Redakcja enbiej.pl po dłuższej przerwie powraca z cyklem 5on5 i to z dodatkową nutką świątecznego aromatu. Zapraszamy serdecznie do analizy i dyskusji na forum w ramach poruszonych przez nas poniżej zagadnień.
1. Kontuzja Kobe Bryanta – czy to koniec Kobe’ego czy jeszcze wróci do dawnej formy?
Woy: Wydaje się,że zawodnikowi jest bliżej do zmierzchu kariery,gdyż już pierwsza kontuzja wiele sił i możliwości zabrała Kobemu. Jeszcze na dobre się nie rozkręcił a tu kolejny wypadek losowy… Ciężko mu będzie grać na 70-80% dawnego Bryanta, a jak mówić o setce?
Paweł Kołakowski: Niestety uważam, że jesteśmy świadkami schyłku kariery Kobe Bryanta. Ma już swoje lata i tego już nie zmieni. Owszem graczem jest wybitnym, ale nie będzie już w stanie nawiązać do dawnych lat. Lepszy już nie będzie, a zdrowia nie oszuka. Przykre to, ale prawdziwe…
Mateusz Babiarz: Wszystko zależy od tego, co rozumiemy przez „dawną formę”. Jeżeli myślimy o 30ppg i byciu najgroźniejszym obrońcą w NBA to niestety nie. Moim zdaniem jednak Kobe jeszcze pokaże kilka przebłysków na parkiecie i może być opcją na 15-20 ppg i kilka asyst (o ile tylko nie będzie naciskał ponownie na szybki powrót i się znowu nie poskłada).
Dawid Ciepliński: Strasznie ciężko to przewidzieć. Wiadomo wiek robi swoje, a Kobe nie jest pierwszej młodości i w przyszłym roku będzie liczył już 36 wiosen, a ten sezon jest już jego 18 na parkietach NBA. To może się odbić na zdrowiu, biorąc pod uwagę ile Bryant spędził minut na parkiecie i z iloma urazami, drobnymi czy też większymi często grał. Nie chciałbym jednak, żeby zawodnik takiego formatu skończył się przez kontuzję i chciałbym go jeszcze zobaczyć w dobrej dyspozycji, a jeśli Kobe ma się kończyć i odchodzić z tej ligi to na własnych warunkach, a nie przez kłopoty ze zdrowiem.
Łukasz Siemański: Kobe będzie jeszcze bardziej zdeterminowany i będzie chciał udowodnić wszystkim, że jeszcze może. W tym sezonie swój wiek coraz bardziej zaczęli odczuwać tacy gracze jak Pierce, Garnett czy Duncan, myślę, że podobnie może być z Bryantem. On na pewno wróci, będzie próbował odzyskać dawną formę, ale nie sądzę, że mu się to uda. Wciąż może być ważną postacią drużyny, ale musi oddać pałeczkę komuś innemu i nieco usunąć się w cień, żeby powalczyć o szósty tytuł. A z tym może być ciężko.
Qcin: Na pewno jest w stanie… notować statystyki na poziomie debiutanckiego sezonu. Nie będzie już ani młodszy, ani zdrowszy. Po powrocie nie wniósł nic pozytywnego do gry Lakersów, a gdy trafił na L4 wygrali z Minnesotą. Znając zawziętość Kobasa oraz jego chęć udowodnienia całemu światu, że wciąż jest najlepszy to na pewno jeszcze zobaczymy kilka show w jego wykonaniu, ale będą to raczej ostatnie podrygi byłego numeru jeden ligi.
2. LaMarcus Aldridge ostatnio seryjnie kolekcjonuje nagrody gracza tygodnia – czy jest to materiał na MVP sezonu?
Woy: L.A. gra kapitalny sezon i muszę przyznać,że na miarę moich oczekiwań.Jeśli w siedem tygodni ustanowił rekord otwarcia sezonu ze swoją drużyną i trzy razy dostał laur gracza tygodnia,to po prostu nie wypada go nie wymieniać w gronie kandydatów do MVP.
Paweł Kołakowski: Patrząc na grę Portland widać, że najwięcej zależy właśnie od tego zawodnika. To własnie jego wyśmienita forma i instynkt zabójcy Damiana Lillarda w końcówkach spotkań decydują o aktualnym bilansie Blazers. W moich oczach LaMarcus rozpoczął sezon na bardzo wysokich obrotach i jeśli go utrzyma to jak najbardziej zasługuje na miano MVP rozgrywek.
Mateusz Babiarz: W wyścigu po MVP jest moim zdaniem czterech kandydatów. Najlepszym graczem ligi jest bezwzględnie wciąż LeBron James, ale jeżeli PTB (Aldridge/Lillard), Thunder (Durant) lub Pacers (George) będą mieli najlepszy bilans na koniec RS to tą nagrodę dostanie jeden z nich.
Dawid Ciepliński: Nie, to materiał na najlepszą czwórkę w tej lidze, którą obecnie jest, ale nie na MVP. James, Durant, George czy też Paul mają większe szanse na zdobycie tej statuetki. Zwyczajnie są lepszymi zawodnikami od Aldridge’a, który swój sufit osiągnął chyba właśnie teraz, natomiast w przypadku tamtej czwórki, no może trójki, czyli James, Durant i George mam wrażenie, że mogą być jeszcze lepsi.
Łukasz Siemański: Tak, Aldridge może powalczyć o nagrodę MVP, ale jej prawdopodobnie nie zdobędzie. W dalszym ciągu w lidze jest dwóch graczy, którzy na tą nagrodę zasługują w tym sezonie bardziej – James i Durant. Statystyki LaMarcusa są świetne, ale myślę, że jest kilku graczy, którzy dają swojej drużynie więcej i to od nich zależy dobra gra całego zespołu i jego zwycięstwa. Aldridge na pewno będzie All-Starem, a jeśli utrzyma formę do końca sezonu to All-NBA First Team też jest w jego zasięgu. Na MVP to jednak poziom za nisko.
Qcin: Sporo będzie zależeć od tego jak dalej potoczą się losy Blazers, choć nawet gdyby -jakimś cudem- skończyli sezon z najlepszym bilansem na Zachodzie, a on sam grał na tym poziomie co dotychczas to przeskoczyć Lebrona , Duranta i Paula(zarówno Chrisa jak i George’a) będzie bardzo trudno. W głosowaniu wygrywają nie tylko najlepsi, ale też najbardziej znani, a Aldridge mimo kilku sezonów w lidze na stawianie w jednym rzędzie z Lebronem i Durantem jeszcze długo będzie musiał pracować.
3. W meczu z Houston do gry powrócił Danny Granger. Czy jest jeszcze miejsce dla tego gracza w Indianapolis?
Woy:Jeśli byłbym w skórze Larry Birda to poczekałbym 20 spotkań i ocenił wraz z trenerem stopień przydatności D.G. do zespołu.Jeśli nie wróci do wysokiej formy mocno analizowałbym możliwość wymiany. Szukałbym szansy pozyskania pierwszorundowych wyborów w drafcie. Ewentualnie wartościowego strzelca.
Paweł Kołakowski: Uważam, że Pacers jak najszybciej powinni poszukać wymiany z udziałem Grangera. Powinni się zabezpieczyć na wypadek odejścia Lance Stephensona, który zarabia póki co psie pieniądze. Po sezonie kończy się umowa z Grangerem, a zatem będzie miejsce w salary cap na kontrakt Stephensona, ale pytanie czy sam gracz nie dostanie lepszych propozycji i nie będzie miał odmiennego zdania co do kwestii pozostania w Indianapolis…
Mateusz Babiarz: Jest i to zdecydowanie. Jasne, że jego obecny kontrakt nie odpowiada wartości jaką będzie wnosił, ale jako ofensywna iskra z ławki może być nieoceniony jeszcze w sezonie zasadniczym (nie wspominając nawet o playoff).
Dawid Ciepliński: Tak, ale to chyba jego ostatni sezon w Pacers. I to nie dlatego, że w Indianie nie chcieliby go zostawić na kolejne lata, bo pewnie by chcieli, ale zwyczajnie w następnych latach nie będą mieć dla niego kasy. Pacers w następnym sezonie mają w umowach 65 mln dolarów, a będą musieli podpisać nowy kontrakt z Lancem Stephensonem, który powinien dostać ok. 8 mln za sezon, a do tego właściciel Indiany nie chce płacić podatku od luksusu i na umowę dla Grangera już nie starczy pieniędzy. Jaka będzie z kolei rola Danny’ego w tych rozgrywkach? Jeśli nie zostanie oddany, co raczej też się nie stanie, ponieważ Pacers nie będą chcieli przejmować na siebie kontraktów dłuższych niż te kończące się po tym sezonie, powinien być pierwszą opcją z ławki. Nie zapominajmy, że Granger to bardzo dobry strzelec i wcale nie najgorszy obrońca, który może dać Indianie te 25 efektywnych minut i ok. 12 punktów co wieczór, może nawet więcej. Ponadto może być ostatnim elementem układanki w drodze po mistrzostwo, które Pacers moim zdaniem w tym sezonie zdobędą.
Łukasz Siemański: Oczywiście, że jest. Pacers potrzebują gracza z ławki, który wejdzie na swoje 20 minut i rzuci 10-15 punktów co mecz. Obecnie takiego gracza nie ma, a ktoś musi odciążyć pierwszą piątkę zespołu. Pacers przegrali w zeszłym roku z Heat przez to, że przegrywali pojedynek rezerwowych i musieli opierać się na grze pierwszej piątki. Jeśli Granger zaakceptuje rolę jaką przydzieli mu Frank Vogel to trzeba go włączyć do rotacji jak najszybciej. Jest też kwestia tego czy Danny wróci do chociaż części swojej formy z najlepszych lat. A z tym może być już różnie.
Qcin: Ostatnie powroty w NBA to same katastrofy- Rose, Bryant, teraz pora na Grangera i Rondo. Sam nie wiem czego się po nim spodziewać, jego ostatnia próba reinkarnacji skończyła się totalną klapą, natomiast wczoraj z Bostonem grał jakby czas cofnął się o kilkanaście miesięcy. Gdyby grał jak z Celtami to byłby niesamowitym handicapem dla Pacers i niesamowitym bonusem, który mógłby okazać się x-factorem w rywalizacji zarówno z Heat jak i w późniejszym finale.
4. Serial pt „Omer Asik chce odejść” póki co nie znalazł szczęśliwego happy endu – jak myślisz, czy znajdzie się ktoś kto przygarnie Asika po tak długim okresie siedzenia na ławce rezerwowych? Jak oceniasz całą tą sytuację?
Woy: Komiczna sytuacja,patrząc na wymagania Daryla Morey’a.Szczerze mówiąc GM Rakiet podpisał niekorzystny kontrakt i w dodatku oczekuje cudów za coraz mniej aktywnego w grze Turka.Jest szansa, iż po Asika zgłoszą się zaraz Nets.
Paweł Kołakowski: Przyznam się, że już widziałem Omer Asika w Sixers, tym bardziej, że Thadeus Young też zażądał transferu od sterników klubu z Pensylwanii. Już kiedyś mówiłem, że Morey powinien celować w Ilyasovę, ale obecnie sytuacja jest zgoła odmienna. Teraz w obliczu wielu kontuzji i tak wymiana z Asikiem wydaje się być nieunikniona, ale patrząc na grę Rockets w starciu z Indianą czy też wcześniejszy mecz z Trail Blazers jeszcze jeden dobry podkoszowy jest tu potrzebny od zaraz. Tyle, że Morey ma w ręku mniej atutów niż mu się wydaje…
Mateusz Babiarz: Szczerze to cała sprawa mi specjalnie nie przeszkadza, ale wynika to pewnie z tego, że Omer nie jest jednak gwiazdą ligi i temat jego transferu nie jest tak wałkowany jak w przypadku Howarda czy Anthony’ego. Czy znajdą się na niego chętni? Tak i moim zdaniem najpoważniejszym kandydatem są Celtics, którzy mają dużą dziurę pod koszem. Problem w tym, że paczka Lee + Bass + pick skusi Morey’a tylko wtedy, gdy dostanie zagwarantowany wysoki pick z tegorocznego draftu.
Dawid Ciepliński: Na pewno się znajdzie. Choć cała sytuacja jest strasznie męcząca i momentami śmieszna, jak zresztą wszystkie dramy, to Asik to naprawdę dobry zawodnik. Oczywiście to nigdy nie będzie gwiazdą, ale może być bardzo przydatnym koszykarzem w rotacji, ze względu na swoją dobrą grę po bronionej stronie parkietu. W ataku oczywiście kuleje dalej niż 3 metry od kosza, ale obronę, zbiórki i bloki na więcej niż przyzwoitym poziomie jest w stanie zapewnić. Oczywiście zachowuje się też bardzo nieprofesjonalnie, narzekając i strzelając fochy jaki to on nie jest teraz biedny, bo nie występuje, niemniej z drugiej strony trochę go rozumiem, ponieważ po najlepszym sezonie w karierze chciał grać jeszcze więcej i dalej się rozwijać, a przyjście Howarda mu to uniemożliwiło. Uważam również, że Morey popełnił błąd, bo powinien wymienić Turka zaraz po pozyskaniu Dwighta, kiedy jego wartość transferowa była jeszcze duża, a nie liczyć, że powiedzie się taktyka na dwie wieże. Teraz trudniej będzie mu wytransferować Asika i pozyskać coś super wartościowego, kiedy wszyscy GM-owie wiedzą, że Daryl musi to zrobić. A nie zapominajmy, że po pierwsze z każdym dniem wartość Omera spada, po drugie Turek w następnym sezonie zarobi 15 mln dolarów i kontrakt, który tak skutecznie odstraszył Bulls od wyrównania oferty teraz może wyjść Morey’owi bokiem, bo niewielu może chcieć go przyjąć, a po trzecie GM Rockets chyba za dużo żąda za Asika w stosunku do jego obecnej wartości transferowej.
Łukasz Siemański: Jako gracz typowo defensywny, Asik przydałby się wielu zespołom w lidze. Tylko nikt nie chce przyjąć jego dziwnie złożonego kontraktu i ograniczać sobie pole manewru na rynku wolnych agentów. Turek zarobi 15mln $ w przyszłym sezonie i to jest spore przepłacenie tego gracza. Skonstruowanie takiego kontraktu przez management Rockets teraz wychodzi im bokiem. Będzie ciężko przehandlować Asika, ale jednak byli chętni na niego. Nie wiemy co oferowały inne ekipy, ale Daryl Morey musi przyjąć jakąś gorszą ofertę, jeśli chce walczyć o najwyższe cele. A ciężko będzie to zrobić z graczem, który tylko psuje chemię w drużynie.
Qcin: Drużyny planujące dłuższe przebudowy mogłyby być zainteresowane, ale kto poza NYKami i Bostonem mógłby chcieć Turka, który przez całą swoją karierę zagrał jeden solidny sezon, nie umie rzucać, nie sprzedaje koszulek i strzela fochy jak nie gra?
5. Rudy Gay w Sacramento Kings – nowa jakość czy też tylko chwilowa przystań w karierze zawodnika – jak zapatrujesz się na przyszłość Kings?
Woy: Co powiedział Mike Malone po ostatnim przegranym meczu to brakuje Kings lidera w defensywie.Nie wiem czy przy ofensywnych zapędach Thomasa,McLemore’a i Gay’a nie pokusilbym się właśnie o Asika. Omer mógłby nawet grać w parze z Cousinsem, mając więcej zadań defensywnych. Przyszłość Gay’a będzie podobna do gry w Toronto.Sporo rzutów oraz solidne statystyki,które będą mniej wpływać na wyniki drużyny.
Paweł Kołakowski: Mike Malone musi popracować z Rudy Gay’em nad jego selekcją rzutów bo zbyt często zabiera on możliwość kończenia akcji Cousinsowi ( a nie ma wątpliwości, że ekipa Kings jest budowana wokół niego) oraz młodemu McLemorowi. Uważam, że czas pracuje na korzyść Sacramento i przy pewnych roszadach w składzie w przeciągu roku ten zespół zaskoczy. Kwestia obrony także wymaga większego nakładu czasowego biorąc pod uwagę staż graczy. Tak samo mówiłem o Pistons w zeszłym roku i aktualnie Królowie znajdują się w tym samym etapie rozwoju. Za rok to będzie mocny zespół, ale czy z Rudy Gay’em??? Myśle, że jest tu też miejsce dla niego i może zakotwiczyć w Kalifornii na dłużej. Potencjał jest tu niesamowity i już niedługo wykiełkuje na dobre.
Mateusz Babiarz: Przyszłość Kings wygląda lepiej niż przyszłość Gay’a. Jeżeli 17.8 mln $ w tym sezonie wygląda strasznie to pomyślcie o 19,3 mln $ w 2014/2015. Jego sprowadzenie miało być chyba takim oficjalnym „nowym otwarciem” klubu z Sacramento. Ja rozumiem to w ten sposób, że Cousins sam w sobie nie potrafił nikogo skusić do gry z nim. Teraz jest jeszcze Rudy i młodzi Thomas i McLemore. Jeżeli zarząd uporządkuje trochę kwestie kontraktów Thorntona, Thompsona i Williamsa to mogą w końcu pójść w dobrym kierunku.
Dawid Ciepliński: Czy chwilowa? Gay na pewno zostanie do końca tego sezonu w Sacramento, a i pewnie w następnym, w którym ma opcję gracza na 19 mln, ponieważ nie wydaje mi się, żeby zrezygnował z takich pieniędzy. Rudy zdaje sobie sprawę, że nikt mu raczej tak dużego kontraktu nie da tego lata, a gdyby jednak zrezygnował z tej opcji to nie otrzymałby pewnie więcej niż Monta Ellis, czyli z 8 mln za sezon, a może i nawet mniej. Dlatego też zostanie jeszcze w Kings i naprawdę bym się nie zdziwił, jeśli w następnych rozgrywkach znowu zostanie gdzieś oddany. Jeśli zaś chodzi o Kings to nie wygląda to wcale najgorzej. Jest Cousins, jest Thomas, jest McLemore, będzie pewnie ktoś z tegorocznego mocnego draftu, to może być numer w najlepszym przypadku w top5, w najgorszym pewnie w top10, więc wygląda to całkiem, całkiem. Wszystko zależy od tego w jaką stronę rozwiną się Thomas i McLemore i czy Cousins będzie w stanie wejść w rolę lidera pełną gębą. Jeśli tak, to może nie w następnym ale już za dwa sezony Sacramento może wrócić do play offów.
Łukasz Siemański: Sacramento zrobiło głupi ruch, powinni postawić na młodzież, a nie pozyskiwać nowego gracza z wysokim kontraktem, który chce koniecznie być gwiazdą zespołu. Początek w Sacramento Gay ma dobry, ale z czasem jego osiągi na pewno spadną. Dziura na niskim skrzydle jest, ale dało się ją załatać inaczej niż Gayem. W przyszłorocznym Drafcie nie brakuje zdolnych graczy na tą pozycję. Po za tym przyszłość Kings maluje się w jasnych barwach, ta drużyna może za rok, ewentualnie dwa, wrócić do play-offów. Jeśli uda się pogodzić najważniejszych graczy i wzmocnić drużynę solidnymi zadaniowcami to już niedługo będziemy znowu z zaciekawieniem oglądać mecze Królów.
Qcin: Gdziekolwiek by Rudy nie trafił to i tak jego zespół będzie głównym kandydatem do TOP5 draftu. Zestawienie Thomas-Gay-Cousins jedyne co dobrego może przynieść to Andrew Wigginsa. Sacramento raczej zostanie domem dla Gaya, bo jego kontrakt przypomina chorobę weneryczną o czym wiedzą już wszyscy w lidze.
Na koniec życzymy Wam Nasi Drodzy Czytelnicy zdrowych i wesołych świąt :)
Tak sobie siedziałem przy karpiu i pierogach gdy naszła mnie myśl, wymienić Asika na Garneta, Nets mają teraz dziurę pod koszem i Asik do obrony byłby ok. , a Garnet miałby w Houston kolejną szansę walki o miszcza