W niesamowitych okolicznościach Thunder zwyciężyli dzisiaj w wyjazdowym meczu z Raptors. Na 49.3 sekund do końca drugiej dogrywki przegrywali 110-118, aby ostatecznie wygrać 119-118 aplikując w ostatniej minucie aż trzy trójki (w tym game-winner Duranta)! Co ciekawe Durant długo nie mógł wejść w mecz i w ogóle przez całe spotkanie był bardzo dobrze pilnowany przez Amira Johnsona. W późniejszej fazie gry był jednak nie do zatrzymania zdobywając 51 punktów, 12 zbiórek i 7 asyst (7/12 zza łuku). Cieniem kładzie się kolejna kontuzja Russella Westbrooka, który bardzo groźnie zderzył się kolanami z Kylem Lowrym w trzeciej kwarcie i od razu zszedł z boiska.
Przebieg spotkania
Pierwszą kwartę lepiej rozpoczęli gospodarze. Świetnie grała dwójka Damar DeRozan – Amir Johnson. DeRozan kilka razy ograł jak dziecko Andre Robersona (Thabo wróć!). W pewnym momencie było 9-4 dla Raptors. Słabo w mecz wszedł Durant, ale kilka rewelacyjnych akcji zagrał Westbrook, który rzucił 8 punktów z pierwszych 14 swojej drużyny. Kilkupunktowa przewaga Raptors utrzymywała się jednak przez większość kwarty aż odpalił Durant. Co ciekawe zawodnicy obu drużyn grali na bardzo słabym procencie z gry (w pierwszej połowie znacznie poniżej 40%, a w całym meczu 38.8% OKC przy 40.6% Raptors). KD widząc, że chwilowo mu nie idzie zaczął grać pod faul. W ciągu około 3 minut dostał się trzy razy na linię i w końcowej akcji zaprezentował piękny buzzer-beater na 22-20 dla Thunder.
Po tak dobrym zakończeniu kwarty nikt nie spodziewał się szybkiego 8-0 na początku drugiej odsłony dla drużyny z Kanady. Świetnie kreował grę Greivis Vasquez. Brooks natychmiast poprosił o czas. Thunder po przerwie pozbierali się nieco w defensywie. Punktować zaczął Jackson. Po trójce weterana Fishera to Thunder zanotowali run 7-2 i o czas musiał prosić Dwayne Casey. Wraz z końcem przerwy do gry powrócili w większości starterzy. Grę Raptors wciąż ciągnęła dwójka DeRozan-Johnson, a po raz kolejny dłuższą chwilę niemocy miał Durant (do pewnego momentu zaledwie 2/10 z gry), który w dwóch kolejnych akcjach zanotował straty. W końcu na 2:38 do końca KD trafił za 3 punkty i Thunder przegrywali 37-38. Końcówka kwarty należała jednak do Raptors. Najpierw odpowiedział zza łuku Lowry. Po rzutach wolnych rozgrywającego Raptors było 43-37 dla gospodarzy. Dodatkowo w końcówce kontrowersyjnego technika dostał Durant. Kwartę zakończył celną trójką Westbrook zmniejszając różnicę do 4 punktów (42-46).
Od początku drugiej połowy przełamać chciał się Durant. Pudłował jednak dalej wciąż dostając się na linię (8/12). Trzeba powiedzieć, że obrona Rapotrs praktycznie zamurowała trumnę. Thunder w ofensywie musieli męczyć się rzucając kontestowane rzuty. Nagle gospodarze przysnęli, co kosztowało ich natychmiastowym runem 10-0 drużyny z Oklahomy (w tym aż 8 punktów Duranta). Kilka słabszych akcji w defensywie (np. akcja 3+1 Duranta), łatwe straty w ofensywie prowadzące do szybkich ataków i Thunder objęli prowadzenie 54-50. Wtedy kolanami zderzyli się Lowry i Westbrook, który natychmiast przerwał grę i powędrował do szatni. Przyznam szczerze, że na powtórce wyglądało to poważnie, bo kolano Russa wygięło się bardzo nienaturalnie. Nie chcę krakać, ale tym razem może to oznaczać koniec sezonu dla gracza Thunder. Świetny fragment gry miał DeRozan. Głównie dzięki jego skutecznej grze po trójce Lowry’ego Raptors wyszli na prowadzenie 59-58. Po kolejnej trójce rozgrywającego gospodarzy Brooks musiał poprosić o czas przy stanie 64-60 dla gospodarzy. Pomogło, bo za chwilę trafił zza łuku Jackson, poprawił Durant i dmuchając na zimne to Casey poporsił o przerwę. Trzeba przyznać, że rolę jokera przyjął rewelacyjny dzisiaj Vasquez i Raptors po jego dwóch celnych rzutach znów wrócili na prowadzenie. Sekwencję kosz za kosz wygrali jednak Thunder i to oni schodzili z parkietu z 1 punktowym prowadzeniem 72-71.
Ostatnia ćwiartka rozpoczęła się od zmian prowadzenia. Pierwsi przełamali tą sytuację goście. Po punktach Jacksona objęli najwyższe prowadzenie 80-75. Co więcej na chwilę zaciął się DeRozan i nawet przerwa i uwagi Casey’a nie zmieniły obrazu gry. Alley-oop Duranta, trzy kolejne straty Raptors i gospodarze mocno się zagotowali. Przy stanie 82-75 Casey poprosił o kolejny czas, bo mecz zaczął niebezpiecznie wymykać się gospodarzom. Co prawda zostało jeszcze 8 minut gry, ale szczególnie martwić mogło to, że atak gospodarzy przestał funkcjonować. Na szczęście kolejną iskrę dał Amir Johnson kolejno asystując, blokując Duranta i punktując dla Raptors (piękna asysta del Colo), którzy pozostali w grze. Akcję 2+1 zagrał jednak Serge Ibaka i gospodarze wciąż musieli gonić. Przez długi okres Thunder utrzymywali przewagę 2 posiadań. Na 3:42 do końca akcję 2+1 na przełamanie zagrał DeRozan, co zmniejszyło straty gospodarzy do 86-89. W dodatku w następnej akcji lider Raptors zaliczył przechwyt. W dodatku faul Fishera został zakwalifikowany jako „clear-path faul”. Po udanych rzutach wolnych był już tylko punkt straty i piłka dla Raptors. Trafił Amir Johnson i to Raptors prowadzili na niespełna 3 minuty do końca. Na 2:22 do końca celnymi wolnymi odpowiedział Reggie Jackson (91-90 dla OKC). Zza łuku trafił jednak rewelacyjny Greivis Vasquez, ale po chwili wyrównał wynik Jackson, który po zejściu z parkietu Westbrooka grał na poziomie All-Stara. Piłka wróciła do OKC i mimo świetnej obrony Johnsona na Durancie ofensywną zbiórkę zaliczył Ibaka. Piłka powędrowała na obwód do wolnego Duranta i ten zachował się jak prawdziwy killer trafiając zza łuku. Było jeszcze sporo czasu więc Raptors nie decydowali się na wariackie akcje. Na linię wolnych powędrował Johnson trafiając 1/2. Nie wiem dlaczego piłka w tak ważnej akcji powędrowała do słabego dzisiaj Butlera (1/9 z gry). Caron nie trafił i dał szansę Raptorsom na wyrównanie. Nie zawiódł Johnson, który po niecelnym rzucie Lowry’ego zebrał i dobił. Na 17 sekund do końca piłka była po stronie OKC a na tablicy remis. W ostatniej akcji regulaminowego czasu gry przy zasłonie upadł Fisher. Spodziewając się gwizdka sędziego zatrzymał się Durant. Ta chwila zawahania spowodowała, że na oddanie rzutu nie starczyło już czasu. Wydaje się jednak, że tym razem sędziowie zareagowali słusznie.
Pierwsze punkty w dogrywce zdobył Ibaka. Wyrównał niezawodny dzisiaj Johnson. Podobnie na akcję Duranta odpowiedział celnymi wolnymi DeRozan i wciąż był remis. Na 1:34 ważną trójkę trafił Durant (103-100 dla OKC). W akcji Raptors nie trafił DeRozan, a w następnej Durant popisał się blokiem na Johnsonie. Przez dłuższy czas gospodarze nie potrafili zdobyć punktu i dopiero na 20.9 sekund do końca na linię trafił Lowry i trafił oba rzuty. Raptors musieli faulować i na linię rzutów wolnych trafił Reggie Jackson, który z zimną krwią wykorzystał oba stawiając Raptors w trudnej sytuacji – na 18.7 do końca OKC wygrywało 105-102. Szybkie punkty zdobył Johnson, ale Raptors stracili cenne sekundy, bo Vasquez nie potrafił sfaulować Jacksona. Reggie znowu stanął na linii i znowu trafił oba. Na zegarze było już tylko 11.4 sekund. Tym razem akcja za 2 punkty wydawała się ryzykowna i Casey rozpisał akcję z rzutem za 3 punkty. Efekt? Lowry fantastycznie powędrował po zasłonach i oddał czyściutki rzut za trzy. Thunder pozostało jeszcze 7 sekund, ale nie trafił Lamb. Czekała nas druga dogrywka.
Tym razem lepiej zaczęli gospodarze. Trafił Vasquez i po chwili Lowry trafił 1/2 z linii wolnych. Na punkty Jacksona odpowiedział po raz kolejny Vasquez (112-109 dla Raptors). Wynik poprawił jeszcze DeRozan i drużyna z Toronto prowadziła 114-109 na nieco ponad 2 minuty do końca. Gospodarzy nie zatrzymał nawet kompletnie wyssany z palca faul ofensywny na Vasquezie (niestety bardzo brzemienny w skutkach, bo był to już 6 faul Wenezuelczyka). Chyba w rewanżu za błąd w poprzedniej akcji sędziowie odgwizdali faul Ibace przy zbiórce, gdzie w mojej opinii bardziej Litwin faulował Duranta. Jonas trafił dwa wolne, po chwili dwa wolne trafił Lowry i sytuacja Thunder wydawała się już beznadziejna. 110-118 na 49.3 sekund do końca to w 99% przypadków wynik rozstrzygający. Durant co prawda trafił jeszcze zza łuku (113-118), ale Raptors zużyli całe 24 sekundy i Thunder zostało tylko 22 sekundy na odrobienie 5 punktów straty. Zrehabilitował się Fisher trafiając trójkę i zrobiło się tylko 116-118 na 15.7 do końca. Thunder przechwycili piłkę, ale sytuacji nie wykorzystał Durant (domagał się przewinienia, ale chyba niesłusznie). Na linię powędrował Salmons i nie trafił obu wolnych. Thunder mięli jeszcze 8.8 sekund na rozegranie akcji. To co zrobił Durant było niesamowite. Przy dobrej obronie Johnsona trafił za trzy z 8 metra! 119-118 dla Thunder na 1.7 sekund do końca. W ostatniej akcji rzucał jeszcze DeRozan, ale nie trafił i niesamowite zwycięstwo odnieśli goście z Oklahomy.
Oprócz Duranta, o którym pisałem już dużo na wielkie brawa zasłużył Reggie Jackson, autor 25 punktów, 12 zbiórek, 10/10 z linni rzutów wolnych. W ekipie Raptors najlepiej zagrał Amir Johnson – 25 punktów, 12 zbiórek, 4 asysty, 5 bloków i w wielu przypadkach niesamowita obrona na Durancie. Bardzo dobre spotkanie rozegrał DeMar DeRozan (33 punktu, 8 zbiórek, ale 6 strat), który jednak nieco znikł w dogrywkach. Prawdziwą iskrą z ławki okazał się dzisiaj Greivis Vasquez i jego ofensywny faul eliminujący go z gry w drugiej dogrywce był ogromnym ciosem dla Raptors. Drużynie z Toronto nie pomogły nawet 5 trójek Kyle Lowry (25 punktów, 5/11 zza łuku).
Super mecz, chyba najlepszy jaki widziałem w tym roku. Oby takie emocje towarzyszyły nam obficie w play-offach.
Ciężko jest bronić przeciwko KD. Ma niesamowity zasięg ramion. To jest jego sezon. Będę zdziwiony jeżeli nie zostanie MVP.
Znowu kontuzja „wampira” Westbrooka i Durant natychmiast sieknął pięćdziesiątkę. Coś w tym jest,chociaż liczba absencji w OKC za duża(Perk,Thabo,Russ?)
Patrząc na przebieg całego seoznu zastanawiam się, czy aby kontuzja Westbrook’a była osłabieniem.
:D:D od razu widać że fani piszą… :D Panowie o czym mowa, żaden trener nie będzie zadowolony z 2 dogrywek, KD zajebisty jest i basta ale basket to TEAM. Raptors to nie jest przeciwnik który powinien zmuszać „Pioruny” do takiego wysiłku.
Zespół jest realnie osłabiony przez kontuzje i oby się na playoff pozbierali. KD nie będzie miał średniej 50 pts na mecz a już tym bardziej nie trafi każdego gamewinnera w Playoff…
myślałem ze ostatnia akcja OKC będzie wbiciem pod kosz.
naprawde fajny mecz
Greivis Vasquez on KD: „If you got Kevin Durant on your team you’re safe.. he’s like Jesus”.
Nie trzeba nic dodawać…