Dogrywka była potrzebna, by rozstrzygnąć spotkanie w Time Warner Cable Arena. To było bardzo wyrównane spotkanie. Prowadzenie zmieniało się 19 razy, 12 razy na tablicy wyników widniał remis, a żadna z drużyn nie prowadziła więcej niż 9 punktami.
Jeszcze na dwie i pół minuty do końca spotkania Cats prowadzili 4 punktami. Nets się jednak nie podłamali i już chwilę później najpierw po spudłowanym rzucie Ala Jeffersona, a później po faulu Chrisa Douglasa-Robertsa doprowadzili do wyrównania.
Następnie na sekundy przed zakończeniem czasu na rozegranie akcji trudny rzut z odchylenia trafił Kemba Walker i wyprowadził Charlotte na prowadzenie. W odpowiedzi do remisu doprowadził Deron Williams trafił daleką dwójkę, choć nie wiele brakowało, by był to rzut za trzy. Niestety dla Nets rozgrywający minimalnie prawą stopą stał na linii. Szansę na zakończenie spotkania w regulaminowym czasie gry miał jeszcze Walker, ale trochę się zakozłował i piłka wypadła mu z rąk.
W dogrywce dwa ważne rzuty oddał Douglas-Roberts. Najpierw trafił zza łuku i zrobiło się plus 4 dla Cats. Do jednego punktu straty zmniejszył jeszcze Joe Johnson, ale rzut CDR zadecydował o zwycięstwie gospodarzy.
Charlotte prowadziło 3 oczkami po step back jumperze Walkera, Nets mieli dwie szansę na zmniejszenie strat, ale ich próby okazały się niecelne. W kolejnej akcji pod kosz wszedł Josh McRoberts, jego próba została jednak zablokowana przez Masona Plumlee i piłka trafiła do stojącego w lewym rogu Douglasa-Robertsa, a ten równo z syreną kończącą akcję Cats trafił za trzy na 10 sekund do końca, zrobiło się plus 5 dla gospodarzy i było po meczu.
35 punktów z 12 rzutów zdobył Jefferson, który zebrał do tego 15 piłek, pomagając wygrać swojej drużynie walkę o zbiórki aż 49 do 32. Dodatkowo to było już jego 33 double-double w tym sezonie oraz 12 mecz, w którym rzucił 30 i więcej punktów.
20 oczek, 8/21 z gry i 12 asyst zanotował Walker i Charlotte ma bilans 12-3, kiedy obaj w jednym meczu rzucą 20 lub więcej punktów. 12 oczek, 5/6 z gry, zdobył McRoberts, a 16 z 14 rzutów, 3/8 zza łuku, z ławki dodał McRoberts.
Dla Nets najwięcej rzucił Williams – 29 oczek, trafiając 11 z 21 rzutów i to był jego 12 spotkanie w sezonie, w którym osiągnął granicę 20 punktów. Rozdał do tego 7 asyst. 18 oczek z 16 rzutów dodał Johnson, a 10 z 8 rzutów dodał Alan Anderson. 22 zapisał na swoim koncie Mirza Teletovic, wszystkie punkty zdobywając po rzutach za trzy albo rzutach osobistych.
Ponadto w połowie czwartej kwarty za flagrant foul 2 na Codym Zellerze z boiska wyleciał Jorge Gutierrez.
Dzięki tej wygranej Cats zbliżyli się do szóstego miejsca i tracą już tylko półtorej meczu do Washington Wizards, z którymi zagrają jeszcze dwa razy w tym sezonie. Uniknięcie gry z Heat lub Pacers w pierwszej rundzie play offów jest jeszcze możliwe. Nets z kolei oddalają się od 4 miejsca i przewagi parkietu w post season. Teraz tracą dwa i pół meczu do Chicago Bulls i mogą już tego nie odrobić.
Brooklyn Nets – Charlotte Bobcats 111:116 OT (28:24, 31:34, 19:25, 27:22, 6:11)
Liderzy zespołów:
Punkty: Williams 29 – Jefferson 35
Zbiórki: Blatche 7 – Jefferson 15
Asysty: Livingston, Williams 7 – Walker 12
Przechwyty: Livingston 2 – Kidd-Gilchrist, McRoberts, Walker 1
Bloki: Plumlee, Blatche 2 – Henderson 1
Ciekawe gdzie by teraz było Charlotte gdyby nie grał u nich Al Jefferson.
Ciężko ich sobie wyobrazić bez Big Ala, stanowi on dowód, że mylą sie ci wszyscy, którzy uważają, że center powinien tylko bronić i zbierać. Fantastyczne jest jego wyszkolenie techniczne, oglądanie go to sama przyjemność, a Charlotte są pod wodza Clifforda naprawdę solidna drużyną. Najmocniejsza w swojej historii :)