Wczorajsza noc w NBA zagwarantowała nam 6 spotkań. Kolejny raz błysnął Joakim Noah (23 punkty, 11 zbiórek, 8 asyst, 5 bloków), na osobne wyróżnienie zasłużyli również Paul George (30 punktów, 8 zbiórek, 7 asyst) i John Wall (33 punkty, 6 asyst).
Zróbcie kawę i zapraszam do prasówki z Enbiej.
Milwaukee Bucks @ New York Knicks
94 – 115 (23-30; 19-30; 24-28; 28-27)
Jeżeli Knicks chcieli jak najlepiej pokazać się Philowi Jacksonowi to przed wtorkową prezentacją mają w zanadrzu serię sześciu kolejnych wygranych.
Spokojnie, nie jest tak, że NYK nagle stali się kolejną potęgą NBA. Sumaryczny bilans pokonanych zespołów to 130-263 (Timberwolves, Jazz, Cavaliers, Sixers, Celtics i Bucks).
Wspomniani Bucks są bardzo zdeterminowani by nie oddać ostatniego miejsca w lidze, a trzeba przyznać, że konkurencja (Sixers!) jest bardzo agresywna.
Co dobrego można wyciągnąć z tego meczu? Kolejny bardzo dobry występ Tima Hardaway’a Jr. – wczoraj 20 punktów, a na przestrzeni ostatnich trzech pojedynków notuje średnio 23.3. Dobrze zaprezentowali się też najbardziej nierówni gracze gospodarzy – Amar’e Stoudemire i J.R. Smith.
Ciekawe co zrobi Jackson, ale moim zdaniem do końca sezonu Woodson pozostanie trenerem (wciąż mają szansę na wejście do PO i odpadnięcie w pierwszej rundzie), a później zastąpi go ktoś namaszczony przez Phila.
Ps. Z pomeczowych wywiadów można wyciągnąć to, że Woo wywołał u swoich graczy syndrom oblężonej twierdzy (wszyscy wspominają o tym, że ich plecy są pod ścianą) – cokolwiek działa, Mike, cokolwiek działa.
Gracz meczu: Tim Hardaway Jr.
Brooklyn Nets @ Washington Wizards
94 – 101 (26-19; 31-29; 22-24; 15-29)
Fantastyczny mecz w Waszyngtonie. Mieliśmy nie tylko grę o stawkę (piąte miejsce w ECF, ale w perspektywie nawet walka o rozstawienie w pierwszej rundzie PO), zwrot akcji (bardzo dobra gra Nets w pierwszej połowie i szarżą Wizards w drugiej) i pojedynek dwóch świetnych rozgrywających (Wall lepszy od Williamsa).
Gospodarze przegrywali jeszcze 72-82 na początku czwartej kwarty, by po jej połowie doprowadzić do remisu i zamknąć ją dziewięcioma kolejnymi punktami. Poza Wallem błyszczał Drew Gooden, który okazał się być prawdziwym strzałem w dziesiątkę. Doświadczony skrzydłowy zdobył 21 punktów (8/11 z gry, 11 w czwartej kwarcie) i zebrał 9 piłek.
Słowa uznania dla trenera Wittmana, który obciął minuty nieskutecznego Gortata (1/8 z gry) i nie wpuścił naszego rodaka na plac w ostatnich 12 minutach właśnie na korzyść Drew, który może być pewny przedłużenia umowy (w tej chwili jest na drugim, 10-dniowym kontrakcie).
Ps. Wizards wygrali wszystkie trzy spotkania z Nets w tym sezonie.
Gracz meczu: John Wall
Denver Nuggets @ Atlanta Hawks
92 – 97 (15-28; 22-25; 34-24; 21-20)
Po zwycięstwie w Miami wydawało się, że to Nuggets będą faworytem w pojedynku z Hawks. Niestety dla nich ich gra zupełnie nie kleiła się w pierwszej połowie, a gdy już udało im się doprowadzić do wyrównania (i przewagi) w ostatnich minutach to Hawks potrafili odpowiedzieć i to oni cieszyli się z wygranej.
Goście z Denver zdominowali strefę podkoszową wygrywając zbiórki 54-38 i punkty w pomalowanym 44-26, ale nie potrafili zatrzymać drużyny Budenholzera na dystansie (14 celnych trójek).
Na nic by się to jednak nie zdało, gdyby nie trafienie Anticia ponad rękami Farieda w ostatniej minucie, które dało gospodarzom już prowadzenie na dobre.
Poza nim dobre zawody zaliczyli Paul Millsap (24 punkty, 11 zbiórek, 5 asyst) i Kyle Korver (18 punktów, 4/4 z dystansu). Wśród pokonanych najskuteczniejszy był Kenneth Faried (25 punktów, 7 zbiórek), ale brakowało im punktów Ty’a Lawsona, który nie potrafił się wstrzelić (0/12 z gry).
Bohater meczu: Pero Antic
Indiana Pacers @ Detroit Pistons
112 – 104 (20-29; 21-31; 32-19; 27-21; 12-4)
Pacers wygrali ten mecze mimo tego, że przegrywali nawet 25 punktami. Najpierw dzięki grze swoich zmienników udało im się doprowadzić do dogrywki, a tam sprawę w swoje ręce wzięli David West (zdobył tam 6 ze swoich 15 punktów) i Paul George.
Wspomniani zmiennicy, a zwłaszcza para Andrew Bynum (15 punktów, 9 zbiórek) – Evan Turner (20 punktów, 5 zbiórek) dostarczyła gościom tak potrzebnej ofensywy.
Głównym bohaterem meczu był jednak Paul George, który wykręcił 30 punktów (9/19 z gry i to pomimo 2/10 z dystansu), 8 zbiórek i 7 asyst.
Pacers zdecydowanie wygrali walkę na desce (62-44) wykorzystując uraz szyi Andre Drummonda z początku spotkania (prześwietlenie nie wykazało poważnego uszkodzenia i jego stan to day-to-day).
Bohater meczu: Paul George
Memphis Grizzlies @ Philadelphia 76ers
103 – 77 (22-21; 23-15; 29-21; 29-20)
Jest i mój ulubiony zespół tego sezonu. 76ers sprawiają, że Brett Brown starzeje się z dnia na dzień. Dla szkoleniowca, który spędził większą część swojej profesjonalnej kariery w sztabie San Antonio Spurs skład osobowy i zasób „talentu” jaki dostał w Filadelfii musi być lekkim szokiem.
Sixers przegrali wczoraj swój 20-ty mecz z rzędu. Tym samym wyrównali rekord organizacji. Powiem tak, szansa na wyśrubowanie wyniku jest dużą. Następni rywale to @Pacers, Bulls, Knicks, @Bulls, @Spurs i @Rockets.
Obie strony wczoraj traciły piłkę po 22 razy. Ani 76ers ani Grizzlies nie potrafili przekroczyć „magicznej” bariery 27% skuteczności z dystansu. Mało, miejscowi nawet nie dobili do 48% z linii rzutów wolnych…
Bohater meczu: każdy kibic, który wytrzymał do końca
Sacramento Kings @ Chicago Bulls
87 – 94 (23-23; 20-25; 20-16; 24-30)
Joakim Noah vs DeMarcus Cousins? Tak, poproszę i to częściej.
Pierwszy: 23 punkty, 11 zbiórek, 8 asyst, 5 bloków, 3 przechwyty. Drugi: 25 punktów, 14 zbiórek, 4 przechwyty. Świetny, świetny pojedynek.
Bulls wygrali ten mecz ponieważ ich gwiazdor miał po prostu więcej wsparcia. Co prawda, najskuteczniejszym graczem meczu był Isaiah Thomas z Kings (26 punktów, 5 asyst), ale poza nim i Gay’em (13 oczek) nikt w obozie gości nie potrafił rzucić więcej niż 6 oczek. Z planu gry można więc by było wyczytać – dajcie się im wyszaleć, ale odetnijcie resztę i… zadziałało.
Tymczasem miejscowi mogli liczyć na 19 punktów i 9 zbiórek Gibsona (w tym najważniejszy rzut meczu), 16 Dunleavy’ego, 12 Augustina i 10 Hinricha.
Co ciekawe, przy braku skuteczności z dystansu (2/14 SAC, 6/20 CHI) dużą część meczu toczyła się na linii rzutów wolnych (odpowiednio 23/37 i 26/33). Te 14 pudeł Kings okazało się być bardzo istotne.
Bohater meczu: Joakim Noah