Wieczór w NBA możemy uznać za udany. W Miami mogliśmy podziwiać emocjonujący pojedynek DeMara DeRozana z LeBronem Jamesem. Cavaliers do końca mieli szansę na zwycięstwo nad Pacers. Durant i Jackson zabawili się z Celtics, a Melo i jego podkoszowi z Mavs. Kendall Marshall rozdał 17 asyst, ale Lakers stracili aż 137 punktów, a Steph Curry zaliczył najlepsze zagranie dnia podając na alley-oop od tablicy do Boguta.
Zapraszam do telegraficznego skrótu 6 z 7 spotkań tej kolejki.
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
Indiana Pacers | 27-6 | 22 | 22 | 23 | 15 | 82 |
Cleveland Cavaliers | 11-23 | 18 | 17 | 23 | 20 | 78 |
Bez Kyrie Irvinga (wraca już do dyspozycji po urazie kolana), Jarretta Jacka (plecy) i Andrew Bynuma (prawdopodobnie zostanie dzisiaj wymieniony lub zwolniony) Cleveland Cavaliers napędzili stracha faworyzowanym Pacers.
We wczorajszym spotkaniu tych drużyn znów królowała obrona – w trzech spotkaniach w tym sezonie przeciwko czołowej ekipie ligi Cavs potrafili zanotować średnio zaledwie 76.0 ppg.
Pacers przed ostatnią kwartą mieli 9 punktów przewagi i wydawało się, że spokojnie dowiozą przewagę do końca. Wtedy jednak przebudził się Waiters (14 punktów, 12 w czwartej odsłonie) i Varejao. Ta dwójka doprowadziła do nerwowej końcówki, w której miejscowi mieli trzy szanse na minimum wyrównanie. Ostatecznie Waiters nie był w stanie zapunktować, a w ostatniej akcji Earl Clark nadepnął na linię boczną i ekipa Franka Vogela mogła cieszyć się z 27 wygranej w sezonie.
Pacers: West 11 (7zb), George 16 (5zb, 6ast), Hibbert 15 (6zb), Hill 8, Stephenson 10, a także Scola 6 (8zb), Granger 10, Mahinmi 2, Watson 4
Cavaliers: Thompson 13 (10zb), Clark 2, Varejao 7 (13zb), Miles 21 (6zb), Dellavedova 11, a także Bennett 6, Gee 0, Zeller 4 (8zb), Waiters 14 (5ast)
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
Toronto Raptors | 16-16 | 29 | 22 | 33 | 13 | 97 |
Miami Heat | 26-8 | 29 | 23 | 27 | 23 | 102 |
Grający ostatnio fantastyczną koszykówkę Raptors zmusili Heat do maksymalnego wysiłku. Najlepsza drużyna ligi ostatnich dwóch sezonów zabezpieczyła wygraną dopiero w ostatniej akcji spotkania.
O tym, że Miami zależała na tym spotkaniu niech świadczy choćby fakt, że Dwyane Wade zagrał w swoim pierwszym back-to-back od listopada.
Heat potrzebowali również jego punktów. W drugiej połowie przegrywali nawet 9 punktami by przed decydującą kwartą na tablicy mieć -5. Wtedy zaliczyli jednak zryw 13-2 i wyszli na prowadzenie. Mimo kilku szans Raptors nie potrafili już przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść, ale za ten mecz należy im się sporo szacunku.
Bardzo istotną statystką spotkania okazały się być rzuty wolne. Gospodarze trafili 23/27 przy tylko 12/21 przyjezdnych. Przy tak wyrównanym spotkaniu to robi różnicę.
Cichym bohaterem meczu był Michael Beasley, który w 20 minut trafił 7/12 z gry i zakończył zawody z 17 punktami (drugi strzelec Heat po Jamesie).
Raptors: Johnson 17 (8zb), Valanciunas 17 (5zb), Lowry 14 (9ast), DeRozan 26 (7ast), Ross 8, a także Patterson 11 (7zb), Salmons 4, Fields 0, Vasquez 0
Heat: Lewis 2, James 30 (5ast), Bosh 8 (11zb), Chalmers 5, Wade 14 (9zb), a także Andersen 4, Haslem 6, Beasley 17, Cole 7, Mason Jr. 3, Allen 6
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
Golden State Warriors | 23-13 | 28 | 30 | 34 | 20 | 112 |
Washington Wizards | 14-17 | 36 | 22 | 15 | 23 | 96 |
Wizards rozegrali dobrą pierwszą kwartę, ale później grali już tylko goście, którzy zanotowali tym samym dziewiątą wygraną z rzędu.
Kluczowym momentem spotkania był początek trzeciej kwarty, w której GSW zaliczyli zryw, uwaga, 30-5 i już więcej nie oglądali się z siebie.
Przed meczem mogliśmy ostrzyć sobie zęby na pojedynek strzelecki Curry’ego z Wallem. Wczoraj obaj mieli spore problemy ze skutecznością (5/17 i 4/11) i zamiast na punktowaniu skoncentrowali się na kreowaniu pozycji partnerom (obaj po 10 asyst). W tej sytuacji górą musieli być Warriors ponieważ po prostu mają mocniejszy skład.
Bohaterem meczu był grający ostatnio wyśmienity basket David Lee. Skrzydłowy zdobył 21 punktów (10/16 z gry), zebrał 11 piłek i rozdał 6 asyst. Jeżeli dołożymy do tego jeszcze 26 punktów Thompsona i bardzo dobrą grę Boguta to już wiemy dlaczego mecz nie był bardziej wyrównany.
Gortat watch: 20 minut (najmniej z graczy S5), 5/9 z gry, 10 punktów, 6 zbiórek, 1 asysta, 1 przechwyt i 1 strata.
Warriors: Lee 21 (11zb, 6ast), Iguodala 9, Bogut 15 (11zb), Curry 14 (10ast), Thompson 26, a także Speights 7, Barnes 13 (6zb), Green 3, Kuzmic 0, Douglas 2, Bazemore 2
Wizards: Booker 8 (6zb), Ariza 4 (5zb), Gortat 10 (6zb), Wall 14 (10ast), Beal 9, a także Hilario 14, Vesely 8 (6zb), Porter Jr. 4, Singleton 7, Webster 11 (5zb), Temple 7
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
Boston Celtics | 13-21 | 26 | 30 | 22 | 18 | 96 |
Oklahoma City Thunder | 27-7 | 34 | 32 | 26 | 27 | 119 |
Kevin Durant jest w ostatnich dniach najgroźniejszym koszykarzem na Świecie. Po tym jak rzucił 48 punktów Timberwolves, wczoraj mógł trochę zwolnić, ale i tak zakończył mecz z 21 punktami, 7 zbiórkami i 8 asystami.
KD miał solidne wsparcie w osobach Reggiego Jacksona (9/12 z gry, 27 punktów) i Jeremy’ego Lamba (13 punktów, 6 asyst). W zasadzie ciężko jest znaleźć gracza Thunder, który zagrał słabo – nawet Kendrick Perkins zanotował 12 punktów.
Celtics ambitnie walczyli, ale po prostu zabrakło im paliwa.
Celtics: Bass 4 (5zb), Sullinger 9 (8zb), Green 19, Bradley 19 (5zb), Crawford 17 (7ast), a także Humphries 14, Wallace 1, Olynyk 7 (8zb), Faverani0, Pressey 3, Bogans 3
Thunder: Ibaka 17 (11zb), Durant 21 (7zb, 8ast), Perkins 12 (6zb), Jackson 27, Sefolosha 3, a także Collison 8, Jones 6, Adams 0, Thabeet 2, Fisher 8, Lamb 13 (6ast), Roberson 2
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
New York Knicks | 11-22 | 29 | 23 | 15 | 25 | 92 |
Dallas Mavericks | 19-15 | 17 | 18 | 22 | 23 | 80 |
Knicks wykorzystali największą bolączkę Mavericks i ograli ich przy pomocy swoich podkoszowych. Para rekonwalescentów Stoudemire – Martin zanotowała w sumie 24 punktów i 13 zbiórek.
NYK dobrze rozpoczęli mecz prowadząc 12 punktami już po pierwszej kwarcie. Przewodził im wówczas nie kto inny, a Carmelo Anthony – 15 punktów i 3 asysty po 12 minutach.
Mavs próbowali się odgryzać, ale brakowało im ofensywy przy problemach ze skutecznością tercetu Nowitzki – Ellis – Carter (łącznie zaledwie 16/37). W tej sytuacji Knicks udało się dowieźć do końca 11 wygraną w sezonie.
Knicks: Bargnani 13 (6zb), Anthony 19 (7zb, 5ast), Chandler 0, Udrih 4 (8ast), Shumpert 9 (6zb), a także Tyler 0, Stoudemire 11 (7zb), Martin 14 (6zb), Aldrich 0, Murry 5, Hardaway Jr. 10, Smith 7 (7zb)
Mavericks: Nowitzki 18 (9zb), Marion 2, Blair 11 (5zb), Calderon 12 (6ast), Ellis 13, a także Wright 7 (5zb), Crowder 0, James 0, Mekel 0, Larkin 4, Ellington 0, Carter 13
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
Denver Nuggets | 16-17 | 26 | 34 | 33 | 44 | 137 |
Los Angeles Lakers | 14-20 | 29 | 32 | 22 | 32 | 115 |
W Los Angeles spotkały się dwa zespoły z problemami. Zdecydowanie wyższe morale po meczu będą mieli Denver Nuggets.
Przez pierwszą połowę nic nie zapowiadało takiego pogromu Lakers, którzy grali dobrze pod batutą Kendalla Marshalla (9 punktów, 6 zbiórek i 17 asyst w całym meczu). Z biegiem czasu Nuggets zaczęli jednak odjeżdżać, a w czwartej kwarcie urządzili sobie prawdziwy trening strzelecki zdobywając w niej 44 punkty.
Klub z Denver w swoim stylu nie opierał się tylko na jednym graczu, ale na kolektywie. 7 graczy Briana Shawa zdobyło minimum 12 punktów, a LAL mogli tylko obserwować jak na tablicy pojawiają się kolejne cyfry.
Nuggets: Hickson 6 (5zb), Faried 17 (13zb), Chandler 17, Lawson 20 (12ast), Foye 14, a także Arthur 4 (11zb, 6ast), Hamilton 0, Q. Miller 2, Randolph 4, Mozgov 20 (7zb), Robinson 21 (5zb, 5ast), Fournier 12 (7zb)
Lakers: Gasol 25 (10zb, 5ast), Sacre 15 (5zb), Marshall 9 (6zb, 17ast), Johnson 2, Meeks 23, a także Kelly 6, Williams 5 (5zb), Young 21, Hill 9
Ostatnio mówi się coraz więcej o dużym problemie Gortata ze zbiórkami… no i się wszystko zgadza… średnia w ostatnich trzech meczach nie przekracza 6 zbiórek… dramat jak na środkowego… no ale teraz pytanie czy może być lepiej? Facet jest 7-footerem i gra 5-6 metrów od kosza nagminnie… w pomalowanym ciężko go zobaczyć… widać wyraźnie, że ma problem z grą bez piłki i nie jest zbyt waleczny, a Wittman chyba nic z tym nie robi… No a kto jak nie trener powinien „złapać za jaja” Marcina i powiedzieć mu co powinien zmienić? Oczywiście nie można usprawiedliwiać samego zawodnika bo nie jest świeżakiem i wydaje mi się, że powinien wiedzieć jak ma się zachowywać środkowy.
Jednak trzeba też uczciwie powiedzieć że w 3 ostatnich meczach grał niewiele bo średnio 22 min. choć to tłumaczy tylko statystyki, bo skoro grał mało to znaczy że się zbyt dobrze nie spisywał.
Pewnie niektórzy nazwą mnie zazdrosnym polaczkiem, ale ja naprawdę uważam że Gortat jest przereklamowany i nie wart swojego kontraktu, a nie którzy mówią jeszcze o podwyżce. Tak samo jak uważam że Wizards zrobili słaby interes ściągając go drużyny a Phoenix bardzo dobry pozwalając mu odejść. Gościu powinien chodzić na kolanach za Nashem i mu dziękować za to jak go wypromował.
Ach ta obrona, dantonizm w czystej postaci. Swoją drogą trzeba chyba nieco zweryfikować ocenę takiego Blake’a, bo na początku sezonu się trochę ludzie zachwycali, jak to „wykorzystuje szansę, dojrzał, zastępuje Nasha itp” a tu się okazuje, że taki Marshall kręci prawie 2x lepsze cyferki. Of korz Blake jest trochę lepszym defensorem (przede wszystkim szybszym na nogach), ale patrząc na to co wyrabia teraz Kendall i zważywszy, że ma dopiero 22 lata to przed Pringlessem będzie ciężka decyzja niedługo. Zostawiać go jako startera czy też nie…
Raptors oglądałem i sam nie wiem jak oni przy tym składzie tak grają. Za to Lowry w ostatnim czasie cholernie podbił cenę za siebie, dyryguje grą jak w najlepszych czasach w Houston :)
A miał walczyć o kontrakt życia…. A teraz walczy o to żeby jak najmniejsze pośmiewisko z siebie zrobić.
Lubię go, ale jestem w szoku że aż tak spadł z poziomem.
Rok temu LAL mieli w S5 4 przyszłych członków HoF i jednych z najlepszych graczy w lidze na swoich pozycjach i ich oglądanie było w większości przypadków męczarnią dla oczu. Teraz mają w S5 Marshalla i Sacre, którzy mieliby kłopot, żeby znaleźć się w 15-osobowych składach większości drużyn ligi, pozostali poza Gasolem, Youngiem i może Meeksem wstawaliby z ławki na kilka minut w innych ekipach, a ich basket jest dużo ciekawszy niż ten sprzed roku.
taktyka Mike’a sprzyja młodym – masz biegać ile się da, jak najwiecej kontr etc – tylko ten brak obrony…