Podsumowanie sezonu: Cleveland Cavaliers

cleveland_cavaliers_logo-1024x768Jeżeli popatrzymy na tabele Wschodu to na pierwszy rzut oka obecny sezon wcale nie wyglądał tak źle dla Cavs. Nawet jeśli nie udało im się awansować do play off to zrobili wyraźny postęp w porównaniu z wcześniejszymi latami. Jeżeli jednak przyjrzymy się bliżej całej drużynie i organizacji dostrzeżemy organizm, który jest zżerany od środka przez tajemniczy wirus…

Bilans 33-49 w bieżącym sezonie jest znacznym progresem w porównaniu z rokiem wcześniejszym, kiedy to Kawalerzyści wygrali jedynie 24 mecze. Co ważne jest to kolejny sezon z rzędu, w którym ekipa z Ohio czyni (mozolny, ale zawsze) postęp w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami, a datą graniczną jest sezon 2010-11, a więc czas, w którym to LeBron James osierocił swój macierzysty klub. Dla Cavs to była istna katastrofa, która wszystko obróciła w zgliszcza, a teraz klub ten stara się wrócić do świata żywych.

ZAKOŃCZONY SEZON

Już od samego początku było głośno o Cavs, kiedy Ci wybrali z numerem jeden w drafcie niejakiego Anthony Bennetta, którego kolejne pokolenia będą wspominać jako najgorszą jedynkę w historii NBA. Nie dość, że sami nic nie zyskali tym wyborem (może poza negatywnym PR-em) to jeszcze skrzywdzili młodego gracza z Kanady, którego  presja wyraźnie przygniotła i to w sporej części jest powodem jego kiepskiego rozwoju ( a wręcz cofania się) w koszykarskim świecie.

Jeśli ktoś miał nadzieje na znaczący postęp Cleveland w tym sezonie przed jego startem to z pewnością opierał je na postaci Mike Browna, a więc ostatniego trenera, który osiągał jakiekolwiek sukcesy z tym zespołem. Jak już wspominałem, faktycznie Cavs znacznie poszli w górę pod względem wygranych, ale co by nie mówić na słabym Wschodzie jest to zwyczajnie kiepski wynik. Mimo, że wygrali o ponad 10 gier więcej w stosunku do sezonu 2012-13 i na dodatek mieli w końcówce matematyczne szanse nawet na awans do play offów to pod względem moralnym ekipa ta poczyniła cholerny regres.

Trzeba przyznać, że w defensywie gra Cavaliers wyglądała znacznie ciekawiej niż za czasów Byrona Scotta. Zmniejszyli liczbę traconych punktów o 2 oczka, ale jednocześnie wykresy osiągnięć w ataku nie zmieniły się za bardzo, a wręcz utrzymały stan constans. Tyle jeśli chodzi o matematykę, a teraz zajmijmy się plusami i minusami.

dion-waiters

SŁABE STRONY:

Zaczynamy od negatywów, gdyż tych było trochę więcej w porównaniu z tymi miłymi rzeczami dla fanów związanych emocjonalnie z Kawalerią. Po pierwsze brak awansu do play off, który był efektem 10 bilansu na Wschodzie (33-49). Nie wiem czy należy to uznać, za porażkę. Na pewno dla ambitnego Kyrie Irvinga ten sezon może takową być, ale cała drużyna jest w fazie budowy i jedyny minus, który można dostrzec po sezonie to kiepskie miejsce z perspektywy draftu (chociaż patrząc na draft 2013 może to i lepiej).

Jedno jest faktem niezaprzeczalnym, w Cavs panuje fatalna atmosfera. Andrew Bynum wytrzymał tu pół sezonu po czym oświadczył, że odechciało mu się gry w koszykówkę i chyba zakończy sportową karierę. Kiedy wszyscy patrzyli na Drew jak na wariata po transferze Luola Denga z Chicago (w zamian za centra) gracz z brytyjskim paszportem szybko poinformował media, że takiego bałaganu i braku profesjonalizmu w życiu jeszcze nie widział. W międzyczasie pojawiły się plotki jakoby Kyrie Irving zwierzał się swemu przyjacielowi, że po kontrakcie zamierza opuścić Cavs i uciekać stąd, gdzie pieprz rośnie ( jak podawały media ponoć ten pieprz miał rosnąć w MSG).  Jeżeli dodamy do tego naśmiewanie się z niepotrafiącego przez dłuższy czas zdobyć nawet punktu Bennetta otrzymujemy obraz rozpaczy, który towarzyszył tej ekipie cały rok. I właśnie taki był ten sezon. Niby wszystko zmierza w dobrym kierunku, ale jak się okazało to tylko przykrywka i pod liczbami, porównaniami z poprzednimi latami znajduje się kawał niedobrej energii, która skutecznie psuła chemię w tym zespole. Co więcej, jeśli ktoś tego szybko nie posprząta to zrobi się z tego ogromna kupa…

MOCNE STRONY:

Nie lękajcie się jednak fani Cavaliers. Nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być lepiej! A widoki na lepsze czasy są całkiem, całkiem. W kadrze tego klubu jest cała masa zdolnej młodzieży, która ma jeden problem. Blokuje ją trener, który nie ma zielonego pojęcia jak spożytkować ten talent, który drzemie w jego młodych graczach. Dion Waiters, Tristan Thomspon, Tyler Zeller i oczywiście ten największy z nich – Kyrie Irving. Nawet nie przekreślałbym Bennetta, który jeśli grał więcej niż 20 minut to notował bardzo przyzwoite spotkania.  Ostatnie lata to zbieranie batów i to bardzo dobra wiadomość! Bo dzięki temu czegokolwiek się nauczyli. Wynosili doświadczenie, które inteligentni gracze przekują w swój atut w przyszłości. Dojście Luola Denga też uważam za pozytyw, gdyż do koalicji żółtodziobów potrzeba dokoptować kilku ogranych graczy, którzy w zawodowym baskecie coś już tam osiągnęli.  Także dojście Spancera Hawes trzeba ocenić jako pozytyw, gdyż dało ono w miarę stabilizacje pod koszem w obliczu urazów Andersona Varejao.

Zatem jak widać jest z czego zebrać porządną drużynę, ale żeby tego dokonać potrzeba też właściwego trenera. Mike Brown już w Lakers pokazał, że wielkich rzeczy na ławce trenerskiej nie osiągnie. Za czasów swego pierwszego pobytu w Ohio miał w składzie LeBrona Jamesa, do którego przybywali kolejni weterani i ciężko było to zepsuć (a jednak!). Teraz w moich oczach to Brown jest głównym hamulcowym młodzieży w Cavs, a starsi gracze go nie szanują. Nie umie opanować drużyny i nastrojów w niej panującej. Czas na nowego szkoleniowca, jeżeli chcą w Cleveland poczynić w następnym sezonie kolejny postęp.

GWIAZDA ZESPOŁU:

Kyrie IrvingTutaj nie ma większych wątpliwości, że takową w Cavs jest rzecz jasna Kyrie Irving. Gracz urodzony w Australii kończy sezon ze średnimi 20,8 pkt, 6,1 as oraz 3,6 zbiórki. Analizując dotychczasową karierę Irvinga to w swym trzecim sezonie zaliczył spadek zdobywanych punktów, ale nie zwalałbym tego na słabą grę, ale na częste problemy z kontuzjami, które skutecznie uprzykrzały mu życie.

Niemniej jest to absolutny fundament zespołu i plotki o jego chęci opuszczenia Cavaliers były kolejnym sygnałem dla właścicieli, żeby w większym stopniu zbudowali swemu liderowi środowisko do sukcesu. Jeśli za rok Kawalerzyści nie wejdą do rozgrywek posezonowych to może faktycznie się okazać, że ten będzie chciał usilnie odejść. Ma kontrakt ważny do końca sezonu 2014/15, a sezon następny to tylko opcja kwalifikowana. Nauczeni przykładem Jamesa włodarze z Cleveland, albo zdecydują się szybko poczynić wzmocnienia, albo mogą zostać zmuszeni przez sytuacje na oddanie swej gwiazdy.

Sam Kyrie rozwija się bardzo dobrze i już w tym roku pokazał, że w otoczeniu gwiazd czuje się jak wyśmienicie. Mecz Gwiazd oskalpował sobie tytułem MVP i faktycznie był tam najjaśniejszą postacią! On odwrócił przebieg tego spotkania i zadecydował o wygranej Wschodu. Ukończył zawody z 31 oczkami mając na koniec aż 14 asyst! Chybił tylko trzy razy.

Jak już jesteśmy przy weekendzie gwiazd to nie sposób nie wspomnieć o znakomitym pojedynku Diona Waitersa z Timmym Hardawayem Jr.  To tylko utwierdziło mnie, co do niesamowitego potencjału tych graczy!

Co ciekawa wiele głosów mówiło o ewentualnym odejściu Waitersa…

CO W PRZYSZŁOŚCI?

Jak już pisałem wcześniej podstawą jest zbilansowanie w kadrze młodzieży z doświadczonymi graczami. Ostatnio spotkałem się z informacją, że zainteresowany grą w Ohio byłby ewentualnie Evan Turner, który grał tu w college’u.  To byłoby niewątpliwie spore wzmocnienie składu i krok ku zatrzymaniu Irvinga. Zapewne na dłużej nie zakotwiczy tu Deng, który w niedługiej przyszłości opuści zespół. Podobny los czeka też Varejao i możliwe, że Hawesa. To daje spore możliwości budżetowe i co za tym idzie, realną perspektywę wzmocnienia drużyny. Przebicie oferty za Turnera wcale zatem nie jest „mission impossible”

Patrząc w przyszłość trzeba rozliczyć przeszłość i w tym punkcie chyba nadszedł moment, kiedy to Mikeowi Brownowi trzeba powiedzieć „Żegnaj!” Szybko należałoby kontaktować się Lionelem Hollinsem, który może zrobić tu podobną robotę, jakiej dokonał w Memphis. Ten trener powinien być priorytetem. Idealnie pasuje na basket charakterystyczny dla Wschodu i byłby to ogromny sukces, gdyby udało się go namówić na pracę w Ohio. Tylko, że ponoć w Michigan też mają na niego chrapkę.

Nie od dziś też wiadomo, że tegoroczny draft będzie dość mocny, co w ostatnich latach się nie zdarzało, a jest to okazja do skutecznego wzmocnienia się kolejnym utalentowanym debiutantem. Myślę, że błędu z minionego roku już a Cleveland nie popełnią (oby!). Tym razem będą oni wybierali pod koniec pierwszej dziesiątki, gdyż zapewne będzie to 9 wybór. Analitycy z USA sugerują, że Kawaleria będzie celowała w Dario Saricia z Cibony Zagrzeb, albo też w Aarona Gordona. Zwłaszcza gracz, który spędził poprzedni sezon na uczelni Arizona może okazać się bardzo ciekawym nabytkiem. Swoją agresją i dynamiką w grze przypomina Kennetha Farieda i byłby fajną alternatywą w ataku kierowanym przez podania Irvinga. Pozostali potencjalni gracze, którymi Cavs mieliby się interesować to T.J Warren z N.C State oraz Kyle Anderson z UCLA (ponoć bardzo uniwersalny gracz). Prócz Warrena są to gracze na pozycję silnego skrzydłowego i właśnie strefę podkoszową będą chcieli wzmocnić działacze z Ohio.

bennett

PODSUMOWANIE

Był to smutny sezon dla kibiców Cavaliers. Pełen niepewności, smutków i strasznego zamieszania wokół drużyny. Wszystko to ogólnie złożyło się w zawód, który osłodził trochę bilans i występ Irvinga w All Star Game.  Mimo to z ostatnich nieudanych lat był to najlepszy rok i w erze polebronowej dał on najwięcej radości. Trzeba jednak iść za ciosem iść do przodu. Kto stoi w miejscu nie rozwija się, a konkurencja nie śpi. Knicks, Pistons zapewne Celtics będą w przyszłym sezonie mocniejsi, a zatem w Ohio potrzeba szybkich i konkretnych ruchów, aby zagrali za rok w play off. Potrzebują tego jak ryba wody, gdyż wisi nad nimi realne widmo utraty Irvinga. Bez sukcesu nie uda im się go zatrzymać. Jest zbyt dobry, żeby grzebać się w przeciętności…

Na koniec, żeby nie było tak smutno Irving z meczu ASG!

No cóż, ściskając kciuki w nadziei na przyszły lepszy sezon można tylko rzec… Go Cavs!

Komentarze do wpisu: “Podsumowanie sezonu: Cleveland Cavaliers

  1. Hmm, TJ Warren to słabo (a nawet tragicznie) rzucający z dystansu combo guard, który lubi mieć piłkę w rękach więc… nie zdziwię się jak go Cavs naprawdę wybiorą. Mają już co prawda Irvinga, Jacka i Waitersa, których można określić tak samo, no ale ich wybory zawsze przesiąknięte były pewną dozą idiotyzmu. Ja bym tam widział McDermotta, który mógłby załatać dziurę po Dengu, świetny strzelec i nie jest ball hogiem. Ewentualnie Stauskas, który według mnie może wyrosnąć na lepszą wersję Redicka, no ale wtedy raczej Dion do wymiany. Przede wszystkim jednak pełna zgoda, Browna trzeba wymienić, bo sobie zupełnie nie radzi. No ale umowę to chyba z nim Cavs na 5 lat parafowali….

  2. Tak patrzę na statystyki Warrena i gość ma FG na poziomie 52,5% w tym sezonie, fakt za 3 26,7% ale to jest chyba jeszcze do poprawy, ale średnia punktowa na mecz prawie 25 więc talent chłopak ma, czytam jednak że analitycy w USA uważają że jego największą słabością jest defense, a Cavs potrzebują grajków co defense mają jednak jako atut. Brown oczywiście do wyjazdu. Szkoda mi Bennetta bo widziałem pare meczy Cavs w tym sezonie gdzie dostał więcej minut i prezentował się bardzo solidnie zwłaszcza w ofensywie, gdzie mocno atakował tablicę rywali. Widać że dużo potrafi więc na pewno drzemie w nim potencjał, który przy odpowiednim szkoleniowcu może eksplodować. Tylko gdzieś czytałem na początku sezonu że miał problemy astmatyczne i dlatego mniej grał, ale ile w tym prawdy to nie wiem.

Comments are closed.