Po szkokującej wymianie dla Brytyjczyka Luola Denga do Cleveland sam zawodnik podniósł falę krytyki płynącą na organizację Cavaliers. Czy to pierwsza przesłanka do przyszłości i przekreślenie szans na dalszą pracę 2-krotnego All Stara wśród Kawalerzystów?
28-latek przez 9 i pół sezonu reprezentował barwy byłych 6-krotnych Mistrzów NBA – Chicago Bulls. Absolwent Duke był przyzwyczajony do wysokich standardów i etyki pracy panującej w Chicago. Sam też postrzegany jest jako pracuś, sumiennie podchodzący do swoich obowiązków oraz rzetelnie wykonywał polecenia sztabu szkoleniowego. O tym jednak co zastał w Cleveland postanowił opisać jednemu z przyjaciół.
Rzeczy jakie się wyprawia podczas treningów w Cavs nie byłyby nigdy tolerowane w Chicago. To bałagan.
Gracze są wyrzucani z treningów. Z kolei po meczowej rozgrzewce część z nich dowiaduje się od Mike’a Browna, że nie zagra dzisiaj.
Mimo, że nie ma dialogu pomiędzy Mikem Brownem i Dionem Waitersem (a gracz wylatuje z treningów) to zawodnik wciąż może liczyć na stałe minuty w meczu.
Deng ukazuje, o czym przekonali się sternicy Lakers, że opiekun Cavs próbuje wprowadzić rygor w drużynie, ale jakiekolwiek działania obracają się przeciwko trenerowi. Ponadto zachowanie niesfornego Waitersa oraz brak cech przywódczych u Kyrie Irvinga czy brak szacunku dla rozgrywającego powoduje, że Cavs grają jak grają, zajmując niszowe pozycje w konferencji wschodniej. (Dodajmy, że pojawiły się pierwsze pogłoski o chęci opuszczenia Cavs ze strony Irvinga).
Po paru zdaniach z ust byłego gracza Bulls należy przypuszczać, że nie będzie on zainteresowany dalszą grą w Ohio. Wątpię też byśmy doczekali się angażu gwiazdy większego kalibru, zdolnej odmienić prowincjonalne zachowania w klubie.
hehe, genialne zagranie ze strony Bulls, po sezonie podpiszą go za te 10 baniek za sezon, może nawet mniej – bo będzie się bał iść gdzie indziej, żeby nie zastać tego co w Cavs;) a tak na serio, to Kyrie Irving nie jest LeBronem, widocznie nie ma takiego parcia na wygrywanie i co za tym idzie – nie ogarnie zespołu za trenera.
GENIALNE – też się nad tym zastanawiałem;-) , choć z tego co czytam to polują jednak na Melo i zastanawiają się nad LBJ’em. Pytanie czy Bulls teraz oddadzą Gibsona ( z ofertami wystąpili Lakers, Cats i Wizards).
szkoda by było Taja, jak się w końcu kontrakt skończy Boozerowi, to mógłby być S5 i jednym z najlepszych PF na wschodzie. Dla mnie Carlos się do niego nie umywa…
Jeśli Miami nie wygra w tym roku to nie zdziwie się gdy Chicago pokusi się i na melo i na LBJa. Amnestia na Boozerze i heja. A te kilka baniek ponad salary chyba pierwszy raz właściciel by poświecił. Zresztą LeBron potrafi spuścic z kosztów dla wyższych celów. Moze Melo też miałby takie podejście, a wtedy tytuł wraca do Bulls.
Rose, Bron, Melo i jedna piłka? C’mon.
Melo to dla Bulls realna opcja. Nie zdziwię się jeżeli tam wyląduje.
Poradzą sobie, Piłkę w rękach miałby LBJ, Rose wszedłby w rolę Wade’a a Melo jako killer trzaskałby punkty jak szalony. Mądry trener a takim jest Thibbs spokojnie by to ogarnął.
No to mamy 3, a reszta za co? xP Przydałby się ktoś do obrony, ktoś do walki pod koszem. Nie samą ofensywą się mecze wygrywa.
Tylko, ze Bullsom na Brona i Melo zwyczajnie nie wystarczy kasy. Bron już raz zrezygnował z kasy i wątpię, żeby zrobił to po raz kolejny w INNYM zespole.
Poza tym Melo lubi grać iso, mieć piłkę. Jakoś nie wyobrażam go sobie w roli „killera”. Rose mógłby wejść w rolę Wade a mianowicie w siedzenie na ławce przez kontuzje.
Irving, Waiters, Varejao, Deng, Jack czyli skład jest konkretny.
Nie ma się co dziwić że Deng ma pretensje jeśli już od dawna jest powiedziane że trzeba tankować. Wcześniej w Bulls czegoś takiego nie doświadczył więc to dla niego nowość.
Albo skończyć tankować albo zmienić trenera.
oddałbym Irvinga, Waitersa i postawił na Jacka jako sensownego lidera na obwodzie.
Za Irvinga można wyciągnąć całkiem niezłego gracza , bo picków niech Cavs nie ryzykują.
Przekonałbym Denga do pozostania oraz za Waitersa spróbowałbym ściągnąć lepszego SG (mocniejszego shootera) lub bardziej zdrowego centra (np. Asika by wzmocnić obronę , poza tym atut to znajomość z Dengiem).
Jack-SG-Deng-Bennett/Thompson-Asik
Warto byłoby się zastanowić również nad Chrisem Boshem w lato (James i Wade będą chcieli maxa więc na Bosha nie starczy , za to Cavs mogą przebić ofertę).
Przebudowę jednak zacząłbym od zmiany trenera i postawiłbym na Lio Hollinsa. Z Jackiem, Dengiem i Asikiem ma podstawy solidnej defensywy. Resztę też by ułożył.
Tak tylko chciałem zauważyć, że podpisanie jednocześnie Melo i LBJ jest niemożliwe i nie chodzi tu o to, że nie mogliby grać razem, bo uważam, że byliby kapitalnym połączeniem, lecz o to, że jest to niemożliwe ze względu na CBA.
Po podpisaniu wolnego agenta suma płac nie może przegraczać górnej granicy salary, już samo pozyskanie Melo wymaga pozbycia się Gibsona i amnestionowania Boozera, a jeśli dołożylibyśmy do tego LBJ to „Derrick Rose must die”;)
ja uwazam, ze skoro Miami stac na Big three, Netsi płacą chore pieniądze za Garnetta Pierca, Williamsa i JJ to Chicago jeśli zechce może wziąć i LBJa i Melo. Mają śmieciowe umowy Butlera, Snella, Malo zarabia Augustin, Noah rozsądnie Gibson też, obudować to rollsami i do przodu. Dla chcącego nic trudnego. Jak będa cale życie skąpić to dopóki się nie doczekają Jordana Bis w życiu nawet nie zagrają w finale
Przeczytaj uważnie komentarz Qcina… Tu nie chodzi o chęci a o przepisy.
Chłopaki upadło Wam coś ciężkiego na głowę ostatnio? Bronek i Melo razem w jednym zespole z D-Rosem? Pomijam już nawet mądre uwagi Qcina…
Chicago na pewno będzie polowało na czołowego zawodnika ligi i uważam, że będzie to Melo, na co jest duża szansa albo Love, bo idealnie pasował by do drużyny. Pomysł z ponownym podpisaniem Denga wcale nie jest zły, ale zaraz po amnestii na Boozerze i pod warunkiem, że nie uda się pozyskać Melo.
Bronek na 100% zostanie w Miami, a Bosch nawet jak odejdzie to do Chicago nie pójdzie, bo lubi inny basket i nie lubi wietrznego miasta.