Suns dwa razy w tym sezonie sprawili niespodziankę pokonując Pacers, ale w przeciwieństwie do największych rywali Heat nie dali się zaskoczyć. LeBron poprowadził osłabioną brakiem Dwyane’a Wade’a drużynę i Heat zwyciężyli w U.S. Airways Center 103-97.
James zdobył 37 punktów, do czego dorzucił 9 zbiórek i 5 przechwytów. Bardzo dobre spotkanie rozegrał też Chris Bosh (21 punktów, 8 zbiórek). Po stronie Suns ponad poziom wybił się Gerald Green (26 punktów), ale jego koledzy rozegrali spotkania przeciętne i spodziewałem się po nich więcej.
Heat niemal całkowicie wyłączyli wejścia pod kosz Gorana Dragica przez co nie udało mu się zanotować kolejnego świetnego spotkania. Na swoje szczęście trafiał z półdystansu i dystansu, dzięki czemu skończył mecz z 15 punktami i 9 asystami. Jako osoba, która Suns oglądała w tym sezonie mało, trochę się zawiodłem.
Drużyna | Bilans | I kwarta | II kwarta | III kwarta | IV kwarta | Wynik |
Miami Heat |
36-14 | 22 | 21 | 28 | 32 | 103 |
Phoenix Suns |
30-21 | 25 | 21 | 28 | 23 | 97 |
Przebieg spotkania
Dwyane Wade opuścił ten mecz z powodu migreny i w jego miejsce do pierwszej piątki wszedł Toney Douglas. Było to niemałe zaskoczenie, bo Douglas po raz pierwszy w barwach Heat wyszedł w wyjściowym składzie i było to jego 4 spotkanie jako gracza Żarów.
Suns od początku narzucili swój styl gry i rozpoczęli ten mecz serią 12-0! Co najlepsze, wszyscy gracze na parkiecie mieli przy tym swój udział (tylko Plumlee nie miał punktów, ale odegrał bardzo ważną rolę w obronie). Heat obudzili się w połowie kwarty i zaczęli nadrabiać, głównie za sprawą Chrisa Bosha. Ale w dalszym ciągu słabo wyglądała ich obrona, dzięki czemu prym w ofensywie Suns wiedli Dragic i Tucker, autorzy 18 z 25 oczek Suns w pierwszej ćwiartce.
Problemy ze zdobywaniem punktów pojawiły się wraz z zejściem tej dwójki z boiska. Heat w ostatnie 3 minuty pierwszej części gry zrobili run 7-0 i tym samym byli tylko -3. LeBron bez większych przeszkód zaczął przebijać się przez obronę Suns i grał tak jak zwykle. To był również jeden z efektów braku Tuckera na parkiecie. Po 12 minutach – Heat 22 – 25 Suns.
Goście wyrównali stan spotkania po trafieniu Raya Allena i mieli szansę, żeby objąć pierwsze prowadzenie w meczu. Przeszkodził im w tym Ish Smith, który po bloku Lena poszedł w kontrze, a w kolejnej akcji zaliczył asystę do Barbosy. Również w agresywnym kontrataku. Barbosa zdobył 5 punktów w serii 7-0, dzięki czemu Słońca przerwały 5 minut bez zdobytych punktów.
Heat odpowiedzieli serią 8-0 i objęli pierwsze w meczu prowadzenie, na 6 minut przed końcem drugiej kwarty. Potem oglądaliśmy 7 zmian prowadzenia do zakończenia pierwszej połowy. Obie drużyny wymieniały się ciosami, ale lepiej z tego wyszli Suns i to oni prowadzili 43-46.
Mistrzowie odpalili na dobre po przerwie. Trafiali James, Bosh, Battier i udało się przeprowadzić serię 11-0. Suns nie byli wyraźnie gorsi w ataku, ale nie wytrzymywała ich obrona. LeBron popisał się dwoma kolejnymi świetnymi wsadami, dzięki czemu wyprowadził swoją drużynę na 7-punktowe prowadzenie.
Stratę nadrobił Gerald Green. Run 8-1 Suns dał im wyrównanie. Wszystkie punkty w tej serii zdobył Green, trafiając dwie trójki i jumper z półdystansu. Wymiana ciosów coraz bardziej przybierała na sile i byliśmy świadkami bardzo interesujących minut. Channing Frye trafiał kolejne rzuty, wsad w kontrze dołożył Green, a 4 oczkami kwartę zakończył Markieff Morris, w tym wykończył równo z syreną końcową znakomite podanie P.J.’a Tuckera. Heat w tm czasie też nie próżnowali i przegrywali tylko 3 punktami. 74-71 dla Suns przed ostatnimi 12 minutami.
Heat byli lepsi od początku 4 kwarty, w końcu zaczęli trafiać za trzy i objęli prowadzenie 80-77, a później 84-80. Suns mieli swojego Dragica, który trafiał trudne rzuty. Przez dłuższy okres 4 kwarty tylko Gerald Green wspomógł Słoweńca i Heat powiększyli swoją przewagę do 7 punktów na 3:29 przed końcem i byli coraz bliżej zwycięstwa.
W ostatecznym rozrachunku kluczowe okazały się straty. Suns popełnili ich 16 i nie byłby to dramat, ale te straty zbyt często prowadziły do punktów Heat. Na 1:13 przed końcem LeBron zanotował przechwyt (była to kolejna głupia strata) i skończył z góry w kontrze. Dzięki temu Heat byli +7 i zamknęli ten mecz. Suns mieli jeszcze nadzieję po trójce Geralda Greena, ale w proch obrócił je swoim trafieniem zza łuku Chris Bosh. Heat 103 – 97 Suns.
Box score
Heat: James 37, Bosh 21, Chalmers 13, Cole 10, Allen 7, Andersen 6, Douglas 5, Battier 3, Lewis 1
Suns: Green 26, Frye 15, Dragic 15, Tucker 14, Markieff Morris 12, Smith 8, Barbosa 5, Plumlee 2, Marcus Morris 0, Len 0