LOS ANGELES LAKERS 112:106 TORONTO RAPTORS
– Lakers po raz pierwszy od dokładnie miesiąca (17, 20 grudnia) wygrali dwa mecze z rzędu. O ile przedwczoraj pokonali Boston Celtics, czyli ekipę mającą mniej więcej takie same cele co oni, tak dziś wygrali w Kanadzie z Toronto Raptors, którzy – przypominam – są trzecią drużyną Wschodu i bynajmniej nie tankują. Jeziorowcy dzięki tej wygranej zakończą ten sezon z 1-1 przeciwko Toronto, jeszcze nigdy Lakers nie przegrali tego dwumeczu.
– Goście przegrywali już 31:50 w drugiej kwarcie, jednak odrobili całą tą stratę i wygrali. Warto dodać, że w poprzednich 17 spotkaniach, w których Lakers przegrywali w pewnym momencie różnicą 15 punktów, za każdym razem ponosili porażkę. To najdłuższa seria tego typu od sezonu 2006/07. Ostatnie zwycięstwo po takim come-backu odnieśli w marcu, również przeciwko Raptors.
– Nick Young wrócił po zawieszeniu za „1-na-5 w Phoenix” i od razu wygrał mecz dla Lakers, zdobył 29 punktów (7-13 FG, 5-7 3pt, 10-11 FT), w tym aż 11 w czwartej kwarcie. To on najbardziej przyczynił się do 12-22 za trzy i 26-28 z linii Jeziorowców i właśnie w tych elementach goście mieli największą przewagę (Toronto 9-30 3pt, 9-11 FT). Bardzo dobrze swój pierwszy start w karierze wspominać będzie Ryan Kelly, który zdobył 17 punktów, trafiając 5 z 7 rzutów z gry oraz wszystkie 6 osobistych. Pau Gasol trafił tylko 8 z 20 rzutów, ale zdołał zanotować 22 punkty, 9 zbiórek oraz najwyższe w drużynie +29. Kendall Marshall miał 10 punktów i 11 asyst, piąte double-double z rzędu.
– Dla Raptors Demar DeRozan zdobył 23 punkty, 6 zbiórek i 7 asyst. Kyle Lowry dołożył 21 punktów i 9 asyst.
BOSTON CELTICS 91:93 ORLANDO MAGIC
– Orlando Magic przerwali serię 10 porażek i wygrali swój pierwszy mecz w 2014 roku. A, raz na jakiś czas można sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa. Przy okazji, Magic zakończyli inną serię 10 porażek, w bezpośrednich starciach z Celtics. No i wreszcie wygrali bez Nikoli Vucevicia, czego nie udało im się dokonać we wszystkich 12 poprzednich meczach opuszczonych przez centra Orlando.
– Rajon Rondo jeszcze potrzebuje czasu na rozkręcenie się, dziś spisał się jeszcze gorzej niż w pierwszym meczu, miał 6 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty przy 3-10 z gry i 3 stratach. Niewiele bardziej skuteczny był Jeff Green (4-11 FG), który większość ze swoich 22 punktów dających mu tytuł najlepszego strzelca tego meczu zdobył na linii rzutów wolnych (13-15 FT – oba career-highs). Po 18 punktów zdobyli Kris Humphries i Avery Bradley, jednak były to dwa różne poziomy efektywności – Humphries miał do tego 12 zbiórek i 8-15 z gry, natomiast Bradley trafił tylko 7 z 21 rzutów, żadnej z pięciu trójek. W dwóch ostatnich spotkaniach miał tylko 29,3% skuteczności z gry i 18,2% za trzy, choć w czterech z pięciu poprzednich meczów przekroczył próg 20 punktów, a w trzech ponadto miał 50% skuteczności.
– Arron Aff-star Afflalo miał 20 punktów, 13 zbiórek (wyrównany rekord kariery) i 6 asyst. Tobias Harris dodał 18 punktów i 7 zbiórek, Glen Davis miał 17/7, a Jameer Nelson – 16/5/10 oraz 3-10 z gry i 7 strat. Kyle O’Quinn po cichu gra ostatnio naprawdę dobrze, dziś miał 10 punktów i 9 zbiórek, a w trzech poprzednich meczach jego średnie to 10 punktów, 7.7 zbiórek, 2.3 bloku i 65% z gry w 21.6 minut.
– Nie uwierzycie, ale Celtics przegrali aż cztery ostatnie spotkania z drużynami mającymi serię min. 10 porażek (w listopadzie z Bucks, w poprzednim sezonie z Cavs i Cats).
SACRAMENTO KINGS 93:108 OKLAHOMA CITY THUNDER
– Thunder jeszcze nigdy nie przegrali z Kings w Oklahomie, dziś odnieśli 10. zwycięstwo. Kevin Durant przyszedł do pracy, podbił kartę, zdobył 30 punktów, 6 zbiórek, 9 asyst, 4 przechwyty, 2 bloki, 10-15 z gry, 3-5 za trzy, 7-9 z linii i poszedł. To jego siódmy kolejny mecz, w którym przekroczył próg 30 oczek. To nie robi tak dużego wrażenia jak suma punktów, które w trakcie tej serii zdobył. W siedmiu ostatnich spotkaniach Durant rzucił łącznie 268 punktów, spośród aktywnych graczy zrobili to tylko Carmelo Anthony (kwiecień), Kobe Bryant (ostatnio w 2007), LeBron James (2006) i Dwyane Wade (2009).
– Z pozostałych graczy OKC warto wyróżnić Serge’a Ibakę (20 pkt, 6 zb, 9-13 FG) i Reggie Jacksona (16/5/4), choć ten drugi trafił tylko 4 z 16 rzutów. Jeśli chodzi o Ibakę, po raz pierwszy w karierze zanotował on 20 punktów w trzech kolejnych meczach.
– Kings mieli małe szanse na zwycięstwo w tym meczu mimo bardzo dobrego występu Isaiaha Thomasa, który pobił swój rekord kariery, rzucając 38 punktów. Trafił 11 z 18 rzutów z gry, 4 z 8 trójek i 12 z 13 osobistych, dołożył także 6 asyst. To pierwsze 38/6 dla gracza Sacramento od pięciu lat (Kevin Martin), a uwzględniając skuteczność – od 2005 roku (Mike Bibby). DeMarcus Cousins miał dziś double-double 16 punktów (6-17 FG) i 14 zbiórek, jednak flirtował z double-double ze złej strony (7 TO). Thunder zdobyli 34 punkty po 21 stratach Kings (13 przechwytów).
MILWAUKEE BUCKS 82:110 SAN ANTONIO SPURS
– Magic wygrali, Bucks nie – Kozły powiększyły swoją przewagę w Tankathonie do 3,5 meczu, przegrywając po raz dziewiąty z rzędu. To najdłuższa aktywna seria porażek w lidze, Milwaukee nie wygrało jeszcze żadnego spotkania w 2014 roku. Dziś Bucks mieli takie swoje statement-game, przegrywając 28 punktami. Jestem kibicem Magic, niepokoję się.
– Brandon Knight miał 21 punktów (8-16 FG), John Henson z ławki dodał 10 punktów i 11 zbiórek.
– Tony Parker z powodu urazu wziął sobie wolne, ale godnie zastąpił go nie tylko starter Cory Joseph (12 pkt), ale przede wszystkim rezerwowy Patrick Mills, który w 27 minut miał 20 punktów (wyrównany rekord sezonu), 7 asyst (rekord sezonu) i 3 przechwyty (8-12 FG, 4-6 3pt). Jeff Ayres z ławki miał 13 punktów (rekord sezonu) i 6 zbiórek (5-6 FG, 14 minut), skończył świetne podania od Tima Duncana (11 pkt, 13 zb) i Manu Ginobiliego (1 pkt, 7 ast). Nando de Colo również zdobył 13 punktów i również pobił w tej kategorii swój rekord sezonu.
– Tim Duncan zaliczył dziś swoje 78. „double-double w mniej niż pół godziny” w karierze. To największa liczba takich występów od 30 sezonów. Ostatnim graczem, który miał ich więcej, był Robert Parish (137).
DENVER NUGGETS 103:117 PHOENIX SUNS
– Suns w poprzednim meczu z Mavericks ani razu nie objęli prowadzenia. Dziś ani razu nie przegrywali. Nie mają w planach opuszczać pierwszej ósemki Zachodu, wręcz przeciwnie – dziś awansowali kosztem Mavericks na siódme miejsce, to różnica tylko 0,4%, jednak dla bez-Bledsoe’owych Suns to bardzo dobra wiadomość. W razie gdyby potrzebny był tie-breaker z Denver Nuggets, Phoenix wygrali z nimi w tym sezonie wszystkie trzy dotychczasowe starcia.
– Obie drużyny miały po pięciu graczy z double-digits, ale najlepszy strzelec Denver – Anthony Randolph (nareszcie) – zdobył 19 punktów (najwięcej od kwietnia 2012 roku, 6-9 FG, 2-4 3pt, 22 min), tymczasem dla Phoenix aż 30 punktów w mniej niż pół godziny rzucił Channing Frye (12-16 FG, 5-7 3pt). To jego najlepszy wynik od kwietnia 2011 roku. Ostatnim graczem Suns z 75% skuteczności z gry (15 rzutów) i min. 5 trafieniami z dystansu był Vince Carter (marzec 2011). Frye rzucił trzydziestkę po raz siódmy w karierze, jego rekord to 33 punkty. Goran Dragić zanotował 15/5/6 w 24 minuty.
– Evan Fournier w swoim pierwszym starcie w tym sezonie rzucił 17 punktów, już po raz czwarty w sześciu ostatnich meczach przekroczył piętnastkę. Ty Lawson dodał 17 punktów i 14 asyst.
– Suns wygrali 17 ostatnich meczów u siebie, w których zdobyli min. 110 punktów.
Najlepsi
punkty: I. Thomas (38)
zbiórki: Cousins (14)
asysty: Lawson (14)
przechwyty: Durant, Meeks, Middleton, Sanders (4)
bloki: Cousins, Frye, Duncan (3)
straty: Cousins, Nelson (7)
3pt: Frye, N. Young (5)
FT: J. Green (13)
minuty: Afflalo (43:30)
Enbiejowy typer: wczoraj 7/8, dziś 3/5 (w totalu wkradł mi się jakiś błąd, muszę sprawdzić co i jak)
Ten sezon nie przestaje mnie zadziwiać. Po koksowaniu Turkoglu ma szansę jeszcze raz zagrac w PO (podpisał umowę z LAC), Kendal Marshall osiąga super cyfry (10p/9a/48% za 3) a Kris Kardashian notuje od czasu do czasu bardzo solidny występ….a najlepszym jeziorowcem jest Nick – The Brick – Young. Jak niegdyś inny Nick…