Jeszcze na 4 minuty do końca Dallas Mavericks pewnie prowadzili 110-103. W dodatku po nieszczęśliwym upadku i kontuzji ramienia w połowie trzeciej kwarty goście z Los Angeles grali bez swojego lidera Chrisa Paula (według pierwszych doniesień opuści 3-5 tygodni). Ostatnie minuty rewelacyjnie zagrała dwójka podkoszowych – DeAndre Jordan (25 punktów, 18 zbiórek) i Blake Griffin (25 punktów, 15 zbiórek), którzy w końcówce zdominowali rywalizację pod koszem i skutecznie wykonywali rzuty wolne. Swoje dołożyli Jamal Crawford i Daren Collison, a gospodarze zwyczajnie przestali trafiać.
Przebieg spotkania
W pierwszej połowie widzieliśmy pokaz ofensywnej koszykówki (i słabą defensywę…). Wynik do przerwy wyniósł 70-67 dla Mavs, co jest ich najlepszym wyczynem w tym sezonie. Początek należał do gospodarzy, którzy od stanu 9-9 zanotowali run 15-2. Aż 9 punktów w tym okresie rzucił Shawn Marion przyżywający ostatnimi czasy drugą młodość (dzisiaj 20 punktów, a w ostatnich 3 meczach średnia 20,3). Tym samym Marion przekroczył barierę 17 000 punktów i jako jeden z 4 graczy w historii (trzeba przyznać, że znalazł się tam w doborowym towarzystwie – obok Kevina Garnetta, Karla Malone’a i Hakeema Olajuwona) osiągnął 17000 punktów, 9000 zbiórek, 1500 przechwytów i 1000 bloków. To była najwyższa przewaga drużyny z Dallas w tym meczu. Clippers dość szybko zaczęli odrabiać straty. Dobrą zmianę dał Daren Collison (20 punktów, 4 asysty), a gościom pomagała dobra skuteczność zza łuku – w pierwszej kwarcie po dwa razy trafiali Chris Paul i Mat Barnes, po razie Crawford i Dudley. Mecz wrócił do granicy jednego posiadania (30-33) i tylko dzięki dwóm trójkom Vince’a Cartera w ostatnich 40 sekundach Mavs wygrywali po pierwszej ćwiartce 39-33.
Pierwsze minuty kolejnej odsłony to show Dirka Nowitzkiego (9 punktów w niespełna 4 minuty). Dzięki skutecznej grze Nowitzkiego gospodarze znowu objęli dwucyfrowe prowadzenie (44-34). W środkowej części spotkania mogliśmy obejrzeć festiwal strzelecki. Liczbę nieudanych posiadań można policzyć na palcach jednej ręki. Obie drużyny w pewnym momencie punktowały ze skutecznością w granicach 60%. Końcówka kwarty należała jednak znowu do gości, którzy od stanu 61-50 zanotowali run 10-0 i po raz kolejny zbliżyli się na odległość jednego posiadania. Po 5 (sic!) trójce Chrisa Paula był remis 67-67. Wynik pierwszej połowy ustalił trójką Jose Calderon.
W czasie regulaminowej przerwy obaj trenerzy musieli stanowczo popracować nad defensywą, bo w trzeciej kwarcie obraz gry diametralnie się zmienił. O punkty nie było już tak łatwo. Wynik przez całe 12 minut oscylował w granicach 3 punktów przewagi dla jednej bądź drugiej strony. Z 22 punktów Clippers wszystkie padło łupem trójki – Griffin, Jordan, Crawford. Podobnie w Mavs punktowali jedynie Marion, Nowitzki i Dalambert. Na 6:43 do końca tej odsłony wydawałoby się w niegroźnej sytuacji kontuzji doznał Chris Paul. Starając się wejść pod kosz po faulu Ellisa stracił równowagę i dość nieszczęśliwie upadł. Od razu złapał się za prawe ramię i zszedł do szatni. Najnowszy wyrok – 3-5 tygodni odpoczynku od gry. Spory cios dla Clippers.
Ostatnia kwarta zaczęła się od bardzo dobrej zmiany Shane’a Larkina, dzięki któremu to Mavericks wyszli na prowadzenie 97-93. Z resztą dzisiaj należy pochwalić cały drugi unit gospodarzy. Dobre zmiany dali dzisiaj Blair, Larkin, Wright i Vince Carter. Rezerwowi Mavs wygrali rywalizację z Clippers tylko 35-26, bo aż 20 punktów dla gości zdobył przesunięty do roli startera Daren Collison. Wydawało się, że bez swojego rozgrywającego drużyna Doca Riversa nie da dzisiaj rady. Mavs kontrolowali przebieg spotkania i na 4:06 do końca było 110-103. Od tego momentu w iście allstarowym stylu zaczął grać Griffin, który kompletnie zdominował Wrighta. Szybki run 7-0 i remis. Mavs ostatni raz prowadzili po punktach Nowitzkiego na 1:54 do końca (112-110). W odpowiedzi akcję 2+1 zagrał Blake, nie trafił Nowitzki i bardzo głupie przewinienie złapał Monta Ellis. Na linię rzutów wolnych stanął nie kto inny jak Griffin i trafił oba (dzisiaj trafił aż 11/13 z linii rzutów wolnych). Sytuacja Mavs zrobiła się bardzo nieprzyjemna. Na 1:11 do końca było 112-115. W dodatku w kolejnej akcji stratę zanotował Ellis. Mavs mieli jeszcze jedną szansę, ale na 16.9 sekund do końca po raz kolejny w końcówce przestrzelił dobrze grający dzisiaj Nowitzki (24 punkty, 10/17 z gry, 4/5 zza łuku). Gospodarzy pogrążył Jamal Crawford dwukrotnie trafiając rzuty osobiste i goście odnieśli bardzo ważne zwycięstwo.
Kluczem do zwycięstwa Clippers wydaje się jedna statystyka – punkty ze strat. Mimo ich podobnej liczby (Mavs 11, Clippers 10) to goście punktowali dzięki nim częściej – 18-6. Na pomeczowej konferencji prasowej Rick Carlisle nie wskazywał winnych:
„Bardzo ciężko pracowaliśmy na siedmiopunktowe prowadzenie i oddaliśmy je zbyt łatwo. Oni siedli na nas defensywnie, a w ofensywie znacznie cieżej się trafia, gdy po naszej stronie nie możemy zatrzymać żadnej akcji. Tą porażką musimy obarczyć wszystkich nas – zawodników i trenerów.”
Zwycięstwo Clippers jest o tyle ważne, bo w przypadku porażki Mavericks praktycznie wyrównaliby ich bilans. Na Zachodzie między czwartymi Clippers, a ósmymi Mavericks jest różnica tylko 3 gier. W tym kontekście kontuzja Chrisa Paula jest niezwykle kłopotliwa. Przy złym scenariuszu Chris Paul nie zagra aż do All-Star Game, co z pewnością zaważyłoby na rozstawieniu zespołu.
Najlepsi w poszczególnych statystykach:
Los Angeles Clippers:
Blake Griffin, DeAndre Jordan – 25 punktów
DeAndre Jordan – 18 zbiórek
Chris Paul – 6 asyst
Dallas Mavericks:
Dirk Nowitzki – 24 punkty
Shawn Marion, Jose Calderon – 6 zbiórek
Monta Ellis – 9 asyst
w pierwszej kwarcie po dwa razy trafiali Chris Paul i Mat Barnes, po razie Crawford i Dudley. Matt Barnes* ;)
Kolejny wielki gracz na przymusowym odpoczynku.3-5 tygodni Paula…Ładnie nam się rok zaczął:(
Owszem tyle że poprzednie kontuzje czołowych zawodników były spowodowane głupotą lekarzy i samego zawodnika bo za szybko chcieli wrócić. Dzisiaj akurat Paul załapał pechową kontuzję ale trzeba grać dalej.