Jeśli ktoś z Was ma ciągle mało i uważa, że Al Jefferson nie jest doceniany to głosujący na gracza tygodnia wyszli Wam na przekór. Po tym jak zaczęliśmy narzekać, iż przed trzema tygodniami skrzywdzono Wielkiego Rysia, kiedy Player of the Week trafiło w ręce Carmelo Anthony’ego to Big Al po raz drugi został wybrany najlepszym koszykarzem zakończonego tygodnia. Co ciekawe po drodze został też okrzyknięty zawodnikiem miesiąca na Wschodzie i przed kilkunastoma godzinami znów to coś wywołało uśmiech na jego twarzy.
Tym razem to DeMar DeRozan, Paul Milsap, Jeff Teague, Joakim Noah, J.R. Smith oraz Joe Johnson mogą znów załować, gdyż po raz kolejny przyszło oglądać im plecy Jeffersona. Podkoszowy windujący Bobcats i przyszłych Hornets do wyniku 4-0 był głównym motorniczym podczas zwycięstw z 76ers (25pkt i 10zb), Magic (29pkt i 16zb) oraz Cavaliers (24pkt i 15zb). To trzeci raz , kiedy notujący średnie tygodnia 24pkt zawodnik sięga po laur Player of the Week. Jego zespół również zapewnił sobie drugie i historyczne play offs.
Jefferson z pewnością miałby trudniej, gdyby grał na Zachodzie, bowiem konkurencja do tego samego wyróżnienia była po drugiej stronie USA okazała się nieco mocniejsza. Klay Thompson, DeMarcus Cousins, Kahwi Leonard, Gerald Green i James Harden ,a nawet Omer Asik musieli tym razem obejrzeć plecy świetnego Dirka Nowitzkiego. Niemiec wdrapał się na 11. miejsce listy strzelców wszech czasów i poluje na 10. tego Oscara Robertsona. Ponadto lider Mavs rozegrał popisowe partie przeciwko Warriors (33pkt i 11zb), Lakers (27pkt i 9zb i 11/14 z gry) oraz w końcu Clippers, których Mavs ograli po raz pierwszy w sezonie (26pkt i 11zb). Dirk przy średnich 25pkt i 8zb, trafił 13 z 23 trójek, ciągle walczy o awans do play offs z własną ekipą Mistrzów z 2011 roku.
Co zastanawiające wśród nominowanych nie znalazło się tym razem miejsce dla Kevina Love.
2 raz dla Jeffersona to i tak według mnie mało.
Sam nie wiem, jak w oficjalnym wyścigu po MVP Noah może być na 4. miejscu, a Big Al, który w Charlotte wyczynia cuda nie łapać się do dziesiątki… chyba tu idzie o medialność, a nie o faktyczną grę w sezonie
Jeśli miałbym wybierać 5 najlepszych C na wschodzie na OBECNĄ CHWILĘ to moja kolejność byłaby:
1. AL (mimo wszystko większy wpływ na grę CHA niż NOA w Bulls)
2. NOAH (ale tylko kroczek z tyłu – tu pewnie mi się oberwie że nie 1)
3. Marcin Gortat! (najrówniejszy center na wschodzie)
4. Andre Drummond (za ofensywne zbiórki i ciągły rozwój)
5. Andrea Bargniani (za to że nie gra i dał tym iskierkę nadziei dla NYK na PO :D:D:D)
Hibberta pominąłembo ostatnio piach straszny)
Generalnie zgadzam się ale dorzuciłbym Cousina przed Marcinem oraz Howarda i Davisa. Natomiast Marcin ma wielki wpływ na grę Wizzczego nie zmieną żadne statystki
Jak dla mnie AL Horford musi być w pierwszej 3 nawet mimo kontuzji.
Tylko, że oni grają na zachodzie:)
Koledze powyżej chodziło o centrów na wschodzie z zachodu trzeba by inaczej ranking ustawiać;-) bo jeszcze Gasol i Duncan/Splitter oraz De andre Jordan graja nieźle;-)
Sorry Central:)
Hibbert ma potencjał na dominatora ale jest dla mnie po prostu pussy, jest leniwy, oglądanie jego gry cholernie męczy.
Tak czy siak Dre będzie dominatorem, być może będzie lepszy niż Howard, ma do tego zadatki przede wszystkim lepszą pracę nóg, może Dream mu pomoże:)