Gregg Popovich znów to zrobił. Przy nieobecności Tony’ego Parkera (kontuzja) pozwolił odpocząć swoim dwóm pozostałym liderom (Duncan i Ginobili) i w transmitowanym w TNT spotkaniu mogliśmy zobaczyć głównie zmienników Spurs.
W niczym im to jednak nie przeszkodziło, a prowadzeni przez Marco Belinelliego (28 punktów, 10/16 z gry) goście wyrwali wygraną po dobitce Tiago Splittera na 2 sekundy do końca.
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
San Antonio Spurs | 21-5 | 18 | 35 | 29 | 22 | 104 |
Golden State Warriors | 14-13 | 23 | 28 | 23 | 28 | 102 |
Wnioski ze spotkania
- Kara dla Popovicha?
- Ubiegłoroczna decyzja Popovicha by dać odpocząć czterem z pięciu podstawowych zawodników (oprócz Big Three także Danny Green) w oczekiwanym pojedynku z Miami Heat zakończyła się skandalem. Liga ukarała trenera 250 tys. $ grzywny, a wsród dziennikarzy trwała burzliwa decyzja nt. tego czy władze NBA miały prawo ingerować w personalne decyzje trenera. Tym razem Pop poszedł po rozum do głowy. Spurs ogłosili decyzję o meczu przerwy dla Tima i Manu 6.5 godziny przed spotkaniem. Jak się okazało (raportował o tym David Aldridge) to lidze wystarczyło i trenera oraz klub nie spotkają z tego tytułu żadne konsekwencje. Inna sprawa, że w tym przypadku kara byłaby kuriozalna biorąc pod uwagę wygraną Spurs.
- Marco, Steph i David
- Mecz miał trzech bohaterów poza Splitterem. Pierwszym był Marco Belinelli, który pod nieobecność Ginobiliego przejął obowiązek bycia najlepszym rezerwowym spotkania. Włoch grał niesamowicie skutecznie (10/16 z gry), a 28 punktów to jego nowy rekord kariery. Osiągnięcie jest jeszcze bardziej wartościowe dlatego, że w tym meczu Marco był de facto pierwszą opcją ataku i nie miał tyle miejsca ile zwykle gwarantuje mu obecność Big Three. Drugi bohater – Steph Curry nie tylko zdobył 30 punktów (w tym przypadku jednak potrzebował aż 28 prób, z czego 16 z dystansu), ale również wyrównał swój rekord kariery (czwarty raz) i dorzucił 15 asyst. Trzeci muszkieter – David Lee ostatnio jest na krzywej wznoszącej i w pięciu ostatnich spotkaniach notuje średnio 21.8 ppg i 12.8 rpg. Jeżeli jest to sposób na pokazanie, że jest potrzebny w Oakland to dobrze mu to wychodzi.
- Punkty Splittera zostały zaliczone prawidłowo?
- Gdy po dwóch świetnych zagraniach Diawa w końcówce (blok na Currym i wsad) Spurs prowadzili trzema oczkami wszyscy wiedzieli czego mogą się spodziewać. Zaskakująco jednak Curry nie zdecydował się na rzut z dystansu, ale na wejście pod kosz i trudny floater. Ten odbił się od obręczy, ale Spurs nie byli w stanie zebrać piłki. Ta ponownie trafiła na obwód i Steph po zwodzie trafił. Mieliśmy remis. W tej sytuacji Pop skierował się w stronę Marco. Włoch oddał bardzo trudny rzut z odchylenia z linii końcówej, ale spudłował. Na szczęście dla gości pod koszem był Diaw. Francuz zebrał piłkę, a po chwili oddał (myślałem że dobry) rzut. Piłka jednak wykręcała się z obręczy i tutaj nastąpiła największa kontrowersja spotkania. Tiago Splitter dobił ją zanim jeszcze do końca wyjechała z kosza. Powiedzmy prawdę – wypadłaby i punkty byłyby prawidłowe, ale tak nie było mieliśmy więc do czynienia z goaltendingiem/basket interference i kosz powinien zostać anulowany. Sędziowie popełnili jednak błąd i nie odgwizdali spornej sytuacji od razu (tylko w tej sytuacji mogliby wg przepisów ligi spojrzeć w monitor i powiedzieć czy wszysto było ok + ten przepis obowiązuje tylko w ostatnich 2 minutach meczu). Zgodnie z przepisami więc nie mogło dojść do review i ostatecznie Spurs wygrali. W obronie panów z gwizdkami muszę jednak powiedzieć, że sam też uznałbym kosz. Akcja w pierwszym ujęciu wyglądała prawidłowo i dopiero zwolnione powtórki potwierdziły wątpliwości komentatorów.
- Statystyki:
- 40.7% – 25.8 % : skuteczność w rzutach z dystansu na korzyść San Antonio (przy odpowiednio 27 i 31 próbach)
- 23 – 9 : liczba punktów zdobywanych w szybkim ataku
- 31 – 19 : punkty zdobywane po stratach rywali ponownie na korzyść Spurs
Boxscore
Spurs: Diaw 9 (6ast), Baynes 2, Leonard 21 (10zb), Mills 20 (5zb), Green 11, a także Bonner 0, Ayres 4 (5zb), Splitter 4 (5zb), Joseph 5, de Colo 0, Belinelli 28
Warriors: Lee 32 (13zb), Iguodala 6 (5zb), Bogut 8 (18zb), Curry 30 (15ast), Thompson 13, a także Speights 6, Barnes 0, Green 2, Douglas 3, Bazemore 2
a nie przypadkiem offensive basket interfierence czy jakos tak ?
W zasadzie chyba w tym przypadku masz rację (dopisałem to w tekście) choć większość komentarzy czytanych na ten temat dot. goaltendingu. Generalnie jest to styk tych dwóch zasad (piłka nad obręczą i nie można jej zbijać – czyli gdyby zbijał np. Bogut to byłby goaltending, ale jak dobijał Splitter to jest basket interference). Dzięki za czujność :)
Goatending jest to zbicie piłki z obręczy w obronie. Offensive basket interference to dobicie w ataku. Tak jak p. Babiarz napisał. Jeśli Splitter dobijał to jest basket interference, jeśliby Bogut zbijał to goaltending.
A czy to nie jest tak, ze jeśli, matematycznie mówiąc, 'najniższy punkt piłki’ jest już poniżej linii obręczy (oczywiście na zewnatrz) to można ją już zebrać/dobić?
ten Popovich to nawet tą drugą piątką by 50 zwycięstw w sezonie uklepał. Mocny typek
Pop na majstra, sam! chcialbym zobaczyc jak np LAC sadza na lawe Paula, Blake’a, i powiedzmy Crawforda i wygrywa mecz. Albo zelik w Miami 2-ga piatka bez Jamesa, Wade’a i Allena.