Indiana Pacers (35-10) – Phoenix Suns (28-18) 94:102
Przez ostatnie 6 tygodni podopieczni Franka Vogela tylko raz przegrali na własnym parkiecie. Ponadto tylko sześciokrotnie w tych rozgrywkach pozwolili wrzucić rywalom 100 punktów. Co ciekawe dwukrotnie podobnej sztuki dokonali Phoenix Suns.
Minionej nocy zespół Jeffa Hornacka dokonał czegoś, czego nie udało się dotychczas żadnej drużynie NBA w konfrontacji z Pacers. Drugi raz w ciągu 7 dni ograli zespół liderów Wschodu oraz zakończył serię spotkań bilansem 2-0. Teraz jeśli Pacers i Suns mieliby się ponownie spotkań w sezonie 2013-14 musieliby liczyć na występy w NBA Finals.
Pojedynek czołowych drużyn 68 sezonu obfitował w indywidualne popisy graczy. Goran Dragić i Lance Stephenson walczący do wczoraj o awans do 63 Meczu Gwiazd chcieli za wszelką cenę pokazać , iż miejsca w ASW im się po prostu należą. Słoweniec zanotował 28pkt i 7as oraz poprowadził zespół z Arizony do 4 wygranej w serii. Lance Stephenson z kolei pokusił się o czwarte triple-double w sezonie, na poziomie 14pkt-10zb-10as. Nie do zatrzymania dla Suns był też Roy Hibbert, zdobywca 26pkt.
Kluczem do wygranej gości okazały się – kontrataki (21 do 0 ! w tym elemencie) – oraz – błyskawiczny powrót do obrony Słońc. Również wielki swój udział w wygranej miało bench mob Suns; bliźniaki Morris wystąpili w rolach głównych aplikując w sumie 31 pkt. Suns już w pierwszej kwarcie pokazali, iż wiedzą jak grać z najlepszą drużyną Wschodu, wygrywając ją 36-19. Mimo małego come backu w trzeciej odsłonie ze strony Pacers (25-11) to Słońca znów okazały się górą w finałowych minutach meczu (25-20).
Negatywnym bohaterem potyczki okazał się Paul George (5/17 z gry), który po meczu mógł się jedynie cieszyć, że wraz z Roy’em Hibbertem zostali drugą parą Pacers od 2004 roku ,awansującą do ASG. Wcześniej uczynili to Ron Artest i Jermaine O’Neal. Lance Stephenson na pocieszenie, może pochwalić się, że jako drugi gracz w historii organizacji zdobył 4 triple-double w jednym sezonie. Wcześniej tej nielada sztuki dokonał Niemiec Detlef Schrempf.
Punkty: Dragic 28, Green i Marcus M. po 16, Markieff M. 15 oraz Hibbert 26, West 18, Hill 17, Stephenson 14 i George 12.
New York Knicks (19-27) – Cleveland Cavaliers (16-30) 117:86
Carmelo Anthony wdarł się na kolejny poziom w swojej karierze, a przy 29 pkt zdobytym przeciwko Cavs, stał się 50. kolejnym graczem ligi z 19 000 punktów. Po słabym początku sezonu w swojej Madison Square Garden, Knicks wygrali czwarty mecz z rzędu na swoim boisku.
O ile do cyferek i formy rzutowej Melo już przywykliśmy, to ogromną iskrę przy wygranej Knicks dali dwaj inni obwodowi – J.R. Smith i Tim Hardaway Jr. Najlepszy rezerwowy zeszłego sezonu w końcu zagrał spotkanie na miarę oczekiwań swoich fanów i najlepsze jego zagrania możecie obejrzeć w dzisiejszym TOP5. Poza 19 pkt Smitha, rekord kariery wyrównał syn Tima Hardaway’a. Junior nie tylko zdobył 29 oczek, ale również grał jak w transie podczas drugiej połowy, aplikując Cavs 5 trójek (łącznie w meczu 6 podobnych trafień).
6 trójek w meczu Hardaway’a to wyrównanie rekordu Knicks jeśli chodzi o wynik debiutanta. Ponadto zwycięstwo 31. punktami okazało się czwartym najwyższym Knicks nad Cavs, w historii ich wspólnych występów w MSG.
Knicks rozstrzelali dziurawą obronę Kawalerii podczas pierwszej i czwartej kwarty. W pierwszej wrzucili 38 pkt, natomiast w czwartej 36. Można się domyślać czy efektem słabej gry Cavs nie była plotka jaka przedostała się do mediów tuż przed meczem, iż Kyrie Irving rozgląda się za zmianą otoczenia…?
Btw. Anthony Bennett po 15 punktach z ostatniego meczu, zakończył mecz z Knicks na poziomie 1/6 z gry. Natomiast największą przewagą NY w tym spotkaniu była liczba 31.
Punkty: Anthony i Hardaway JR po 29, Smith 19 , Felton 12 i Chandler 11 oraz Irving 24, Waiters 21 i Deng 13.
Golden State Warriors (28-19) – L.A. Clippers (33-16) 111:92
Wojownicy podkreślili swoją dominację nad Kliperami podczas ostatnich 17 konfrontacji obu drużyn w Oakland. Podopieczni Marka Jacksona wygrali wyraźnie i powiększyli kolekcję zwycięstw nad kalifornijskimi rywalami do 15! Postacią numer jeden okazał się Wielki Kangur, Andrew Bogut, autor 14pkt-17zb-4blk. Były numer 1 draftu zanotował świetne otwarcie meczu i już w pierwszej odsłonie miał na koncie 6pkt,6zb,3blk.
Z pomocą Australiczykowi przyszli dwaj inni liderzy GSW – Steph Curry zanotował 22pkt i 7as, a David Lee dodał 22pkt i 11zb (co zbiegło się z 25 DD w sezonie).
Warriors podobnie do wczorajszej konfrontacji Bulls ze Spurs, zdominowali walkę w pomalowanym z Clippers, uzyskując aż 66 oczek , przy 22 rywala. Liczba zbiórek również okazała się przygniatająca dla przeciwniów z L.A. (53-34).
Nawet 22 pkt i rekord sezonu Darrena Collisona oraz najwięcej w meczu – 27 pkt – Blake’a Griffina nie odwróciły losów meczu. Bolączką drużyny Doca Riversa okazała się nieskuteczność Jamala Crawforda. Numer jeden zmiennik trafił tylko raz przy dziewięciu próbach…
64 punkty Warriors przed przerwą okazało się najlepszym ofensywnym wynikiem drużyny Marka Jacksona w tym sezonie.
Punkty: Lee i Curry po 22, Bogut 17, Speights 12 i Barnes 10 oraz Griffin 27, Collison 22 i Redick 12.
Cleveland znowu w formie, kolejna porażka. Od przyjścia Denga miało być wielkie rozdanie, a tymczasem już jest 4-7 i jedyne cenne zwycięstwo w tym ostatnim okresie to z Denver. Pod tematem o tankowaniu , jest napiętnowana drużyna z Bostonu, owszem można mieć sporo zastrzeżeń, ale jak dla mnie zdecydowanie nr 1 pod względem wyników In minus, żenującym graniem, atmosferą i całą otoczką jest Cleveland i jestem wstanie się założyć o grube pieniądze ,że nie osiągną PO ani -30 zwycięstw w sezonie.
Problem w tym, że Cavs nie tankują. Jak to wczoraj opisał Qcin tam poprostu panuje jeden wielki ”burdel”.
A Knicks są 4-0 odkąd Bargnani nie gra, oczywiści grali w tym czasie z dolną połową tabeli, ale wygrane są zdecydowane i przekonujące, a ostatni mecz w którym ten „wybitny” koszykarz zagrał to przegrana z 76ers. Mam nadzieje że Woodson przejrzy na oczy… choć to oczywiście nie oznacza że wszystko już w NY jest w porządku, ale poprawa jest zauważalna gołym okiem.