Mecz wieczoru: Dallas Mavericks (34-23) – New York Knicks (21-35) – godz. 1.30
Przed sezonem typowałem, że Mavs będą mieć jedną z najgorszych defensyw w lidze i uniemożliwi im to awans do play offow. I jak w pierwszym przypadku się nie pomyliłem, bo Dalllas tracą 105,4 punktów na 100 posiadań – 22 miejsce w lidze (tylko Blazers z zespołów w pierwszych ósemkach Konferencji zajmują niższą pozycję – 23, ale też tracą tylko 0,1 punktu więcej niż zespół z Teksasu), tak w drugim mogę nie mieć racji.
Dirk Nowitzki, który w tym sezonie wrócił do poziomu All Star i Monta Ellis, który w końcu zaczął być bardziej efektywny utrzymują Mavs na miejscu gwarantującym udział w post season i jeśli cały zespół będzie grał tak, jak do tej pory to może im się udać. Do końca sezonu jednak jeszcze daleko i Dallas muszą uważać na czających się tuż za nimi Memphis Grizzlies, którzy tracą tylko do nich tylko dwa mecz i wcale nie jest to strat nie do odrobienia. Plusem dla zespołu z Teksasu jest jednak to, że mają z nimi tie breakera i w przypadku takiego samego bilansu na koniec sezonu to oni będą wyżej w tabeli.
W zupełnie odwrotnej sytuacji są Knicks. Drużyna z Nowego Jorku nie broni miejsca gwarantującego udział w play offach, a je atakuje, choć przed rozpoczęciem rozgrywek większość typowała ich do pierwszej piątki, a nawet czwórki na Wschodzie.
Knicks tracą jednak aż 5,5 meczu do ósmego miejsca i sezon powoli im ucieka. A gdy jeszcze weźmiemy pod uwagę, że także znajdujący się przed nimi w tabeli Pistons i Cavs liczą na grę w post season sytuacja Nowojorczyków nie wygląda za ciekawie. Do końca sezonu zostało jednak im jeszcze 26 spotkań i jedna dobra seria może tu wiele zmienić. Jeśli się jednak nie uda, czy będzie to ostatni sezon Carmelo Anthony’ego w barwach Knicks.
Pozostałe spotkania:
Milwaukee Bucks (10-45) – Philadelphia 76ers (15-41) – godz. 1.00
Odwróć tabelę, Bucks są na czele. Sixers z pewnością chcieliby ich dogonić i jak na razie idzie im całkiem nieźle, bo mają za sobą serię 10 porażek z rzędu, a biorąc pod uwagę, że przed trade deadline oddali swoich dwóch z czterech najlepszych graczy w tym sezonie (Hawes, Turner) i w ich składzie będą grali zawodnicy, których nazwisk zwyczajnie nie potrafię wymienić, bo są dla mnie anonimowi, kto wie czy im się to nie uda.
Golden State Warriors (34-22) – Detroit Pistons (23-33) – godz. 1.30
Warriors po chwilowej zadyszce powoli wracają do formy. Wygrali 3 ostatnie spotkania, wrócili na 6 pozycję na Zachodzie. Awansować wyżej będzie ciężko, bo tracą 4 mecze do piątych Blazers, a muszą uważać na znajdujących się za nimi w tabeli Suns i Mavs, nad którymi mają tylko pół meczu przewagi. Niemniej niezależnie, które miejsce zajmą na koniec sezonu będą chyba najgorszym przeciwnikiem w play offach dla pierwszej czwórki. Nikt nie będzie chciał z nimi grać w pierwszej rundzie.
Los Angeles Clippers (38-20) – New Orleans Pelicans (23-32) – godz. 2.00
Cans mają pecha w tym sezonie. Gdyby nie ciągłe kontuzje, to graliby o play offy w tym sezonie, a tak nie dość, że nie awansują do post season to jest duża szansa, że nie będą jeszcze wybierać w drafcie, ponieważ oddali swój pick w wymianie do Sixers za Jrue Holiday’a. Co prawda jest on zastrzeżony w top5, ale ciężko będzie Cans spaść tak nisko, biorąc po uwagę, że zajmują 11 pozycję od końca, a do tego przed nimi jest kilka zespołów, którym także nie w głowie wygrywanie do końca bieżących rozgrywek.
Boston Celtics (19-38) – Utah Jazz (19-36) – godz. 3.00
Kolejny mecz dzisiejszego wieczoru/nocy, w którym bardziej od wygranej liczyć się będzie porażka. Naszła mnie dziś taka myśl. Jaką ironią losu byłoby, gdyby 1 miejsce w drafcie wylosowała drużyna, która na koniec sezonu miałby na to najmniejsze szansę. Jasne, że nawet wybierając w tym roku w pierwszej piątce naboru prawdopodobnie dostanie się przyszłego All Stara, ale to byłoby naprawdę ciekawe.
Dzień Gorszego Boga
coś w tym jest ;) Jeśli komputer mi się naprawi (co niestety jest baaaardzo wątpliwe) to pojawi się jutro jakaś relacja (C’s-Jazz zapowiada się ciekawie, choć Bucks-76ers to prawdziwa gradka dla fanów Kotwicy Kołobrzeg)
Słaby mecz Dirka, ale przynajmniej ważny buzzer beater trafił. Defensywa niestety tragiczna, Dalembert daje tylko zbiórki. Air Canada miał swój mecz, kilka świetnych trójek trafił przy mocnej defensywie. Uważam, że mamy słabszy zespół niż Memphis, ale ciągle utrzymujemy solidną przewagę. Ofensywnie fajnie to wygląda, chyba jeszcze lepiej niż w czasach gdy było mistrzostwo, ale wtedy była 8 defensywa ligi, a obecnie jest 27(!) Gorzej bronią tylko fatalne kadrowo Szóstki i dwa zespoły totalnie niezorganizowane czyli Minnesota i Detroit. Przydałby się tylko nowy Chandler. Widziałbym go w osobie Sandersa…