Gdybyś musiał wybrać najważniejszego zawodnika Warriors w tym sezonie, na kogo byś wskazał? Zdecydowana większość powiedziałaby, że Stephen Curry i to wcale nie jest zła odpowiedź, ale (zawsze musi być jakieś ale, co nie?) gdy kontuzjowany był Andre Iguodala Golden State zanotowało bilans 5-7, od kiedy skrzydłowy wrócił do gry po urazie ścięgna udowego mają 9-1. Przypadek? Hmm, no właśnie…
Fakt, to Curry jest liderem tego zespołu i jego najlepszym zawodnikiem, ale to właśnie Iguodala jest tym zawodnikiem, który robi różnicę pomiędzy zespołem na play offy, a takim, który może być czarnym koniem tych rozgrywek. Tak było też dzisiaj i to właśnie jego rzut przesądził o wygranej Warriors w spotkaniu na wyjeździe z Hawks.
Kiedy w połowie czwartej kwarty Pero Antic, dla którego był to debiut w pierwszej piątce gospodarzy, trafił za trzy Atlanta prowadziła już 15 punktami. Do tego momentu koszykarze Hawks prezentowali się lepiej na parkiecie i wydawało się, że dowiozą zwycięstwo do końca.
Wtedy do gry wzięli się gracze Warriors. Zanotowali run 20-4 i po lay upie Curry’ego wyszli na prowadzenie 96-95. Na tym emocje w Philips Arena jednak się nie skończyły. Najpierw dwa rzuty wolne wykorzystał Paul Millsap, by w następnej akcji wejść pod kosz i trafić nad próbującym go zablokować Davidem Lee i zrobiło się plus trzy na półtorej minuty do końca meczu.
O czas poprosił trener Mark Jackson, ale Curry najpierw spudłował trójkę, by w kolejnej akcji stracił piłkę, którą dosłownie sekundy wcześniej skradł Shelvinowi Mackowi i Warriors musieli faulować, by pozostać jeszcze w grze. Na szczęście dla nich tylko jeden z dwóch osobistych wykorzystał Jeff Teague.
Jakcosn wziął kolejny timeout, ale tym razem Curry zdecydował się na wejście pod kosz, a nie rzut za trzy i zmniejszył straty do dwóch oczek. Na zegarze zostało wtedy niecałe pół minuty do końca, więc gdyby Hawks nie trafili, Warriors zostałoby jeszcze trochę czasu na rozegranie ostatniej akcji, co też się stało.
Najpierw ich dobra defensywa wymusiła na Millsapie trudnego fadeaway’a, który nie znalazł drogi do kosza, piłkę zebrał Lee i goście mieli 3,2 sekundy na przeprowadzenie decydującego posiadania. Piłkę z boku wyprowadzał Iguodala, znalazł Curry’ego, ale ten był dobrze kryty przez Macka i nie miał dobrej pozycji do rzutu. Wtedy błąd popełnił rozgrywający dobry mecz Antic. Podwoił Stephena, zostawiając niepilnowanego Iguodalę, któremu Curry od razu podał piłkę, a ten obrócił się i rzucił z dystansu.
AI zrobił to ponownie. Już raz w tym sezonie trafił równo z końcową syreną, zapewniając Warriors wygraną w meczu z Thunder, teraz udało mu się po raz kolejny, czym zapewnił swojej drużynie 8 wygraną z rzędu i 4 kolejną nad Hawks.
Dla Iguodali była to jedyna celna trójka w tym meczu. Wcześniej spudłował dwie próby zza łuku, a w całym meczu trafił 3 z 5 rzutów na 7 punktów. Najlepszym strzelcem Warriors był Lee, który zdobył 23 oczka z 16 rzutów i zebrał 8 piłek.
Curry rzucił 22 punkty (7/15 z gry, tylko 1/7 za trzy), z czego 14 w czwartej kwarcie, a 11 podczas kończącego mecz runu 25-9. Rozdał do tego 9 asyst, zebrał 8 piłek, ale także popełnił aż 9 start. 21 oczek (8/17 z gry) dodał Klay Thompson.
W Atlancie 6 koszykarzy zanotował podwójna zdobycz punktową. Najwięcej – 16 z 9 rzutów, zdobył Antic, dla którego był to pierwsze mecz w pierwszej piątce. W poprzednich jako statter na centrze, wobec kontuzji Ala Horforda wybiegał Elton Brand, ale ten gra ograniczone minuty, więc decyzja o wstawieniu Antica do piątki była dobra, a ten odwdzięczył się przyzwoitym występem. Popełnił jednak ten jeden błąd w ostatniej akcji podwajając Curry’ego i zostawiając niepilnowanego Iguodale.
14 oczek dodał Teague, 15 Mack, a po 12 Demarre Carroll, Millsap i Mike Scott.Ten drugi zebrał także 11 pilek. Do 102 meczów z rzędu z jedną trójką przedłużył swoją serię Kyle Korver.
Kolejny mecz obie drużyny zagrają na wyjeździe. Warriors w niedzielę z Washington Wizards, natomiast Hawks dziś z Chicago Bulls.
Golden State Warriors – Atlanta Hawks 101:100 (24:21, 22:25, 18:26, 37:28)
Liderzy zespołów:
Punkty: Lee 23 – Antic 16
Zbiórki: Bogut 9 – Millsap 11
Asysty: Curry 9 – Teague 7
Przechwyty: Curry 5 – Carrol 4
Bloki: Bogut 3 – Millsap 2
Andre będzie zawsze porządany, większość klubu byłaby zainteresowana ściagnięciem go, jeżeli byłby wolnym agentem, a to przez to, że jest niesamowicie pracowity. Jak już pisałem w komentarzu wczorajszym, bardzo ważne ogniwo GSW i właśnie tego zawodnika im brakowało rok temu w PO.
Igoudala rzeczywiście ma znakomite momenty i jego doświadczenie oraz obrona na pewno będą cenne dla Wojowników w PO. Nie ma co do tego wątpliwości. Szczególnie, jeśli będą musieli grać przeciwko Houston lub LAC.
Niemniej ja słysząc o transferze Igi do GSW liczyłem, że jeśli nie stanie się liderem młodego zespołu, to że przynajmniej będzie Wojownikiem NR 2. Póki co nawet nie jest opcją nr 3. Curry, Thompson i Lee dalej stanowią najmocniejszy trzon punktujących, a Bogut i Igoudala choć grają solidny basket, to są bardziej zadaniowcamii. Może w PO się to trochę odmieni, ale na razie jestem lekko zawiedziony (może niesłusznie) postawą AI. Liczyłem, że więcej wniesie do gry GSW.
Przytoczę ci tylko jedną statystykę z Igoudalą GSW jest 17-6, bez niego 5-6. Punkty i ilość oddanych rzutów to nie wszystko… Iggy jest absolutnie topowym zawodnikem NBA, ale patrząc tylko w box scory tego nie zobaczysz
Po co ma być opcją nr 2? tam ma kto zdobywać punkty, on ma podawać ustawiać ich w obronie i być mentalnym liderem, który swoim zaangażowaniem wyzwala w reszcie energię…
statystyki nie pokazuja ile tak naprawde wnosi Iggy to jest przekozacki zespolowy i pracowity gracz ktory przydalby sie kazdemu zespolowi
i potraf dunkować, tego trochę brakuje w porównaniu z Denver gdzie miał więcej okazji )