Toronto Raptors – Boston Celtics 83:88 (25:23, 16:22, 15:28, 27:15)
Celtics wgrali ostatnich 11 spotkań w TD Garden z Raptors po raz ostatni przegrywając z zespołem z Kanady na własnym parkiecie 23 stycznia 2008 roku. Mimo tego gospodarze nie byli faworytami tego pojedynku, biorąc pod uwagę, że przegrali poprzednich 9 meczów. Dziś udało się im jednak przerwać tę serię, choć nie przyszło im to łatwo.
Jeszcze na zakończenie trzeciej kwarty, po buzzer beaterze Jareda Sullingera, prowadzili 17 punktami i wydawało się, że mają to spotkani pod kontrolą. Następnie jednak w czwartej ćwiartce spudłowali 14 z pierwszych 15 rzutów i pozwolili zbliżyć się gościom na tylko trzy punkty po trójce Steve’a Novaka. Udało im się przetrzymać pogoń Toronto i to oni ostatecznie zeszli z boiska jako zwycięzcy.
MVP meczu: Jared Sullinger. Drugoroczniak zagrał najlepszy mecz w karierze, rzucając 25 punktów, trafiając 7 z 14 rzutów z gry i 10/14 z linii i zbierając 20 piłek. Jest to jego pierwszy mecz na poziomie 20/20 i 20 zbiórek to jego najlepszy dotychczasowy wynik w karierze. Ponadto Sullinger stał się pierwszym koszykarzem Bosotnu, który zapisał na swoim koncie mecz na poziomie 20/20 od czasu Kevina Garnretta, który dokonał tej sztuki w listopadzie 2007 roku, a jego linijka 25 oczek, 20 zbiórek i 4 asysty jest pierwszą taką od 1987 roku, kiedy to Larry Bird również zanotował podobne statystyki.
Na plus: Avery Bradley, który zdobył dziś 20 oczek, z czego 14 w drugiej kwarcie i to pomimo tego, że w pierwszej ćwiartce udał się do szatni, po tym jak doznał urazu prawej ręki. Wrócił jednak na parkiet i grał już do końca meczu, pomagając Celtics przerwać serię 9 porażek z rzędu.
Na minus: Skuteczność obu drużyn. Raptors trafiali tylko 38,5 proc. swoich rzutów (30/78) podczas gdy Celtics byli jeszcze gorsi pod tym względem i drogę do kosza znajdowało jedynie 34,5 proc. ich prób z gry (29/84).
Liderzy zespołów:
Punkty: DeRozan 23 – Sullinger 25
Zbiórki: Valanciunas, DeRozan 8 – Sullinger 20
Asysty: Lowry 12 – Pressey 10
Przechwyty: Salmons 2 – Sullinger, Bradley, Wallace 2
Bloki: Johnson, Lowry, Salmons 1 – Humphries, Pressey, Bayless
—————————————————————————————————————————————————————————-
Memphis Grizzlies – Milwaukee Bucks 82:77 (20:10, 22:25, 16:25, 24:17)
Grizzlies są 5-2 w 2014 roku, wygrali 4 ostatnie mecz i po raz pierwszy od 8 grudnia nie są na minusie. Chyba w końcu rozpoczęli swój marsz w górę tabeli.
Dziś wygrali na wyjeździe z Bucks, ale był to brzydki mecz i na pewno jedne z tych, do których nikt w tym sezonie już wracać nie będzie. Goście prowadzili już 14 punktami w drugiej kwarcie, ale wtedy Bucks zrobili run 11-0 na przełomie pierwszej i drugiej połowy, wrócili do spotkania, a nawet po trójce Brandona Knighta udało im się wyjść na prowadzenie 60-58 przed ostatnią częścią meczu.
W czwartej ćwiartce spudłowali jednak 10 pierwszych rzutów i popełnili trzy straty, co pozwoliło Memphis objąć 10-punktowe prowadzenie. Bucks się jednak nie poddali i po trafieniu spod kosza Larry’ego Sandersa zbliżyli się na tylko 3 oczka. Mieli nawet okazję na doprowadzenie do remisu, ale trójka centra gospodarzy na 3 sekundy do końca meczu okazał się niecelna i wynik spotkania osobistymi ustalił Courtney Lee.
MVP meczu: Brandon Knight. Obrońca Bucks rzucił dziś najwięcej spośród wszystkich zawodników na boisku – 27 punktów, trafiając 10 z 17 rzutów, w tym 5 trójek. Rozdał do tego 4 asysty, a Milwaukee byli z nim na parkiecie plus 9, najwięcej w drużynie.
Na plus: Rezerwowi Grizzlies. Kosta Koufos, Ed Davis i James Johnson zdobyli wspólnie 39 z 82 punktów Grizzlies i byli dużo lepsi niż starterzy – Zach Randolph i Marc Gasol, którzy wspólnie zapisali na swoim koncie tylko 6 oczek, trafiając 2 z 14 rzutów. Hiszpan w drugim meczu po powrocie po kontuzji zagrał tylko 14 minut. W tym czasi nie zdobył punktów, pudłując wszystkie 4 rzuty i zebrał 5 piłek.
Na minus: Skuteczność obu drużyn. Grizzlies – 40,2 proc (33/82 z gry). Bucks – 37,8 porc (31/82 z gry).
Liderzy zespołów:
Punkty: Conley, Johnson 15 – Knight 27
Zbiórki: Davis 9 – Ilyasova, Henson 13
Asysty: Conley 5 – Ridnour 9
Przechwyty: Johnson, Miller 2 – Ilyasova, Rindour, Knight, Henson, Butler 1
Bloki: Johnson 6 – Sanders 3
—————————————————————————————————————————————————————————-
Utah Jazz – San Antonio Spurs 105:109 (25:28, 20:22, 24:31, 36:28)
Spurs po trafieniu Manu Ginobiliego prowadzili już 18 punktami w trzeciej kwarcie i wydawało się, że kontrolują przebieg wydarzeń na boisku. Jazz się jednak nie poddali i w czwartej kwarcie rozpoczęli swoją pogoń.
Gościom, którzy w czwartej kwarcie trafiali z 61,5 proc. skutecznością i zdobyli wtedy 20 punktów w pomalowanym (przy 8 San Antonio), po akcji dwa plus jeden Trey’a Burke’a udało im się zejść na 5 punktów na nieco ponad minutę do końca meczu i choć później debiutant kolejnymi rzutami za dwa, za trzy i za trzy zmniejszał straty odpowiednio do 4, 3 i 2 oczek to Spurs celnymi osobistymi w ostatniej minucie zapewnili sobie wygraną.
Wywiad meczu: Greg Popovich. Dave Pasch z Johnem Barrym rzucali monetą, kto będzie przeprowadzał wywiad z trenerem Spurs. „Wygrał” ten pierwszy. Sami zobaczcie.
MVP meczu: Tony Parker. Francuz rzucił dziś 25 punktów, trafiając 9 z 16 prób z gry, 7/8 z linii oraz rozdał 9 asyst.
Na plus: Enes Kanter, który rozegrał najlepszy mecz w karierze. Zdobył 25 punktów, trafił 12 z 15 rzutów, zebrał do tego 18 piłek oraz Jazz byli z nim plus 18 na parkiecie.
Na plus: Oprócz Parkera jeszcze 5 innych graczy skończyło mecz z podwójną zdobyczą punktową. Kawhi Leonard, Tim Duncan, Marco Belinelli rzucili po 15 oczek, Manu Ginobili 13, a Jeff Ayres 10.
Double-double meczu: Derrick Favors. 19 punktów, 8/16 z gry, 12 zbiórek.
Liderzy zespołów:
Punkty: Kanter 25 – Parker 25
Zbiórki: Favors 12 – Duncan 8
Asysty: Burke 11 – Parker 9
Przechwyty: Jefferson, Kanter 2 – Leonard 3
Bloki: Rush 1 – Duncan 3