Chauncey Billups jest bliski podjęcia decyzji o zakończeniu zawodowej kariery koszykarza. Praktycznie na dniach, tuż po zakóńczeniu ostaniego spotkania Tłoków, dowiemy się co w przyszłości będzie porabiał Mistrz NBA i MVP Finałów 2004 roku. Nieoficjalnie mówi się, że znany z dobrych stosunków z trenerami i zawodnikami Big Shot będzie kierował się w stronę pracy w administracji jednej z trzech walczących o niego organizacji.
Zacznijmy od opcji , która na dziś wydaje mi się najmniej realna czyli przejęcia roli Generalnego Managera w Cleveland. Dan Gilbert i jego zespół będą potrzebowali kogoś nowego , pracującego z większym entuzjazmem i wybierającego kolejnych (choćby w draftach) z większym szczęściem niż działo się to w przeszłości. Stanowisko zwolnione w lutym przez Chrisa Granta zostaje na dziś tylko tymczasowo obsadzone, a Gilbert nadal wierzy, iż kolejnymi ruchami personalnymi nie tylko zdoła przekonanać do długoterminowego kontraktu Kyrie Irvinga, ale również sprowadzi kolejną gwiazdę, dającą Kawalerii upragnione play offs.
Druga możliwość kieruje Chauncey’a do rodzinnego Denver, w którym Billups całkiem niedawno zbierał gromkie oklaski, oraz w gdzie miał okazję awansować do Western Conference Finals. Big Shot miałby w Denver asystować Timowi Connely, by w przyszłości samotnie zasiąść na fotelu Generalnego Managera. Oczywiście Samorodki marzyłyby , gdyby nową twarzą w organizacji z Denver został miejscowy ex gracz oraz osoba identyfikująca się z miastem/klubem a także mogąca w przyszłości przełożyć boiskowe doświadczenie na efektywne kierowanie biurem Nuggets. Billups całkiem niedawno zdobywał takie laury jak NBA Sportmanship Award (2009) oraz NBA Teammate of the Year (2013) czyli nagrody , które sugerowałby , że osobiste kontakty mogłyby znacznie pomóc w jego nowych obowiązkach. Ten sezon w Denver pokazał jednak , że strata George’a Karla oraz Masaia Ujiriego to zbyt wiele dla organizacji…
W końcu Billups staje się również głównym kandydatem do przejęcia schedy po odchodzącym z Pistons Joe Dumarsie. MVP Finałów 2004 roku miałby z miejsca wskoczyć na fotel managerski i ze swoją wewnętrzną znajomością drużyny dokonać kolejnych korekt i n-tej przebudowy składu Tłoków, których to celem miałoby być również upragnione play offs. Jeśli te słowa znalazłyby faktyczne potwierdzenie to jeden z najlepszych combo obrońców ostatnich lat dostałby spore pole do popisu i od razu zostałby rzucony na głęboką wodę by wskrzesić Tłoki. Oczywiście zadaniem numer 1 dla Billupsa byłoby znalezienie odpowiedniego trenera (Tom Izzo czy Lionell Hollins to nazwiska przerzucane przez lokalną prasę) oraz przemeblowanie składu, który zna bardzo dobrze (z pytaniem zatrzymać Grega Monroe czy skupić się na innych celach transferowych?). Z pewnością możliwości działania są spore, kiedy zna się dobrze obecnych pracowników/zawodników i np. ich podejście do obowiązków.
Osobiście wydaje mi się ,że gra jest warta świeczki i np. Cavs czy Pistons mają niewiele do stracenia. Sama osoba Billupsa jest bardzo kusząca ze względu na bagaż doświadczeń (zwiedził kilka różnych klubów NBA i zwiedził niejedną organizację od środka) oraz współpracę z wieloma graczami oraz trenerami. Jego pozytywne nastawienie lub spojrzenie od środka mogłoby znacznie pomóc niejednej drużynie, a sam sentyment na wcześniej prezentowane barwy (Nuggets i Pistons) pomógłby samemu zawodnikowi w aklimatyzacji przy nowej roli. Chętnie ujrzę Chauncey’a w nowej roli, G.M.’a.