Spurs przegrali kolejny mecz na szczycie, a jakby tego było jeszcze mało to stracili następnego z podstawowych zawodników. Kawhi Leonard doznał złamania palca i będzie musiał pauzować przez co najmniej kilka spotkań dołączając tym samym do Tiago Splittera i Danny’ego Greena (to trójka najlepszych obrońców SAS).
Amerykańskie media na bohatera meczu kreują Kevina Duranta (37 punktów, 7 zbiórek, 5 asyst i… 11 strat), który był kolejny raz nie do zatrzymania i trafił w końcówce dwie bardzo ważne trójki, ale dla mnie na ten tytuł zasłużył Reggie Jackson (27 punktów, 12/17 z gry, 8 asyst, 0 strat), który powoli staje się katem Spurs.
Drużyna | Bilans | I kw. | II kw. | III kw. | IV kw. | Wynik |
Oklahoma City Thunder | 33-10 | 30 | 25 | 21 | 35 | 111 |
San Antonio Spurs | 32-10 | 24 | 29 | 22 | 30 | 105 |
Wnioski ze spotkania
- Gregg Popovich musi cały czas radzić sobie z rotowaniem składu z powodu urazów. Wczoraj zaczął z Ayresem na czwórce. Po kontuzji Leonarda na drugą połowę wyszedł Joseph (nominalnie rozgrywający) i Diaw. Ta zmiana i brak innego klasycznego niskiego skrzydłowego sprawiła, że przez ostatnie 24 minuty Duranta pilnowali na zmianę Belinelli i Ginobili.
- Spurs znów słabo rozpoczęli mecz na szczycie zmuszając się do gonienia praktycznie przez całą pierwszą połowę. Świetnie w tym fragmencie grał Serge Ibaka, który nie tylko bardzo dobrze bronił (5 bloków w całym meczu), ale też raz za razem trafiał z półdystansu.
- Duże brawa dla Scotta Brooksa, który umiejętnie brał czasy w momentach, gdy Spurs łapali wiatr w żagle. Wcześniej w San Antonio widziałem to m. in. w wykonaniu McHale. Każdy w NBA wie, że SAS grają falami, ale pozytywne serie trzeba próbować przerywać jak najszybciej się da i Brooksowi to się udawało.
- Nie znam sposobu w jaki można zatrzymać Kevina Duranta. Jego można w tej chwili chyba tylko ograniczać (bardzo dobrze i mądrze w krótkich okresach robił to Ginobili). Jeżeli jeszcze jest w stanie wymuszać faule (JvG mówił sensownie, że atakujący nie powinien być nagradzany za inicjowanie kontaktu i często gdy KD wchodzi pod kosz sędziowie po prostu powinni puścić grę) to w zasadzie nic nie można zrobić. Stawia się zasłonę (Perkins jest w tym świetny, a Ibaka daje jeszcze dodatkowe opcje – roll albo pop) i albo przechodzisz górą (wtedy Durant atakuje wysokiego, który nie ma szansy za nim zdążyć lub wymusza faul), albo przechodzisz dołem i Kevin ma rzut z wyskoku z czystej pozycji (czyli punkty).
- Tony Parker (37 punktów, 4 asysty) zagrał na poziomie, który przy pełnym składzie SAS powinien dać wygraną. Z tym, że prawdopodobnie niewiele by to dało gdyby zdrowy był też Westbrook. Generalnie podtrzymuję moją opinię, że zdrowi Thunder są najmocniejszą drużyną WCF, a być może też i całej ligi.
- W grze Spurs irytowała łatwość z jaką goście wyłapywali kolejne zbiórki w ataku (11 w całym meczu). Jeżeli na parkiecie nie było Tima Duncana to praktycznie każda odbita od obręczy piłka na połowie San Antonio miała 50% szans na wylądowanie w rękach Thunder. Tak nie można grać z mocnymi zespołami i trochę żałuję, że Popovich nie dał szansy wykazać się Baynesowi (mógłby dać kilka efektywnych minut na desce przeciwko Perkinsowi lub Adamsowi).
- Za każdym razem gdy widzę Dereka Fishera rzucającego za trzy w San Antonio to mam wrażenie że trafi (wczoraj 3/4).
- Fish i Lamb (9 punktów, 6 asyst) do spółki z kolegami zrównoważyli siłę zmienników Spurs, wśród których dobry mecz rozegrał praktycznie tylko Diaw (5/8 z gry, 14 punktów). Miejscowym zabrakło iskry od Ginobiliego, który nie mógł się wstrzelić (3/9 z gry, 2/7 z dystansu) i zaliczył drugi słaby mecz po rekordzie sezonu vs Trail Blazers.
- Oba zespoły miały spore problemy ze skutecznością wykonywanych rzutów wolnych – 11/16 z gry (68.8%) OKC przy 15/22 (68.2%) SAS.
- Czy to jest dobry moment, by Spurs zaczęli wdrażać plan o dokonaniu jakiejś wymiany?
Filmowe podsumowanie spotkania
Boxscore
Thunder: Ibaka 14 (9zb, 5bl), Durant 36 (7zb, 5ast, 11str), Perkins 2, Jackson 27 (8ast), Sefolosha 2, a także Collison 6, Jones 5, Adams 1 (7zb), Fisher 9, Lamb 9 (6ast)
Spurs: Duncan 14 (13zb), Leonard 3, Ayres 3, Parker 37, Belinelli 13, a także Bonner 0, Diaw 14, Joseph 2, Mills 9, Ginobili 10
Co do Perkinsa i zasłon to kompletnie się nie zgadzam. On nie umie tego robić – a sędziowie za rzadko to widzą. Z Portland miał bodaj 7 albo 8 ruchomych – odgwizdali mu tylko jedną. A niektóre miał tak oczywiste że rękami po prostu przytrzymywał rywala.
W tej chwili w lidze nie ma jasno ustalonej granicy między tym co jest dobrą, a tym co jest niepoprawną zasłoną. Sędziowie czasami gwiżdżą niesamowicie dokładnie (każdy ruch na zasłonie jest faulem), czasami pozwalają na więcej niektórym graczom (gwiazdom), a czasami praktycznie na wszystko.
W tym wszystkim Perk odnajduje się dość dobrze (dla kontrastu na drugim biegunie jest ostatnio Steven Adams) – często dostaje głupie faule, ale w sumie jest bardzo efektywny dla swojej drużyny na zasłonach.
kurde Durant zawalił mi kupon. Obstawiłem, że nie rzuci więcej niż 35.5 pkt w meczu( liczyłem na dobrą obronę Leonarda) a tu 36pkt i po kasie!
Wygrali z Warriors, Rockets, Blazers, a teraz ze Spurs ;) I to wszystko bez Westbrooka!
Mimo, że jestem kibicem Spurs to zgadzam się z autorem i uważąm, że Oklahoma jest najmocniejszą ekipą Zachodu. Są silni, szybcy i mają jadowitą Durantulę :)
A San Antonio z lepszych drużyn w tym sezonie wygrali tylko raz z Clippsami, a tak to trzy porażki z OKC, dwie z Portland, jedna z Indianą. W niedziele ulegną pewnie Miami. Więc jak najbardziej powinni pomyśleć o jakiejś wymianie (choć zapewne do żadnej nie dojdzie), bo gdyby teraz zaczynały się PO to z taką Oklahomą przegraliby 1:4, no może 2:4.
tego akurat nie wiemy REALISTO. Play offs rządzą się wpłasnymi prawami, bo jest mocniejsza defensywa i większa mobilizacja, a SA wiele razy pokazywali, że potrafią grać pod presją. Mają już swoje lata, ale w PO to ja bym ich tak łatwo nie skreślał. Oczywiście z tą wymianą to jak najbardziej. Rozpaczliwie potrzebują kogoś solidnego na środek.
Rzeczywiście Durantula jest w wielkim gazie, mimo braku Westbrooka zespół jest bardzo mocny. W moim odczuciu Durant jest absolutnym liderem do tytułu MVP sezonu zasadniczego.
„Staruszkowie ze Spurs” są skreślani od dobrych ilu, 2-3 lat? I patrz pan, jakoś to do nich nie dociera ;) Zdaję sobie sprawę, że nie są wieczni, ale skreślanie ich zanim minie 48min jest zwyczajnie nie na miejscu.
A niech Spurs zdobędą mistrza, daj im Boże :) Reasumując: GO, SPURS GO!!!
Patrząc na matchupy- to Portland ( powtarzam przez pryzmat tego rs) ograło by OKC. 3 mecze – w sumie mogłybyć wygrane. Aldridge pudłował swoje rzuty
Spurs są dla mnie trochę zagadką. Poza ostatnim rokiem już od dłuższego czasu nie dają za bardzo rady w play offs. W tym roku do tego przegrywają z czołówką. Pop to zawsze Pop, ale ja jednak nie wróżę im powtórki z zeszłego roku.
na tę chwilę widzę, że Spurs sie wypalili, ale spoks PO pokażą wszystko.