Warriors po raz ostatni wygrali w Indianie w 2007 roku, kiedy jeszcze w Indianie grał ich obecny zawodnik Jermaine O’Neal. Przez 6 kolejnych spotkań nie potrafili pokonać Pacers w Bankers Life Fieldhouse. Dziś się im to udało i to w dodatku po game-winnerze. Tym razem nie zdobyli go ani Stephen Curry, ani Andre Iguodala, którzy zapewniali już w ten sposób zwycięstwo Golden State w tym sezonie, a Klay Thompson.
Jeszcze w połowie czwartej kwarty goście prowadzili 13 punktami, po tym jak Thompson rzucił 14 z pierwszych 19 oczek Warriors w tej części spotkania i był nie do zatrzymania. To było ich najwyższe prowadzenie tego wieczoru, wydawało się, że przyjezdni przejmują ten mecz i nie dojdzie do nerwowej końcówki.
Pacers się jednak nie poddali, wzmocnili obronę, zrobili run 17-4 i po dwóch celnych wolnych Paula George’a doprowadzili do remisu. Bardzo słabo w tym czasie prezentował się Curry, który 3-krotnie stracił wtedy piłkę, a jedną z nich popełnił na 46 sekund do końca meczu przy remisie po 96. Warto dodać, że to właśnie lider Indiany był odpowiedzialny za jego obronę w końcówce. Ta strata mogła kosztować Warriors zwycięstwo. Na szczęście dla nich George nie trafił za trzy na 23 sekundy do końca.
Chwilę później o czas poprosił Mark Jackson i rozpisał akcję na Thompsona. Obrońca gości dostał piłkę z prawej strony, zagrał w post up z próbującym go kryć Georgem Hillem. Klay wykorzystał przewagę wzrostu, obrócił się i fadeaway’em umieścił piłkę w koszu.
Pacers mieli co prawda jeszcze 0,6 sekundy na rozegranie akcji i wyprowadzający piłkę z boku Hill znalazł uwalniającego się George’a, ale jego rzut, pomimo całkiem niezłej pozycji, biorąc pod uwagę całą sytuację, okazał się jednak niecelny i Warriors wywieźli zwycięstwo z Indiany.
Dla gości najwięcej rzucił Thompson – 25 punktów, z czego 16 w czwartej kwarcie. Trafił 10 z 20 rzutów, w tym 3 trójki i zebrał 5 piłek. 19 oczek, 8 zbiórek i 6 asyst zanotował Curry, ale nie zdobył punktów w czwartej kwarcie, pudłując jeden rzut i 3-krotnie tracąc piłkę. 11 oczek miał David Lee, a po z ławki 10 Harrison Barnes i Draymond Green. W ogóle rezerwowi Warriors zaprezentowali się o wiele lepiej od zmienników Pacers. Rzucili 34 punkty, podczas gdy rezerwowi gospodarzy tylko 11, wśród których tylko Luis Scola – 8 oczek, coś wnosił do gry. Reszta nie istniała.
Najwięcej dla Indiany rzucił David West – 27 punktów z 17 rzutów. 26 miał George, 8/23 z gry, w tym 3/8 zza łuku, który zebrał do tego 12 piłek. Po 12 zdobyli Roy Hibbert i Lance Stephenson. Hill wrócił po kontuzji ramienia i rzucił 8 punktów, w tym dwa w taki sposób.
Golden State Warriors – Indiana Pacers 98:96 (25:21, 23:21, 25:28, 25:26)
Liderzy zespołów:
Punkty: Thompson 25 – West 27
Zbiórki: Curry 8 – George 12
Asysty: Curry, Blake 6 – George 4
Przechwyty: Curry 2 – Stephenson 2
Bloki: Bogut 3 – Hibbert 3