Zarówno Carmelo Anthony jak i James Harden odbierali już wyróżnienia za Gracza Tygodnia podczas 68. sezonu NBA. Jednak James Harden, ojciec ostatnich wygranycj Houston Rockets, zdobył te wyróżnienie drugi tydzień z rzędu i tym samym dołączył do LaMarcusa Aldridge’a oraz Kevina Duranta jedynych , w tych rozgrywkach, zdobywający podobne laury, tydzień po tygodniu.
Harden ma w nogach świetne występy przeciwko Miami Heat (21pkt i 11as), Orlando Magic (31pkt i 6as), Indianie Pacers (28pkt) i Portland Trailblazers (41pkt,10as,6zb,6przech). Dzięki jego postawie Rockets odnieśli serię 4. zwycięstw podczas ostatniego tygodnia i przedłużyli swój run do 5. z rzędu wygranych. James stał się pierwszym zawodnikiem od czasów Michaela Jordana (1985/6) który zanotował w jednym meczu liczby 41/10/6/6.
O ile Harden okazał się najlepszym na Zachodzie, o tyle zasłużenie najlepszym graczem Wschodu wybrano Carmelo Anthony’ego. Co ciekawe Melo poprowadził Knicks również do 4 kolejnych zwycięstw i przywrócił szanse na awans N.Y. do play offs. Anthony notował udane występy przeciwko T’Wolves (33pkt,5as,5zb), Utah Jazz (29pkt i 8as), Cleveland Cavs (26pkt i 7zb) oraz 76ers (22pkt, 9zb i 5as).
Przypomnijmy, że na dziś Anthony do drugi strzelec ligi ze średnią 28 pkt na mecz. Harden plasuje się na piątym miejscu z wynikiem 24.9 pkt. Obaj gracze jednak nie będą się liczyć w wyścigu o MVP ligi, gdzie główna batalia stoczy się między Kevinem Durantem i LeBronem Jamesem.
Biorąc po uwagę świetne statystyczne występy innych zawodników, to z pewnością wybór w 18. tygodniu – na Wschodzie – okazał się krzywdzący dla Ala Jeffersona (38pkt/19zb przeciwko Heat i 34/8 przeciwko Pacers oraz 28/7 przeciwko Cavs i 26/13 z Nuggets).
To jest kpina, że Melo grający indywidualnie przeciętnie dostal te nagrodę, a Big Ala pominięto! Gra genialny sezon, a nie powlolano go do Meczu Gwiazd i ani razu nie uznano graczem tygodnia… Żałośni są ci, którzy przyznają te nagrodę, nie mam slow jak mnie ten wybór zdenerwował.
Dobry Brodacz:) Oby tak dalej!
To nie tylko kpina ,ale też zakłamanie rzeczywistości.
Melo takie statystyki osiągnął na dwóch ekipach z samego dna ligi, które są zainteresowane tankowaniem i na dwóch ligowych średniakach T’Wolves o Cavaliers.
A Big Al – takie statystyki osiągnął przeciwko -2 ekipy walczące o tytuł i dwóch średniaków.
Jedynie i w jakikolwiek sposób jestem to Sobie wstanie wytłumaczyć tym, że NYK wygrywało wszystko , a Bobcats polegli w jednym spotkaniu, ale ogólnie to marne pocieszenie
Zdecydowanie wolę „przeciętne” występy Melo które kończą się wygraną niż kiedy ładuje po 40 pkt a NYK przegrywają.
Co nie zmienia faktu, że te występy były tylko przeciętne, a zwycięstwa odniesione ze slabeuszami, podczas gdy Al notował znakomite statystyki i dominował przeciwko o wiele mocniejszym drużynom, prowadząc swoj zespół do dobrego bilansu 3:2, a nawet świetnego, biorąc pod uwagę poziom trudności tych spotkan. New York wygrał wszystkie spotkania, ale to zasluga bardziej zespołowej gry, poza tym idąc tym tropem nagroda Gracza Tygodnia co 3 tygodnie powinna trafiać do kogos z SAS, co chyba ani razu w tym sezonie sie nie zdarzyło. Big Al byl w mojej opinii najlepszym graczem tygodnia w swojej konferencji i nie po raz pierwszy frajerzy przyznający te nagrodę oszukali go, chociaż wydawało mi sie to niemożliwe, biorąc pod uwagę fakt, iż byl on bezkonkurencyjny w tym tygodniu. I zwyczajnie boli mnie ta niesprawiedliwość względem niego, spowodowana pewnie tym, że gra w ekipie niezbyt medialnej, chociaż w tym sezonie o wiele lepszej od Knicksow.