Mecz wieczoru: Dallas Mavericks (20-15) – San Anotnio Spurs (27-8) – godz. 1.00
Po raz pierwszy Dirk Nowitzki zmierzył się z Timem Duncanem 4 marca 1999 roku. Dużo się zmieniło od tamtego momentu, ale ta dwójka dalej jest wymieniana wśród najlepszych graczy ligi i możliwe, że tak będzie do zakończenia przez nich karier.
Dziś obaj staną naprzeciwko siebie po raz 50 i jak dotąd lepszym bilansem legitymuje się Duncan, którego Spurs wygrywali z Mavs 28 razy przy 21 porażkach. Timmy ma tez nieco lepsze statystyki – średnio 21,8 punktów, 51,2 proc. z gry, 11,3 zbiorek i 3,1 asyst przy 21,6 oczkach, 45,6 proc. z gry, 8,6 zbiórkach i 2,5 asystach Dirka.
Podobnie jak przez ostatnich 15 lat (kawał historii, co nie?), tak i dzisiaj obaj będą pełnili główne role w swoich zespołach, biorąc pod uwagę to, że wczoraj również zaprezentowali się całkiem nieźle. Duncan rzucił 24 punkty i zebrał 17 piłek w wygranym meczu z Memphis Grizzlies, podczas gdy Nowitzki zdobył 27 oczek w zwycięstwie nad Los Angeles Lakers.
W obu drużynach zabraknie jednak dziś kluczowych zawodników. W Spurs Manu Ginobiliego, który nabawił się kontuzji ścięgna udowego, a z kolei w Mavs Shawn Marion doznał urazu ramienia.
San Antonio wygrało 6 ostatnich meczów z Dallas i jest to ich najdłuższa taka seria w tej rywalizacji od wygrania 9 kolejnych spotkań z Mavs w latach 1996-99.
Liderzy zespołu (średnie na mecz):
Punkty: Dirk Nowitzki (21,1) – Tony Parker (17,5)
Zbiórki: Shawn Marion (7,2) – Tim Duncan (9,7)
Asysty: Monta Ellis (5,9) – Tony Parker (6,2)
Przechwyty: Monta Ellis (1,9) – Kawhi Leonard (1,7)
Bloki: Samuel Dalembert (1,2) – Tim Duncan (1,9)
Ostatnie 5 spotkań:
Mavericks: @Timberwolves (Z), @Wizards (Z), Clippers (P), Knicks (P), Lakers (Z)
Spurs: Kings (Z), Nets (Z), Knicks (P), Clippers (Z), @Grizzlies (Z)
Z – zwycięstwo, P – porażka, @ – wyjazd
Pozostałe spotkania:
Detroit Pistons (14-19) – Toronto Raptors (16-17) – godz. 1.00
Wszyscy widzieliście „game-winnera” Josha Smitha z wczorajszego meczu z Knicks. Jak nie to zerknijcie.
Teraz popatrzcie na jego Shotcharts z tego sezonu.
Mam propozycję. Smith powinien być za każdym razem rażony prądem w czasie meczu, w momencie, kiedy będzie oddawał rzut spoza pomalowanego. Może wtedy się nauczy, żeby tego nie robić. A dodatkowo w tym samym czasie prąd powinien też razić Joe Dumarsa, za to, że mając parę młodych zdolnych podkoszowych ściągnął Josha, który zmuszony jest teraz grać jako niski skrzydłowy.
Golden State Warriors (22-13) – Brooklyn Nets (13-21) – godz. 1.30
Nets otrzymali wczoraj od NBA Disabled Player Option, czyli wyjątek od gracza wyłączonego z gry do końca sezonu przez kontuzję w wysokości 5,25 mln dolarów przyznany w obliczu kontuzji Brooka Lopeza. Brooklyn może go wykorzystać do 10 marca i może przeznaczyć go na podpisanie nowego zawodnika lub pozyskanie jakiegoś wymianie. Użycie takiego wyjątku wlicza się do salary cap, co w przypadku Nets oznaczać będzie zapłacenie jeszcze większego podatku od luksusu, jakby ich to jeszcze w ogóle obchodziło. Andrew Bynum czeka.
Indiana Pacers (28-6) – Atlanta Hakws (18-17) – godz. 1.30
Hawks są również, obok Nets, w gronie drużyn, które zastanawiają się nad sprowadzeniem do siebie Andrew Bynuma i podobnie jak Nets mogą zgłosić się jeszcze do ligi po Disabled Player Option (kontuzja Ala Horforda), a następnie zaproponować mu duży kontrakt. A jak wiemy, Bynum lubi kasę i musi sobie zrekompensować te 6 mln z 12, które nie były gwarantowane w jego kontrakcie i których nie dostanie, ponieważ został wczoraj zwolniony przez Chicago Bulls.
Washington Wizards (15-17) – New Orleans Pelicans (15-18) – godz. 2.00
Ryan Anderson prawdopodobnie nie zagra już w tym sezonie. Co prawda jego status to w chwili obecnej „is out indefinitely”, a Cans nie powiedzieli, ile potrwa jego przerwa, ale chyba już go na parkiecie go nie zobaczymy. Bardzo ciężko będzie Pelikanom w takim razie walczyć o play orfy, tym bardziej że z Andesonem na boisku zdobywali aż 114,6 punktów na 100 posiadań (więcej niż najlepszy atak ligi), bez niego są 10,6 punktów gorsi (na poziomie 11 ofensywy w NBA)
Los Angeles Lakers (14-19) – Houston Rockets (22-13) – godz. 2.00
Dla Lakers to mecz back-to-back po wczorajszej porażce z Mavs. W tym sezonie w tych spotkaniach mają bilans 3-4 i rzucają tylko średnio 92 punkty, o prawie 8 mniej niż ich wynosi średnia z tego sezonu. A i jeszcze jedno, Kobe znów nie zagra przeciwko Howardowi. Następna okazja ku temu – 19 lutego w Staples Center. Czekam.
Phoenix Suns (20-13) – Minnesota Timberwolves (17-17) – godz. 3.30
Kevin Love lubi grać przeciwko Suns. Średnio przeciwko nim rzuca 24,5 punktów i zbiera 14,3 piłek. Przeciwko Wolves nie lubi grać za to Goran Dragic, który w tych meczach zdobywa 9,1 oczek. To o trochę ponad połowę mniej niż wynosi jego średnia z tego sezonu – 18,9.
Orlando Magic (10-24) – Portland Trail Blazers (26-9) – godz. 4.00
Blazers zaczęli sezon od 24-5, ale od tego momentu przegrali 4 z 6 spotkań i spadli na trzecią pozycję na Zachodzie. Czyżby pierwszy kryzys Portland w tym sezonie?
Boston Celtics (13-22) – Los Angeles Clippers (24-13) – godz. 4.30
Tak jeszcze, a propo kontuzji Chrisa Paula.
Bohaterowie są zmęczeni(PTB). C.J. -wracaj z Idaho