Mecz, który miał być pojedynkiem wieczoru wcale nim nie był, bo Suns rzucili najlepszej obronie grudnia 107 punktów i dość nieoczekiwanie pokonali na wyjeździe Clippers w pierwszym spotkaniu Erica Bledsoe w Los Angeles po transferze do Phoenix.
Bledsoe w całym meczu nie zaprezentował się jakoś specjalnie dobrze. Rzucił tylko 7 punktów z 10 rzutów, 4 asysty i 2 zbiórki, ale Suns poprowadził za to ich inny rozgrywający, występujący w pierwszej piątce. Goran Dragic był dziś dla defensywy Clippers nie do zatrzymania. Już po pierwszej połowie miał na koncie 20 punktów, a w całym meczu uzbierał ich łącznie 26, nie pojawiając się w ogóle na parkiecie w czwartej kwarcie.
Nie było zresztą takiej potrzeby, ponieważ po 36 minutach gry goście po dwóch celnych wolnych P.J. Tuckera osiągnęli najwyższe w meczu 29-punktowe prowadzenie, wygrywali 88-59 i w zasadzie obie drużyny mogły już nie wychodzić na ostatnią ćwiartkę.
Dragic do swoich 26 oczek (10/15 z gry, 1/3 za trzy) dodał 8 asyst i 5 przechwytów w 32 minuty gry z nim na parkiecie Suns byli plus 27. Nikt nie miał więcej w dzisiejszym meczu.
Przyjezdni już od początku meczu narzucili szybkie tempo i po półtorej minuty prowadzili 11-1. Clippers co prawda udało się jeszcze w pierwszej kwarcie odrobić straty po runie 13-2, ale to było ich jedyne prowadzenie w tym meczu. Phoenix jeszcze przed zakończeniem pierwszej ćwiartki wyszli na prowadzenie 6 oczkami, a na dobre odskoczyli gospodarzom w drugiej kwarcie, kiedy zatrzymali ich na 16 punktach i 6 trafionych rzutów na 25 prób. (24 proc.) i po pierwszej połowie prowadzili 21 punktami.
Tą przewagę powiększyli jeszcze po trzech kwartach do 29 oczek i przez większą część ostaniej ćwiartki na parkiecie przebywali już rezerwowi.
Defensywa Suns, która zajmuje 10 miejsce w lidze pod względem efektywności (kto by pomyślał) i traci 101,8 punktów na 100 posiadań zatrzymała dziś Clippers na 87 oczkach zdobytych na 36,5 proc. skuteczności i wymusiła aż 20 start miejscowych.
Chris Paul i Blake Griffin trafili razem tylko 10 z 29 rzutów rzucając odpowiednio 11 i 15 punktów. 15 dodał Jamal Crawford, 4/13 z gry, 13 Matt Barnes, a 11 Darren Collison. 19 piłek zebrał DeAndre Jordan.
W Suns 21 oczek z 14 rzutów zdobył Gerald Green. Po 12 dołożyli Tucker i Chaning Frye, a double-double na poziomie 11 punktów i 12 zbiórek zanotował Markieff Morris.
Kolejny mecz obie drużyny zagrają u sibie. Suns w środę z Charlotte Bobcats, Clippers w czwartek z Memphis Grizzlies.
Phoenix Suns – Los Angeles Clippers 107:88 (30:24, 31:16, 27:19, 19:29)
Liderzy zespołów:
Punkty: Dragic 26 – Griffin, Crawford 15
Zbiórki: Markieff Morris 12 – Jordan 19
Asysty: Dragic 8 – Paul 7
Przechywty: Dragic 5 – Paul, Green 2
Bloki: Plumlee 3 – Jordan 2
To co grają Suns, to prawdziwe arcymistrzostwo. Świetna koszykówka. Ciągle nie mogę wyjść z wrażenia do roboty jaką wykonał tutaj Hornacek z tak wydawało się przeciętnymi wykonawcami.
Nie wiem o co chodzi tym Suns, patrząc na to co mają w składzie to powinni bić się z Bucks, Sixers i Jazz o miano najgorszej drużyny NBA ever, nawet grając na 100%, a tu mamy już styczeń a ci dalej wyglądają jakby bardzo chcieli strzelić sobie w kolano, wejść do PO i odpuścić tankowanie. Trzeba było zostawić Beasleya, wychodzi na to że bez niego trudno jest powalczyć o Wigginsa, Embiida czy Parkera.
swoją drogą clippsi są zmęczeni, rozegrali 4 mecze od 25 grudnia, w tym dwa męczące z Portland i Golden State. Nie ma co się dziwić, zresztą widać to było już po tym jak z Utah mieli problem … muszą trochę odpocząć, dwa trzy dni…
Serio? Niektórzy grali w ciągu 10 dni 8 spotkań, a tutaj Clippersi przemęczeni .