Na niecałe dwie minuty do końca spotkania Spurs pewnie prowadzili 12 punktami i wydawało się, że nic im nie odbierze spokojnej wygranej. Nic z tych rzeczy, a w Memphis trzeba walczyć do końca. Zryw 14-2 miejscowych doprowadził do dogrywki, ale w niej górą była już koszykówka z San Antonio.
Bohaterem meczu został Manu Ginobili, który trafił najważniejszy rzut przy niecałych dwóch sekundach do końca. Poza nim na wyróżnienie zasłużyli Tim Duncan – 24 punkty i 17 zbiórek, a wśród pokonanych Mike Conley – 30 punktów, 6 zbiórek i 5 asyst.
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | OT | Wynik |
San Antonio Spurs | 27-8 | 25 | 28 | 21 | 24 | 12 | 110 |
Memphis Grizzlies | 15-19 | 22 | 19 | 23 | 34 | 10 | 108 |
Wnioski ze spotkania
- Kibice miejscowych, którzy zaczęli opuszczać trybuny w końcówce mieli pewnie głupie miny gdy w aucie usłyszeli, że Grizzlies doprowadzili do dogrywki. Ostatnie 20 sekund (trójka Conley’a, strata Belinelliego i trójka Johnsona, a po chwili odpowiedź Conley’a na trafienie Manu) przypominały pamiętny finisz Tracy’ego McGrady’ego z meczu Rockets przeciwko… Spurs.
- Wielki szacunek dla SAS za to, że nie zwiesili głów po przegraniu końcówki czwartej kwarty. Popovich po meczu powiedział, że chodziło przede wszystkim o ich psychikę w tym momencie, a jego gracze zdali ten test. To może być ważne zwycięstwo dla San Antonio.
- Inna sprawa, że prowadząc 91-75 na 5 minut do końca nie powinni pozwolić sobie na 5 strat i doprowadzić do tej dogrywki…
- Manu Ginobili trafił 3 rzuty z gry (przy 12 próbach) w całym meczu. Jeden z nich dał SAS dogrywkę, a drugi zwycięstwo.
- 17 zbiórek to drugi najlepszy wynik Duncana w tym sezonie (miał 21 w meczu z Hawks). Dodatkowo Tim zdobył 24 punkty, z czego 6 w dogrywce.
- Spurs dobrze wykorzystali nieobecność wciąż kontuzjowanego Gasola i podwajali Randolpha pod koszem.
- W pierwszym meczu bez Tiago Splittera (kontuzja barku) jego miejsce w S5 zajął Jeff Ayres. Zgodnie z przewidywaniami ważniejsza jednak była gra Borisa Diawa, który trafił 5/6 z gry i zakończył mecz z 11 punktami i 3 zbiórkami.
- Courtney Lee zadebiutował w barwach Grizzlies i był to dobry debiut. Obrońca trafił 5/10 z gry, uzbierał 10 punktów (w tym ważna trójka w końcówce i w sumie 6 punktów w czwartej kwarcie), 2 zbiórki, 1 asystę, 1 przechwyt i 1 blok. 26 minut jego gry było szczególnie istotne ze względu na drugi mecz z rzędu Memphis bez Tony’ego Allena (uraz ręki).
- Cichym bohaterem meczu był James Johnson, który okazał się być prawdziwym skarbem z D-League. 26-letni skrzydłowy nie boi się wziąć na siebie ciężaru gry. Wczoraj oddał aż 18 rzutów (trafił 7 i miał 15 punktów), a także dołożył 4 zbiórki, 5 asyst i 2 bloki.
- SAS wygrali 7 ostatnich pojedynków z Grizzlies i mają bilans 14-3 na wyjeździe. To najlepszy wynik w całej lidze.
- Przed wczorajszą porażką Grizzlies wygrali poprzednie 6 spotkań, które kończyły się w dogrywce.
Filmowe podsumowanie spotkania
Boxscore
Spurs: Duncan 24 (17zb), Ayres 2, Leonard 17 (6zb), Parker 10 (6ast), Belinelli 19, a także Bonner 0, Diaw 11, Mills 11, Green 7 (6zb), Ginobili 9 (6ast)
Grizzlies: Randolph 17 (8zb), Miller 1, Prince 8, Koufos 8 (6zb), Conley 30 (6zb, 5ast), a także Johnson 15 (5ast), Davis 6, Leuer 10 (9zb), Lee 12, Calathes 1
Oglądałem mecz i byłem pewien wygranej ale to co odjebali w końcówce to szok. Nie odbiera się kunsztu Popovicha ale dlaczego nie wpuścił w końcówce Leonarda tylko zostawił Green’a który strasznie rzucał a do tego gra obronna Leonarda mogłaby coś zaradzić i nie byłoby niepotrzebnej dogrywki. Leonard zakończył regulaminowy czas gry ze skutecznością 7/8 więc można powiedzieć że miał dzień. No ale opierzania w San Antonio ciąg dalszy.
Panie Mateuszu, przed sezonem do Spurs miał dołączyć Sam Young z Indiany. Czemu ostatecznie nie trafił do San Antonio ten solidny defensor???
Sam się zdziwiłem bo by się przydał jako backup dla Leonarda, ale coś się nie spodobało Popovichowi (pamiętajcie, że w San Antonio nie patrzy się tylko na formę i grę, ale także na charakter). Inna sprawa, że do tej pory nikt go nie zatrudnił – czyli coś jest nie tak.
W tej chwili temat jest już zamknięty, bo SAS nie zwolnili wczoraj Malcolma Thomasa (gra regularnie w D-League) i mają pełny skład do końca sezonu.
Mnie zastanawia jedno. Jak dwóch „dziadków” ( Ginobili i Duncan) dobry, ale nie wybitny playmaker (Parker) 1 perspektywiczny combo (Leonard) i banda wyrobników na koniec ławki w pozostałych zespołach, potrafi przez RS przechodzić jak walec? a i przeciez w PO niewiele brakło do zdobycia trofeum. Jak to możliwe? Ja rozumiem, że system Popa jest pewnie jednym z lepszych w historii ligi, no ale jak to możliwe, że oni tyle wygrywają?
Też się nad tym głowię. Może to ten charakter,o którym pisze Mateusz? SAS to ewenement,napewno ich wyniki są podrasowane przez Popovicha
Doświadczenie, a do tego sposób rozdzielania minut przez Popovicha, który sprawia, że zawodnicy nie rozpadają się po swoim prime time.