Celtics mogli prowadzić 16 punktami po pierwszej kwarcie, na końcu i tak skończyło się ich porażką. Wizards stopniowo odrabiali stratę i ostatecznie zwyciężyli w TD Garden 106 – 99. Czołowymi graczami po stronie Czarodziejów byli Trevor Ariza z 27 punktami i 8 zbiórkami oraz John Wall z linijką na poziomie 20 punktów, 9 asyst i 6 przechwytów.
Marcin Gortat rozegrał dobre spotkanie i zapewnił drużynie to co było jej potrzebne – 13 punktów, 11 zbiórek i 4 bloki. Do tego Marcin bardzo dobrze zaprezentował się po bronionej stronie parkietu, a Wizards byli +19, gdy Polak przebywał na boisku.
Dzień konia miał Avery Bradley, który na przełomie 3 i 4 kwarty trafiał niemal wszystko i mecz skończył z 26 punktami i skutecznością 12/18 z gry. Dobry mecz rozegrał też Jared Sullinger (22 punkty, 11 zbiórek). Tacy gracze jak Bass, Green czy Crawford rozegrali mecze solidne, ale zabrakło wsparcia z ławki. Wizards wygrali pojedynek 37 – 16 w punktach z ławki, co było kluczowe w ostatecznym rozrachunku.
Drużyna | Bilans | I kwarta | II kwarta | III kwarta | IV kwarta | Wynik |
Washington Wizards | 12-13 | 14 | 30 | 30 | 32 | 106 |
Boston Celtics |
12-16 | 30 | 21 | 25 | 23 | 99 |
Przebieg spotkania
Dużo lepszy początek Celtów, którzy zaczynają od 7-0, po chwili robi się z tego 13-4. Gospodarze otwierają sobie pole 3 sekund i głównie z tej strefy zdobywają punkty, obrona Wizards kompletnie sobie nie radzi. Korzysta na tym Jared Sullinger, który w ciągu 9 minut już zdążył zanotować 10 punktów. Obrona Celtics wykonuje fantastyczną robotę przez co atak Wizards kuleje. Pudłują kluczowi zawodnicy – Wall (1/5), Beal (1/4) i Ariza (1/5). W efekcie po 9 minutach gry mamy 13-25.
Na boisku pojawił się Kevin Seraphin (13 punktów, 6 zbiórek) i udało mu się zatrzymać Sullingera, jednak atak nadal kuleje i oglądalimy kolejne pudła, tym razem graczy rezerwowych Wizards. Pierwszą kwartę najlepiej podsumuje skuteczność z gry – Wizards (25%) 6/24 – 12/20 (60%) Celtics. Po pierwszej kwarcie mamy wynik 14-30.
W drugiej kwarcie Wizards wyraźnie się przebudzili i ruszyli do ataku. Świetną robotę wykonywał Seraphin, uruchomili się Ariza i Wall, a Wizards powoli odrabiali stratę. W ciągu 4 minut goście odrobili 10 punktów i różnica między obiema drużynami wynosiła już tylko 7 punktów.
Końcówka pierwszej połowy wyrównana, świetnie w tym czasie radził sobie Jeff Green i pomógł utrzymać Celtics 7-punktową przewagę. Po 24 minutach gry mamy 44-51 i nadzieję na jeszcze lepsze spotkanie w drugiej połowie.
Od początku 3 kwarty Wizards zaatakowali i zbliżyli się nawet na 3 punkty do Celtów, ale na +7 swoją drużynę wyprowadził świetnie dysponowany Jared Sullinger. Jordan Crawford wyprowadził swoją ekipę na 9 oczek przewagi, ale Wizards, za sprawą głównie Walla i Arizy grających z kontry, nadrobili stratę i ponownie było tylko -3.
Wizards przeprowadzili serię punktową 12-4 i po trójce Martella Webstera udało im się wyrównać stan gry. Jeszcze przed końcem 3 kwarty rzut po zasłonie trafił Avery Bradley, co pozwoliło Celtics wejść w ostatnią ćwiartkę gry z dwupunktową przewagą, 76-74. Jeśli już wspomnieliśmy o Bradleyu, to trzeba powiedzieć, że to głównie on utrzymywał Celtów w grze w końcówce 3 kwarty i świetnie radził sobie w pick’n’rollach, parokrotnie trafiając po zasłonie.
Zaczęła się 4 kwarta i Bradley nadal był on fire. Trafiał kolejne jumpery, co pozwoliło Celtom uciec na 6 punktów. Przy stanie 92-84 dla gospodarzy, Wizards przeprowadzają serię 14-1 i po raz pierwszy w meczu obejmują prowadzenie, na niecałe 3 minuty przed końcem spotkania! Od tamtego momentu Celtics stracili parę i rozegrali bardzo słabą końcówkę. Wizards spokojnie wytrzymali ostatnie minuty i zwyciężyli 106 – 99.
You must be logged in to post a comment.