Mecz wieczoru: Miami Heat (27-9) – Brooklyn Nets (14-21) – godz. 2.00
Ten mecze będzie wyjątkowy, bo po raz pierwszy w historii koszykarze dwóch klubów NBA zagrają z ksywkami na plecach zamiast nazwisk. Nie wiem, jak wam, ale mi ten pomysł podoba się baaardzo i mam nadzieję, że do Heat i Nets dołączą w następnym sezonie kolejne drużyny.
Kobe Bryant biegający z ksywką „Blacka Mamba” zamiast nazwiska, Carmelo Anthony z „Melo”, Kyrie Irving z „Uncle Drew”, DeMarcus Cousins z „Boogie”, Marcin Grotat z „Polish Hammers”, ewentualnie z „Polish Machine”, Zach Randolph z „Z-Bo”, J.R. Smith z „Idiot”. Dla mnie bomba. Macie jeszcze jakieś inne propozycje?
Wracając jednak do meczu. Obie drużyny już zagrały w tym sezonie ze sobą – 1 listopada. To był jeden z najlepszych meczów Nets, jeśli nie najlepszy w tym sezonie. Od tamtego momentu obie drużyny grały zupełnie różną koszykówkę. Heat, czego można się było spodziewać grali dobrze i zajmują obecnie drugie miejsce na Wschodzie, z kolei koszykarze Brooklynu delikatnie mówiąc nie zachwycali, choć trzeba przyznać, że kontuzje miały tu jednak znaczenie, o czym nie wszyscy pamiętają.
Ostatnimi czasy jest jednak lepiej, Jason Kidd ściągnął krawat, Nets wygrali 4 mecze z rzędu co jest ich najdłuższą taką serią w tym sezonie i wspięli się już na 8 miejsce w Konferencji Wschodniej, a biorąc pod uwagę, że przed nimi są Bobcats (6 porażek w poprzednich 7 spotkaniach) i przebudowujący się Bulls może już wkrótce awansują jeszcze wyżej?
Dziś obie drużyny nie zagrają w pełnych składach. Jak wiadomo do końca rozgrywek nie zobaczymy Brooka Lopeza, Deron Williams leczy kostki, Mario Chalmers narzeka na ścięgna Achillesa w prawej nodze, Shane Battier ma problemy z mięśniem czworogłowym w lewym udzie, a i Dwayne Wade jest day-to-day i może nie zagrać, biorąc pod uwagę, że Erik Spolestra tylko raz w tym sezonie wystawił go w meczu back-to-back (Heat grali wczoraj z Knicks).
Liderzy zespołu (średnie na mecz):
Punkty: LeBron James (25,7) – Brook Lopez (20,7)
Zbiórki: LeBron James (6,6) – Kevin Garnett (6,9)
Asysty: LeBron James (6,5) – Deron Williams (6,9)
Przechwyty: Dwyane Wade, Mario Chalmers (1,9) – Shaun Livingston, Paul Pierce, Andray Blatche (1)
Bloki: Chris Andersen (1,1) – Brook Lopez (1,8)
Ostatnie 5 spotkań:
Heat: Warriors (P), @Magic (Z), Raptors (Z), Pelicans (Z), @Knicks (P)
Nets: @Spurs (P), @Thunder (Z), Cavaliers (Z), Hawks (Z), Warriors (Z)
Z – zwycięstwo, P – porażka, @ – wyjazd
Pozostałe spotkania:
Washington Wizards (16-17) – Indiana Pacers (28-7) – godz. 1.00
Choć to na razie mała próba to Pacers z Dannym Grangerem na boisku tracą tylko 85,3 punktów na 100 posiadań. To najlepszy wynik spośród wszystkich graczy Indiany.
Detroit Pistons (14-22) – Philadelphia 76ers (12-230 – godz. 1.00
Pistosn przegrali ostatnie 6 spotkań z rzędu. Rzucali wtedy średnio 88,8 punktów, na 40,6 proc. skuteczności, w tym 26,1 proc. za trzy. Pistons ssą, a najgorsze jest to, że i tak dalej mają szansę na play offy. Dwa słowa. Konferencja Wschodnia.
Houston Rockets (23-13) – Atlanta Hawks (19-17) – godz. 1.30
Taką bluzę miał na sobie dziewczyna Dwighta Howarda podczas poprzedniego meczu Rockets (w środę z Lakers). Dziewczyna fajna. Bluza nie.
Phoenix Suns (21-13) – Memphis Grizzlies (15-19) – godz. 2.00
Najpierw Rose, potem Bryant, Westbrook, Paul, teraz Bledsoe. To naprawdę chujowy sezon dla obrońców i jeśli chodzi o kontuzje czołowych zawodników. A przecież poza grą jest jeszcze Rondo.
Charlotte Bobcats (15-21) – Minnesota Timberwolves (17-18) – godz. 2.00
Wolves są chyba najgorszym zespołem w NBA w końcówkach spotkań. Nie chyba, na pewno. Mają w tym sezonie bilans 0-10, kiedy mecz rozstrzyga się różnicą nie większą niż 4 punkty.
Dallas Mavericks (20-16) – New Orleans Pelicans (15-19) – godz. 2.00
Jrue Holiday może już nie zagrać w tym sezonie. I to kolejny cios dla Cans, po tym jak urazu szyi nabawił się Ryan Anderson i nie wiadomo, czy on też jeszcze wybiegnie na parkiet w tych rozgrywkach. Cans w dniu ubiegłorocznego draftu oddali za Holiday’a wybranego z nr 6 Nerlensa Noela oraz zastrzeżony w top5 pick w pierwszej rundzie. Jeśli Jrue i Ryan rzeczywiście nie zagrają w tym sezonie, może warto po niego zatankować? Może być jednak ciężko, biorąc pod uwagę, że New Orleans mają teraz 14 od końca bilans ligi, który jest lepszy od połowy drużyn na Wschodzie. W tej drugiej Konferencji Cans zajmowali by teraz 7 miejsce, na Zachodzie mają 11. Bucks, Magic, Sixers, Jazz pewnie zajmą najgorsze pozycje, a są przecież jeszcze Celtics, Kings, słabo grający Lakers i przebudowujący się Bulls. Zespół z Luizjany musiałby się jakoś osłabić i sposobem na to mógłby być transfer Erica Gordona.
Chicago Bulls (15-18) – Milwaukee Bucks (7-27) – godz. 2.30
– Jednym z najpiękniejszych momentów dla mnie było, kiedy pojechaliśmy do Los Angeles, żeby zagrać przeciwko Lakers. Niestety, Kobe nie grał od momentu, kiedy ponownie odniósł kontuzję. Kiedy tylko postawiłem stopę w Staples Center szukałem go. Chciałem zobaczyć jak wygląda z bliska. Jak jest wysoki, jak się porusza. Mówimy przecież o jednym z najlepszych koszykarzy wszech czasów. Gdy rozpoczął się mecz, podczas przerwy na żądanie, widziałem go na ławce. Miał te zabójcze spojrzenie, choć był ubrany w normalne ciuchy. Ja również mam takie spojrzenie. Nie, żartowałem! – Giannis Antetokounmpo, po tym jak pierwszy raz zobaczył Kobego Bryanta.
Cleveland Cavliers (12-23) – Utah Jazz (12-25) – godz. 3.00
Luol Deng zadebiutuje dziś w barwach Cavs i tak jak w Bulls będzie grał z numerem 9, któremu odstąpił go Matthew Dellavedova. – Nigdy nie chciałem opuścić Chicago. Kochałem je od początku i planowałem spędzić tutaj resztę mojej kariery – tak na temat transferu wypowiedział się Deng.
Orlando Magic (10-25) – Sacramento Kings (11-22) – godz. 4.00
Kings stoją dziś przed szansą wygrania drugiego meczu z rzędu na własnym parkiecie po raz pierwszy od marca ubiegłego roku. Boogie dziś to załatwi, tym bardziej, że dalej poza grą jest Nikola Vucevic i Cousinsa nie będzie miał go to bronić. Sorry, Glen Davis.
Boston Celtics (13-23) – Golden State Warriors (22-14) – godz. 4.00
Stephen Curry wyprzedził Chrisa Paula w głosowaniu do All Star Game. Dobra robota. Dwie rzeczy. Po pierwsze, ciekawe czy to efekt kontuzji CP3 i czy tak samo będzie przypadku Bryanta? Po drugie czy ta sytuacja utrzyma się do zakończenia głosowania?
Los Angeles Lakers (14-20) – Los Angeles Clippers (25-13) – godz. 4.30
To zegarek Kobego Bryanta, który miał na sobie podczas jednego z ostatnich spotkań. Kosztuje 980 tys. dolarów. To więcej niż zarobi w tym sezonie Robert Sacre, Wesley Johnson czy Xavier Henry. Wow.
ktoś ma jakieś fajne typy na dziś ?
Można się zapytać o co dokładnie chodzi z tym zastrzeżonym numerem w drafcie.
Tzn. że jeżeli w loterii draftowej Cans wylosuja nr od 1 do 5 to zostanie w Nowym Orleanie (zastrzeżony w top 5), natomiast jeżeli będzie to nr 6 lub niższy to powędruje do Sixers.
fajnie, że dodałeś takie ciekawostki. panna i ten zegarek. dzięki prosze o więcej :)
Ciekawie wyglądąłby duecik Davis – Embiid…. Dwugłowy potwór zbierająco-blokujący…