GOLDEN STATE WARRIORS 108:104 CLEVELAND CAVALIERS OT
– Warriors są teraz na fali, notują najdłuższą serię zwycięstw w tym sezonie. Wygrana z Cavaliers była ich piątą z rzędu. Kawalerzyści też mają pięć kolejnych, ale porażek. Jeśli ich bilans jest taki sam, jak bilans Orlando Magic, to znak, że jest naprawdę źle. Trzeba jednak oddać im, że trzy ostatnie spotkania przegrali po bardzo wyrównanej walce. Najpierw po dwóch dogrywkach ulegli Hawks 125:127, potem przegrali w Bostonie po prawie-comebacku 100:103, dziś Kyrie Irving celnym rzutem za trzy doprowadził do dogrywki, jednak w niej dagger Stephena Curry’ego na 13.5 sekundy do końca wyjaśnił wszystko. Ten rzut mógł trafić tylko on, poważnie.
– Curry dwa dni po triple-double w meczu z Phoenix Suns mógł powtórzyć ten wyczyn, miał 29 punktów, 11 asyst i 9 zbiórek. Ostateczne statystyki na to nie wskazują (10-23 FG, 5-10 3pt), ale w pierwszej połowie był naprawdę hot – miał 24 punkty przy 8-10 z gry i 5-5 za trzy! Stephen Curry, proszę państwa. To szósty kolejny mecz, w którym trafił mniej niż połowę swoich rzutów, dziś był odrobinę lepszy (43,5%) niż w czterech poprzednich spotkaniach (31,7%), ale w trzech ostatnich meczach rozdał aż 38 asyst, po raz pierwszy w swojej karierze zanotował serię trzech spotkań z przynajmniej 11 asystami na koncie. No i był o jedną zbiórkę od stania się pierwszym graczem z triple-double w dwóch meczach z rzędu od stycznia (Rajon Rondo), przed rozgrywającym Celtics sztuki tej jako ostatni dokonali Andre Iguodala (2011), LeBron James (2009, trzy z rzędu) i Chris Paul (2008). Gracza Warriors w tabelach ostatnich 27 sezonów nie znajdziecie.
– Wspomniany Iguodala dziś również był blisko triple-double, miał 8 punktów, 7 zbiórek i 10 asyst. Klay Thompson z Harrisonem Barnesem trafili tylko 9 z 28 rzutów, ale już Andrew Bogut z Davidem Lee – 14 z 20. Dwaj ostatni zdobyli razem 31 punktów, ale zebrali zaledwie 9 piłek. Przecież dopiero kilka dni temu skończyła się ich seria 10 spotkań, w których mieli po 10 zbiórek na głowę! Pod tym względem zdecydowanie przegrali starcie z pierwszopiątkowymi wysokimi Cavaliers – Anderson Varejao i Tristan Thompson mieli po 12 zbiórek – jednak w ostatecznym rozrachunku na deskach górą i tak byli Warriors (52-44). Curry, Iguodala i przede wszystkim Draymond Green, który miał tylko 5 punktów z 10 rzutów, ale też 12 zbiórek i 4 bloki (oba rekordy kariery).
– Kyrie Irving zdobył 27 punktów i miał 9 asyst (9-19 FG, 3-3 3pt). Po 17 punktów mieli Thompson i CJ Miles. Jarrett Jack miał 12/4/4 z ławki. Cavs po raz pierwszy od 1981 roku przegrali trzy kolejne mecze różnicą mniejszą niż pięć punktów (kolejno 2, 3 i 4 punktami).
ATLANTA HAWKS 102:109 ORLANDO MAGIC
– Magic w Tankathonie spadli na ósme miejsce, spokojnie, odrobią to jeszcze. To jest jednak Wschód i koszykarze z Orlando są w chwili obecnej bliżej play-offs (3 mecze do Celtics) niż ostatniego miejsca (4 mecze do Bucks).
– Gospodarze pokonali dziś Hawks ich własną bronią. Przy 41 celnych rzutach z gry rozdali aż 30 asyst (season-high), mieli również skuteczność na poziomie 55,4% (o 0,3% od rekordu sezonu). W ciągu ostatnich dziewięciu lat to dopiero czwarty mecz, w którym Magic wygrali, mając tak wysoką skuteczność oraz tak dużo asyst. Ostatnie takie spotkanie z Hawks miało miejsce w 1994 roku.
– Arron Afflalo nie przestaje mnie zadziwiać, tym razem miał 21 punktów oraz 7 asyst na 7-10 z gry. Jeśli kiedykolwiek ma zostać all-starem, to tylko w tym sezonie (kontuzje, damn) i w tej Konferencji (Wschód, wszystko jasne). To szósty kolejny mecz Afflalo z więcej niż 20 punktami na koncie (57,3% FG, 62,5% 3pt, Magic w tych spotkaniach byli łącznie +12). To nie tylko najdłuższa taka seria w jego karierze, poprzedni rekord to „zaledwie” trzy spotkania z rzędu. Ostatnim graczem Magic, który nie nazywał się Dwight Howard i miał taki długi streak, był Vince Carter (2009). Jeśli zaś chodzi o serię pięciu meczów z +20 punktami i +50% skuteczności, ostatnim nie-Howardem, który zaliczył taką passę, był Tracy McGrady (2001).
– Magic wygrali po raz pierwszy w tym sezonie mecz, w którym stracili 100 punktów, więc to jasne, że musieli rozegrać świetny mecz w ataku. Nikola Vucević miał 16 punktów, 14 zbiórek i 3 przechwyty (8-11 FG), Tobias Harris poczyna sobie coraz lepiej, dziś miał 17 punktów, 7 zbiórek i plakat z Paulem Millsapem, 16 punktów rzucił Glen Davis (+19), 15/5/8 z ławki zaliczył Victor Oladipo, 10 punktów i 8 asyst zanotował Jameer Nelson, a 11 punktów w 13 minut – Maurice Harkless (5-6 FG).
– To samo, co u Afflalo – Jeff Teague miał 22 punkty, 8 asyst (9-17 FG) i też nadawałby się na all-stara. Choćby jako przedstawiciel Atlanty (jednej z trzech wschodnich drużyn z +50% zwycięstw, jeszcze) pod nieobecność Horforda, ale też za średnie 17 punktów i 8.3 asyst na mecz. Rzućcie okiem, jak wygląda to w czterech ostatnich meczach – 25.5 punktów, 9.8 asyst, 2.3 przechwytów, 53,3% z gry i 41,2% za trzy.
– Kyle Korver przedłużył swoją serię do 100 meczów. Kiedy przestanie? Czy przestanie?
– Paul Millsap, delikatnie mówiąc, nie powtórzył 33/13 z poprzedniej nocy. Miał 17 punktów i 7 zbiórek, ale trafił tylko 4 z 10 rzutów, w tym żadnego z pięciu do przerwy. 18 punktów dołożył Lou Williams, 14 z ławki dodał Shelvin Mack. Obaj trafili po cztery rzuty za trzy, Hawks w całym meczu mieli 15 trafień na 39 prób.
HOUSTON ROCKETS 86:117 OKLAHOMA CITY THUNDER
– Rockets grali czwarty mecz w pięć dni, ale mimo to po prostu nie powinni zostać tak zniszczeni przez Oklahomę. Thunder mają bilans 25-5 i są samodzielnym liderem NBA, Kevin Durant wygrał właśnie nagrodę dla Gracza Tygodnia i do lutego może zapewnić sobie pierwsze w karierze MVP. Russell Westbrook nie musi się spieszyć, jeśli Thunder będą grali tak, jak dziś. Tu nie chodzi tylko o Duranta, choć ten oczywiście spisał się najlepiej (33 pkt, 13 zb, 5 ast, 11-17 FG). Na wysokości zadania stanęli również młodsi, na których Scott Brooks teraz liczy szczególnie. Reggie Jackson nie był już tak spięty, jak w Charlotte, i miał 16 punktów oraz 8 asyst bez straty w 26 minut (7-12 FG). Westbrook w swojej karierze tylko dwa razy zanotował tak wysoką skuteczność i zero strat.
– Jeszcze lepiej spisał się Jeremy Lamb, któremu aż muszę poświęcić osobny akapit. James Harden (8 pkt, 2-9 FG) w swoim powrocie do Oklahomy istniał tylko wtedy, gdy Kevin Durant zrobił na nim prawie idealny plakat, natomiast Lamb w 26 minut rozegrał swój najlepszy mecz w karierze, mając 22 punkty (career-high), 5 zbiórek i 5 asyst, przy 8-10 z gry i 3-4 z dystansu.
– Rockets nie mogli liczyć ani na Hardena, ani na Dwighta Howarda (9 pkt, 9 zb, 4-13 FG, 1-7 FT). Chandler Parsons (15 pkt) jeszcze jakoś wyglądał, punkty w garbage-time (który trwał praktycznie od początku meczu) zdobywali Aaron Brooks (17 pkt) i Omri Casspi (15 pkt), ale nie uchroniło to gości od zanotowania drugiego najgorszego występu w tym sezonie. Mniej punktów zdobyli tylko w Indianie (81), gdzie ponieśli aż 33-punktową porażkę. Gorszą skuteczność natomiast również mieli tylko raz, w meczu z Suns (35,2%, dziś 36,5%, Thunder 57,3%).
– Durant w trzech ostatnich meczach – średnio 32 punkty, 10.7 zbiórek, 5.7 asyst, 57,4% z gry, 52,9% za trzy przy tylko dwóch stratach.
SACRAMENTO KINGS 104:112 SAN ANTONIO SPURS
– Kings wcale nie byli daleko od ogrania w dwóch kolejnych meczach obu ostatnich finalistów NBA, w czwartej kwarcie w San Antonio prowadzili już 9 punktami, po odrobieniu aż 15-punktowej straty. Wygraną z Miami wywalczyli po come-backu z 17 punktów, jednak Spurs, którzy przegrywają z mocniejszymi drużynami, te gorsze pokonują regularnie. To ich siódme kolejne zwycięstwo z Kings.
– Manu Ginobili zdobył 28 punktów (rekord sezonu) w 30 minut (9-16 FG, 4-9 3pt, 6-6 FT), Tony Parker miał 22 oczka i 7 asyst (9-14 FG, 0 TO), Tim Duncan dodał 17 punktów i 13 zbiórek. Spurs są łącznie 56-9 u siebie, gdy cała trójka zdobywa po 15 punktów.
– Spurs popełnili dziś tylko cztery straty, to zdecydowanie najlepszy wynik w tym sezonie (poprzedni – 9). Kings w całym spotkaniu także wystrzegali się błędów, mieli tylko 7 strat, ale z tego aż 4 popełnili w ciągu ostatnich 6 minut.
– Tak jak Spurs mają zawsze milion graczy z double-digits (a, właśnie: Tiago Splitter – 11 pkt, 8 zb, 5-6 FG, Boris Diaw – 14 pkt, 6 zb, 7 ast, 25 min, dzięki), tak w przypadku Sacramento wcale nie dziwi trójka zawodników z ponad 20 punktami na koncie i nic poza tym. DeMarcus Cousins miał 29 punktów i 14 zbiórek bez straty (po raz pierwszy w tym sezonie! 3,5 topg), Rudy Gay miał 24 punkty, 9 zbiórek i 10-20 z gry, a Isaiah Thomas rzucił 27 punktów (10-17 FG, 5-6 3pt) i rozdał 9 asyst.
PHILADELPHIA 76ERS 111:104 LOS ANGELES LAKERS
– Lakers już tankują, dziś nie tylko przegrali piąty mecz z rzędu, ale przegrali z Philadelphią 76ers i to u siebie. Szóstki przerwały serię 13 porażek poza domem, odnosząc swoje drugie w tym sezonie zwycięstwo na wyjeździe.
– Sixers nie tylko mieli lepszą skuteczność z gry (41,1% – 36,9%), ale również wymusili aż 20 strat, samemu popełniając tylko 10. Już po raz ósmy w tym sezonie rywale Philly popełnili tyle strat, w całym poprzednim sezonie Szóstki miały tylko 6 takich meczów. Dziś podopieczni Bretta Browna wykorzystali także swoją przewagę w pomalowanym (50.6 punktu na mecz, drugie miejsce w lidze), wygrywając w trumnie 52-28.
– Nick Young z ławki Lakers zdobył aż 26 punktów, jednak poza trafieniem wszystkich 12 osobistych spudłował 15 z 21 rzutów z gry (w tym 9 z 11 trójek) oraz popełnił 6 strat. Swaggy P.. Jordan Hill miał 18 punktów i 13 zbiórek w 27 minut, Jodie Meeks dołożył 15 punktów, a Shawne Williams – 11 punktów i 10 zbiórek.
– Thaddeus Young cieszy się z miejsca w składzie mojego fantasy, dziś miał 25 punktów, 9 zbiórek, 3 asysty i 3 przechwyty. Evan Turner dodał 22 punkty, 7 zbiórek, 6 asyst i fajny wsad w ostatnich sekundach meczu, Spencer Hawes dodał 19/8/5, a Michael Carter-Williams (jak on to robi) – 13/5/5/4. Początek sezonu minął już dawno, a MCW nadal jest najlepszym przechwytującym w lidze (3.11 spg, drugi Rubio – 2.8).
Najlepsi
punkty: Durant (33)
zbiórki: Cousins, Vucević (14)
asysty: Curry (11)
przechwyty: Carter-Williams (4)
bloki: D. Green (4)
straty: N. Young (6)
3pt: Curry, Thomas (5)
FT: N. Young (12)
minuty: Curry (48:12)
Enbiejowy typer: 3/5, w sezonie 275/451