CHICAGO BULLS 95:107 OKLAHOMA CITY THUNDER
– OKC Thunder wygrali ósmy mecz z rzędu i podwyższyli swój bilans do 21-4. 84% zwycięstw to najlepszy wynik w lidze, Grzmot wyprzedził już wczoraj Pacers oraz Blazers. Thunder wygrali w tym sezonie wszystkie 13 meczów u siebie, będąc jedyną w NBA drużyną, która nie poniosła jeszcze porażki we własnej hali. Dziś wyrównali rekord organizacji w kategorii najlepszego startu sezonu w meczach w domu, 13-0 mieli również na początku sezonu 1976/77, kiedy jeszcze byli Seattle Supersonics.
– W trakcie ośmiomeczowej serii zwycięstw Thunder notują prawie 110 punktów na mecz (50,2% FG), wygrywając średnio różnicą 14 punktów. Kevin Durant (29.3 ppg podczas wspomnianej serii) dziś miał 32 punktów (13-20 FG, 4-5 3pt), 9 zbiórek, 6 asyst i 3 przechwyty w 33 minuty. Naprawdę, typowy mecz. Co to dla Duranta, który jest jak na razie królem strzelców, MVP, i ma średnie 28.7 ppg, 8.2 rpg, 4.9 apg, 1.6 spg i 1.0 bpg? 49,4% z gry, 42,5% za trzy, 88% z wolnych, czas to docenić. W ciągu ostatnich 28 lat tylko dwóch graczy zaliczyło 32/9/6/3 w nie więcej niż 33 minuty gry przy skuteczności min. 65% – Fat Lever (1989) i Reggie Lewis (1992).
– Thunder nie wygrali ośmiu ostatnich i 16 z 17 ostatnich meczów tylko dzięki Durantowi. Russell Westbrook miał dziś 20 punktów (7-12 FG) oraz 10 asyst w zaledwie 28 minut gry. To już 55. mecz, w którym Durant zdobył przynajmniej 30 punktów, a Westbrook miał min. 10 asyst. W historii organizacji tylko jeden duet miał na koncie więcej niż 27 takich spotkań (innymi słowy, więcej niż połowę z 55) – Dale Ellis i Nate McMillan (1987-1990). Ostatnim graczem tej organizacji, który miał 20 punktów i 10 asyst w max. 28 minut gry, był Sedale Threatt, także w 1990 roku.
– Co jeszcze w Oklahomie – Reggie Jackson dostarczył 18 punktów (8-12 FG, 2-2 3pt), zebrał 5 piłek i popełnił 6 strat. Thabo Sefolosha miał 10 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty.
– Thunder od startu poprzedniego sezonu są 51-1 w meczach, w których ich rywale trafiają mniej niż 42% rzutów z gry. Dziś Bulls mieli zaledwie 37,7% skuteczności, trzymając się w grze tylko dzięki trafieniu 29 z aż 39 osobistych (Thunder 12-14). Musieli jednak radzić sobie nie tylko bez Rose’a i Denga, ale też od drugiej kwarty bez Jimmy’ego Butlera. To nie mogło się udać, zresztą nawet taka porażka to dla Chicago sukces, biorąc pod uwagę fakt, że ostatni raz 95 punktów Byki rzuciły osiem meczów wstecz, 5 grudnia z Miami.
– Joakim Noah w 29 minut zanotował 23 punkty oraz 12 zbiórek. Taj Gibson wykorzystał swoją szansę (30 min) i skompletował linijkę 16/6/3/2/2. DJ Augustin miał 15 punktów oraz 5 asyst, Mike Dunleavy – odpowiednio 11 i 6. O double-double otarli się Tony Snell (10 pkt, 8 zb) i Carlos Boozer (10 pkt, 9 zb), jednak to nie brak zbiórki czy dwóch był w ich przypadku najbardziej niepokojący (razem 6-22 z gry, Snell 2-11 za trzy).
SAN ANTONIO SPURS 104:102 GOLDEN STATE WARRIORS
– Gregg Popovich postanowił dać dziś swojej Wielkiej Trójce wolne, przez co Ostrogi wcale nie były w Oakland faworytami. Tiago Splitter nie zastanawiał się jednak nad tym, dobijając na 2.1 sekundy do końca pudło Diawa i dając San Antonio 21. wygraną w tym sezonie. Luźna myśl – dotychczas dyskusje o wyższości Zachodu nad Wschodem ograniczały się tylko do porównywania bilansów potrzebnych do pierwszej ósemki czy liczby zespołów z 50% zwycięstw, ale teraz mamy do czynienia z czymś podobnym również na szczycie – Top 3 Konferencji Zachodniej (Thunder, Blazers, Spurs) ma lepszy bilans niż Indiana Pacers. To oczywiście niewiele zmienia i nie jest niczym poza ciekawostką, ale warto to chyba zauważyć.
– Był to 13. mecz San Antonio bez Duncana, Parkera i Ginobiliego w składzie (licząc oczywiście odkąd cała trójka jest w składzie Spurs), ale też dopiero czwarte zwycięstwo. W pierwszych siedmiu takich meczach Ostrogi nie odniosły ani jednej wygranej, ponosząc porażki średnią różnicą 15 punktów (90 ppg). Od tamtej pory są jednak 4-2 (i 105 ppg) w – nazwijmy to – rezerwowym składzie.
– Pod nieobecność Wielkiej Trójki mecz dla Spurs ciągnęła inna Wielka Trójka. To nie Duncan-Parker-Ginobili, ale Leonard-Mills-Belinelli. Najlepiej spisał się ten ostatni, który w zaledwie 29 minut gry pobił rekord kariery, rzucając 28 punktów (10-16 FG, 4-8 3pt). Leonard zanotował 21 punktów, rekordowe w sezonie 10 zbiórek oraz 3 asysty (8-14 FG), natomiast Mills rzucił 20 punktów (także rekord sezonu) w swoim 100. meczu w barwach Spurs. Australijczyk zdobył tyle punktów po raz szósty w karierze, aż cztery razy uczynił to właśnie przeciwko Warriors. Skoro już przy nim – po raz pierwszy w historii ligi w dziesiątce graczy obu drużyn rozpoczynającej mecz znalazło się aż trzech koszykarzy z Australii – po stronie San Antonio Mills i Aron Baynes, w Golden State – Andrew Bogut (8 pkt, 18 zb, 3 blk, 3-3 FG). Tiago Splitter trafił tylko jeden z siedmiu rzutów z gry, ale los chciał, że była to ta decydująca dobitka.
– Wspomniałem już o Andrew Bogucie, który stał się również piątym graczem ostatnich 28 lat z linijką na poziomie 8 punktów, 18 zbiórek, 3 bloków i 100% z gry. W tym gronie znajdują się też DeAndre Jordan (wczoraj), Erick Dampier (2009, dwa razy), Shawn Bradley (2002) i Dikembe Mutombo (1999). Żaden z nich nie dołożył jednak do tego 2 asyst i 2 przechwytów, tak jak dziś środkowy Golden State.
– Choć aż dwóch graczy Warriors zdobyło ponad 30 punktów, ci przegrali i nadal pozostają poza ósemką Zachodu. Zdecydowanie zabrakło skuteczności od Klaya Thompsona (13 pkt, 5 TO, 6-18 FG, 1-7 3pt), który w pięciu ostatnich meczach trafił tylko 35% rzutów z gry i 25,8% za trzy. Dokładnie taką samą skuteczność w ostatnim elemencie mieli dziś Warriors (8-31 3pt), którzy pobili również rekord sezonu w liczbie strat (24). Nie pomogło zatem 32 punkty (13-22 FG) i 13 zbiórek (7 w ataku) Davida Lee oraz 30 punktów i 15 asyst Stephena Curry’ego (4 stl, 12-28 FG, 6-16 3pt, 5 TO). Ten ostatni zaliczył drugie 30/15 w tym sezonie, po Chrisie Paulu (42/15.. z Warriors).
Najlepsi
punkty: Durant, Lee (32)
zbiórki: Bogut (18)
asysty: Curry (15)
przechwyty: Adams, Curry (4)
bloki: Bogut, Ibaka (3)
straty: R. Jackson (6)
3pt: Curry (6)
FT: Noah (7)
minuty: Snell (41:09)
Enbiejowy typer: 1/2, w sezonie 231/381
Tylko taka uwaga co do porównywania zachodu z wschodem. Od wielu lat wydaje mi się, że na wschodzie zdecydowanie większą uwagę przywiązuje się do gry w play-off a nie w sezonie zasadniczym. Ta dysproporcja nie jest aż tak widoczna na zachodzie. Zachód jest silniejszą konferencją ale wcale nie tak bardzo jak się wydaje na pierwszy rzut oka.