1. Indiana kontra Atlanta , czyli pojedynek dwóch Paulów , All Starów. Czy Hawks wygrają choć jeden mecz?
Krzysiek Czyż: Mówiąc szczerze nigdy nie przepadałem ani za samą ekipą Hawks, ani za stylem jaki prezentują. Odejście Josha Smitha sprawiło, że Jastrzębie stały się dla mnie jeszcze bardziej obojętne, a fakt, że w pierwszej rundzie może czekać ich starcie z Indianą wcale nie polepsza ich położenia. Nie widzę tutaj najmniejszych szans na awans, a wygranie chociaż jednej batalii także będzie graniczyło z cudem. Pacers są po prostu za mocni w obronie, żeby pozwolić takiej ekipie jak Hawks pokonać się w Playoffs. Ekipa z Atlanty nie ma żadnej odpowiedzi na duet Hibbert-George, a to nie prowadzi do niczego dobrego. Niektórzy po prostu całe życie mają pod górkę. Typ na dziś: 4-0 dla Pacers.
Łukasz Siemański: Nie wygrają. Szkoda mi Atlanty, zdziesiątkowały ich kontuzje, a coś ciekawego powoli się tam buduje. Przy tak słabym Wschodzie mogliby być rozstawieni nawet jako #3. Z Indianą możemy się szykować na serię blowoutów i końcowy wynik 4-0. Jako, że do końca sezonu regularnego jest jeszcze trochę czasu to moim osobistym życzeniem byłaby zmiana na pozycjach 7-8 na Wschodzie i pary Indiana – Charlotte i Miami – Atlanta. Dla Hawks i tak nie zrobi to żadnej różnicy, chociaż pomęczyli Miami w regular season i może wcale nie byłaby to aż tak trudna do oglądania. Za to seria Pacers – Bobcats byłaby twardą serią i ciekawymi match upami. George vs rozwijający się w obronie Michael Kidd-Gilchrist i prawdopodobny Defensive Player of the Year Hibbert vs najlepszy ofensywnie center w NBA. Dwa match-upy dla których z wielką chęcią obejrzałbym taką serię.
Marek Miłuński: Ten pojedynek to lekka drwina z kibiców. Wschód nie posiada obecnie nawet 8 wartościowych drużyn. Każdy wygrany mecz przez Hawks będzie prawdziwą sensacją. Osobiście obstawiam łatwe 4-0 dla Indiany.
Qcin: Daleki jestem od uważania Indiany za głównego faworyta do mistrzostwa, a im więcej ich oglądam tym bardziej zaczynam wątpić czy oby na pewno zagrają w finale konferencji, niemniej gdyby spotkali się z Hawks to prędzej świnie zaczną latać, a Biedrins zgarnie tytuł MVP niż Hawks awansowaliby do drugiej rundy. 4:0 pewne jak kac po Barmańskiej.
2. Miami kontra Charlotte, czyli florydzka masakra piłą lebronowską. Czy Cats są stanie coś ugrać i ile punktów w czterech meczach rzuci the King?
Krzysiek Czyż: Michael Kidd-Gilchrist na samą myśl o tym spotkaniu ma bóle brzucha oraz zawroty głowy, a podsłuchując jego ostatnią rozmowę z właścicielem Enbiej Pudelka (tak tak Qcin) ma on ponoć nawet na ostatnim treningu złapać kontuzję wykluczającą go z tej serii. Jednak całkiem na poważnie – cała ekipa Bobcats nie ma powodów do zadowolenia, bo jeśli chcą chociaż pomarzyć o 2 rundzie PO muszą w końcówce regular season przycisnąć pedał gazu do dechy, żeby awansować na wyższą pozycję. W tym starciu oczywiście faworyt jest jeden i akurat Miami to zespół, który będzie potrafił wyśmiać wszystkie teorie na temat coraz lepszej defensywy Bobcats. Chris Bosh znowu gra jak All-Star więc nawet Al Jefferson nie pomoże. Stawiam jednak na jedną wygraną Rysi i traumę Mario Chalmersa do końca Playoffs po krzywdzie jaką wyrządzi mu w tej serii Kemba Walker. Typ na dziś: 4-1 dla Heat
Łukasz Siemański: W takiej serii mogliby ugrać jakiś mecz. Mają swojego świetnego Ala Jeffersona, którego w Heat nie pokryje nikt. Są jednak za słabi na innych płaszczyznach, ale Big Al może jeden mecz wyrwać. Jamesa stać na średnią powyżej 30 punktów w tej serii i bezlitosne penetrowanie strefy podkoszowej przez dziurę jaką w obronie stanowi Jefferson. Ale Kidd-Gilchrist też ma swoje momenty, broni coraz lepiej i wcale nie musi być prostym match-upem dla LeBrona. Mój typ: Heat 4 – 1 Bobcats.
Marek Miłuński: Faworyt może być tylko jeden i nikt nie przypuszcza, że Heat może nie przejść 1 rundy. Natomiast na pytanie – czy będzie sweep? – odpowiedź nie jest już tak jasna. Bobcats są solidni. Mają niezłą defensywę. Rozegrał się Al Jefferson, a Kemba Walker też ma niezły sezon. To jasne, że LeBron nie będzie rzucał w każdym meczu z Bobcats po 61 oczek. Ważniejsza jest jednak dyspozycja reszty drużyny, jak D-Wade’a czy Chrisa Bosha. Obstawiam, że Rysiom uda się wygrać minimum jeden mecz we własnej hali i nie przegrają do zera.
Qcin: Charlotte musiałoby odezwać się do Fritzla w celu uwięzienia w piwnicy Lebrona żeby mieli jakiekolwiek szanse na ugranie choćby 2 zwycięstw – choć i bez Jamesa, Miami nie miałoby większych problemów z pewnym awansem do drugiej rundy. Pewnie Bobats wymęczyliby (bądź Heat oddali z litości) te jedno zwycięstwo, ale to by było na tyle jeśli chodzi o potencjale emocje w tej parze. Bezstresowe 4:1 dla Miami.
3. Toronto kontra Brooklyn, jako najlepsza para serialu wschodniego. Kyle Lowry czy jednak Deron Williams?
Krzysiek Czyż: Tutaj seria powinna trwać aż 7 spotkań i bardzo ciężko jest wytypować kto z tej walki wyjdzie cało. Z jednej strony liczę, że to właśnie Raptors wrzescie wyjdą z ligowego marazmu i przypomną o sobie niektórym fanom, ale z drugiej nie wolno zapominać, że Nets mają w swoich szeregach Paula Pierce’a i Kevina Garnetta. Pojedynek pomiędzy Lowym a Deronem będzie kluczowy dla losów tego spotkania, ale jednak brak Brooka Lopeza może być dla Nets zbyt wielkim ciosem. Chciałbym, żeby Raptors utarli nosa zespołowi numer 2 w Nowym Yorku i wydaje mi się, że w tym sezonie jest to jak najbardziej możliwe (Jay Z pozdrawia mnie środkowym palcem).
Łukasz Siemański: Playoffs to czas weteranów – stara śpiewka, którą wszyscy słyszeliśmy milion razy, ale możemy ją wspomnieć również po zakończeniu tej serii. Nets mają wielu graczy, którzy swoje w play-offach już grali i wiedzą jak tam się gra – Pierce i Garnett zdobyli pierścień w 2008 roku i wielokrotnie decydowali o losach meczu w post-season, Williams i Johnson też mają doświadczenie z post-season. Raptors mają więcej talentu, ale są jeszcze bardzo młodzi i debiutują w play-offach w poważniejszej roli niż gracz na 10-15 minut z ławki. Nie mniej, będzie to bardzo ciekawa seria, bo Raptors byli bardzo trudnym przeciwnikiem dla Nets w regular season. Mój typ: Nets 4 – 3 Raptors.
Marek Miłuński: Jednak Brooklyn. Znacznie więcej doświadczenia. Więcej minut dla Garnetta, na którego wszyscy chuchają i dmuchają, Pierce’a, Kirilenki i defensywa Nets powinna być trudna do sforsowania. Doświadczenia w play-offach będzie decydujące. Stawiałbym na Nets. Jest jednak jedno „ale”. Po nowym roku Nets mają bardzo solidne 20-8 (dla porównania Pacers 21-10, Heat 19-9 i Raptors 19-11), ale wśród 8 porażek znajdują się 2 z Raptors. Rapotrs lekko im nie leżą. Najbliższy mecz między tymi drużynami już niedługo, bo 10 marca. Być może będzie decydować o tie-breakerze więc oba zespoły będą chciały go wygrać.
Qcin: Brooklyn wciąż jest moim faworytem do gry w finale konferencji, wiem że nic na to nie wskazuje by mogli sobie poradzić z Pacers, ale z Raptors radę by sobie dali nawet Jazz, a co tu mówić o naszpikowanych doświadczonymi grajkami Nets. Wprawdzie Toronto gra obecnie dobrą, równą koszykówkę, ale kiedy zaczną się mecze o coś to ten sztuczny twór musi pęknąć. Typ – 4:2 Nets.
4. Chicago kontra Washington, czyli jak polskie miasto zagra na nerwach polskiego rodzynka. Joakim Noah czy jednak John Wall, w pojedynku najlepiej podających ?
Krzysiek Czyż: To dopiero będzie starcie!! Coś czuję, że bez większych kontuzji się nie obejdzie(spokojnie – D-Rose nie zagra), a na parkiecie może kilkukrotnie polać się krew. Dla Marcina Gortata byłby to niesamowity egzamin spróbować powstrzymać takiego walczaka jak Joakim Noah no i ewentualne przetarcie przed możliwym pojedynkiem z Hibbertem. Wizards nie są wygodną ekipą do bronienia i na pewno Thibodeau będzie miał o czym myśleć. Nie wiem jednak czy Czarodzieje są na tyle dojrzali, żeby „przeciąć tę serię”. Bulls są tragiczni w ataku, ale w każdej chwili mogą wypalić i jakoś przepchać się do kolejnej rundy. John Wall będzie zapewne niemiłosiernie katował D.J’a Augustina i spółkę, ale pytanie czy to wystarczy. Serce w tym pojedynku wygrywa jednak z rozumem i dopóki nasz jedynak gra w Wizards to należy trzymać za nich kciuki. Mój typ: 4-3 dla Wizards
Łukasz Siemański: Jeśli Byki utrzymają obecną formę do play-offów to przejadą się po Czarodziejach i Marcin Gortat nie zaliczy tej serii do udanych. Ważny będzie tutaj Nene, którego zadaniem będzie zniwelować przewagę Byków pod koszem i na tablicach. Obie drużyny mają podobną ilość talentu i tylko od trenerów zależy czy uda im się wykorzystać własne przewagi i zakryć słabości w rotacji. Thibodeau to jednak spora nadwyżka nad Wittmanem i to może okazać się kluczowe w tej serii. Wizards mają też częsty problem z wygrywaniem u siebie, a ich domowy bilans 16-15 jest najgorszym wśród drużyn, które kwalifikują się obecnie do play-offów. Jeśli Bulls będą mieli przewagę parkietu to mogą serię skończyć nawet w 5 meczach. Mój typ: Bulls 4 – 2 Wizards.
Marek Miłuński: Jak dla mnie lekkim faworytem będą Byki. Żelazna defensywa i doświadczenie znaczą więcej niż indywidualny talent Walla. Wizards nie są jednak na straconej pozycji. Grają ładny basket i na pewno będą walczyć w każdym meczu. Mając dwie strzelby – Beala i Arizę – będą bardzo groźni na dystansie. Bardzo ciekawa para. Na pewno będę trzymał kciuki za drużynę Polaka.
Qcin: Nie mam zielonego pojęcia, każdy wynik wydaje się być prawdopodobny. Trener+doświadczenie to spory handicap dla Bulls, z drugiej strony talent i indywidualne umiejętności to atuty Wizards. Nie gram w lotka więc nie podejmę się strzelania co by wzięło górę, ale serce byłbym za Washingtonem, Bradley Beal <3.
Nie bardzo wiem, czemu Qcin z taką nonszalancją wypowiada się o zespole Caseya, który robi tam genialną robotę…też za faworyta stawiam Nets, ale gdyby weszło jednak Toronto Raptors to będzie trudnym rywalem dla Miami czy Indiany…
Hawks raczej powinni sobie odpuścić to 8 miejsce i polepszyć pozycję w loterii draftu.Kontuzje przekreśliły ich szanse na dobry sezon.Niestety zbrojące się na potęgę Detroit i Cleveland nie są chyba w stanie przebić się na to 8 miejsce.Nie łapiące się do playoff Memphis z konferencji Zachodniej mają bilans,który na Wschodzie dałby im 3 miejsce !
Też nie rozumiem dlaczego Qcin lekceważy Raptors, kiedys w zapowiedziach również pisał o nich z podobnym brakiem respektu dla osiągnięć zespołu. Qcin, uwielbiam MGB, pozostałe Twoje wpisy też zawsze czytam z dużą przyjemnością, jednak duży minus za niedocenianie Raptors, którzy moim zdaniem pokonaliby Nets w ewentualnej serii.
Raptor – sztuczny twór?
Sztuczny twór to mamy w Knicks, gdzie 3/4 grajków nie wie jakie ma wykonywać zadania podczas meczu, gdzie są sami strzelcy i dwóch zadaniowców (Chandler, Prigioni). Raptors mają świetny, poukładany zespół, każdy wie co ma robić i widać to procentuje i mogę się założyć, że Raptors wygrają pojedynek z Nets, prawdopodobnie w siedmio meczowym pojedynku.
To i ja pobawię się we wróżkę.
Pacers- Hawks 4-1 , są takie drużyny które po prostu nie lubią grać w jakieś hali. Pacers zawsze pod górke w Philips arenie. Jeden mecze jednak na wyjeździe podejrzewam że wygrają( Choć Hawks jednak nie dociągną do 8 miejsca) Tutaj Knicks bądź Cavs bym widział na tą chwilę.
Miami – Bobcats – 4-1. Jeden wielki mecz Walkera i Ala i to by było na tyle.
Ratptors- Nets 4-2. Ja nie widzę potencjału Nets na wygrywanie z ekipami które grają równo. Możne mówic o braku doświadczenia itd. Ale pod koszem to Raptors wygrywają w przedbiegach. Do tego strzelców też mają regularniejszych. Wiadomo Pierce i Joe mogą się przebudzić ale ostatnio ich forma nie jest najwyższa. A w Raptors niby wszyscy rywale wiedzą że DeRozan będzie dużo rzucał a jednak zatrzymać go ciężko. Do tego swoje dorzuca Ross oraz Lowry. Do tego Raptors ma chyba jednak lepszą rotację. Po stronie Nets niewielu graczy którzy regularnie coś wnoszą jesteśmy w stanie wymienić a z ławki Raptors jest kilku solidnych gracz- nawet Salmons potrafił się tu przemienić znów w dobrego gracza.
Bulls- Wizards 4-2. Noah i Gibson zrobią sięczkę z podkoszowych Wizards. Marcin może i miał ostatnio przebłyski jednak z tymi najlepszymi centrami regularnie zbiera baty. A te dwa mecze to Ariza + Beal show, ten drugi jest strasznie nieregularny. Wall ostatnio z punktami nie szaleje. A Arize jednego zatrzymać w serii to nie problem – jednak te dwa mecze u siebie do urwania są.
No bez jaj, Raptors to sztuczny twór i zgadzam się z Qcinem. Drużyna będąca chyba największym beneficjentem wszechobecnego tankowania w lidze, są równi, solidni, więc mają niezły bilans, ale w serii z Nets każde zwycięstwo byłoby (będzie?) sukcesem. Derozan i Lowry fajnie grają, ale to ceglarze, co przy mocniejszej obronie wyjdzie od razu… A o reszcie szkoda gadać.
Jakoś nie jestem przekonany do szans jakiegokolwiek zespołu w którym takie asy jak John Salmons pełnią rolę ważnej postaci w rotacji – to raz, a dwa że tak ostatnio obejrzałem kilka kwart Toronto i się utwierdziłem, że to zespół który osiąga wyniki ponad stan (jak Indiana). Nie chodzi o to, że są słabi, tylko że brak im błysku, są do bólu solidni i tyle, na RS starczy bo gro meczów rozgrywają z pseudodrużynami, ale jak spotkają się z kimś kto chce wygrać to solidność nie wystarczy.
Sztuczny twór- chodziło mi raczej o to, że ten obecny skład jest tylko przejściowym i poza Rossem, DeRozanem i Valanciunasem reszta nie jest w długoterminowych planach klubu (nie wiem co z Lowrym i Vasquezem, ale intuicja podpowiada mi, że nawet jeśli ich podpiszą latem, to celem będzie dalsze handlowanie tymi kontraktami niż oparcie na nich przyszłości organizacji)
w sumie też uważam ze lepiej dla Wizards jak wpadną na Bulls niż Nets w PO ( najlepiej 4 i 5 druzyna RS)
Ja bym chciał, aby Indiana spadła na 2 Bulls awansowali na 3 Brooklyn został na 6 i Bulls przechodzą 1 rundę 4-2 i walczą w ECSF z Indianą
Indiana – Atlanta 4:1
Jedna wygrana dla atlanty, żeby nie było im smutno.
Miami – Charlotte 4:0
Nie wymaga chyba komentarza
Toronto – Brooklyn 2:4
Najciekawsza para, ale zadecyduje doświadczenie.
Chicago – Washington 4:2
Moja ulubiona drużyna kontra Wizards. Serce rozdarte, ale obstawiam ChB
Według mnie pary jednak beda inne.
Według mnie Nets zajma wyzsze miejsce niz 6. Nie zdziwie sie jak Hawks beda poza PO(dla nich najlepszym rozwiazaniem byłoby tankowanie). Pacers graja ostatnio bardzo słabo,wiec watpie aby wygrali konferencje.
Chicago na Wizard 4-1, może 4-2, za tego trenera Byki grają taką defensywę, że Washington się na niej załamie. Noah, Gibson zastawią kosz, na obwodzie Butler. Washington jest zbyt nieregularny,, nie doświadczony i stanowi raczej zespół pojedyńczych utalentowanych graczy, niż prawdziwy team