1. Zespół i mecz
Knicks i ich serial 8 wygranych, w tym z Pacers, a może Kevin Durant niosący Thunder do wygranej w dogrywce i 51 pkt czy w końcu budzący się do gry, pogromcy LA Clippers, Denver Nuggets?
QCIN: Durant z Raptors był wielki, cudowny, perfekcyjny – był koszykarską wersją mnie (iksde). Knicksi byli dobrzy w ostatnim czasie, ale też nie mieli prawa przegrać z żadną z tych 8 drużyn (no dobra, z Pacers mieli, ale akurat ci demonstrują ostatnio tauronową formę, więc cholera, tonujmy emocje – w zasadzie już zrobili to za nas gracze… Cleveland, kolejnej potęgi koszykówki).
Szkoda mi trochę Knicksów, nie drużyny, ale jej kibiców, oni tak mocno wierzą, tak bardzo chcą, tak im zależy, ale i tak ich grajkowie są jedynym zespołem po tej stronie Słońca, która fartownie wygrywa z 76ers no i właśnie w ten zgrabny sposób chciałbym przejść do kolejnej serii tej Filadelfii.
Czy Filadelfia wygra w tym sezonie mecz? Oczywiście, o ile będzie rozgrywany na konsoli. Nie rozumiem trochę fanów Filadelfii, którzy pojawiają się na trybunach, ok, jeśli chcą pooglądać Molly na żywo to jeszcze jest to wytłumaczenie do zaakceptowania, ale chodzić po to by być non-stop dymanym przez wszystkie zespoły świata? No panie… wydawać kasę na bilety zespołu 76ers to jak płacenie za korzystanie z publicznych toalet (jako wielki przeciwnik tej formy wyzysku zawsze odlewam się przy PKS/PKP i dziwię się, że i oni nie oglądają tych koszykarskich żartów w telewizji, może w ten sposób daliby do zrozumienia prezesom, że owszem numer 1 draftu jest kuszący, ale nie za taką cenę. W końcu to najlepsza koszykarska liga świata…)
WOY: Zacznę od Nuggets i pytania czy oglądaliście ostatnie wyczyny Samorodków, choćby ten niedzielny mecz przeciwko Wizards, który notabene wygrali. Samorodki Briana Shawa, wygrały 5 z ostatnich 7 spotkań, ogrywając takich mocarzy jak Heat lub Clippers (zatrzymali ich imponującą serię wygranych). Jednak grać przeciwko Nuggets to jest problem, bo np. Jan Vesely potrafił tak szybko pobiec do ataku, że przestrzelił trzy kolejne próby rzutów z najbliższej odległości i wykona trzy ponowienia, po własnych zbiórkach. W między czasie przypomniał też Marcinowi Gortatowi jak skakał mu po głowie podczas ostatniego, słoweńskiego Eurobasketu. Dalej, nie do zatrzymania jest Ty Lawson, który zbiera świetne recenzje i statystyki, a fani jego talentu mogą żałować, że lider Samorodków opuścił kilkanaście spotkań. Być może byłaby szansa na play offs? Jest jeszcze Keneth Faried, który przy większych i rażących stratach własnych kolegów, potrafi sam poprowadzić piłkę przez 3/4 parkietu i decydować się na akcję typu „and1”. W końcu nielubiany przez Qcina – Randy Foye – nagle zaskakuje rywala 6-cioma trójkami, a w jednej z decydujących akcji pod własnym koszem czapuje Polskiego Młota , w imponujący sposób. WoW! Wprawdzie nie lubię szalonego basketu i nie kontrolowanej gry, ale w tym szaleństwie Shawa jest jakaś metoda na wygrywanie. P.S. Wchodzący z ławki Darrell Arthur, dorzucający swoje punkty, zza łuku, w nieco powolny sposób, też dołożył swoją cegiełkę.
Lecę dalej; na naszej stronie mamy wielkich fanów Miśków z Miasta Elvisa i nawet oni muszą przyznać, iż po słabiutkim początku sezonu, następnie po serialu kontuzji, Grizzlies znaleźli swój styl oraz rytm. To co wyprawiają w tym momencie koszykarze Dave’a Joergera to coś na zasadzie szlifowania formy na play offs, w których znów mogą załatwić faworyta i wyrzucić go za burtę. Memphis są coraz mocniejsi i stabilni formą u siebie, wygrywając coraz więcej wyjazdów a ponadto mają jedną słabość, niski bilans w starciu z drużynami własnej dywizji (3-11). Mimo wszystko niezawodny Mike Conley, solidny Marc Gasol oraz niezastąpiony Zach Randolph pedałują po może nawet szóste miejsce , i bójcie się Warriors oraz Blazers. Miał być mecz tygodnia i będzie, ale nie będzie o Kevinie Durancie (choć szacun za 51 oczek KEV). Meczem tygodnia była demonstracja defensywnej siły Grizzlies, zatrzymujących Pacers (71pkt) ich własną bronią -> czyli najlepszą defensywą znów popisują się ostatni finaliści konferencji Zachodu. Paul George zatrzymany na 8pkt oraz 2/10 z gry?! Prawie niemożliwe, a jednak!
2. Indywidualne popisy
Kto lepiej przeszedł kolejne 7 dni, Ricky Rubio czy Rajon Rondo z triple double? A może Paul Millsap? W końcu doceniony został Al Jefferson…game winner Love’a? w końcu 40/21 Antka Davisa.
QCIN: Paul „serzucesechoćnieumiem” George – już się wyżaliłem na niego w 5na5 Łukasza, ale sukinkot tak mi działa na nerwy w ostatnim czasie, że zrobię wyjątek i pojadę po nim drugi raz w przeciągu tygodnia (by się poczuł jak Cleveland, a co!)
JR Smith przy nim to LeBron James, jeśli chodzi o skuteczność – George w 4 ostatnich meczach ANI RAZU nie osiągnął 30% celnych rzutów z gry(!!) CZTERY RAZY Z RZĘDU – LIDER drużyny. KPINA.
George trochę się wypromował niesamowitą formą na początku sezonu – wielu widziało go jako kandydata do MVP i części pewnie dalej się zdaje, że to top3 graczy ligi. Niestety, ale George nigdy nie był w trójce i pewnie nigdy nie będzie bo jest okropnym ceglarzem, z wielkimi przebłyskami, ale jednak ofensywie to taki Trevor Ariza.
WOY: Trzech wysokich graczy czarowało nas swoją wysoką formą przez ostatnie dni i począwszy od Kevina Love’a (35pkt i game winner z Mavs, 29pkt i 5x3pkt przeciwko Rockets oraz 36pkt,14zb,9as przy porażce z Suns) , przez Kevina Duranta (trzy z rzędu double double na poziomie minimum 35pkt i 10zb, z 51pkt popisem przeciwko Raptors) po Anthony’ego Davisa (jego ostatnie występy są jak z kosmicznego meczu; 36/9 z Blazers, 40/21 z Celtics, 34/11 z Hawks oraz 30/10 z Heat i bilans tych spotkań 3-1 dla NOP) . Gdzieś po drodze były triple-double Ricky’ego Rubio, drugie w karierze TD Paula George’a i pierwsze w karierze Paula Millsapa. Był też zwycięski bój Celtów i decydujące trafienia Rajona Rondo, w konfrontacji z Miami Heat (Rondo był o jeden punkt od TD).
3. Wpadka lub niemoc
Co się ,do cholery, dzieje z Heat (2:6) i czy Sixers pojadą po serię 30przegranych?
Lepszy nieskuteczny w tygodniu niż H. Barnes (0/7)?Dirk pudłuje wszystkie 7 trójek przeciwko Wolves.
QCIN: Nie wiem co się z nimi dzieje, oni pewnie też nie wiedzą. Może sezon jest za długi i urządzili sobie wakacje wewnątrz sezonowe? Palemki, drineczki, gorące panienki, a liga niech sobie gra, my na PO będziemy zrelaksowani, a oni zmęczeni jak Rocky przed walką z Ivanem Drago. Tyle, że Rocky tę walkę wygrał, więc może jednak to niezbyt mądre posunięcia graczy Heat i Pacers? (przydałby sie telefon do Kasparowa).
Barnes pudłuje bo to ceglarz – nie jestem odpowiednią osobą do oceniani a techniki rzutowej, ale jego mi wygląda na podwórkową – jeśli ktoś ma większą wiedzę na ten temat to z chęcią przeczytał analizę. Stąd też jego nijaka forma nijak mnie zadziwia, sporo oglądałem go w zeszłym sezonie, wygląda na bardzo fajnego koleżkę, który jednak nijak nie pasuje do grania na najwyższym ligowym poziomie. Bustem nie jest, ale poza rolę rolsa też raczej nigdy nie wyjdzie, brak mu flow.
Dirk pudłujący 7 trójek to faktycznie dziwna sprawa. No ale cóż, najlepszym się zdarza. Forma Niemca w tym sezonie jest i tak imponująca i gra jakby miał z dziesięć lat mniej, więc pojedyncze wpadki należy mu wybaczać, bo to jakby obwiniać Łysego z Brazzers, że raz nie mógł.
WOY: Wpadka medialna ze śmiercią Quintona Rossa. Słyszeliście o tym?
Otóż, temat na „wrzutę dnia”. Otwieram dwie – z ulubionych strony – CBS Sports/NBA oraz NBA.com i widzę, że ex zawodnik Mavericks, Clippers czy Nets został zamordowany. Kiedy szykowałem się do sporządzenia newsu , dla Was, na ten temat, to starałem się przeanalizować temat jeszcze głębiej, ale oba źródła usunęły tę wiadomość, która mówiła o znalezieniu zwłok gracza, owiniętego w worki na śmieci i zakopanego…Okazało się, że news pochwycił N.Y. Post i człowieka którego faktycznie zamordowano skojarzono, po tym samym nazwisku, z ex graczem NBA. Btw. na Twitterze się mocno zagotowało (składano kondolencje i pytano jak do tego doszło?)! Ahhh ta dzisiejsza siła mediów i plotek. Oczywiście Policja nowojorska zdementowała wiadomość na temat śmierci gracza.
4. Wydarzenie
Kolejna kontuzja Andrew Bynuma, rekord LeBrona Jamesa w starciu przeciwko Cavs oraz Phil Jackson i seria Knicks.
QCIN: Bynum kontuzjowany- przeczytałem nagłówek, wziąłem łyka kawy i sprawdziłem czy jajka już się ugotowały, po czym przełączyłem na kolejną podstronę, bo sprawa ta była tak interesująca jak kolejne wiadomości o mamie Madzi. Jego kolana wyglądają gorzej niż trzęsące się dłonie u barmana, stąd kolejne kontuzje są oczywiste jak złamany nos po lewym sierpie Kliczki.
Lebron w 1 kwarcie z Cavs był bogiem koszykówki, wszystko wychodziło mu lepiej niż Korzeniowski, zadał kłam krytykom, że jakoby za 3 to on rzucać nie potrafi, 5 z 6 rzutów, Stefan Kura zaczął bić brawo. Podczas tych 12 minut płonął lepiej niż dąb, Neron olałby spalenie Rzymu gdyby miał pod ręką takiego Jamesa (choć temu byłoby to raczej nie w smak, bo byłby zapewne niewolnikiem). W pewnym momencie zacząłem się zastanawiać czy czasem nie pobije rekordu sezonu Melo, no ale jednak potem przystopował, co nie zmienia faktu, że był wówczas MVP.
O Knicksach wypowiedziałem się już 5-na-5 które powinno ukazać się na Enbiej lada moment (a może już się ukazało?) więc się powtarzać nie będę. O Jacksonie natomiast tydzień temu, a konferencja byłego trenera Bulls niewiele zmieniła w tej kwestii, czekam na pierwsze decyzje.
WOY: Dla mnie seria wygranych (13) Spurs, podkreślona meczem przeciwko Wariors, kiedy team Popovicha zagrał bez Tima Duncana oraz Manu Ginobili. Pisałem o Spurs przed tygodniem i jeszcze raz zaznaczę, iż ten zespół czeka na swój moment, Pop zwiększa rotację, angażuje coraz więcej graczy, by mieć zespół gotowy na najcięższe i najdłuższe starcia w play offs. Zadziwił mnie Tiago Splitter (trzykrotnie double-double), tym razem, który nawet dzięki ostatnim udanym występom liczył się w walce o laur Gracza Tygodnia. Jeśli Ostrogom przypadnie jedynka to o dwie pierwszą rundę będę dość spokojny pod kątem play offs (Mavs lub Suns na starcie to może być spacerek).
Poruszając temat Knicks, to trzeba podkreślić, iż męczarnie w starciach z Sixers oraz nieplanowana porażka przeciwko Cavs nie wróżą dobrze i nie dają nadziei na play offs w Big Apple (choć osobiście trzymam kciuki za nowy-stary team Phila Jacksona). Wygrana z Pacers była mocna, ale z drugiej strony spójrzcie na Phoenix Suns, jeszcze mocniej i agresywniej walczących o 8. msc po zachodniej stronie.
5. Drużyna tygodnia
Ciągle Spurs a może Knicks?
QCIN: Spurs. Knicksi pokonali wprawdzie Indianę ale ta w ostatnim czasie ma kartoflaną formę i trudno o nich mówić jako o gigancie koszykówki. To nie wina Nowego Jorku, że ogrywają ogórów, ale ja czekam na mecz z kimś komu zależy na zwycięstwie, dwie takie wygrane i New York New York, będzie drużyną tygodnia, obiecuję!
Póki co stawiam na Spurs, którzy ostatni mecz przegrali jak jeszcze Ukraina była na mapie. Ta drużyna jest niesamowita, ale ciężko o niej cokolwiek nowego napisać, jest jak Hennessy Paradis na półce z Metaxami, Torresami czy innymi Remy Martinami – każdy z nich ma swoich fanów, ale to Hennessy jest dla największych koneserów.
WOY: O Spurs już co nieco było, również przed tygodniem, więc tym razem Suns. Chłopaki trenera z najciekawszą fryzurą lat ’90-tych mocno finiszują i chcą wygrać jak najwięcej przez meczami z silniejszymi rywalami (a takie nadejdą za kilka/kilkanaście dni). Phoenix wygrało trzy z rzędu i ograło Minnesotę, Detroit oraz Orlando. Świetnie z ławki wpisał się w ostatni mecz, Markieff Morris. Wcześniej, w starciu z Pistons, przypomniał o sobie Eric Bledsoe (15pkt w 4kw, z łącznego dorobku 23) . Wszystkie trzy mecze, z co najmniej 18pkt i 5 as w meczu , równo zagrał Goran Dragić (w każdym meczu min. 50% z gry). Pytanie numer 1 , czy Suns wygrają korespondencyjny bój z Mavericks?
6. Piątka tygodnia
QCIN: PG – Chris Paul – słabą miał konkurencję w tym tygodniu rozgrywający Clippers, ale nawet przy lepszej mało miałby realnych konkurentów, statystyki na poziomie 28punktów, 11 asyst; 4,5 przechwytów i to wszystko na 50% skuteczności- był hot.
SG – James Harden – Brody czas w NBA, kiedy reszta liderów nieco spuściła z tonu, Harden przejął pałeczkę viceMVP i rzucając 27 punktów w tym ponad 4 trójki na mecz prowadzi Huston do najlepszego bilansu od czasów kiedy w koszykówkę grał Olajuwan.
SF – Kevin Durant – niesamowity tydzień Durantuli- 40 punktów, 12 zbiórek i 6 asyst- linijki jak w latach 60-tych.
PF – Kevin Love – bo miłość to nie pluszowy miś, ani kwiaty, to też nie diabeł kudłaty, ale miłość to gdy liga płacze, a Kevin nad nimi skacze – dobra wiem, że nie jest to szczyt liryki, a Szymborska raczej by się pod tym nie podpisała, ale wiecie o co chodzi.
C – DeMarcus Cousins – jest świetny w tym sezonie, był świetny w zeszłym tygodniu, tak jest w top5 centrów ligi i nic mnie nie obchodzi, że niby jest niepełnosprawny intelektualnie, to jeden z najlepszych centrów naszych czasów i kwestią 2 lat jest kiedy będzie dominatorem wśród wysokich. Tak żem rzekł!
WOY: 1. Goran Dragić – za trzymanie Suns przy życiu i ostatnie spotkania na poziomie powyżej 50% z gry
2. Joe Johnson – 22pkt i 5zb w serii czterech wygranych Nets , świetny występ przeciwko Mavs
3. Kevin Durant – za 51 pkt i trzy mecze z mocnymi double-double
4. Kevin Love – 100 punktów w trzech meczach Wolves
5. Anthony Davis – MVP mojego tygodnia
Qcin chyba przesadnie jedzie z Paulem George. I to nie jest drugi artykuł, ale chyba z dziesiąty. Ostatnio pisał, że PG to nie jest poziom Melo. Sorry, ale ja mimo ogromnej sympatii do Carmelo Anthony’ego wolałbym mieć u siebie Paula George. Tytan defensywy, a w ofensywie klasę pokazał już nieraz. Oczywiście zdarzają mu się takie mecze jak z Memphis czy 0/9 przeciwko Bobcats, ale i tak jest TOP 10 graczy ligi. Lepszy PG, który fakt często cegli niż podkoszowy, który jest totalną defensywną sierotką marysią pod koszem. Ukłony dla Kevin „overrated” Love…
Swoją drogą Love kojarzy mi się z dawnym Monta Ellisem. Pamiętacie tego egoistę, który potrafił nieraz w sezonie rzucić „40”, a i tak był krytykowany? Love ma podobny problem…jest zbyt zakochany w własnych cyferkach.
Nie zgodzę się co do oceny Paula George’a przez Qcina. Widziałem mnóstwo meczów Pacers w tym sezonie i tak, czy tego chcemy czy nie PG był wczesnym kandydatem do MVP przez pierwsze dwa miesiące ligi i obok Jamesa i Duranta był Top3 graczy ligi. Koniec, kropka. To nie podlega dyskusji.
Więc pisanie, że nie był nigdy w trójce wydaje mi się dziwne.
Ale to tylko pierwsze dwa miesiące i od stycznia nie tylko wypadł w wyścigu o MVP (choć i tak co najwyżej mógłby zając tylko 3 miejsce za Jamesem i Durantem), ale nie jest też już Top3 ligi.
Nie nazwałbym też PG okropnym ceglarzem, choć prawdą jest, że w ostatnich spotkaniach gra słabo i celownik wyraźnie mu się rozregulował. Porównanie Smitha jeśli chodzi o skuteczność jest głupie, bo J.R. źle dobiera pozycje rzutowe, a George’owi po prostu nie siedzi.
O tym czy będzie w trójce czy nie ciężko mówić. To na pewno w tej chwili Top10 NBA, może wyżej. Porównanie do Arizy – zupełnie nie trafione.
Akurat w TOP3 nie jest Dawid i wystarczy przedstawić trzy inne nazwiska : LeBron James, Kevin Durant i Chris Paul. Następnie spójrz w skuteczność George’a, który wyraźnie w tym miesiącu dissuje, kiedy powinien budować formę na play offs. Przy okazji, leadership też jakoś niespecjalny i gracz był niewidoczny w starciach z najlepszymi defensywami jak Bulls oraz Grizzlies.
Ostatnie mecze, nawet ze słabymi rywalami miał fatalne (4/14,4/17,3/13,2/10) i wg mnie wypadł z wyścigu o MVP sezonu i znów walka będzie się tylko i wyłącznie toczyć między Durantem a Jamesem.
BTW. George w ostatnich dwóch tygodniach wygląda niczym przeciętny śmiertelnik: 16pkt, 27% z gry!, 24% za trzy i 3,2 straty na mecz. Gdzieś w pamięci mam też występ na poziomie 2 pkt i 0/9 z gry przeciwko Cats.
Jeśli spojrzymy na każdy osobny miesiąc rozgrywek to George począwszy od pierwszego miesiąca, w każdym następnym wypada gorzej, bo:
Skuteczność 47% -> 46% -> 41% -> 40% -> 37%
Punkty 24.1 -> 21.3 -> 21.0 -> 18.9
W końcu , ja wiem, że Paul George ma wielu swoich fanów w Polsce, ale trzeba nieco obiektywnej spojrzeć na kryzys Indiany i kryzys samego gracza. Dodajmy jeszcze słabszą postawę Hibberta i brak zmiennika dla Hilla , kontuzjowanego Watsona, i mamy zespół do ogrania przez kolejnych rywali.
Mogę być niepopularny, ale imho z graczy Clippers (patrząc na ten sezon) to na MVP wskazałbym Blake’a Griffina i gdybym miał w tej chwili głosować to byłby w moim Top 3 do tej nagrody.
PER tego nie pokazuje, Griffin jest o 2pkt mniej efektywny od Paula. Poza tym idę o zakład ,że w play offs zobaczymy inne oblicze obu gwiazd i to Paul będzie (znów) profesorem Clippers, a Blake nieco stonuje zapędy ofensywne.
Woy, ale ja nie napisałem, że jest teraz w top3 :) Napisałem, że był w top3 graczy do grudnia. Od stycznia już nie jest.
Mateusz zgodzę się z wyborem. Gdybym miał kogoś teraz postawić na trzecim miejscu za Jamesem i Durantem to byłby to Griffin. Postęp jaki zrobił w momencie, kiedy zabrakło Paula jest fantastyczny. Poza tym wydaje mi się, że Clippers to już chyba jego drużyna i on jest tam pierwszą opcją, a nie CP3.
Dawid dla jasności, to dla mnie nawet wtedy nie był w TOP3 :-) a ciągle Durant James i Paul. Co do postępu Griffina to poprawił on dystanowe granie i zwiększył repertuar zagrań w low post, ale co jeszcze, kiedy mówicie o postępie?
Wg mnie statystyki punktowe Griffina poszły w górę nie tylko dzięki absencji Paula, ale również trzeba wziąć pod uwagę, kontuzje długodystansowe Crawforda i Redicka. Wg mnie w play offs gra Clippers będzie bardziej zbalansowana, a rola Griffina w ataku ulegnie pomniejszeniu. Warto też zaznaczyć, że Blake, bez Paula, świetnie wyglądał w meczach z łatwiejszymi rywalami (ORL, BOS, LAL, NYK, DET, MIL, WASH, CHI) a przegrywał mecze z mocniejszymi przeciwnikami (SPURS, PACERS, WARRIORS, HEAT).
Tak ogólnie, to CP3 jest moim zdaniem wciąż najlepszym graczem w Clippers (w sensie umiejętności), ale w tym sezonie to Blake jest najwartościowszym graczem w LAC dzięki postępowi jaki zrobił i temu, że po prostu skorzystał na urazach Paula.
więc po kolei.
Po Georgu „jadę” powiedzmy od dwóch, trzech tygodni bo mu się to jak najbardziej należy, gra fatalnie i to nie od czasu do czasu tylko regularnie. W ofensywie siłuje rzuty przez ręce które mu w ogóle nie wpadają, jak biegnie w kontrze to co druga kończy się ofensywnym faulem, za trzy rzuca okropnie.
JRowską to ma skuteczność ostatnio i tu nie trzeba wielkich dyskusji, wystarczy popatrzeć na statystyki, choćby te które przywołał Woy. Już pomijając tę skuteczność to ofensywnie to jest Trevor Ariza, z gorszym rzutem, ale z lepszymi wjazdami pod kosz i tyle.
Z tytanem defensywy również mocno bym dyskutował, bo owszem obrońcą jest bardzo dobrym, ale ile w tym zasługi jego samego a ile systemu gry Indiany, gdzie pod koszem ma Westa i Hibberta? O ile łatwiejsza jest gra w obronie mając takie „plecy”?
Dalej, popatrzmy na pełne statystyki z tego sezonu George’a- 21 punktów na skuteczności 43%, 6 zbiórek i 3,5 asysty na mecz- w zasadzie poza liczbą punktów (która wynika z oddawania 3 rzutów na mecz więcej) wszystkie pozostałe są słabsze niż w zeszłym sezonie, a nie pamiętam by wówczas ktokolwiek mówił o nim jako o kandydacie do MVP…
Na moje, to daliście się omotać świetnemu listopadowi w wykonaniu George’a i ciągle w pamięci macie ten hype, który na niego wówczas był, ja już przywykłem do tego żeby statystyk wykręcanych w listopadzie nie brać za bardzo serio, bo połowa zespołów się wówczas dociera, albo jest jeszcze na wakacjach, więc te które solidnie przepracowały okres letni miażdżą wszystkich po kolei, ale później i tak opadają- popatrzcie sobie na takich Blazers, albo nawet na 76ers którzy balansowali na granicy play offs w listopadzie.
PS. W dyskusji na temat kto jest lepszy George czy Melo raczej nie uczestniczyłem, przynajmniej sobie tego nie przypominam, więc musiałeś mnie z kimś pomylić @Finley niemniej gdybym uczestniczył to na dzień dzisiejszy i jutrzejszy i na najbliższy sezon zapewne i tak stawiałbym na Melo.
PS2. – George dostał kilka „dissów” za to, że mi psuje fantasy co zostało wyjaśnione w tym drugim 5na5 które powinno się ukazać dzisiaj (choć pisane było bodaj w niedziele)- więc to nie tak, że jestem jakimś jego wielkim przeciwnikiem, tylko że nie pomaga moim asom awansować do finałów mistrzostw Polski:P + w top3 to on na miliard procent nie jest, nie wiem czy się łapie do top10, jest na granicy.
George ostatnio rozczarowuje i to bardzo mocno… Do końca 2013 sam go widziałem w gronie kandydatów do MVP, ale od początku 2014 to koło MVP to On nawet nie stał. Teraz właśnie widać z czym muszą mierzyć się ci najlepsi, kiedy nikt nie zostawi już Ci nawet odrobiny miejsca i jesteś podwajany w każdej możliwej sytuacji.
PG ma ogromny potencjał i kiedyś może być naprawdę wielki, ale teraz widać, że zbyt szybko stawialiśmy go na równi z Lebronem cz Durantem a nowy rok pokazał, że także tacy gracze jak Melo, Harden, Paul czy Parker wciąż są przed nim.
Już chłopie nie odlatuj. Paul George miał już wielkie mecze w PO, więc przestańcie pisać jakby po za początkiem sezonu nic nie pokazał. Na razie to Harden musi udowodnić swoją klasę, a z tym Parkerem to już w ogóle odleciałeś…do tego to nie PG jest overrated, a Indiana Pacers. I jest tytanem defensywy. Zachwycamy się słusznie Butlerem czy Leonardem, ale przecież oni też mają obok siebie świetnych partnerów i bardzo dobry system.
W moim komentarzu chodzi głównie o to, że teraz George musi pokazać, że na tym najwyższym poziomie (w ataku), będzie mógł grać przez kilka la,t a nie od czasu do czasu sieknąć „40” a potem 5 meczy z rzędu na skuteczności 5/17.
Wszyscy wymienieni gracze już to potwierdzili, a George zagrał jeden rok na poziomie All Star(2 połowa zeszłego sezonu i pierwsza tego). Ilu już było graczy którym zdarzało się zagrać 1-2 sezony na poziomie 20- paru punktów a potem zostawali przeciętniakami???
A o co ci chodzi z Parkerem??? na temat tego co już wygrał, nie będę się rozpisywał, bo rozumiem, że masz tego świadomość, więc podam Ci tylko statystykę z tego sezonu:
George 21,8 pkt – trafia 7,3 rzutów na 17 prób 3,5 asysty na 2,8 straty
Parker 17,6 pkt – 7 rzutów na 14 prób… 6,1 ast na 2,3 TO
Ja wiem, że średnia 21 pkt wygląda lepiej, ale zazwyczaj dla kogoś kto nie bardzo zna się na koszykówce.
QCIN: Bynum kontuzjowany
Dzięki Qcin. Naprawdę dzięki.. za plamy z pomidorówki na monitorze. :-(
Jak to się mówi? Nieszczęście w szczęściu?
*diabeł rogaty nie kudłaty :P się słuchało w gimbazie
Powinienem teraz powiedzieć „a nie mówiłem?” odnośnie PG – gość pada ofiarą niesamowitego hype’u z zeszłorocznych PO i początku sezonu, IMO za szybko i zbyt wysoko postawiono mu poprzeczkę, więc stąd ten zawód. Poza tym może wpływ na jego grę mają wydarzenia pozaboiskowe, od jakiegoś krążą przecież plotki o jego dziecku ze striptizerką, czy też ostatnia sprawa ze zdjęciami (ponoć typowy catfish).