MILWAUKEE BUCKS 102:113 ORLANDO MAGIC
– Starcie tytanów. Bucks odskoczyli na -22 punkty w pierwszej połowie i pewnie pokonali Magic -11. Dzięki temu zwiększyli swoją przewagę do 4 meczów, „wygrywając” po raz piąty z rzędu. Takie czasy.
– Ale już poważnie: dla Magic to już 16. kolejne zwycięstwo z Bucks na własnym parkiecie. Kozły po raz ostatni wygrały w Orlando w grudniu 2004 roku, podczas debiutanckiego sezonu Dwighta Howarda. Dla Magic to najdłuższa seria wygranych z jedną drużyną u siebie w historii klubu, dziś przebiła ona 15 kolejnych zwycięstw nad Nuggets w latach 1993-2008.
– „Żeby nie było”, Bucks zdobyli w czwartej kwarcie aż 38 punktów, 15 z nich należało do Carona Butlera (20 pkt). Dobry mecz rozegrał debiutant Giannis Antetokounmpo, który zdobył 15 punktów (o jeden mniej od rekordu kariery) i zebrał 7 piłek. Poza nimi jeszcze pięciu graczy Bucks przekroczyło próg double-digits, a przecież był jeszcze Nate Wolters, któremu do triple-double nie zabrakło wiele (8 pkt, 7 zb, 9 ast, 0 TO, 4-11 FG).
– Arron Afflalo nie będzie all-starem, ale nadal gra dobrze, dziś miał 21 punktów oraz 5 zbiórek w mniej niż pół godziny. Tobias Harris z ławki zanotował 18 punktów i 6 zbiórek (7-18 FG), Nikola Vucević dostarczył 12/6/4, natomiast Victor Oladipo zapełnił swoją linijkę 15 punktami, 5 zbiórkami, 7 asystami i 3 przechwytami (5-10 FG, 5 TO). Ciekawostka – każdy z jedenastu grających zawodników Orlando miał dziś przynajmniej jedną asystę.
– Bucks przegrali 14 z ostatnich 15 meczów. Są 8-38. Dobiegła też końca jedna z niewielu pozytywnych serii Milwaukee w tym sezonie, Bucks przerwali dziś passę 31 celnych rzutów wolnych, która jest drugą najdłuższą serią tego typu w tym sezonie (32 – Hawks i Raptors) oraz najdłuższą dla klubu od 2000 roku (42).
ATLANTA HAWKS 125:99 PHILADELPHIA 76ERS
– Hawks wygrali trzy kolejne mecze z 76ers po raz pierwszy od sezonu 2002/03. Szóstki przegrały 11 z 13 ostatnich meczów u siebie (w tym 5 z rzędu), oczywiście jedyną gorszą drużyną na własnym parkiecie są w tym sezonie Bucks.
– Jastrzębie zdobyli w dwóch środkowych kwartach aż 75 punktów, to zwycięstwo nie jest zresztą żadnym zaskoczeniem. Większym jest zdecydowanie bardzo dobry występ Eltona Branda, który w 22 minuty z ławki przypomniał nieco stare czasy i zanotował 18 punktów (rekord sezonu) oraz 8 zbiórek. 18 punktów (9 zb) miał również inny rezerwowy, Mike Scott, który po raz pierwszy w swojej karierze zaliczył serię 10 spotkań z double-digits na koncie. Ławka Atlanty zdobyła dziś aż 70 punktów. Spośród starterów warto wyróżnić Paula Millsapa, który trafił tylko 4 z 11 rzutów i zdobył 12 punktów, ale miał też aż 6 przechwytów (rekord sezonu).
– Kyle Korver zdobył 11 punktów i oczywiście przedłużył swoją superserię (to już 114 meczów), ale po cichu trafił też 25 ostatnich rzutów wolnych. W tej kategorii do rekordu mu jeszcze sporo brakuje (97, Michael Williams z Timberwolves w 1993 roku), ale w trójkach na pewno jest bezkonkurencyjny.
– Sixers popełnili dziś 21 strat (przekroczyli próg 20 już po raz trzynasty w tym sezonie) i trafili 36,8% rzutów z gry (są 0-5, gdy mają mniej niż 40%). Thaddeus Young miał 29 punktów (11-19 FG), 8 zbiórek i 5 przechwytów (6 TO), ale był też -20, nie dało się tego uniknąć. Tylko dwóch graczy w tym sezonie miało -20 przy min. 29 punktach na koncie – Arron Afflalo i.. Michael Carter-Williams (dziś 17/4/5). Evan Turner zdobył 6 punktów, 5 zbiórek i 4 asysty przy tylko 2-10 z gry, Tony Wroten był jeszcze gorszy (1-13 FG). Lavoy Allen zaliczył pierwsze w tym sezonie i czwarte w karierze double-double (11 pkt, 10 zb, 21 min). Elliot Williams (15 pkt) ustanowił swój drugi wynik w karierze – w lutym 2012 roku raz udało mu się rzucić o dwa punkty więcej.
MEMPHIS GRIZZLIES 94:90 MINNESOTA TIMBERWOLVES
– Grizzlies wygrali 10 z 11 ostatnich meczów, w tym sześć wyjazdów z rzędu – rekord organizacji pochodzący z 2011 roku to siedem kolejnych zwycięstw poza domem. I tu zaczyna się zabawa, bo żeby go wyrównać, Niedźwiedzie muszą w poniedziałek wygrać.. w Oklahomie. Już czekam na to starcie dwóch najgorętszych drużyn w lidze. Tymczasem Timberwolves są 1-12 w meczach rozstrzygniętych nie więcej niż 4 punktami, tu wiele się nie zmienia.
– Pojedynek silnych skrzydłowych wygrał dziś Zach Randolph (26 pkt, 12 zb, 4 ast, 11-20 FG,), co prawda Kevin Love miał lepsze statystyki (28 pkt, 16 zb), a w trzeciej kwarcie sam pokonał Grizzlies 18-16, przyczyniając się w największej mierze do come-backu Minnesoty z 16 punktów straty, jednak końcówka należała już do Randolpha, który w ciągu ostatnich sześciu minut zdobył aż 9 punktów.
– Grizzlies trafili tylko 14 z 22 rzutów wolnych, ale i tak mieli przewagę w tym elemencie, ponieważ Wolves wymusili tylko 7 rzutów osobistych (trafili 6). To 22. mecz Wilków w Minnesocie, ale pierwszy, w którym podopieczni Ricka Adelmana oddali mniej wolnych od swoich rywali.
– Do zespołu Memphis świetnie wpasował się Courtney Lee, który dziś miał 16 punktów na świetnej skuteczności 5-7 z gry.
OKLAHOMA CITY THUNDER 120:95 BROOKLYN NETS
– Kevin Durant nie przedłużył dziś swojej serii spotkań z 30 punktami (zatrzymała się na 12 meczach z rzędu) tylko dlatego, że Thunder za szybko rozbili Nets. Po pierwszej połowie było 63:35 dla gości, więc nie mogło się to skończyć inaczej, jak tylko dziesiątym zwycięstwem z rzędu dla Oklahomy. Thunder wygrali także siedem ostatnich spotkań z drużynami Konferencji Wschodniej, a w całym sezonie są już 33-4 w meczach, w których przekraczają próg 100 punktów. Nets mimo przygnębiającej porażki zakończyli styczeń z bardzo dobrym wynikiem 10 wygranych w 13 meczach.
– Durant miał „tylko” 26 punktów, ale rozdał 7 asyst i przede wszystkim trafił aż 10 z 12 rzutów z gry (3-3 3pt). Więcej nie rzucał, bo nie musiał. 83,3% skuteczności z gry w meczu to jego rekord kariery, nawet wliczając play-offs. Dziś dostał rewelacyjne wsparcie w ataku, głównie w osobie Serge’a Ibaki, który trafił wszystkie 12 rzutów z gry i zdobył 25 punktów oraz 9 zbiórek. Jakby tego było mało, jeszcze czterech innych graczy Oklahomy przekroczyło próg 10 punktów (Jeremy Lamb 12 pkt, 5-6 FG). Thunder trafili dziś 63,6% rzutów z gry, dziękuję.
– Dla Nets 16 punktów (6-8 FG) zdobył Shaun Livingston, jednak najciekawszą rzeczą – niestety – w box-scorze Nets jest tylko 17 zbiórek całej drużyny, co jest nowym antyrekordem NBA. Poprzednio było to 18 zbiórek Pistons w 2001 roku, a jeszcze wcześniej, w 1999 roku – 19 zbiórek Sonics.
– Wrócmy do dzisiejszego wyczynu Ibaki, bowiem 12-12 z gry nie zdarza się codziennie – ostatni taki przypadek pochodzi z 2009 roku (Nene Hilario), ostatnim graczem, który dokonał tej sztuki na wyjeździe, był Karl Malone (1999), a ostatnim, który był pod tym względem lepszy od Ibaki, był Vin Baker (1997, 13-13 FG). Ibaka mimo trafienia wszystkich 12 rzutów z gry zdobył tylko 25 punktów, ponieważ oddał zaledwie dwa rzuty wolne, trafił jeden. Tylko dwóch graczy w historii NBA zdobyło mniej punktów przy min. 12-12 FG – Xavier McDaniel (1991) i Johnny Warren (1973) nie oddali przy tym ani jednego rzutu osobistego i zdobyli 24 punkty. Ale to już typowo amerykańska statystyka.
– Kevin Durant zdobył w styczniu aż 575 punktów (35.9 na mecz), co jest najlepszym wynikiem w jednym miesiącu od marca 2006 roku (Kobe Bryant 578). Ostatnim graczem, który miał tyle punktów w styczniu, był George Gervin (1980). Durant jest także dopiero szóstym zawodnikiem w historii NBA z 550 punktami i 70 asystami w ciągu jednego miesiąca (poprzednio: Jerry West w grudniu 1965, Oscar Robertson w lutym 1967, Kareem Abdul-Jabbar w lutym 1972, Nate Archibald w grudniu 1972 i Michael Jordan w marcu 1987 roku).
SACRAMENTO KINGS 103:107 DALLAS MAVERICKS
– Kings nie wygrali w Dallas od lutego 2003 roku. Dziś ponieśli tu 19. porażkę z rzędu. Mavericks nie mogą sobie pozwalać na potknięcia, zwłaszcza teraz, gdy bronią ósmego miejsca Konferencji Zachodniej przez rozpędzonymi Grizzlies. Dzięki dzisiejszej wygranej utrzymali pół meczu przewagi nad nimi, ale o utrzymanie się w play-offach będzie naprawdę ciężko. W środę dojdzie do bezpośredniego starcia obu ekip, w Memphis.
– Rudy Gay zdobył 35 punktów, zebrał 12 piłek i rozdał 6 asyst. To jego pierwsze 30/10/5 w karierze, a tylko dwóch graczy Kings od 1985 roku zanotowało dziś tyle punktów, zbiórek i asyst, co on. Właśnie w 1985 roku sztuki tej dokonał Eddie Johnson, natomiast w latach 2000 i 2003 takie występy zanotował Chris Webber. Żaden nie miał jednak przy tym tak wysokiej skuteczności z gry, jaką miał dziś Gay, który dość niespodziewanie trafił aż 10 z 16 rzutów z gry, bijąc ponadto rekordy kariery w liczbie oddanych (17) i trafionych (15) rzutów wolnych. Ostatnim graczem Sacramento, który w jednym meczu trafił tyle rzutów osobistych, był DeMarcus Cousins (2011), którego dziś niestety zabrakło.
– Mavericks mieli dziś gorszą skuteczność z gry i trafili tylko 2 z 19 rzutów za trzy, ale popełnili zaledwie 4 straty, no i mieli Dirka Nowitzkiego, który przeprowadził ich przez ten mecz z 34 punktami (11-19 FG, 11-11 FT). To dla Niemca 35. w karierze mecz, w którym trafił przynajmniej 11 rzutów wolnych bez ani jednego pudła. Jedynym aktywnym graczem z większą liczbą takich spotkań jest Kobe Bryant (45). Monta Ellis dodał 20 punktów (6-10 FG, 8-9 FT).
TORONTO RAPTORS 100:90 DENVER NUGGETS
– Terrence Ross wygrał z Kennethem Fariedem, Raptors wygrali z Nuggets – to ich pierwsze zwycięstwo w Denver od 11 lat. Ross zdobył 18 punktów (16 przed przerwą, 7-10 FG), powracający Demar DeRozan dołożył 19 i Toronto wygrało 11. mecz w styczniu, po raz pierwszy od 2002 roku.
– Nuggets trafili aż 56% rzutów z gry w pierwszej połowie, ale po przerwie ich skuteczność spadła do 34% i w całym meczu gospodarze byli tylko niewiele lepsi od swoich rywali (45% – 43,5%). Poza tym, popełnili aż 26 strat (rekord sezonu), które Raptors zamienili na 29 punktów. Randy Foye (10 pkt, 4-13 FG) zastąpił Ty Lawsona i rozdał 16 asyst, ale też popełnił 8 strat (tylko raz miał więcej, 9 w 2009 roku). Mimo wszystko, za 11 asyst w pierwszej połowie należą mu się brawa, to najlepszy wynik gracza Denver w jednej połowie od 2007 roku (Steve Blake).
– Evan Fournier zdobył 18 punktów, ale poza 13 pudłami na 20 prób miał też 7 strat (rekord kariery, „poprawiony” aż o 3 TO). Nieco lepsze statystyki miał JJ Hickson, autor 18 punktów, 13 zbiórek i 4 asyst (7-10 FG, +13).
– Kyle Lowry trafił dziś tylko 5 z 15 rzutów z gry, w tym 3 na 11 trójek. W całym styczniu miał aż 52 trafienia z dystansu, do rekordu organizacji zabrakło mu tylko dwóch trójek (54, Dee Brown w kwietniu 1999 roku).
CHARLOTTE BOBCATS 110:100 LOS ANGELES LAKERS
– Al Jefferson powoli staje się najlepszym graczem w historii Charlotte Bobcats. Dziś zdobył 40 punktów (wyrównany rekord kariery) i zebrał 18 piłek, takie statystyki w tym sezonie miał tylko Kevin Love, oczywiście sztuki tej nie dokonał wcześniej żaden gracz Cats. Ostatnim zawodnikiem, który zanotował takie liczby w mniej niż 40 minut, był Shaquille O’Neal (2003). Bawiąc się w większe szczegóły, ostatnią linijkę 40/18/4/3 miał Chris Webber (2001).
– Żaden gracz organizacji Bobcats nie rzucił wcześniej 30 punktów w trzech spotkaniach z rzędu. Co więcej, to 11. kolejny mecz, w którym Jefferson przekroczył granicę 20 punktów i to także rekordowa seria w historii klubu. Dziś Big Al przebił osiągnięcie Jasona Richardsona (2007/08).
– Bobcats dzięki 18-32 z gry Jeffersona trafili łącznie 52,3% rzutów. Gerald Henderson zdobył 20 punktów. Ramon Sessions dodał 9 punktów oraz 13 asyst.
– 24 punkty oraz 9 zbiórek dla Lakers zanotował Pau Gasol, który był o jedną zbiórkę od szóstego z rzędu występu 20/10. Nick Young z ławki dodał 21 oczek, choć trafił tylko 8 z 22 rzutów. Podobnie Jodie Meeks, który zdobył 19 punktów, ale spudłował 10 z 15 rzutów. Kendall Marshall zanotował 10 punktów, 12 asyst i 6 zbiórek.
– Lakers wygrali w styczniu tylko 3 z 15 meczów. Jeziorowcy po raz ostatni przegrali min. 12 spotkań w jednym miesiącu w lutym 1964 roku.
GOLDEN STATE WARRIORS 95:90 UTAH JAZZ
– Stephen Curry jest liderem NBA, jeśli chodzi o średnią punktów zdobywanych w drugich meczach back-to-back (31, drugi jest Kevin Durant z 29.4). Dziś zdobył aż 44 punkty (rekord sezonu), trafiając 14 z 26 rzutów z gry, 8 z 13 trójek i 8 z 9 wolnych. Warriors zdali sobie wreszcie sprawę z tego, że spadli aż na siódme miejsce na Zachodzie, i w dwa dni wygrali dwa mecze. Nadal są za Suns, ale to różnica 0,5% zwycięstw.
– Znów bardzo dobry mecz rozegrał Andrew Bogut. Wczoraj Australijczyk w limitowanym czasie gry zaaplikował 14 punktów i 17 zbiórek LA Clippers, tymczasem dziś zanotował jeszcze lepszą linijkę: 16 punktów (8-11 FG), 17 zbiórek, 5 asyst, 2 przechwyty i 3 bloki. Ostatnim graczem Warriors z takimi statystykami był Chris Webber (1994).
– Mimo bardzo dobrych występów Curry’ego i Boguta Warriors wcale nie wygrali tego meczu bez nerwów. Trafili tylko 37,5% rzutów z gry, Klay Thompson – jedyny z wyjątkiem wyżej wymienionych Wojownik z double-digits (11 pkt) – trafił 3 z 20, Harrison Barnes 2 z 10, a Andre Iguodala 1 z 6. David Lee nie zagrał.
– Jazz mieli o 10% lepszą skuteczność z gry, ale trafili tylko 3 trójki (Warriors 10) i popełnili aż 18 strat. Gordon Hayward miał 8 z nich – to tyle samo, co cała drużyna Warriors, oraz tyle samo, ile zdobył dziś punktów. Alec Burks miał 26 punktów (9-14 FG) z ławki, a Diante Garrett (career-high 13 pkt, 6-8 FG) mimo porażki był aż +24 w rekordowe w karierze 26 minut.
Najlepsi
punkty: Curry (44)
zbiórki: Nets Al Jefferson (18)
asysty: Foye (16)
przechwyty: Millsap (6)
bloki: Sanders, Faried (4)
straty: Foye, Hayward (8)
3pt: Curry (8)
FT: Gay (15)
minuty: Foye (43:29)
Enbiejowy typer: 6/8