Autor: Krzysiek78
W latach 90-tych świat oszalał, gdy w Barcelonie 1szy Dream Team się pokazał. Podania Stocktona, magiczne akcje Johnsona to tylko początek mojego stwierdzenia. Wyśmienita gra Jordana, wsady i podania z grą Pippena , a także Barkley nie odbiegał od cienia. Drexler również robił swoje,bo latał wysoko jak to szybowiec, a Barkley bez jego przegadywanek nie byłby już sobą w tym zespole..
Robił wsady,zbierał piłki i kłócił się jak nikt inny. Do tego były też dwie wieże z Robinsonem i Ewingiem na czele. Gdy takich centrów się ma to znacznie łatwiej idzie gra. W Litwie był Sabonis, ale nie dał rady, bo Robinson i Ewing szaleli pod tablicami. Sabonis rzucał nawet trójki gdy był dobry mecz,ale nie będę o nim pisał bo nie w tym rzecz.
Dream Team w Barcelonie pokazał basket wspaniały,bo z przewagą średnią ponad 40 punktów na mecz był niepokonany. Młody Leattner był gwiazdą w akademiku, lecz w Dream Teamie i NBA nie zasłynął z wielkiego wyniku. Larry Bird jako tam nie jedyny biały to był wspaniały. Nie wspomniałem o Chrisie Mullinie i Karlu Malone bo te postacie również grały w Barcelonie i wszyscy zawodnicy na parkiecie zagrali swoje role.
No i trener Chuck Daly który poskładał taki team. W Barcelonie nie było Shaqa O’ Neala za to
w 1994 na mistrzostwach pokazał ze to jest jego chwila. Shawn Kemp robił piękne wsady i wszyscy mu za to nieźle klaskali. Nawet D. Wilkins tam dostał swoją chwile. W tym Dream Teamie nie opisuję już każdego zawodnika,bo ten kto wtedy oglądał to wie co z tego wynika.
Kolejny medal zdobyły Stany i już powoli do Atlanty się przygotowywali…W Atlancie też było widowiskowo i jak na taki skład nie mogło być pomyłkowo. Payton,Penny i Grant Hill pokazali nam dużo pięknych chwil. Barkley, Robinson, Malone i Olajuwon szaleli pod koszem jak niejeden don juan i znowu każdy zawodnik zakładał złoty medal.
W Sydney 2000 też poszło gładko, oglądałem wszystkie mecze choć nie było łatwo. Nowe nazwiska pokazali swoje,lecz nie ustępowali im nawet oldboje. Podsumowuje moje moje pisanie. Dream Team 92,94,96, 2000 grał jak na zawołanie.