Philadelphia 76ers (14-31) – Phoenix Suns (26-18) 113:124
Gerald Green ukradł show w Filadelfii i Wells Fargo Center trafiając 10 z 12 rzutów z gry, przy okazji aplikując rywalom 30 punktów. Green , dla którego Suns są siódmą drużyną w NBA, otworzył czwartą kwartę serią 8 punktów, łącznie z efektownym slam dunkiem.
Suns znakomicie otworzyli spotkanie fundując rywalom 40 punktów. Mecz był szczególnym wydarzeniem dla bliźniaków Morris, którzy wywodzą się z Filadelfii.
Markieff zanotował 13pkt i 3zb, natomiast Marcus dołożył 4pkt i 3zb. Ponadto Markieff pchnął swoją drużynę w stronę rekordu sezonu w ilości bloków. Sam zawodnik 4-krotnie blokował rywali, a zespół z Arizony 12-krotnie (4,8 średnia sezonu) pokusił się o czapy na graczach Szóstek.
Obok Greena, wyróżnił się równie skuteczny Goran Dragić. Słowniec trafił 9 z 13 rzutów z gry, zapisał na koncie 24pkt i 7as. Double double z 14pkt i 13zb zanotował też Miles Plumlee.
Zespół Jeffa Hornacka prezentował się lepiej w niemal każdej rubryce meczowej; skuteczność (53-46%), zbiórki (42-37), bloki (12-3) czy w końcu straty (19-21) wypadły znacznie korzystniej po stronie gości.
Punkty: Carter-Williams 22, Young 21, Turner 21 – Green 30, Dragic 24, Tucker 15
Brooklyn Nets (20-23) – Toronto Raptors (23-21) 103:104
Do wielkiej wpadki doszło na Brooklynie, gdzie Nets doznali porażki na własne życzenie, przez fatalne podanie Derona Williamsa. Williams nie wiadomo czemu zdecydował się na podanie zza lini bocznej i do tyłu, które łatwo przechwycił Patrick Patterson. Po chwili piłka znów wpadła w ręce Pattersona, którego podaniem dokarmił Kyle Lowry. Ex gracz Kings nie zmarnował okazji i przerwał serię 5 wygranych Nets.
Gwiazdą spotkania okazał się jednak Lowry, który zgłasza swoje aspiracje do All Star Game. Zawodnik będący obiektem transferowych spekulacji zanotował 31pkt (10/18 z gry), 7zb, 5 as i 5 przech. PG Raptors dostał świetnie wsparcie od strony Jonasa Valanciunasa, autora 20pkt i 13zb. Lowry swoje 20 oczek zanotował już do przerwy, a pierwszą połowę zakończył 8 oczkami z rzędu i buzzer beaterem z połowy boiska.
Po drugiej stronie „on fire” był Paul Pierce, autor 33 pkt. Dla the Truth był to 198 występ w lidze na poziomie 30 (lub więcej) punktów. Co ciekawe był to jego pierwszy występ z 30-stką na koncie, w barwach Nets.
Bohater ostatniej akcji Patrick Patterson, znów okazał się wartościowym uzupełnieniem z ławki Raps, zaliczając 15pkt i 3zb. Nawet świetny występ Andray’a Blatche (20pkt i 6zb) nie przyćmił finałowego rzutu skrzydłowego z Kanady.
Punkty: Pierce 33, Blatche 20, Johnson 12 – Lowry 31, Valanciunas 20, Patterson 15
Chicago Bulls (22-22) – Minnesota Timberwolves (22-22) 86:95
W United Center doszło do pojedynku defensywnie nastawionych Bulls, którzy prezentują jeden z najgorszych ataków ligi i ofensywnie usposobionych Wolves, którzy z kolei mają częste problemy z defensywą. Mimo faktu, że cała pierwsza piątka Chicago chętnie dzieliła się piłką a każdy z S5 zdobył co najmniej 10 oczek to końcowy tryumf przypadł Kevinowi Love i spółce. Lider Minnesoty zdobył 31 punktów i wykorzystał wszystkie 14 rzutów osobistych. Niestety Bulls zabrakło przeziębionego Joakima Noaha, by powstrzymać gwiazdę gości.
Love dość nietypowo mógł liczyć na wsparcie rekonwalescentów, bowiem z ławki świetnie wpisali się w spotkanie Rony Turiaf (14pkt i 7zb) oraz Chase Budinger (12pkt i 4zb). Niestety tego samego nie można powiedzieć o Chicago, u których to bench mob praktycznie nie istniało (Nazr Mohammed 9pkt).
Bulls fatalnie spisywali się we własnej hali jeśli spojrzymy na skuteczność z gry, 37% Bulls – 46% Wolves.
Źle też wyglądała skuteczność w polu podkoszowym, gdzie Wolves zdobyli 46 oczek, a Bulls 36. Brak Noaha przy nieskuteczności Boozera (9/24) okazał się kluczowy.
Punkty: Boozer 20, Augustin 19, Butler 16 – Love 31, Turiaf 14, Budinger 12
Milwaukee Bucks (8-36) – Los Angeles Clippers (32-15) 86:114
Ofensywnie nastawiona ekipa Doca Riversa, nie dała najmniejszych szans na wygraną najsłabszej drużynie NBA. Do przerwy było praktycznie przesądzone, kto jest w lepszy w starciu drużyn z dwóch różnych biegunów NBA (64:41 dla LAC).
W kolejnym meczu ze śwetnej strony pokazał się topowy zmiennik NBA, Jamal Crawford (25pkt). Równie dobrze defensywę Bucks dziurawił Willie Green (13pkt). Natomiast Klipery bardzo udanie rzucały z dalekiego dystansu, aplikując rywalom 14 celnych, przy 50% skuteczności. Dla porównania team Larry’ego Drew trafił 4 z 22 prób.
Na usprawiedliwinie kolejnego słabego występu Kozłów trzeba podać fakt, iż w meczu nie wystąpili O.J. Mayo, Larry Sanders, Gary Neal i Ekpe Udoh. Możliwości ofensywne i defensywne na obwodzie i pod koszem były zatem wyraźnie ograniczone.
Ciekawostka; Blake Griffin zaliczył 4 z rzędu mecz na poziomie 20 lub więcej punktów, co jest jego najlepszym osiągnięciem w rozgrywkach.
Punkty: Ilyasova 16, Middleton 14, Henson 11 – Crawford 25, Griffin 20, Collison 15
Utah Jazz (16-29) – Sacramento Kings (15-29) 106:99
Kiedy Qcin spał po rozdaniu Olstarów najlepszy team Zachodu z sezonów 1996/7 oraz 1997/8 fundował prawdziwym fanom Jazz nielada atrakcję.
Jazz-mani zagrali najlepszą trzecią kwartę podczas 68. sezonu i wygrali 10 mecz przed własną publicznością. Co ciekawe pokonali oni Królów w walce o 14 miejsce na Zachodzie, spychając Kings na ostatnią lokatę. Celem zespołu Ty’a Corbina jest teraz atak na 13. miejsce zajmowane przez Lakers.
Zespół Mike’a Malone’a musiał sobie radzić bez Rudy’ego Gay’a i DeMarcusa Cousinsa. Goście bez swoich liderów ofensywy nie byli w stanie zniwelować 11-punktowej zaliczki miejscowych i mimo odrobnienia 4 punktów w czwartej kwarcie, przegrali.
Po double double na koncie Jazz-menów zaliczyli Marvin Williams (16pkt i 11zb) oraz Derrick Favors (17pkt i 12zb). Natomiast 16 oczek po wejściu z ławki odnotował Enes Kanter. Gorsza postawa „Braci B” – Trefy’a Burke’a (3/10) i Aleca Burksa (2/10) również nie przeszkodziła ekipie Nutek w wygranej numer 16.
Jazz mają teraz 72h na regenarcję , bowiem kolejny mecz zagrają w piątek przeciwko Warriors. Do tego czasu przy przegranych Lakers lub Pelicans mogą awansować w tabeli Zachodu.
Kings nie pomógł rekordowy w sezonie występ Jasona Thompsona (19pkt). Natomiast Isaiah Thomas jest o dwa mecze od wyrównania rekordu Kings w ilości meczów z trafioną trójką. Do 39 spotkań Mitcha Richmonda brakuje mu dwóch kolejnych spotkań. Thomas zmagał się z bólami żołądka i wg doniesień z Sacramento niskie 8 minut w grze , podczas drugiej połowy, to efekt złego samopoczucia i wymiotów gracza.
Punkty: Favors 17, M. Williams 16, Kanter 16 – Thompson 19, D. Williams 17, McLemore 14
Widzę, że autor przemycił „słynne” Klipery do artykułu ;)
To co zrobili Nets to jakiś dramat. Szkoda, bo ich kolejne zwycięstwo zagęściłoby tabelę Wschodu.
Willliams niczym słaby rookie, z dwoma ostatnimi podaniami. Pierce już wcześniej , przy ofensie omawiał z nim sposób podania.
„Tuwimowski” Brooklyn i tak skończy na 3-4 miejscu i przewadze parkietu w 1. rundzie PO….Smuci mnie postawa „tankujących” Jazz,jak tak dalej pójdzie,to wypadną z top10 draftu,bo tu Kings,Lakers i cała armada draftoholików ze wschodu. Powalczą co najwyżej o Vonleha,lub Sariča
Tak jest, duma Jazz nie pozwala przegrywać z ogórami!
Niestety zasnąłem chwilę przed pierwszym gwizdkiem, za to zdążyłem obejrzeć po 1 kwarcie Nets i Suns i bardzo mi się w Raptors podobał Chuck Hayes- on tak zawsze gra? Chodzi mi o te akcje, dwie z rzędu właściwie, kiedy dostaje piłkę od Vasqueza na 3 metrze, wydaje się, że będzie robił layup, a zamiast tego z automatu gra kozłem do Pattersona, który ma przed sobą pusty kosz- to wyćwiczone, czy po prostu tak wyszło?
opcja numer 2 , tak wyszło…wg mnie.
tak myślałem, ale 2 identyczne akcje w przeciągu 2 minut, to byłem lekko zdziwiony:)
E tam ogórami :-) Kuzyn z Gayem połamali im się w dobrym momencie, bo Kings zaczynali ładnie grać i mogłoby się skończyć w okolicach 10 picku.
Patterson jest przykładem na to,że w Rockets ciężko zaistnieć,wielu już dobrych grajków dostawało tam śmieciowe minuty. Trener McHale ma swoją wizję,nie mogę go rozgryzć. Przykłady Parsonsa,Terrence’a i Beverleya to potwierdzają,McHale coś w nich widzi,czego nie dostrzega u innych „sezonowych” Rakiet,którzy szybko odchodzą do Kings,Blazers itp. Ciekawe,jak skończy się opera”Asik”??
Żadnej wzmianki o urazie Peka?
Co do Suns to wszędzie słyszy się jak to Plumlee się dobrze zaaklimatyzował, jak to duet Dragic-Bledsoe dobrze wygląda, a na mnie najlepsze wrażenie robi ostatnio sprowadzony z Europy Tucker. Koleś robi wszystkie te małe rzeczy na boisku, które często umykają, dobrze broni i to prawdę mówiąc za śmieszne jak na razie pieniądze.
No a poza tym tradycyjnie uważam, że Mo Cheeks powinien zostać zwolniony.
7-10 dni , skręcona kostka.
Polecam swój komentarz o Tuckerze,Cosmo http://www.enbiej.pl/2014/01/12/gdybym-byl-gmem-9-kompostownik-suns/comment-page-1/