Miami Heat – Los Angeles Clippers 116:112 (36:24, 26:31, 27:20, 27:37)
Heat prowadzili już 19 punktami w drugiej kwarcie, 18 w trzeciej i wyglądali jak ten zespół z poprzedniego sezonu, który wygrał 27 spotkań z rzędu. Nie do powstrzymania.
Clippers jednak nie posypali głów popiołem, zaczęli czwartą ćwiartkę runem 9-2, zrobiło się minus 7 i Eric Spoelstra wziął czas. Goście odpowiedzieli serią 8-4 i po akcji 3 plus jeden Ray Allena powiększyli przewagę do 11 oczek. Przez następne 4 minuty nie potrafili zdobyć jednak punktów, a Blake Grifiin w pojedynkę zmniejszył straty do dwóch oczek. Tak wyglądający jak dziś Griffin to na pewno top10 graczy NBA.
Heat dalej utrzymywali jednak przewagę, bo LeBron James sprytnie switchował krycie z Mario Chalmers i bronić go musiał Darren Collison. Właśnie dzięki takim niuansom Miami dziś wygrało.
Jeszcze na trochę ponad minutę do końca po ważnym trafieniu Jamala Crawforda Clippers przegrywali tylko dwoma punktami. O przerwę poprosił Spolestra. Piłkę dostał Dwyane Wade, wszedł pod kosz, a następnie podał piłkę do lewego rogu do Allena, ten trafił za trzy i zrobił się plus 5. W następnej akcji faul w ataku popełnił Crawford i było już po meczu.
James był dziś bliski triple-double. Zanotował 31 punktów, 11/20 z gry, rozdał 12 asyst i zebrał 8 piłek. Po 15 oczek dodali Allen i Chris Bosh, po 14 Wade i Shane Battier, 12 Chris Andersen, a 10 Mario Chalmers.
Dla Clippers najwięcej rzucił Griffin – 43 punkty, 16/34 z gry, zbierając do tego 15 piłek i rozdając 6 asyst. 31 oczek z 21 rzutów, w tym 5 trójek dołożył Crawford, 12 Matt Barnes, a double-double na poziomie 16 punktów i 16 zbiórek zanotował DeAndre Jordan.
——————————————————————————————————————————————————————————–Boston Celtics – Philadelphia 76ers 114:108 34:23, 22:24, 32:35, 26:26)
Celtics zrewanżowali się Sixers za ostatnią porażką u siebie na własnym parkiecie z Philadelphią po buzzer beaterze Evana Turnera. A może to Sixers zrewanżowali się dziś Celtics za to, że to oni wtedy wygrali, a woleli przegrać, tak jak dzisiaj? Sam już nie wiem.
W każdym razie dziś jako zwycięzcy z parkietu schodzili koszykarze z Bostonu, a 36 punktów rzucił dla nich gorący tego dnia Jeff Green, który rzucił 36 punktów, z czego 17 w trzeciej kwarcie. Trafił 11 z 18 rzutów, w tym 5/7 za trzy. 9/12 z linii i zebrał 8 piłek.
Oprócz niego jeszcze pięciu koszykarzy gości skończyło mecz z double-fingers. 18 oczek dodał Brandon Bass, 14 Avery Bradley, 11 Jerryd Bayless, a double-duble na poziomie 19 punktów i 10 zbiórek zanotował Jared Sullinger. Coraz lepiej wyglądający Rajon Rondo flirtował z triple-double na 8 oczek, 11 asyst i 9 zbiórek.
Dla Sixers najwięcej rzucił Thaddeusy Young – 20 punktów. 18 z ławki dołożył Tony Wroten, 13 Spencer Hawes, a 12 Evan Turner.
——————————————————————————————————————————————————————————–Portland Trail Blazers – New York Knicks 94:90 (26:23, 21:23, 30:22, 17:22)
Blazers przerwali w końcu swoją serię 4 przegranych spotkań na wyjeździe i pomimo tego, że sami nie grali dobrze, to Knicks również nie prezentowali wielkiej koszykówki i udało im się wywieźć wygraną z Nowego Jorku.
Goście prowadzili 8 punktami na minutę i 11 sekund do końca, ale następnie dwie kolejne trójki trafili J Smith i Tim Hardaway Jr. i zmniejszyli straty do tylko 2 oczek. Wtedy jednak fadeaway’a w izolacji z Tysonem Chandlerem na plecach trafił LaMarcus Aldridge, zrobiło się plus 4 i Blazers dowieźli wygraną do końca.
Portland trafiało tylko 38 proc. swoich rzutów. Słabą noc pod względem rzutowym mieli Aldridge – 15 punktów, 5/17 z gry, Damian Lillard – 12 punktów, 4/12 czy też Wesley Mathhews – 18 punktów, 6/15. Równie ciężko szło po drugiej stronie Carmelo Anthony’emu, który co prawda rzucił 26 oczek, ale potrzebował do tego 26 rzutów, a poza tym nie zdobył już punktów w czwartej kwarcie, pudłując wszystkie 5 prób z gry. 20 oczek z 14 rzutów i 10 zbiórek dodał Nicolas Batum. 18 punktów (7/14 a gry) rzucił Smith, 15 dołożył Amare Stoudemire, a 12 Hardaway Jr.
Blazers przetrwali pomimo tego, że w czwartej kwarcie trafili tylko 4 z 17 rzutów i popełnili aż 7 strat. Knicks nie potrafili tego wykorzystać.
——————————————————————————————————————————————————————————–Dallas Mavericks – Memphis Grizzlies 110:96 (21:26, 31:29, 26:17, 32:24)
Mavs wygrali po raz trzeci w sezonie z Grizzlies i może, ale nie musi okazać się to kluczowe na koniec sezonu, bo mają teraz z nimi tie-breakera i przy takim samym bilansie będą wyżej w tabeli. Ważne zwycięstwo Dallas, tym bardziej, że odniesione na parkiecie rywali.
Jeszcze przez trzy kwarty spotkanie było wyrównane, potem Mavs uciekli. Zrobili run 12-4 na początku czwartej ćwiartki, zrobiło się plus 14, a na niecałe 3 minuty do końca plus 17 po trójce Dirka Nowitzkiego i było po meczu.
Niemiec trafiał te swoje fadeaway’e, których nie sposób zablokować i trójki w kontrach na 26 punktów z 14 rzutów, zebrał 6 piłek i rozdał 3 asysty. 17 oczek dodał Brandan Wright, po 14 Samuel Dalembert i Monta Ellis, a 13 Vince Carter.
W Memphis nie grał znowu ich najlepszy zawodnik Mike Conley i Grizzlies przegrali kolejny mecz. Zastępujący go Nick Calathes rzucił co prawda 16 punktów i rozdał 5 asyst, ale popełnił też 6 strat i to co najmniej klasa, jak nie dwie niżej niż Conley.
25 punktów z 16 rzutów i 9 zbiórek zanotował Zach Randolph, 22 dodał Courtney Lee, który jest świetny po transferze z Celtics, 12 Marc Gasol, a 17 z ławki James Johnson.
Witam, nie jestem żadnym autorytetem w kwestii języka, lecz sformułowanie „w każdym bądź razie” jest błędem pleonastycznym.
Mecz –Boston Celtics – Philadelphia 76ers 4 linijka.
Połączenie form „w każdym razie” i „bądź co bądź” („jakkolwiek bądź”)
pozdrawiam :)
Rzeczywiście masz rację. Sprawdziłem to teraz i jest to niepoprawna forma. Będę już wiedział na przyszłość. Dzięki :)
Wydaje mi sie, że Lebron włączył BEAST Mode. Kolejny mecz w okolicach triple. Trasa wyjazdowa Heat jest meczaca dla kibiców w Polsce….4.30 początek meczu…wstałem dzisiaj rano i jeszcze 4 kwarte ogladalem:D
A Boston Celtics wygrywa jak na złość Qcinowi ;)
Jestem pod wrażeniem występów w obecnym sezonie Blake Griffina. Zaskakuje mnie :) Bardzo mu kibuccuje, i tak jak po odejściu Iversona z NBA, nie miałem swojego ulubieńca, tak co raz częściej oglądam BG. Oby tak dalej i oby latał jeszcze wyżej.