PACERS (55-26) 102 – THUNDER (58-22) 97
Lance Stephenson znów pokazał dlaczego jest jednym z głównych faworytów w wyścigu po MIP. Sir Lancelot zanotował swoje piąte triple double w sezonie (i ma jedno więcej od Joakima Noaha) z 17pkt/11as/10zb prowadząc Pacers do odzyskania pierwszego miejsca na Wschodzie.
Klasą dla siebie był również David West autor 9 trafień z pola przy 11 próbach ( 21 ) a po wejściu z ławki (zastępując słabiutkiego George’a Hilla) C.J. Watsona Pacers zyskali więcej dystansowego grania. Ex zawodnik Nets i Bulls popisał się 4 trójkami, w sumie kończąc mecz na granicy 20pkt.
Z drugiej strony 38 oczek zanotował Kevin Durant, ale skrzydłowy gości walczył z nieskutecznością zza łuku (2/11). Nierówno grał też Russell Westbrook autor 21 pkt (7/23 z gry i 4 straty).
Pacers grali na wyższym procencie rzutów z pola (52 do 42% rywala) oraz zdominowali walkę na tablicach (43-32). Co trzymało Thunder przy życiu to liczba strat gospodarzy – aż 21.
Roy Hibbert spudłował wszystkie 9 rzutów z gry i zakończył mecz bez punktów… Lancelot jest pierwszym graczem w historii Indiany z 5-cioma triple double w jednym sezonie.
Najlepsi strzelcy: 21 West (6zb), 20 Watson, 20 George (10zb) 17 Stephenson (11as,10zb) oraz 38 Durant i 21 Westbrook.
PISTONS (29-52) 107 – RAPTORS (47-33) 116
Podopieczni Dwyane’a Casey wrócili na trzecie miejsce na Wschodzie, mimo problemów z faulami Kyle’a Lowry (26pkt) oraz mocnego come backu Tłoków, na przestrzeni trzeciej odsłony.
Raps mieli już spory bagaż zapasu po pierwszej odsłonie, w której praktycznie zniszczyli Pistons (42-26). Tłoki musiały sobie radzić już czwarty mecz z rzędu bez kontuzjowanego Josha Smitha. Znów double double popisał się Andre Drummond (14pkt i 17zb), ale ściągnięcie centra w trzeciej odsłonie zmieniło obraz gry miejscowych.
Podopieczni Johna Loyera prezentowali się lepiej przy niższym składzie i Gregiem Monroe na centrze. Monroe miał do przerwy 3 punkty, a po drugich 24 minutach już 23pkt i 10zb (8/13 z gry). Po przerwie również lepiej prezentował się Kyle Singler (14pkt).
Na starcie czwartej odsłony spotkanie się wyrównało, bo Tłoki zagrały świetne trzecie dwanaście minut (37-24) odrabiając straty do rywala. Niestety mimo wielkiej dominacji na deskach (55-40) gracze z Mo-town nie potrafili zatrzymać DeMara DeRozana. Tegoroczny All Star zaaplikował rywalom 16 oczek na przestrzeni finałowej odsłony, windując swój wynik do 28 pkt i przybliżając Raps do trzeciego miejsca na Wschodzie.
W ostatnich 14 starciach na linii Raptors – Pistons to Kanadyjczycy tryumfowali 10-krotnie. Tłoki trafiły tylko 5 z 20 rzutów dystansowych i mają przed sobą zadanie na off-season by przećwiczyć i poprawić ten element gry.
Najlepsi strzelcy: 23 Monroe (10zb), 18 Stuckey, 17 Jennings, 14 Drummond (17zb), 14 Singler oraz 30 DeRozan, 28 Lowry 26 (7as) i 18 Valanciunas (8zb).
NETS (44-36) 97 – MAGIC (23-57) 88
28 zwycięstwo na własnym parkiecie odnieśli Brooklyn Nets. Podopieczni Jasona Kidda wymusili aż 23 straty młodej ekipy Jacquesa Vaughna i zdominowali grę podczas trzeciej odsłony , wygrywając ją 12 oczkami (33-21).
15-0 run zanotowali brooklynczycy podczas kluczowej odsłony, a klasą dla siebie był rookie Mason Plumlee , autor 17pkt i 11zb. Ponadto wielką iskrę drużynie Siatek dał z ławki Mirza Teletović. Bośniak zanotował 20 oczek i 4 trójki. Podobie, 4 razy zza łuku, trafił Deron Williams (16pkt-5as-4przech).
Nets zdystansowali rywala dzięki 12 celnym rzutom zza łuku i nie przeszkodziła im równa gra Tobiasa Harrisa (7/11 z gry).
Nets wygrali ostatnie 16 z 17 gier w Barclays Center. Ważny fakt, to strartin lineup Nets był już pełen gwiazd i wydaje się , że na play offs wszyscy weterani będą gotowi (Williams-Johnson-Pierce-Kirilenko-Garnett)
Najlepsi strzelcy: 20 Teletović (6zb) , 17 Plumlee (11zb), 17 Johnson i 16 Williams oraz 18 Harris, 14 Oladipo i 12 Nicholson.
KNICKS (35-45) 100 – BULLS (47-33) 89
Druga i trzecia kwarta pozwoliła zbalansowanej koszykówce Knicks odnieść zwycięstwo na gośćmi z Chicago. Kluczowe okazały trafienia i pudła graczy obwodowych.
Przy równej postawie kwartetu Shumpert-Smith-Anthony-Hardaway (64pkt i 23/49 z gry) gospodarze mogliby zostawić sobie czysto matematyczne szanse na awans do play offs, gdyby nie wygrana Hawks z Heat…
Z drugiej strony fatalnie prezentowali się rozgrywający Chicago i tak chwalony przez nas D.J. Augustin trafił tylko 3 z 13 rzutów z gry, a Kirk Hinrich miał 4 na 13…Tym razem bardzo wszechstronne granie Joakima Noaha (któremu zabrakło wcześniej skuteczności do 10 punktów, a minionej nocy 1 asysty by zanotować 5 i 6 triple double w sezonie) nie przyniosło sukcesu (17zb-13pkt-9as).
Przegrana zakończyła 7-mio meczową serię zwycięstw Chicago. Noahowi zabrakło jednej asysty by stać się pierwszym środkowym od ery Vlade Divaca z trzema meczami w serii z 10 asystami (w każdym z nich).
Off-topic: Oglądając ten mecz zastanawiałem się czy Bulls zależało na zwycięstwie w Madison Square Garden, wiedząc , że w przypadku posiadania czwartego miejsca mogą w drugiej rundzie play offs zmierzyć się z Pacers (zamiast z Heat)? Gdybania gdybaniami , ale ta sama myśl mi przemknęła już sobotę, kiedy Heat zostali ograni przez Hawks, po to by zespół Erika Spoelstry ominął niewygodnych dla siebie Brooklyn Nets…
Najlepsi strzelcy: 20 Hardaway Jr, 17 Smith, 17 Anthony, 14 Felton oraz 17 Butler, 13 Gibson , 13 Noah (17zb i 9as) i 13 Dunleavy.
BLAZERS (53-28) 119 – WARRIORS (49-31) 117 po dogrywce
Koniecznie obejrzyjcie skrót dogrywki; Steph Curry zaliczył rekord sezonu z 47pkt i trafił 7 z 14 trójek a mimo tego schodził z parkietu jako pokonany. Nawet 26 pkt Klay’a Thompsona oraz 6 trójek drugiego ze Splash Brothers nie uratowało wyniku graczom Marka Jacksona.
Terry Stotts postawił tym razem na mocno zbalansowaną koszykówkę, z 26 pkt LaMarcusa Aldridge’a i 24 pkt Wessa Matthewsa. Double double z 18pkt i 12as zanotował Nicolas Batum a trzech innych Blazers pokusiło się o double figures.
Obie drużyny imponowały na dystansie, ponad 40% skutecznością, trafiając co najmniej 10 trójek. Obie również przeszły poziom 48% wszystkich rzutów z gry.
Bohaterem potyczki mógł zostać Andre Iguodala, ale jego ostatnia próba rzuty za trzy nie osiągnęła celu. Wcześniej ręce zatrzęsły się Damianowi Lillardowi, gdyż przy stanie 118-117 dla Blazers spudłował on jednego osobistego.
Na pocieszenie; Curry na dziś ma na koncie 68 spotkań z rzędu, z co najmniej jedną celną trójką.
Blazers w pierwszej rundzie play offs trafiają na Rockets.
Najlepsi strzelcy: Aldridge 26, Matthews 24, Batum 18 oraz Curry 47 i Thompson 26.
KINGS (28-53) 106 – T’WOLVES (40-40) 103
Bardzo wszechstronne granie DeMarcusa Cousinsa (35pkt,15zb i 6as) zapewniło Królom dopiero 28 wygraną w sezonie. „Kuzyn” pod koniec meczu zaliczył 16.” technika” w sezonie i tym samym nie wystąpi w ostatnim meczu rozgrywek przeciwko Phoenix Suns.
Z drugiej strony prym na parkiecie w Sacramento wiódł Kevin Love, zdobywca największej liczby double-double w sezonie, tym razem zapisał na koncie 43 oczka (przy 11zb). Niestety Love’owi zabrakło wsparcia Kevina Martina , który tym razem spudłował wszystkie osiem rzutów z gry. Jeśli dodamy do tego 0/4 z gry Ricky’ego Rubio czy 2/11 JJ Barei to zobaczymy jak słabo w ofensywie spisywał się obwód Ricka Adelmana.
Wilki miały szansę na wyrównanie spotkania w ostatnich 20 sekundach, ale próby rzutów (za trzy) Barei oraz (za dwa) Love’a nie trafiły do celu.
Najlepsi strzelcy: 35 Cousins (15zb i 6as), 16 McLemore, 14 Thomas oraz 43 Love, 21 Dieng (14zb) i 12 Mbah a Moute.
LAKERS (25-55) 90 – GRIZZLIES (48-32) 102
Pojedynek bez większej historii, jeśli weźmiemy pod uwagę trzecią kwartę meczu i dystans Lakers do Grizzlies (17-34). Mike’owie Conley (24 pkt i 9/12 z gry) i Miller (13pkt i 5/7 z gry) rozbili coś co przypominało defensywę Lakers i są o dwa mecze od play offs.
Statystyka meczu – zbiórki – 52:32 dla Grizzlies. 5:16 w ofensywnych zbiórkach dla Grizz’s.
Najlepsi strzelcy: 24 Conley (8as) , 18 Gasol (15zb) i 13 Miller oraz 20 Meeks, 15 Johnson i 14 Young.
Jak dla mnie Jest celowo odpuscili atlante. Chcą zakończyć na 2 miejscu dzięki temu zabiegowi uniknąć nets. A indiany po ostatnim meczu się mniej boja. Widza ze Hibbert to strach na wróble j nic loża tym
Oglądajać Hibberta przypominają mi się filmy przyrodnicze z Krystyną Czubówną – Roy jest takim umierającym słoniem :DD Facet się rusza jak w slow-motion.
Na wschodzie zaczęły się szachy. Najpierw Bobacats wygrali z Washingtonem, żeby później (gdy Miami awansowało na 1 miejsce) przegrać z Milwaukee i szykować się na Indianę. Z kolej Miami przegrało z Atlantą, żeby spaść na drugie miejsce i uniknąć Brooklynu. Teraz Chicago woli odpuścić 3 miejsce i w ew półfinale (jak wyeliminują Nets) otworzyć sobie furtkę na finał (co zresztą jest na rękę Miami).
Teraz Bobcats wezmą się za wygrywanie, żeby wyprzedzić Wizzards i wszyscy będą zadowoleni :D
1. Indiana będzie zadowolona z ew. przewagi parkietu nad Miami. 2 Miami – unikną Bull/Nets w drugiej rundzie. 3. Toronto – unikną Bull/Nets w pierwszej rundzie. 4. Bulls – z Miami dopiero w ew. finale. 5. Nets – oni i tak nie mogli już nic zmienić. 6. Bobcats – unikną Miami i mogą powalczyć z Toronto o drugą rundę. 7. Wizz – oni i takw PO by z nikim nie powalczyli, a tak będzie wymówka, że odpadli z mistrzami. 8. Hawks – im było smutno że awansowali, ale jak mają w pamięci ostatni pojedynek z Indianą, to może się uśmiech pojawi.
Najbardziej żal pojedynku Bulls vs. Nets. Zapowiada się świetna seria, tylko szkoda że to pierwsza runda. Patrze na cały rozkład Playoffs z perspektywy Heat i tego jak im najbardziej uprzykrzyć życie :) Na dzień dzisiejszy Bobki i pewnie Raptors to niewielka przeszkoda. Raczej serie do 1 max. 2 meczy.
sorry kochani
ale PACERS i HEAT są po prostu bez woli walki
gdybanie z kim lepiej grać jest bez sensu
Czy Pacers i Heat nie mieli walczyć o mistzrostwo NBA?
Nie przesadzajcie z tym, że ktoś się boi Nets.
Równie dobrze można napisać, ze Thunder specjalnie dali grać Westbrookowi, aby Indian wyprzedziła Miami i Heat mocniej musieli się namęczyć przed finałami.
A moim zdaniem, to nie szachy tylko BRAK FORMY i przede wszytkim brak ZAANGAŻOWANIA.
W końcu już w styczniu wszyscy wiedzieli że finał na wschodzie będzie Pacers – HEAT.
Teraz przycisną bardziej i polecą i Nets i Bulls i Raptors i nawet Bobcats.
wszyscy liczą na finał Miami-Pacers , wg mnie nie ma co na to liczyć , może Miami jakimś cudem wejdą jeżeli złapią swoją formę i będą grać na 100 % ale Indiana raczej odpadnie wcześniej , może nie z Atlantą ale w 2 rundy nie przejdą
Ograli dziś Thunder z Mahinmim oraz Watsone – to świadczy jednak o tym że potencjał ogromny drzemie. Bez żartów że w finale wschodu nie będą. Prawda jest taka że nie bardzo kto miałby zająć ich miejsce. No chyba że Rose wróci to BUlls daje jakiekolwiek szanse , Nets dla mnie bankowo nie dojdą do finału. A po cichu liczę na Raptors- ale to myślenie życzeniowe