34,4% rzutów i 8-29 za trzy.
– Słabiej spisał się Arron Afflalo, który miał 16 punktów na tylko 6-17 z gry oraz 9 zbiórek. Najlepszym strzelcem Orlando w tym spotkaniu okazał się Glen Davis, autor 18 oczek i 6 zbiórek. Jameer Nelson, dla którego był to 600. mecz w karierze, trafił cztery z sześciu trójek i skończył spotkanie z 15 punktami. 12 punktów rzucił E’Twaun Moore, a 11 Andrew Nicholson.
INDIANA PACERS 94:118 OKLAHOMA CITY THUNDER
– Pacers będący w drugim meczu morderczego back-to-back (wczoraj grali z San Antonio) nie mieli zbyt dużo do powiedzenia w Oklahomie. Thunder zniszczyli ich bardzo szybko i bardzo pewnie. OKC są u siebie jak Pacers, wygrali jak dotąd wszystkie 10 spotkań na własnym parkiecie, kontynuując swój najlepszy start w historii. Dziś najlepsza obrona w NBA zagrała przeciwko nim najgorszy mecz, pozwalając na 118 punktów i aż 61% z gry. Ten drugi wynik to – uwaga – rekord tego sezonu w lidze. Po przerwie Thunder trafili niemal 69% rzutów, a w całym meczu zanotowali swoją najlepszą skuteczność od marca 2012 roku. Pacers w ciągu ostatnich 15 lat tylko raz na to pozwolili (w 2008).
– Paul George zdobył po przerwie aż 26 punktów i skończył mecz z 32 (9-17 FG), ale nawet z 12 punktami Roya Hibberta i 11 Davida Westa goście nie mogli wygrać tego meczu, jeśli po drugiej stronie parkietu działy się takie rzeczy. Kevin Durant miał 36 punktów, 10 zbiórek, 5 asyst i 14-23 z gry, natomiast Russell Westbrook dołożył 26 punktów, 7 zbiórek, 13 asyst i 11-17 FG. Crazy. Na dokładkę Serge Ibaka miał 13 punktów (6-8 FG), a Reggie Jackson z ławki 15. Nawet Kendrick Perkins oszukał świat i miał 6 punktów (2-2 FG!) oraz 7 zbiórek. Oczywiście, spore znaczenie miało tutaj back-to-back dla Pacers (18-3), ale Oklahoma w dzisiejszej formie nie przegrałaby chyba z nikim.
– To szóste 35/10/5 Duranta w karierze, od sezonu 2007/08 tylko dwóch graczy zanotowało więcej takich występów – LeBron (22) i Kobe (9).
– Żaden gracz w ciągu ostatnich 28 lat nie zaliczył 26/7/13 w zaledwie 32 minuty gry – to z kolei wyczyn Russella Westbrooka. Nawet nie uwzględniając czasu gry, w tym okresie nikt spośród zawodników Sonics/Thunder nie miał takiej linijki przy zachowaniu równie wysokiej skuteczności z gry.
TORONTO RAPTORS 106:94 LOS ANGELES LAKERS
– To był prawdopodobnie najważniejszy mecz tego sezonu, wreszcie wrócił Kobe Bryant. Nieważne, jak wrócił (9 pkt, 8 zb, 4 ast, 2-9 FG, 8 TO), ważne, że wrócił. Tak przy okazji, Raptors wygrali.
– Ciekawa i trochę śmieszna sytuacja, dziesięciu punktów na koncie nie miał żaden starter Lakers, ale mieli je wszyscy rezerwowi tej drużyny. 23 punkty pierwszej piątki Jeziorowców to dla nich najgorszy wynik w historii, tyle punktów zdobyło aż trzech graczy Toronto, jednak do nich przejdziemy za chwilę. Na razie coś pozytywnego dla Lakers, 19 punktów miał Nick Young, 17 – Xavier Henry (14 min, 6-8 FG, 2-3 3pt), 14 Jodie Meeks, 11/8 Jordan Hill, a 10 Shawne Williams (4-6 FG). Dam spokój Pau Gasolowi (3-11 FG).
– Chcę skupić się na rzeczy, która w kontekście powrotu Bryanta została praktycznie pominięta. Amir Johnson miał pecha, bo rozegrał swój najlepszy mecz w karierze właśnie dziś, kiedy na ustach wszystkich – niezależnie od tego, co by zrobił – jest Kobe. To jednak fajny pech, skoro Johnson miał 32 punkty (rekord kariery) i 10 zbiórek w 35 minut na 14-17 z gry. To pierwsza linijka 32/10 w tak krótkim czasie na 82% gry od 2001 roku (Arvydas Sabonis, tylko 24 minuty!), a bez uwzględnienia liczby minut sztuki tej dokonało tylko dwóch graczy Raptors – Chris Bosh i Shawn Marion (obaj w 2009 roku). Zabierając zaś skuteczność, również tylko dwóch zawodników Toronto zaliczyło 32/10 w nie więcej niż 36 minut – Donyell Marshall (2005) i znów Bosh (2007, 2009).
– Rudy Gay? Kto? DeMar DeRozan miał 26 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst, 3 przechwyty i 2 bloki (10-11 FT). Ostatnim graczem Raptors z 26/5/5/3/2 był Vince Carter w 2004 roku. Kyle Lowry zanotował 23 punkty, 5 zbiórek, 8 asyst, 3 przechwyty i 8-13 z gry. Proszę, trzeci strzelec Toronto miał tyle samo punktów, co cała pierwsza piątka Lakers.
Najlepsi
punkty: Durant (36)
zbiórki: Howard (22)
asysty: Westbrook (13)
przechwyty: Lowry, DeRozan, Chalmers, Nelson, World Peace, G. Hill, Bass, Hardaway, George (3)
bloki: T. Jones (5)
straty: Bryant (8) – witamy!
3pt: Jo. Crawford (6)
FT: George, Harden, DeRozan (10)
minuty: DeRozan (41:18)
Enbiejowy typer: 3/5, w sezonie 183/302