NEW ORLEANS PELICANS 87:90 CHARLOTTE BOBCATS
– Spotkanie byłych Hornets z przyszłymi Hornets zakończyło się zwycięstwem tych drugich, a przyczyną wygranej Bobcats było to, co zwykle – Al Jefferson. Rysie są 11-3, gdy Big Al przekracza próg 25 punktów – dziś zdobył 33 (14-30 FG, 10 zb). Na 11 ostatnich meczów Jefferson aż siedem razy rzucał min. 30 punktów.
– Brian Roberts wyrównał swój rekord kariery, zdobywając 20 punktów, ale Pelicans oddali tylko 11 rzutów wolnych przy aż 36 próbach zespołu z Charlotte. Kontynuacja niedawno podawanej statystyki – w 24 z 26 wygranych meczów Bobcats oddawali więcej osobistych od swoich rywali.
– Cody Zeller niedawno zaliczył swój debiut w Shaqtin’ a Fool, natomiast dziś pobił swój rekord kariery, rzucając 13 punktów (7-8 FT).
– Bobcats połowę ze swoich wszystkich zwycięstw odnieśli różnicą nie większą niż 6 punktów. Aż 13 takich wygranych to najlepszy wynik w całej lidze. Dziś nie rozegrali najlepszego meczu w ataku, trafili tylko 38,8% rzutów z gry oraz 69,4% osobistych, ale siłą Charlotte jest przede wszystkim dobra obrona, która zatrzymała swoich rywali poniżej 100 punktów aż 36 razy (3. miejsce w NBA). Mimo to, rzadko zdarza się, by przy tak słabej skuteczności drużyna była w stanie odnieść zwycięstwo. W tym sezonie mieliśmy 54 przypadki, w których team trafiał mniej niż 39% z gry oraz 70% z wolnych, ale tylko dwa z nich zakończyły się wygraną (Wizards i Bulls, oba w styczniu).
NEW YORK KNICKS 121:129 ORLANDO MAGIC 2OT
– Magic może i przegrali 14 ostatnich meczów na wyjeździe, może i mają tam najgorszy bilans w całej lidze (3-25), ale w Orlando naprawdę ciężko ich pokonać. Na siedem ostatnich spotkań u siebie przegrali tylko raz, z Grizzlies. W trakcie tej serii pokonali m. in. Thunder (najlepszą drużynę Zachodu) i Pacers (najlepszą drużynę Wschodu), a dziś po świetnym meczu z dwiema dogrywkami ograli Knicks mimo świetnego występu Carmelo Anthony’ego, który zdobył 44 punkty.
– Co ciekawe, Melo już po raz 12. w karierze przekroczył granicę 40 punktów w przegranym meczu. Wśród aktywnych graczy więcej takich występów ma tylko Kobe Bryant (39). Ponadto to jego trzeci w tym sezonie mecz ze statystykami 40 punktów i 10 zbiórek – więcej ma tylko Kevin Love (4).
– Victor Oladipo zanotował 30 punktów, 9 zbiórek i 14 asyst (rekord kariery). Po pierwszej połowie (5 pkt, 2 zb, 2 ast) nikt nie spodziewał się, że będzie to tak świetny występ. Oczywiście Oladipo przeszedł dziś na milion sposobów do historii NBA, poniżej kilka przykładów.
– Zacznijmy spokojnie, Oladipo jest drugim debiutantem w historii Orlando Magic, który miał więcej niż jeden mecz na poziomie 20 punktów i 10 asyst. Przed nim dokonał tej sztuki tylko Penny Hardaway (1993/94).
– Od 20 lat tylko trzech debiutantów zanotowało 30 punktów oraz 14 asyst w jednym meczu – Jason Kidd (1995), Allen Iverson (1997) i Steve Francis (2000). Oladipo dokonał tej sztuki w najmłodszym wieku. W całej historii klubu to dopiero czwarty taki występ: dwa należą do Scotta Skilesa (1990, 1991), jeden do Darrella Armstronga (1999). Oczywiście nawet nie dołączam tutaj tych 9 zbiórek. W ciągu ostatnich czterech lat tylko dwóch graczy notowało 30/9/14 – LeBron James i Rajon Rondo. Tylko jeden gracz w historii NBA wykręcił takie liczby przeciwko Knicks – Oscar Robertson (5 razy).
– Magic przerwali dziś serię 8 porażek z Knicks, którzy z kolei przegrali aż siedem z dziewięciu ostatnich meczów. Wracając do Orlando – dziś dobiegła końca również seria 6 przegranych Magic w spotkaniach zakończonych więcej niż jedną dogrywką. Równie długą trwającą serię mają teraz tylko Wizards.
– Moim obowiązkiem jest o tym wspomnieć, Arron Afflalo miał 32 punkty (11-18 FG, 4-4 3pt), a minuty Glena Davisa dobrze spożytkował Tobias Harris (22 pkt, 8 zb, 7-11 FG).
DALLAS MAVERICKS 124:112 PHILADELPHIA 76ERS
– Na 10 rozegranych dziś meczów tylko jeden zakończył się zwycięstwem gości – to żadne zaskoczenie, że chodzi o spotkanie rozegrane w Filadelfii. 76ers wystawili dziś w pierwszej piątce Arnetta Moultrie i Elliota Williamsa, dla pierwszego był to pierwszy start w karierze, dla drugiego – drugi. Sixers weszli już na wyższy poziom tankowania, to ich 10. porażka z rzędu i do Bucks tracą już tylko 4 mecze.
– Mavericks wygrali w tym sezonie oba mecze z Sixers (to żadna ciekawostka, byłaby nią, gdyby któreś spotkanie przegrali), a także 13 z 16 ostatnich starć z nimi. Dziś trafili aż 62,3% rzutów z gry, to trzeci najlepszy wynik tego sezonu w całej lidze (po 63,6% Thunder przeciwko Nets oraz 63,4% Heat przeciwko Jazz). Dla Dallas to najlepsza skuteczność od listopada 2009 roku, dla rywala Filadelfii – najlepsza od grudnia 2010. 62% z gry to kosmos, ale w tym sezonie, żeby pokonać 76ers, nie potrzeba wiele – Szóstki są 1-12, gdy pozwalają na 50% skuteczności (w zeszłym sezonie 1-18).
– Mavericks przy 48 celnych rzutach z gry mieli aż 39 asyst, co jest ich najlepszym wynikiem od 2003 roku.
– Trzech najlepszych strzelców zespołu gości – Dirk Nowitzki (25 pkt, 7 zb, 4 ast, 5-7 3pt), Shawn Marion (22 pkt, 11-14 FG) i Dejuan Blair (18 pkt, 7-9 FG, 16 min) – trafiło dziś łącznie ponad 77% rzutów, ale zdecydowanie najlepsza linijka należała do gracza 76ers. Thaddeus Young (moje fantasy) zanotował 30 punktów, 13 zbiórek, 6 asyst oraz aż 7 przechwytów. Ostatnim graczem, któremu udało się wykręcić takie liczby, był Hakeem Olajuwon (1987).
– Wracając do Nowitzkiego i Mariona – dopiero po raz trzeci w historii organizacji z Dallas zdarzyło się, by dwóch graczy zdobyło 20 punktów na 75% skuteczności z gry. Stało się tó również w 2007 (Dirk, Barea) i 2011 roku (Barea, Chandler).
CLEVELAND CAVALIERS 91:98 TORONTO RAPTORS
– Cavaliers przerwali dziś swoją serię 6 zwycięstw, ale nie trafili na byle kogo – przegrali w końcu z trzecią najlepszą drużyną Konferencji Wschodniej. Raptors nadal są jedną z większych niespodzianek tego sezonu, dziś osiągnęli swoje 30. zwycięstwo dopiero po raz drugi w ostatnich pięciu sezonach. Tylko raz zrobili to szybciej, niż po 55 meczach. Miało to miejsce w sezonie 2007/08, choć wtedy nie mieli najlepszego finiszu i zakończyli go z bilansem 41-41. Teraz mogą mieć swój najlepszy sezon w historii, jeśli z pozostałych 27 spotkań wygrają przynajmniej 18.
– Co ciekawe, dwoma najlepszymi strzelcami Toronto nie byli Demar DeRozan (14/4/5) i Kyle Lowry (14/6/9), lecz Terrence Ross (20 pkt) i Jonas Valanciunas (18 pkt, 8 zb, 8-12 FG). Dla Cavaliers 21 punktów i 11 zbiórek (6-15 FG) zanotował Luol Deng, z kolei Kyrie Irving ze sporymi kłopotami (3-16 FG, 10-12 FT) uzbierał 17 punktów oraz 9 asyst.
– Już dziś w barwach Cleveland zadebiutował Spencer Hawes, który miał 7 punktów oraz 10 zbiórek.
ATLANTA HAWKS 107:115 DETROIT PISTONS
– Dla Hawks to już ósma porażka z rzędu, a drużyną, która z kryzysu Atlanty korzysta najbardziej, są właśnie Pistons, którzy znajdują się bezpośrednio za Jastrzębiami zamykającymi w tej chwili pierwszą ósemkę premiowaną awansem do PO. Tłoki tracą do Hawks 2.5 meczu, ale Cavaliers (4 mecze) też nie powiedzieli ostatniego słowa, a ostatnio grają naprawdę bardzo dobrze, tymczasem Pistons dziś przerwali serię trzech porażek.
– Wielka Trójka Detroit, generalnie wielki niewypał, Josh Smith, Greg Monroe i Andre Drummond dopiero po raz trzeci w tym sezonie zanotowali double-double w jednym meczu (w tym po raz drugi w trzech ostatnich spotkaniach). To był jednak mecz, w którym Hawks pozwolili Pistons na naprawdę wiele (54% FG – rekord sezonu Detroit), czego efektem są 22 punkty oraz 15 zbiórek Monroe’a, 20 punktów (10-11 FG, 0-8 FT!) i 11 zbiórek Drummonda, 17/10/4 Smitha, a także 20 punktów (7-11 FG) Kyle’a Singlera i kolejne double-double – tym razem 12 punktów (3-12 FG) i 14 asyst – Brandona Jenningsa.
– W ciągu ostatnich 50 lat tylko trzech graczy przed Drummondem zdobyło w jednym meczu 20 punktów mimo 0-8 (lub więcej) z linii rzutów wolnych. To Wilt Chamberlain, Elvin Hayes i Shaquille O’Neal. Dobre grono.
– Hawks przegrali kolejny mecz mimo rekordu kariery Shelvina Macka (21 pkt, 4 zb, 6 ast), rekordu sezonu Mike’a Scotta (20 pkt, 9-16 FG) oraz 23 punktów Paula Millsapa. Nie udało im się utrzymać dwucyfrowej przewagi osiągniętej w drugiej kwarcie po tym, jak zanotowali 13 celnych rzutów z rzędu i w całej 2Q rzucili aż 41 punktów.
– Kyle Korver po raz 123. zrobił wiecie-co.
DENVER NUGGETS 89:117 CHICAGO BULLS
– Bulls mają to do siebie, że potrafią wygrywać seriami, ale nigdy nie jest to jakaś długa passa. Dziś odnieśli piąte zwycięstwo z rzędu i to ich trzecia tak długa seria wygranych w tym sezonie, jednak zawsze na tych pięciu się kończyło. W zeszłym sezonie było jeszcze ciekawiej – Bulls ani razu nie zanotowali serii dłuższej od 3 (!) zwycięstw, mając pięć takich. Nie pamiętam dokładnie, ale wiązało się to z jakimś rekordem NBA, w końcu sztuką jest zakończyć sezon z niezłym bilansem 45-37 bez ani jednej min. 4-meczowej serii wygranych.
– Byki nie pokonały Nuggets tak wysoko od marca 1998 roku.
– Nuggets (wraz z Knicks) kontynuują proces uszczęśliwiania Magic (jeśli Denver i Nowy Jork nie wejdą do PO, Orlando ma dwa picki w loterii) i przegrali właśnie szósty spośród siedmiu ostatnich meczów. Dwie pozytywne wiadomości to bardzo dobry występ Randy’ego Foye (23 pkt, 8-13 FG, 5-7 3pt, 6 TO) oraz obiecujący debiut sprowadzonego w czwartek Aarona Brooksa (17 pkt, 7-11 FG). Nuggets trafili tylko 40% rzutów z gry i rozdali 12 asyst.
– Ten mecz dla Chicago zdecydowanie wygrali rezerwowi, którzy zdobyli aż 65 punktów – o 13 więcej do pierwszej piątki oraz o 19 więcej od ławki Denver. Tony Snell zdobył 20 punktów i pobił swój rekord kariery, 22 punkty (5-8 3pt, 7-7 FT), 5 zbiórek i 8 asyst dołożył DJ Augustin (+28), a Taj Gibson zaliczył double-double 15 punktów oraz 10 zbiórek. W ciągu ostatnich 38 lat tylko dwa razy zdarzyło się, by trójką najlepszych strzelców Chicago byli rezerwowi – w grudniu 2004 roku dotyczyło to Bena Gordona, Andresa Nocioniego i Tysona Chandlera, a miesiąc później – Nocioniego, Erica Piatkowskiego i Jannero Pargo.
– Carlos Boozer oddał i spudłował swój pierwszy rzut za trzy w tym sezonie. W karierze trafił tylko jedną z trzynastu trójek.
LOS ANGELES CLIPPERS 96:102 MEMPHIS GRIZZLIES
– Wliczając play-offs, Clippers i Grizzlies w ciągu ostatnich trzech sezonów spotkali się aż 23 razy. Oczywiście podczas tego okresu nikt inny nie ścierał się ze sobą tak często. Choć Clippers zajmują czwarte, a Grizzlies dopiero dziewiąte miejsce na Zachodzie, nie przeszkodziło to tym drugim w wygraniu dwóch z trzech bezpośrednich starć w tym sezonie. Gracze Memphis wygrali czwarty mecz z rzędu i tracą tylko jeden mecz do ósmego miejsca, to jest jedno potknięcie Dallas.
– Clippers trafili tylko 38,8% rzutów z gry przy 48,3% Grizzlies, ale oddali aż 43 rzuty wolne (Memphis 15), jednak spudłowali 16 z nich. Blake Griffin nie był zbyt skuteczny (10-21 FG, 8-14 FT), ale swoje 28 punktów oraz 13 zbiórek zaliczył. To 10. kolejny mecz, w którym Griffin przekracza próg 25 oczek. Jamal Crawford dodał 23 punkty, ale i on miał kłopoty ze skutecznością (8-20 FG), podobnie jak Chris Paul (4-13 FG). CP3 był jednak pozytywnym wyjątkiem, jeśli chodzi o rzuty wolne, trafił 9 z 11 i ostatecznie zakończył zawody z dorobkiem 18 punktów, 6 zbiórek oraz 14 asyst. W tym sezonie Clippers są tylko 13-9, gdy Griffin i Paul mają double-double – w dwóch pierwszych sezonach współpracy obu liderów Clippers bilans ten wynosił 23-6.
– Zach Randolph zaliczył 21 punktów i 11 zbiórek, a Marc Gasol zanotował 17 punktów, 10 zbiórek, 3 asysty oraz 4 bloki. Słabszy mecz rozegrał Mike Conley (9 pkt, 3-10 FG, 5 fauli), ale dobrze spisała się za to ławka rezerwowych, która pokonała Clippers 43-7. Wreszcie do gry wrócił Tony Allen, który po 23 meczach przerwy od razu trafił wszystkie 4 rzuty z gry i w 20 minut miał 9 punktów oraz 6 zbiórek. 15 punktów zdobył James Johnson, 13 miał Mike Miller. Grizzlies są 10-4, gdy ten ostatni przekracza próg 10 oczek.
– Od 10 stycznia Grizzlies wygrali aż 16 z 20 meczów, tak dobry wynik w tym okresie mają tylko koszykarze Thunder.
SAN ANTONIO SPURS 85:106 PHOENIX SUNS
– W ostatnim, dziewiątym meczu słynnej Rodeo Trip Spurs nie mieli już sił i zdecydowanie przegrali z Suns, którzy odnieśli 11. zwycięstwo w 15 ostatnich spotkaniach. Słońca nie pokonały Spurs tak wysoko od 1999 roku. Gracze Phoenix są także 20-6, gdy mają jeden dzień odpoczynku (w tym 12-3 u siebie).
– Spurs trafili tylko 35% rzutów, wrócił Tim Duncan (13 pkt, 4-10 FG), ale Patrick Mills nie powtórzył osiągów z dwóch poprzednich meczów, choć bardzo chciał (4 pkt, 2-14 FG, 0-6 3pt). Bardzo nieskuteczny był również Marco Belinelli (10/3/4, 1-8 FG). Najlepiej spisał się Danny Green (15 pkt, 6-12 FG).
– Suns nie potrzebowali nawet świetnego występu Gorana Dragicia (8 pkt, 5 ast, 3-10 FG, ale +29), by łatwo rozprawić się z San Antonio. Markieff Morris w zaledwie 25 minut zdołał zanotować 21/5/5/3/2, trafiając 8 z 10 rzutów z gry. Od 1973 roku (wprowadzenie statystyki przechwytów i blokow) tylko trzech graczy zaliczyło występ na poziomie 20/5/5 z więcej niż jednym stealem oraz blokiem w mniej niż 25 minut – Larry Bird (1984), Julius Erving (1985) i Baron Davis (2010).
– Innym superrezerwowym był dość niespodziewanie Ish Smith, który zdobył rekordowe w karierze 15 punktów (7-9 FG), do których dołożył 7 zbiórek oraz 4 asysty. Channing Frye miał 17 punktów i 8 zbiórek.
UTAH JAZZ 94:102 PORTLAND TRAIL BLAZERS
– Nawet mimo dzisiejszego zwycięstwa Blazers w ciągu ostatnich trzech sezonów 4-18 bez LaMarcusa Aldridge’a. Dziś na szczęście stawili się Damian Lillard (28 pkt, 7 ast) i Wesley Matthews (24 pkt, 9-17 FG), ale LMA zdecydowanie jest potrzebny. Blazers mimo małego kryzysu (dziś przerwali serię 3 porażek) nadal ma trzeci bilans na Zachodzie.
– Robin Lopez zdobył 12 punktów (5-8 FG), miał 4 bloki oraz rekordowe w karierze 18 zbiórek. Ostatnim graczem Portland z taką linijką przy 60% skuteczności z gry był Joel Przybilla (2005). Blazers są 18-3, gdy Mo Williams przekracza próg 10 punktów (dziś 13).
– Enes Kanter rozegrał jeden z lepszych meczów w karierze, notując 25 punktów (wyrównany career-high, 12-20 FG), 10 zbiórek, 4 asysty oraz 3 bloki. Warto zwrócić uwagę zwłaszcza na asysty, 4 to nie tylko jego nowy rekord kariery, ale też wynik równy połowie wszystkich asyst rozdanych przez niego w debiutanckim sezonie. Niestety, Jazz są 1-23, gdy Turek wychodzi w pierwszej piątce. Trey Burke słyszał o występie Oladipo i sam zaliczył 21 punktów, 6 zbiórek oraz 7 asyst. Gordon Hayward miał 17/7/7.
– Blazers po raz ostatni zaczęli sezon od trzech wygranych z Jazz w 1997/98.
– To już ósmy w tym sezonie mecz, w którym i Lillard i Matthews przekroczyli próg 20 punktów. Blazers wygrali wszystkie. Żaden startujący duet obwodowych nie dokonał tej sztuki w tylu wygranych meczach. Klay Thompson i Stephen Curry przekroczyli tą granicę 12 razy, ale Warriors wygrali tylko w 7 przypadkach.
BOSTON CELTICS 92:101 LOS ANGELES LAKERS
– W 2010 roku obie drużyny zagrały w Finałach NBA. Wczoraj w ich starciu zagrało tylko dwóch graczy, którzy wzięli w nich udział – Pau Gasol (16 pkt, 7 zb) i Rajon Rondo (6 pkt, 6 zb, 11 ast, 2-12 FG). Jeszcze nigdy nie zdarzyło się, by w jednym sezonie do play-offs nie weszli Knicks, Lakers i Celtics.
– Lakers wreszcie przełamali najdłuższą w historii klubu serię 8 porażek na własnym parkiecie, odnosząc pierwsze zwycięstwo w Staples Center od 3 stycznia. Świetnie w swoich debiutach spisali się Kent Bazemore (15 pkt) i MarShon Brooks (14 pkt, 23 min, 7-11 FG). Nie mogli trafić lepiej, niż pod skrzydła Mike’a D’Antoniego w tankujących Lakers. Naprawdę. Bazemore pobił swój strzelecki rekord kariery, a Brooks dostał więcej minut i zdobył więcej punktów, niż we wszystkich (siedmiu) meczach w barwach Warriors razem.
– Dla Celtics 21 punktów zdobył Jeff Green, 20 miał Brandon Bass, 12 punktów oraz 12 zbiórek (9 w ataku!) zaliczył Jared Sullinger.
Najlepsi
punkty: Anthony (44)
zbiórki: R. Lopez (18)
asysty: Oladipo, Paul, Jennings (14)
przechwyty: T. Young (7)
bloki: A. Davis, R. Lopez, M. Gasol (4)
straty: Ellis (7)
3pt: Anthony (6)
FT: Irving (10)
minuty: Anthony (50:19)
Enbiejowy typer: 8/10