Nie dajcie się zmylić wynikowi. Gdyby nie odpuszczenie końcówki meczu przez Wojowników Blazers nie dobiliby do 80 oczek. Kojarzeni głównie z ofensywą i rzucaniem zza łuku Warriors pokazali, że nie od parady mają czwartą najlepszą defensywę w lidze. Najlepszy atak ligi został zatrzymany na 88 punktach i nie miał nic do powiedzenia w drugiej połowie meczu. Warriors pokonali Trail Blazers w stosunku 103-88.
Świetnie zatrzymany został LaMarcus Aldridge, który trafił jedyne 2/14 z gry, ale mimo tego uzbierał double-double z 10 punktami i 11 zbiórkami. Blazers trafili tylko 33.7%!!! swoich rzutów i jest to ich najsłabszy wskaźnik w tym sezonie. Zostali też zatrzymani na skuteczności 6/21 zza łuku.
Postacią, która pociągnęła atak gospodarzy był oczywiście Stephen Curry. Zdobył on 38 punktów, zebrał 7 piłek i rozdał 8 asyst. Goście nie mieli odpowiedzi też na rzuty z dystansu, bo Warriors trafiali je ze skutecznością 40% (10/25).
Drużyna | Bilans | I kwarta | II kwarta | III kwarta | IV kwarta | Wynik |
Portland Trail Blazers |
33-12 | 22 | 33 | 12 | 21 | 88 |
Golden State Warriors |
27-18 | 28 | 26 | 22 | 27 | 103 |
Przebieg spotkania
Pierwsze minuty tego meczu pokazały, że Blazers będą mieli wielki problem, żeby to wygrać. Stephen Curry i Klay Thompson od początku byli on fire i przed pierwszą przerwą, po 7 minutach i 18 sekundach 1 kwarty, mieli po 9 punktów. Thompson trafiał trójki w twarz kolejnym rywalom, a Curry czyścił siatkę po koźle. Blazers wiedzieli, że Warriors będą tak grać, ale nie mieli na to odpowiedzi. Stephen pokazywał się też w pick’n’rollach i Blazers również tego nie potrafili wybronić na początku meczu.
Goście też próbują rozciągać obronę, ale nie wychodzi im to, aż tak dobrze jak rywalom. Z wstrzeleniem się ma też problem LaMarcus Aldridge. W pierwszej kwarcie nie wykreowano mu żadnej czystej pozycji, świetnie z obroną na nim radzi sobie David Lee. Lider gości nie zdobył żadnych punktów i spudłował wszystkie 5 rzutów. Warriors grają o wiele lepiej w obronie i korzystają z umiejętności swoich najważniejszych graczy w ataku, co przekłada się na prowadzenie 28-22.
Rozpoczęła się druga kwarta, więc wyszli rezerwowi. Dzisiaj mierzyły się dwie najgorzej punktujące ławki w lidze, a z tej pary lepiej wypadli zmiennicy Blazers. Trafiali Williams, Robinson i McCollum (wszyscy po 5 punktów w pierwszej połowie). Przy braku trafień po stronie Warriors, to Blazers objęli pierwsze w tym meczu prowadzenie. Bez Curry’ego i Thompsona na parkiecie gospodarze ewidentnie się pogubili.
Na szczęście Curry wrócił i Warriors znowu byli lepszą drużyną. Zdobył 7 punktów w końcówce pierwszej połowy. W ciągu tych 24 minut rzucił 23 punkty i w wielkiej mierze trzymał swoją drużynę w grze. Do obrony gospodarzy w drugiej kwarcie trzeba mieć zastrzeżenia, bo przy takiej indolencji rzutowej Aldridge’a (4 punkty i 1/7 z gry w pierwszej połowie) stracenie 55 punktów jest niedopuszczalne. 10 oczek ma Lillard, 9 Matthews, a 8 i 7 zbiórek Lopez, który w końcu gra dzisiaj przeciwko jednemu z najlepszych defensywnych centrów w lidze, a sam jest przeciętniakiem w ataku. Blazers wyglądają na lepszą drużynę, ale Warriors mają Curry’ego, który może przesądzić o wyniku spotkania. Po 24 minutach gry: Blazers 55 – 54 Warriors.
Trzecia ćwiartka stała się mocno fizyczna, co chwilę oglądaliśmy faul (chociaż nie zawsze decyzja była słuszna) i obie drużyny często stawały na linii. Pochwalić należy obie defensywy, bo radziły sobie wyśmienicie. Jednak gdy Warriors udało się sforsować defensywę rywali to skończyło się to runem 8-0 i najwyższym prowadzeniem (na tamtą chwilę) w meczu.
Obrona Blazers z czasem osłabła, a Warriors nadal grali fenomenalnie w defensywie. Wystarczy powiedzieć, że Blazers zdobyli jedyne 12 punktów w 3 kwarcie i trafili tylko 3 próby z gry. A gospodarze mieli swojego Curry’ego, który ciągnął grę w ataku. Warriors prowadzili 67-76 po 3 kwarcie i byli blisko zwycięstwa.
Warriors rozstrzygnęli mecz na swoją korzyść w ciągu kilku minut 4 kwarty. Obrona nadal była prawie bezbłędna, a w ataku oglądaliśmy większe zróżnicowanie. Na 7:18 przed końcem zrobiło się 91-69 po trafieniu Davida Lee. Ballgame. Trail Blazers 88 – 103 Warriors.
Box score
Trail Blazers: Matthews 21, Lillard 16, Lopez 10, Aldridge 10, Freeland 8, Williams 7, McCollum 6, Robinson 5, Batum 5
Warriors: Curry 38, Lee 17, Thompson 17, Iguodala 12, Barnes 6, Crawford 5, Bogut 4, Green 2, Brooks 2