Przez 29 lat jest związany z jedną i tą samą drużyną – Detroit Pistons. Od 2003 roku, po usłanej sukcesami karierze koszykarskiej, przekwalifikował się na prezydenta klubu. O ile pierwsze lata jego biurowej pracy owiane były sukcesami, o tyle ostatnie sezony to giełdowa bessa z chybionymi inwestycjami. To o czym spekulowaliśmy, przez niemal 3/4 sezonu, stało się faktem – Joe Dumars zwalnia stanowisko Prezydenta klubu z Detroit – ale zostanie z zespołem jako doradca.
Decyzja ta została podjęta wspólnie, przez 2-krotnego Mistrza NBA z parkietu oraz właściciela organizacji z Mo-town – Toma Gorres. Podczas rządów Dumarsa zespół z miasta fabryki General Motors notowała wzloty i upadki, ale w ostatnich kilku sezonach znajduje się w dołku, z którego nie zdołał klubu wyciągnąć Wielki Joe.
Po stronie sukcesów Dumarsa należy zapisać sześć z rzędu finałów konferencji Wschodu, od 2003 do 2008 roku. Dwa finały NBA z 2004 i 2005 roku oraz jedno Mistrzostwo ligi (z 2004 roku). Era Dumarsa to również najlepsze nazwiska wśród Bad Boys drugiej generacji jak Chauncey Billups, Richard Hamilton, Tayshaun Prince, Rasheed Wallace i Ben Wallace. W sumie 73 zwycięstwa w play offs i 595 wygranych sezonu zasadnicznego.
Po stronie porażek Dumarsa należy zapisać wybór w drafcie Darko Milicića, wymianę z udziałem Allena Iversona oraz pozyskanie Bena Gordona czy Charliego Villanuevę przy długoterminowych i wysokich kontraktach obu graczy. Ostatnie pięć lat to wyraźny kryzys teamu byłych Mistrzów, podczas którego Pistons aż 5-krotnie zmieniali szkoleniowców. Michaela Curry, zastępował John Kuester, następnie Kuestera zmieniał Lawrence Frank aż w końcu w tym sezonie postawiono na Maurice’a Cheeksa, którego zmienił John Loyer. Podczas pięciu lat gry w najlepszej lidze świata ani razu nie udało się dostać do play offs oraz tylko raz osiągnięto pułap 30. zwycięstw (można będzie zmienić na 2x jeśli Tłoki wygrają ostatni mecz sezonu). Co zastanawiające ostatnie zmiany w składzie i pozyskanie Brandona Jenningsa oraz Josha Smitha też przyniosło falę krytyki na barki Dumarsa…
Odchodząc od małej dawki historii trzeba podkreślić, iż po tłustych latach i byciu na szczycie Eastern Conference – Pistons kierowani odgórnie przez Big Joe – roztrwonili swój potencjał i źle zainwestowali gotówkę. Wyobraźmy sobie tylko, że w 2003 roku zamiast Darko Milicića ówczesny prezydent klubu postawiłby na Carmelo Anthony’ego lub Dwyane’a Wade’a...dalej zamiast Bena Gordona i Charliego Villanuevy zakontraktowaliby niżej opłacanych graczy i mających większe ambicje zawodników niż „tylko” zarobienie sporej puli z tytułu kontraktu. Wiele znaków zapytania rodziły też kolejne wybory na stanowisko trenera drużyny, a gdzieś w tle – jak choćby poprzedniego lata – toczyły się batalie między racją Dumarsa i racją Gorresa...Pistons praktycznie od 5 sezonów nie pokusili się o żadne mocne nazwisko na stołku trenerskim i w efekcie tego oglądamy zespół bez jednolitego systemu gry, bazującego na solidnych podkoszowych, ale nie posiadający ani solidnego kreatora gry, ani wybitnego strzelca obwodowego. Dziur w składzie Tłoków mamy kilka.
Podsumowując: kolejne lato = następna przebudowa. Sprawą arcyważną będzie wybór nowego prezydenta Pistons oraz kolejna selekcja trenerska. Być może doczekamy się roszad w składzie, na zasadzie wymian. Jeśli to ja miałbym decydować o przyszłości Pistons to postawiłbym na Lionella Hollinsa (wyrażał zainteresowanie posadą w Detroit) i pójście w stronę poprawy defensywy oraz pełne wykorzystanie potencjału Josha Smitha i Andre Drummonda. Koniecznością dla mnie wydaje się pozyskanie klasycznego playmakera, regularnie współpracującego w ataku z front courtem. Na pewno też coś/kogoś dobrego można dostać przy opcji sign-and-trade z Gregiem Monroe. Pistons muszą też znaleźć solidnego strzelca obwodowego by poprawić efektywność, zbalansowanie w ataku oraz popracować nad przynoszącym więcej zwycięstw systemem gry. Wydaje się, że nowy prezydent klubu (lub jego nowy G.M.) będą mieli mocny ból głowy jak ogarnąć zespół , który ugrał naprawdę niewiele w poprzednich sezonach. Na pocieszenie zostaje fakt, że poziom innych drużyn Wschodu (lokaty 7-9) nie jest aż tak wysoki by Tłoki nie mogłby im dorównać w jeden pełen sezon.
Ale w sezonie 2003/04 zdobyli mistrza. Jestem ciekaw ,czy podobnie by było z Wade’em,lub Jonaszem Anthonym. Niemniej zgadzam się,Dumars,,jeden z moich „ukochanych wrogów” jeszcze jako gracz,dał parę razy ciała jako GM
Tak krótko ujmując chciałbym tylko o tym sezonie, jakim cudem drużyna która ma milion zbiórek ofensywnych na mecz i tyleż samo ponowień akcji kompletnie nie umie przełożyć tego na atak i zdobycze punktowe! Drummond jest przekotem i mając takiego kozaka trzeba mu dokleić ekipę która będzie w stanie coś ugrać. Monroe trochę mnie negatywnie zaskakuje, Gość powinien dominować i w ataku i w obronie a niestety trochę zwolnił obroty. Wydaje się że Hollins byłby dobrym kandydatem po Pistons muszą coś zrobić z defensywą bo bronią tragicznie. No i rozgrywający. Chyba nawet Szubarga byłby z deka lepszy niż Jennings.
Czy Monroe obniżył loty? Tam po prostu nie ma miejsca dla niego, on z dre dają prawie 30 pkt i 25 zb co mecz, ludzie jaki to jest kapitał, odetnijcie tą gangrenę w postaci Smitha dokoptujcie denga, jakiegoś weterana pod kosza dla Dre np Haywooda może O’neala. Jennings generalnie mnie nie rozczarował, gra tak jak się spodziewałem ale to co robi Smith to płakać się chce, nie pasuje do tej koncepcji gry.
Pistons mają kapitalny fundament (Drummond, Caldwell-Pope, Jennings, Drummond), kilku fajnych graczy może z szansą na dobrą przyszłość (singler, Datome, siva) ale brakuje tam tego czynnika x oraz skrzydłowego w postaci Denga, Haywarda, kogoś kto rzuci 15-20 pkt na mecz, dorzuci świetną defensywę i będzie spójnikiem między wysokimi a obrońcami.
Wracając do drummonda będzie pierwszym od big bena który znowu skonczy sezon z 15rpg, tylko że on ma szansę dorzucić do tego 20pkt i być gwiazdą ligi.
podzielam Twoją opinię Lordam na temat braku miejsca dla Monroe. Zaryzykowałbym sign and trade Denga za Smitha z Cavs. Ponadto Luol jest wyraźnie na celowniku Suns i Lakers. Cancerem jest niestety Jennings, bo mając dwóch mocnych podkoszowych nie ma first pass playera. Mam pomysł, niech wezmą Rubio za Jenningsa;-) Może Minna się zgodzi na to? :-)
Zacznijmy jednak porządki od mocnego trenera, bo Tłoki zbyt wiele eksperymentowały z trenerami i odbija się to im wszystkim mocną czkawką.
Ale czy mając Rubio nie damy sobie jeszcze większej dziury na 1?
I tak już w Det nie ma durszlaka tylko jest po prostu wiadro z urwanym dnem zamiast obrony.
Ja bym jenningsa zostawił i sprowadził rezerwowego pg, idealny byłby Andre Miller ale Wizz go nie puszcza ( i dobrze dla nich), jeśli miałbym już szukać wzmocnień za Jenningsa to wiem że to raczej nie realne ale wziąłbym Marshalla z LA, przyszłościowy zawodnik, tylko RR i CP3 mają póki co lepszy przegląd pola i to póki co. Ewentualnie może greivis Vazquez? Jakby go toronto puściło w duecie z Jenningsem by się dobrze uzupełniali, ale już tworzy świetny duet z Lowry’m.
Ciężki off season czeka pistons.
Denga bardzo lubię i nie wyobrażam go sobie w LA, wiem że mógłby być drugim artestem ale jakoś mi nie pasuje do tej 'wielkomiejskiej’ drużyny.
Za to z chęcią zobaczyłbym go w Wizz.
Vasquez na dziś to lepszy wybór, jestem ZA. (z małym ale czyli kontrakt -> wysłałbym Jenningsa do Wolves) .
Z Dengiem zobaczymy bo first-choice jest ponoć Melo dla Lakers.
Wracając do Rubio, jeśli się na niego decydujemy, to konieczna jest strzelba na dwójkę i to mocna a to = kolejny wydatek.
Dlatego te wszystkie transfery należy zacząć gdy trener będzie wybrany/ system gry /.
Ja bym widział Beal’a w Pistons za Monroe, ale nie wydaje mi się, żeby Wizz na to poszli. Chociaż mając Grega pod koszem, mogliby zrezygnować z Gortata (i tak pewnie odejdzie do jakiegoś Dallas) a Ariza, Webster, Porter (może w końcu by odpalił) mogą grać na 2-3. Pozbycie się Smitha wydaje się nierealne. Naszczęście w enbijeju nie ma takich kontraków i jak np Deng pójdzie do LAL, to SUNS mogą po niego się zgłosić – mógłby grać koło Frey’a który ucieka na obwód. To może po kolei bo chaos:
1. Dostać coś za Monroe’a (bo dla niego i Drummonda nie ma niestety razem miejsca)
2. Pozbyc się Smitha
3. Pozyskać strzelbę na obwód (może Afflalo).
4. Przy dobrym strzelcu Stucky mógłby zostać jak 6th-man, albo może się uda z draftu wyciągnąć Marcusa Smarta lub Kyle Andersona
5. Zobaczyć jak to gra i ew pomyśleć co z Jenningsem
Oddać i Monroe i Smitha? Jednego to obowiązek ale dwóch to już głupota.
Monroe i Drummond to ich przyszłość – Smith niech leci do europy bo do niczego się nie nadaje
Smith faktycznie jest mierny, jako lider się nie sprawdził, ale nadal będę się upierał że rozgrywającego tam ni ma kompletnie, Jennings mając takich podkoszowych to powinien mieć z 10 asyst na mecz i wziąć się za dogrywanie a nie rzucanie, bo procent też ma wypas na poziomie 37% i 33% za trzy. No i zgadzam się że musi przyjść jakiś bombardier bo nie ma ognia i obwód wygląda jak uzbrojenie polskiej armii.