W cieniu wymiany Luola Denga i planowanego zwolnienia Andrew Bynuma (po którego rośnie kolejka oczekujących na usługi, a ostatnie doniesienia wysyłają Drew do Hawks) przebiegała rywlizacji Byków ze Słońcami. Tom Thibodeau nie tylko nie mógł skorzystać z usług wysłanego do Cleveland Anglika (jeszcze nie zadebiutował ale Cavaliers też wygrali) , ale również w meczu nie wystąpił Carlos Boozer (stłuczone prawe kolano). Z kolei po stronie zespołu Jeffa Hornacka zabrakło motoru napędowego klubu z Arizony i rewelacji tego sezonu, Erica Bledsoe (trzeci mecz z rzędu ze względu na uraz prawego kolana).
Miejscowi rozpoczęli mecz przeciwko Suns z nadzieją na podtrzymanie dobrej passy i przedłużenie zwycięskiej serii do trzech wygranych. Z pomocą przyszli im dwaj podkoszowi – Taj Gibson, który w miejsce Boozera zanotował dublet z 19pkt i 10zb – oraz – Joakim Noah (któremu to zabrakło czterech asyst do triple-double). Gibson i Noah pokazali coś, co możemy oglądać w przyszłym sezonie, jeśli Bulls zdecydują się na oddanie lub amnestionowanie Carlosa Boozera. Noah znajdywał swojego partnera bez problemu, obsługując go piłką blisko kosza.
Spotkanie było zacięte i losy jego ważyły się do ostatnich minut końcowej kwarty, a na bohatera wyrósł Tony Snell pieczętujący swój występ dwoma ważnymi trójkami w ostatnich minutach. To debiutant dał Bulls nadzieję na końcówą wygraną i pozwolił drużynie odskoczyć na kilka punktów przewagi.
Kluczowy dla gospodarzy – podczas całej konfrontacji – okazał się szybki powrót do obrony, dzięki któremu pozwolili rywalom na ‘tylko’ 10 punktów z kontrataków. Ostatecznie to jednak weteran, będący na liście życzeń Golden State Warriors, Kirk Hinrich, zadał decydujący o zwycięstwie cios (trójka na dwie minuty przed końcem meczu, przy stanie 85-81) i emocje po stronie Suns opadły…
Dobrym ruchem ze strony Toma Thibodeau było wystawienie pary Hinrich-Augustin przeciwko napędzającemu akcje Suns duetowi Goran Dragić-Ish Smith. W drugiej połowie pozyskany dzięki zwolnieniu z Raptors obwodowy Chicago, zaliczył 8 asyst (na 16 pkt Bulls) i pozostawał w grze na wysokiej skuteczności z gry, trafiając 2 z 4 trójek. D.J. zapracował na 26 asyst zespołu, podczas gdy rywale zapisali na koncie tylko 12 podań otwierających drogę do kosza… Jeśli ex zawodnik Pacers i Bobcats nadal będzie się tak rozwijał w Chicago to nowy kontrakt w Windy City będzie dla niego formalnością.
Bulls wygrali też zbiórkę, za sprawą świetnej postawy Joakima Noaha (14pkt i 16zb plus 6 as), zbierając o 9 piłek więcej od przeciwnika (50-41). Co ciekawe gracze z Chicago lepiej prezentowali się na dystansie, trafiając 6 z 14 rzutów zza łuku (ograniczając rywala do 26% w tym elemencie), podtrzymując dobrą statystykę 7 wygranych na 9 spotkań, kiedy trafiają z 40% skutecznością.
Suns przegrali dopiero 4 raz podczas ostatnich 15 spotkań a na porażkę złożyło się brak wsparcia ze strony kontuzjowanego Erica Bledsoe oraz ograniczenie możliwości ofensywnych pary Gerald Green – Miles Plumlee. Będacy ostatnimi czasy w przysłowiowym gazie gracze byli świetnie pilnowani przez Jimmy’ego Butlera oraz Joakima Noaha. Green spudłował 7 z 10 prób (6-16 z gry) dystansowych, natomiast Plumlee w 35minut zagrał na poziomie 11pkt i 7zb (5-11 z gry). Słońca ponadto zakończyły mecz z tylko 40% wskaźnikiem skuteczności z gry. Team Jeffa Hornacka momentami wyglądał na zagubiony bez swojego lidera – Bledsoe – to też przełożyło się na 12 asyst całego zespołu. Agresywna obrona gospodarzy dawała się mocno we znaki…
Bulls zwyciężyli w szóstym meczu z ostatnich ośmiu rozegranych a przy słabszym dniu rzutowym Butlera (4-18) mogli liczyć na debiutanta Snella (12pkt i 5-7 z gry). Swoje na pewno też zrobił Mike Dunleavy, który dołożył 8pkt i 7zb wspierając bohaterów tego spotkania (Gibsona i Noaha).
Wynik: Chicago Bulls – Phoenix Suns 92:87
Punkty: Gibson 19, Noah 14, Butler 13 oraz Dragic 21, Green 15, Frye 11
Bledsoe to ma chyba coś z tymi kolanami, w drugim swoim sezonie rozegrał tylko 40 meczy. lepiej było w ostatnim sezonie – 76 – ale grał jako rezerwowy. Teraz pierwsza piątka i wytrzymał 24 mecze…
Magiczni medycy z Phoenix odpowiednio ocenią stand kolan Bledsoe przed podpisaniem ewentualnego kontraktu. W 2010 uchronili Suns przed wieloletnim maxem dla Amare więc wiedzą co robią :-)
Suns bez Bledsoe tracą sporo jakości…zobaczymy co z tym jego kolanem. Przyznam, że jak grał to pachniało mi maksem dla Niego…