Zanim do meczów – w zakończonym właśnie lutym aż pięciu graczy notowało przynajmniej 30 punktów na mecz. Są to Kevin Love (34 ppg), Kevin Durant (33.4), Carmelo Anthony (31.5), LeBron James (30.8) i Blake Griffin (30). Jedynymi miesiącami, w których aż pięciu zawodników przekroczyło barierę 30 PPG, są.. cztery kolejne, od grudnia 1961 do marca 1962 roku. Tamten sezon był zresztą najbardziej obfitym w punkty w całej historii NBA.
UTAH JAZZ 79:99 CLEVELAND CAVALIERS
– Kyrie Irving zanotował dziś pierwsze triple-double w swojej karierze. Przeciwko Jazz zdobył 21 punktów, zebrał 10 piłek i rozdał 12 asyst. Od 1985 roku tylko czterem zawodnikom Cavaliers udało się skompletować taką linijkę. LeBron James w latach 2005-2010 zrobił to 10 razy, Andre Miller od 2000 do 2002 roku dokonał tej sztuki czterokrotnie, Larry Nance miał taki występ w 1992 roku, a Mark Price – w 1990 roku. Jeśli chodzi o ogólną liczbę triple-double w barwach Cleveland, Irvingowi do Jamesa (28) dużo jeszcze brakuje. Oczywiście to LeBron jest autorem ostatniego TD w Cavaliers, zaliczył je w marcu 2010 roku.
– Irving jest już trzecim graczem, który w tym sezonie zaliczył triple-double przed 22. urodzinami. Wcześniej zrobili to Tony Wroten i Victor Oladipo. Ten sezon jest więc dopiero trzecim w historii, w którym aż trzech tak młodych graczy miało triple-double. Wcześniej stało się to również w 2009/10 (Tyreke Evans, Stephen Curry, Russell Westbrook) i 2010/11 (Brandon Jennings, John Wall, Jrue Holiday).
– Cavaliers nie stracili jeszcze szans na play-offs, do ósmej Atlanty tracą 3,5 meczu. To niemało, ale Hawks przegrali 10 z 11 ostatnich spotkań. Z tak grającym Irvingiem Kawalerzyści zdecydowanie mogą powalczyć – ich lider w trzech ostatnich meczach notował średnio 25.7 punktów, 6.3 zbiórek i 10 asyst. Dobrze spisali się dziś także pozostali gracze zespołu z Ohio, Luol Deng zdobył 16 punktów (8-12 FG), a Tristan Thompson (18 pkt, 14 zb) i Spencer Hawes (13 pkt, 16 zb) dołożyli double-double. Bliski dołączenia do nich był Tyler Zeller (10 pkt, 9 zb). Hawes wyrównał swój rekord sezonu w zbiórkach.
– Dla Jazz 18 punktów, 7 zbiórek i 7 asyst zanotował Gordon Hayward, ale zawiedli pozostali – Trey Burke trafił tylko 2 z 9 rzutów, Marvin Williams 2 z 10, Alec Burks 3 z 11, nawet Derrick Favors na 9 prób wykorzystał tylko trzy. Utah przegrało, ale i tak ma imponujący bilans w spotkaniach, w których w pierwszej piątce wychodzą razem Burke i Favors. Na 35 takich spotkań Jazz wygrali aż 20. W 23 pozostałych meczach zwyciężyli tylko raz.
MEMPHIS GRIZZLIES 107:113 OKLAHOMA CITY THUNDER
– Thunder wygrali po raz pierwszy od momentu powrotu Russella Westbrooka i kontuzji Kendricka Perkinsa. Zakończyli dziś serię trzech porażek (wszystkie w Oklahomie), odnosząc dopiero dziś pierwsze zwycięstwo po Weekendzie Gwiazd. Czy zdanie „Najlepsza drużyna Konferencji Zachodniej wygrała dziś po raz pierwszy od ponad dwóch tygodni” nie przyciąga uwagi?
– Westbrook spisał się dobrze, miał 21 punktów (7-12 FG) i 6 asyst, ale nie byłoby tej wygranej bez Kevina Duranta, jakiego znamy. KD zdobył 37 punktów (12-24 FG, 10-10 FT), miał 6 zbiórek i 5 asyst. Po raz 35. (!) w tym sezonie przekroczył próg 30 punktów. Szybkie wyliczenie – jeśli po 59 meczach ma 35 takich występów, to po 82 powinien mieć ponad 48. Takie obliczenia nie mają oczywiście żadnego sensu, ale te 48 spotkań z 30 punktami na koncie byłyby najlepszym wynikiem osiągniętym w jednym sezonie od 2005/06 (Kobe Bryant). Muszę sięgać do przeszłości, bo w tym sezonie Durant nie ma sobie równych. Drugi LeBron James zdobył min. 30 punktów „tylko” 22 razy, trzeci Kevin Love – 20 razy.
– W pierwszej połowie Durant trafił tylko 2 z 9 rzutów, ale po przerwie wrócił już jako MVP i w drugiej połowie zdobył aż 30 punktów. To już trzeci w tym sezonie mecz, w którym Durant zdobył w jednej połowie min. 30 punktów, a Thunder wygrali. Żaden inny gracz w NBA nie zrobił tego więcej niż raz.
– KD już po raz 38. w swojej karierze zaliczył mecz, w którym trafił min. 10 rzutów wolnych bez żadnego pudła. Od 2007 roku, kiedy Durant zawitał w NBA, żaden gracz nie dokonał tej sztuki więcej razy. Drugi Dirk Nowitzki ma na swoim koncie w trakcie tego okresu 33 takie występy.
– Thunder nie potrzebowaliby nawet świetnej drugiej połowy w wykonaniu Duranta, gdyby nie dali sobie wrzucić po przerwie aż 65 punktów. W pierwszej połowie Grizzlies zdobyli 42 punkty na skuteczności 37,5%, ale w drugiej trafili aż 65% rzutów, w tym 71,4% w samej czwartej kwarcie. Świetny występ zaliczył Mike Miller, który nie po raz pierwszy dał się Thunder we znaki – dziś zdobył 19 punktów w 19 minut, trafił 7 z 9 rzutów, w tym 4 na 5 trójek. Rzecz w tym, że gorzej spisali się ci najlepsi, Mike Conley trafił tylko 1 z 10 rzutów, Zach Randolph 5 z 14 (2-10 do przerwy). Marc Gasol miał 17 punktów (7-10 FG) i 4 asysty, ale też tylko 3 zbiórki. Hiszpan miał również najgorsze +/- w zespole (-20). Miller miał najlepsze (+15).
GOLDEN STATE WARRIORS 126:103 NEW YORK KNICKS
– Stephen Curry, który podczas ostatniej wizyty w Madison Square Garden rzucił aż 54 punkty, dziś zaliczył triple-double na poziomie 27 punktów, 11 zbiórek i 11 asyst. Potrzebował do tego tylko trzech kwart, bowiem Warriors szybko rozprawili się z Knicks, którzy przegrali po raz piąty z rzędu oraz 11. w 13 ostatnich meczach. Po bardzo dobrym styczniu (10-6) przyszedł fatalny luty (2-11), po którym Nowojorczycy praktycznie stracili szanse na play-offs, a przypomnę, że nie mają picku w pierwszej rundzie nadchodzącego Draftu.
– To trzecie triple-double Curry’ego w tym sezonie, więcej ma ich tylko Lance Stephenson (4), ale w przeciwieństwie do niego Steph za każdym razem potrzebował do tego tylko trzech kwart. Poza nim tylko jeden gracz w tym sezonie miał chociaż jedno triple-double jeszcze przed czwartą kwartą (Russell Westbrook). Od 1985 roku tylko dwóch graczy Warriors miało 3 TD w jednym sezonie. To Tim Hardaway (1989/90) i Baron Davis (2007/08). W tym okresie jest to dopiero czwarty występ Wojownika na poziomie 27/11/11. Udało się to także Chrisowi Mullinowi (1989), Latrellowi Sprewellowi (1997) i Baronowi Davisowi (2007).
– Curry dołączył dziś także do innego, jeszcze bardziej wyjątkowego grona graczy, którzy w MSG zdobyli 50 punktów i mieli triple-double. Zrobili to także Carmelo Anthony, Patrick Ewing, Bernard King i LeBron James, przy czym tylko ten ostatni nie grał w Knicks. Curry po raz trzeci w swojej karierze wyszedł na mecz w Nowym Jorku w pierwszej piątce – zdobył w nich łącznie aż 106 punktów. Sztuki tej dokonał tylko jeden gracz spoza Knicks w całej historii ligi – to David Thompson (Nuggets), który także zdobył 106 punktów.
– Warto przypomnieć, że w poprzednim spotkaniu Curry zdobył tylko 5 punktów. Stał się pierwszym graczem w historii, który po tak słabym meczu w kolejnym rzucił aż 54 punkty. Poprzednim rekordem w tej kategorii były 52 punkty Andre Millera (2010) i Mike’a Newlina (1979). Wysoko są również Chris Webber (51 pkt, 2001), Nick Anderson (50, 1993) i Dwyane Wade (48, 2005).
– Poza Currym bardzo dobry mecz rozegrał także Klay Thompson, który trafił – podobnie jak Steph – pięć razy za trzy i zdobył 25 punktów. Dobre wejście z ławki zaliczył Jermaine O’Neal, autor 15 punktów i 6 zbiórek w 20 minut gry.
– Tim Hardaway Jr., który w poprzednim meczu z Miami Heat spudłował 13 z 15 rzutów z gry (0-8 3pt), dziś spisał się znacznie lepiej, dostarczając z ławki 22 punkty (6-11 FG, 4-7 3pt). Niestety, reszta zespołu nie poszła za jego przykładem. Nawet Carmelo Anthony, który zdobył 23 punkty i zebrał 16 piłek, trafił tylko 7 z 26 rzutów. Tyson Chandler miał 6 punktów, 12 zbiórek i 2-10 z gry.
CHICAGO BULLS 100:91 DALLAS MAVERICKS
– Bulls wygrali 20 z 28 meczów w 2014 roku, co daje im najlepszy bilans spośród wszystkich drużyn Konferencji Wschodniej. W Dallas odrobili 16 punktów straty, odnieśli 9. zwycięstwo w 11 ostatnich meczach i znów zrównali się z trzecimi na Wschodzie Raptors. Tymczasem Mavericks uciekła wygrana, która powiększyłaby ich przewagę nad atakującymi ósemkę Grizzlies. Stało się jednak inaczej, gospodarze nie obronili wysokiej przewagi i przegrali już po raz szósty w tym sezonie mecz, w którym prowadzili min. 15 punktami.
– Taj Gibson z ławki Chicago zdobył 20 punktów i zebrał 15 piłek. W ciągu ostatnich 35 lat tylko dwóch rezerwowych Bulls miało takie statystyki w meczu bez dogrywek – Donyell Marshall i Marcus Fizer, obaj w 2002 roku. Jimmy Butler miał dziś 19 punktów i 7 zbiórek, Kirk Hinrich trafił 7 z 8 rzutów i zdobył 17 punktów, a Mike Dunleavy (4-7 3pt) zanotował linijkę 16/8/4. Bulls trafili 50,7% rzutów z gry, zatrzymując Dallas na okrągłych 40%.
– Dla Mavericks 20 punktów i 5 asyst zaliczył Monta Ellis, ale tak jak Dirk Nowitzki (15 pkt, 7-18 FG) nie był zbyt skuteczny (7-19 FG). Vince Carter (15 pkt) trafił 4 z 8 rzutów za trzy, ale wewnątrz łuku spudłował 5 z 6 prób. Shawn Marion miał 11 punktów, na 5 rzutów nie pomylił się ani razu. Jose Calderon (13 pkt), hiszpański mini-Korver, trafił rzut za trzy w 18. meczu z rzędu, to jego rekordowa seria w karierze. Devin Harris rozdał 3000. asystę, a Ellis zaliczył swój 1000. przechwyt.
CHARLOTTE BOBCATS 82:92 SAN ANTONIO SPURS
– Trzeba przyznać, że Spurs nie tracą punktów i te mecze, które muszą wygrać, wygrywają. Na 26 spotkań z drużynami o ujemnym bilansie odnieśli aż 23 zwycięstwa. Dziś zaliczyli swoją 42. wygraną w tym sezonie i już na pewno zakończą go z wynikiem powyżej 0.500. To już 17. kolejny sezon, w którym Spurs mają dodatni bilans. Tylko jedna drużyna w historii NBA zanotowała dłuższą serię – Utah Jazz (19 sezonów, od 1985/86 do 2003/04). San Antonio od sezonu 1989/90 tylko raz zeszło poniżej 50%, miało to miejsce w sezonie 1996/97, kiedy kontuzji doznał David Robinson i Spurs mogli zatankować po Tima Duncana.
– Tim Duncan miał 17 punktów, 16 zbiórek i 6 asyst. W odniesieniu do informacji z akapitu powyżej, jeszcze nigdy nie zakończył sezonu z ujemnym bilansem. Dziś wyprzedził Hakeema Olajuwona (13748) w liczbie zbiórek w karierze i zajmuje na liście wszechczasów 12. miejsce (13753), z 16 zbiórkami straty do jedenastego Wesa Unselda.
– Spurs popełnili aż 19 strat, ale nadrobili to zdecydowanie lepszą skutecznością z gry (CHA 36,7% – SAS 46,6%). Tercet rezerwowych Marco Belinelli – Patrick Mills – Manu Ginobili zdobył razem 43 punkty (18-33 FG). Dla Bobcats 20 punktów (10-21 FG) zdobył Al Jefferson, dobry występ z ławki zaliczył Gary Neal (15 pkt), który w poprzednim sezonie bronił barw Spurs.
SACRAMENTO KINGS 122:126 LOS ANGELES LAKERS
– Lakers trafili aż 19 rzutów za trzy, co jest ich nowym rekordem organizacji. Ewenementem jest nie tylko liczba, ale i skuteczność, bowiem gospodarze potrzebowali do tego wyczynu zaledwie 27 prób, co daje nam aż 70,4%. Tylko jedna drużyna, która trafiła w jednym meczu 19 trójek, zachowała tak wysoką skuteczność (Hawks 1996, także 19-27 3pt). Lakers wygrali i przerwali serię trzech porażek. Mogli pozwolić sobie na takie szaleństwo, bo nawet dzisiejsze zwycięstwo z czternastymi Kings nie „zrzuciło” ich z ostatniego miejsca na Zachodzie.
– Jordan Farmar zdobył 30 punktów, trafiając aż 8 z 10 rzutów za trzy. Oba wyniki są jego nowymi rekordami kariery. Tylko jeden gracz Lakers miał tak wysoką skuteczność z dystansu przy 8 celnych rzutach – Glen Rice (1999, także 8-10). Farmar jest jednak pierwszym rezerwowym w historii klubu, który trafił tyle trójek w jednym meczu. W NBA stało się to po raz ostatni dokładnie rok i dwa dni temu (Marcus Thornton).
– Marshon Brooks zdobył 23 punkty (9-13 FG, 3-3 3pt). Tylko trzy razy (wszystkie w barwach Nets) w swojej karierze miał lepszy dorobek. Jodie Meeks dołożył 22 punkty, on z kolei trafił wszystkie 8 rzutów z gry (3-3 3pt). Ostatnim graczem, który miał 100% skuteczności przy 8 próbach z gry i 3 z dystansu, był Alonzo Gee (luty 2013), a wcześniej – Jameer Nelson (grudzień 2008). W Lakers to pierwszy taki przypadek od 1997 roku (Nick van Exel). Pau Gasol miał dziś 22 punkty (10-17 FG), 5 zbiórek i 6 asyst. To pierwszy mecz, w którym aż czterech Jeziorowców przekroczyło próg 20 punktów, od 1998 roku (Eddie Jones, Kobe, van Exel, Shaq).
– Dla Kings 32 punkty, 7 zbiórek i 5 asyst zanotował Rudy Gay (11-22 FG), Derrick Williams miał 26 punktów i 12 zbiórek, Isaiah Thomas dodał 26 punktów i 8 asyst (10-16 FG), a zastępujący zawieszonego Cousinsa Jason Thompson zaliczył double-double (17 pkt, 8-12 FG, 11 zb). Chyba najciekawsza statystyka związana z graczami Sacramento dotyczy Williamsa, który po raz 14. w swojej karierze zanotował double-double, ale jego drużyna za każdym razem przegrywała.
NEW ORLEANS PELICANS 104:116 PHOENIX SUNS
– Idealny dzień dla Suns. Grizzlies przegrali, Mavericks przegrali, a oni sami odnieśli zwycięstwo przerywające serię trzech porażek dzięki fantastycznemu występowi Gorana Dragicia, który zdobył 40 punktów (rekord kariery), trafiając 14 z 21 rzutów z gry i 9 z 11 osobistych. Ostatnim graczem Phoenix, który zdobył w jednym meczu tyle punktów, był Amare Stoudemire w marcu 2010 roku. Dragić przerwał dziś okrągłą serię 300 meczów Suns bez 40-punktowego występu, była to najdłuższa passa w historii klubu.
– Nie tylko Dragić (który notabene poprawił swój career-high po raz trzeci w lutym) spisał się świetnie, dwa Morrisy zdobyły razem 33 punkty, a cała drużyna miała skuteczność na poziomie 54,1%.
– Dla Pelicans, którzy przegrali po raz szósty z rzędu i gonią Top 5 w Tankathonie (inaczej stracą pick na rzecz 76ers), 32 punkty i 9 zbiórek na 14-18 z gry zanotował Anthony Davis. Wyrównał dziś swój strzelecki rekord kariery, a ostatnim graczem Nowego Orleanu z 32/9 przy 77,8% skuteczności był David West w 2010 roku (przed nim dopiero Hersey Hawkins w 1994 roku). Eric Gordon miał 21 punktów (7-10 FG), 14/5/4 dołożył Tyreke Evans, który po raz pierwszy w tym sezonie wyszedł w S5.
Najlepsi
punkty: Dragić (40)
zbiórki: Duncan, Anthony, Hawes (16)
asysty: Irving (12)
przechwyty: Blair (4)
bloki: W. Johnson, Ibaka (3)
straty: Felton (6)
3pt: Farmar (8)
FT: Durant (10)
minuty: J. Butler (44:18)
Enbiejowy typer: 4/7