Autorzy: Paweł Kołakowski i Woy
New Orleans Pelicans prowadzą zaawansowane rozmowy z Alexisem Ajincą dotyczące jego ewentualnej gry w tym klubie. Przedmiotem negocjacji jest dwuletni kontrakt (NBA minimum, w pełni gwarantowany). Bardzo prawdopodobne jest, że francuski środkowy na dniach oficjalnie zostanie Pelikanem.
Alex Ajinca aktualnie jest zawodnikiem francuskiego Strasburga. Oba zespoły jednak już podobno się dogadały odnośnie wykupu zawodnika, a wartość całej operacji wynosi 575 tyś USD. Aktualnie finalizowane są szczegóły dotyczące dwuletniego kontraktu, o którym to już wspominałem we wstępie.
Przy kontuzji Anthony’ego Davisa (po wyleczeniu kontuzji i złamania ręki ma być gotowy do gry za 2 tygodnie) sternicy New Orleans Pelicans brali pod uwagę wzmocnienie strefy podkoszowej zespołu Monty’ego Williamsa. Niektóre źródła nawet sugerowały, że Pelikany włączą się do wyścigu po Omera Asika, ale nic podobnego jak na razie nie miało miejsca.
Wybór drużyny , która przyzwoicie sobie radzi bez kontuzjowanego Davisa, wpadł na francuskiego środkowego i aktualnego Mistrza Europy Alexisa Ajincę. 25-latek to zwycięzca ostatniego Eurobasketu, a przed laty, w 2008 roku, został wybrany do NBA z numer 20 draftu przez Charlotte Bobcats. Ten mierzący 218 cm wzrostu olbrzym podczas 3 lat w lidze zawodowej zwiedził też kluby z Dallas i Toronto i w sumie rozegrał 71 spotkań. W tym czasie notował przeciętne 3,1 pkt i 1,6 zb po czym wskutek lock outu przeniósł się do ligi francuskiej by kontynuować karierę w Hyères-Toulon. Kolejne dwa lata spędził już w SIG Strasbourg i dziś decyduje się na powrót do najlepszej ligi świata.
Ajinca , przypominający posturą Anthony’ego Davisa, przede wszystkim słynie z potężnych slam dunków oraz monstrualnych bloków, ale ogólnie jest to gracz słabo wyszkolony technicznie, z przeciętnymi umiejętnościami do gry w ataku. Alexis, którego atutem jest ogromny zasięg ramion, nie dysponuje też skutecznym rzutem z półdystansu, choć na Eurobaskecie potrafił czasami – pod presją uciekających sekund – zaskoczyć rywala. Jego zaangażowanie do gry w obronie jest często zależne od ilości przewinień osobistych tzn. potrafi być agresywny przy defensywie 1-na-1, ale przeciwnicy potrafią wykorzystać jego spóźnione ruchy, nabierając go na przewinienia. Jeśli Francuz zamierza dłużej zagrzać miejsce w składzie Monty’ego Williamsa , musi popracować nad sobą i poprawić pewne elementy gry , zarówno w obronie jak i w ataku.
Znam go tylko z eurobasketu i wydaje się takim Deandre Jordanem tylko trochę większy ale mniej atletyczny.
Wow. Enbiej sources say!