San Antonio Spurs – Miami Heat 101:113 (28:34, 22:24, 21:33, 30:22)
Obie drużyny spotkały się po raz pierwszy od 7 meczu finałów NBA i nie był to porywający mecz, bo po pierwsze Spurs zagrali bez Kawhi Leonarda, Danny’ego Greena oraz Tiago Splittera, a po drugie to był mecz sezonu regularnego. Dla obu drużyn najważniejsze są play offy.
Heat byli za to w pełnym składzie, prowadzili przez całe sapotkanie, w trzeciej kwarcie zaczęli powiększać przewagę coraz bardziej, by na 8 minut do końca wyjść na 29-punktowe prowadzeni i było już po meczu.
Dwie rzeczy. Pierwsza to, że do gry wrócił Dwyane Wade po czterech spotkaniach przerwy, ale wyszedł z ławki. Druga, tak wiem, że napisałem, że dla Spurs najważniejsze są play offy, ale w tym sezonie mają bilans 1-10 z czołówką ligi. Czy to moment, w którym w San Antonio powinni się zacząć martwić?
6 graczy Miami zanotowało podwójną zdobycz punktową. Chris Bosh rzucił 24 punkty, trafiając 9 z 10 rzutów, LeBron James miał 15 oczek, 7 zbiórek i 6 asyst. 16 punktów zdobył Mario Chalmers, 12 Michael Beasly, 11 Norris Cole, a 10 Ray Allen.
Dla Spurs najwięcej rzucił Tim Duncan – 23 oczka z 13 rzutów. 15 dodał Bors Diaw, 6/10 z gry, 3/3 za trzy, 12 Marco Bellineli, a 11 Tony Parker, który rozdał też 7 asyst.
Los Angeles Lakers – New York Knicks 103:110 (25:22, 22:29, 34:32, 22:27)
Lakers jeszcze w połowie kwarty przegrywali tylko 2 oczkami po trójce Kendalla Marshalla, ale Knicks zrobili później run 8-2, zrobiło się plus 8 na półtorej minuty do końca i było po meczu.
Carmelo Anthony po tym jak rzucił 62 punkty w poprzednim meczu tym razem nie był już tak skuteczny, ale i tak zapisał na swoim koncie 35 oczek, trafiając 14 z 31 rzutów, ale tylko 3 z 10 w czwartej kwarcie. 20 punktów dodali Raymond Felton, który był 8/10 z gry, 18 Tim Hardaway Jr, z czego 16 w drugiej połowie i nawet J.R. Smith zagrał dobrze, na 16 oczek, 6 zbiórek i 4 asysty na 50 proc. skuteczności.
W Lakers najwięcej rzucił Jodie Meeks – 24 punkty. 18 dodał z ławki Manny Harris, 13 Nick Young, 12 Marsjall, a 20 oczek i 13 zbiórek Pau Gasol .
Różnicę zrobiła wygrana walka na tablicach. Knicks zebrali 45 piłek (Tyson Chandler miał 14), z czego 15 na atakowanej desce.
Orlando Magic – New Orleans Pelicans 92:100 (21:27, 23:27, 25:21, 23:25)
Antohny Davis był nie do zatrzymania na 22 punkty, 19 zbiórek i 7 bloków i Pelicans pokonali na własnym parkiecie dla Magic.
Gospodarze prowadzili już 16 oczkami w drugiej kwarcie, ale Orlando udało się jeszcze wrócić do tego meczu i w końcówce doszli Nowy Orlean na 4 punkty. Bliżej jednak nie mogli się zbliżyć, a ponadto w ostatnich dwóch minutach spudłowali 4 rzuty z gry.
Tyreke Evans miał 23 punkty, 7 zbiórek i 7 asyst z ławki, 15 oczek dodał Brian Roberts, a 14 Eric Gordon.
Dla Magic najlepiej punktował Aron Afflalo – 25 oczek. 18 dodał Victor Oladipo, 17 Tobias Harris, a 15 Jameer Nelson.
Phoenix Suns – Cleveland Cavaliers 99:90 (22:29, 21:32, 25:6, 99:90)
Cavs prowadzili już 18 punktami w drugiej kwarcie i zapowiadało się na pewne zwycięstwo gospodarzy. W trzeciej ćwiartce rzucili jednak tylko 6 oczek, trafili 6 z 22 rzutów z gry, popełnili 6 strat i pozwoli Suns wrócić do tego meczu.
Goście na początku czwartej kwarty zrobili run 13-3 i prowadzili już 13 punktami i choć Cleveland doszło ich jeszcze na trzy oczka w końcówce to na więcej nie było ich już stać.
27 punktów dla Phoenix rzucił Markieff Morris, z czego 10 w czwartej kwarcie plus 15 zbiórek, 16 dołożył Channing Frye, 15 Goran Dragic, 13 P.J. Tucker, a 12 Gerald Green.
Dla Cavs najwięcej rzucił Kyrie Irving – 24 oczka, ale był tylko 8 z 23 z gry, 18 punktów plus 10 zbiórek miał Luol Deng, 17 punktów plus 13 zbiórek Tristan Thompson, a 12 oczek C.J. Miles.
Detroit Pistons – Dallas Maverics 106:116 (25:28, 21:28, 35:28, 25:32)
Pistons dalej ssą. Przegrali już po raz 4 z rzędu, w tym po raz 11 w ostatnich 15 meczach i gdyby nie to, że grają na Wschodzie, który jest tak słaby w tym sezonie, to już dawno byliby poza play offami. Tracą jednak tylko mecz do zajmujących 8 miejsce Charlotte Bobcats i dalej są w grze.
Trzech ich zawodników zapisało na swoim koncie ponad 20 oczek, ale to i tak nie pomogło im wygrać z na wyjeździe z Mavs. 26 rzucił Brandon Jennings, 25 Josh Smith, a 20 Greg Monroe.
Dla Dallas najwięcej zdobył Dirk Nowitzki – 28 punktów. 17 dodał Jose Calderon, 14 Devin Harris, 13 Vince Carter, a 11 Monta Ellis.
Denver Nuggets – Sacramento Kings 125:117 (30:31, 35:28, 30:34, 30:24)
Grający dalej bez kontuzjowanych Rudy’ego Gay’a i DeMarcusa Cosuinsa Kings nie dali rady rozpędzonym Nuggets, którzy w każdej kwarcie rzucili co najmniej 30 punktów, a do tego wszyscy z ich 9-osobowej rotacji byli dziś na plusie.
Ty Lawson wygrał pojedynek mini rozgrywających z Isaiah Thomasem rzucając 27 punktów z 15 rzutów. Thomas był co prawda najlepszym strzelcem Sacramento zdobywając 22 oczka, ale potrzebował do tego aż 21 rzutów.
Dawid, czy można prosić o korektę wyniku LAL NYK? Zabrakło 10 pkt. dla NYK. Pozdrawiam :)
Już :)
Mi sie mecz SAS z MIA podobal:) Bosh przykozaczyl;)